Dlaczego Bóg pozwala na śmiertelne choroby u małych dzieci? Nikt nie umie na to pytanie odpowiedzieć. Historia Ethana pokazuje jednak, że choroba nie musi prowadzić do rozpaczy i może stać się kanałem, przez który płynie prawdziwa łaska Boża.
Historia jak z filmu fabularnego, jednak zdarzyła się naprawdę.
Młody mężczyzna jedzie na Hawaje, aby wziąć udział w ślubie swojego przyjaciela. Jego własne życie do tej pory to jedna wielka katastrofa: nie widzi jego sensu, myśli o samobójstwie, codziennie pije na umór. Rankiem jednego z ostatnich dni na wyspie przychodzi mu do głowy pomysł, aby zobaczyć wschód słońca nad oceanem z plaży. Wciąż pijany po poprzedniej nocy, chwyta butelkę wódki, wkłada ją do tylnej kieszeni i schodzi na piaszczysty brzeg.
W przerwach między kolejnymi łykami alkoholu zauważa na plaży chłopca, który łowi ryby, obok zaś stoi jego mama. Widok chłopca zastanowił pijanego mężczyznę. W akcie pijackiej odwagi podchodzi do matki chłopca i pyta, o co chodzi. Ta wyjaśnia, że chłopiec choruje na nieuleczalną formę raka i jest to wyjazd, o którym marzył całe życie: móc łowić ryby na hawajskiej plaży.
Zaciekawiony mężczyzna pyta, czy mógłby porozmawiać z chłopcem. Z jakiegoś powodu matka zgadza się. Podczas rozmowy wydarza się coś naprawdę niezwykłego. Zblazowany alkoholik z ust dziecka słyszy przesłanie pełne głębokiej mądrości życiowej, miłości do życia i zrozumienia sensu śmierci. Umierający chłopiec jest naprawdę szczęśliwy, w przeciwieństwie do niego samego. Dziecko opowiada mu o Jezusie, o sensie życia i umierania.
Półgodzinna rozmowa wystarczyła, aby do głębi dotknąć serca młodego mężczyzny. Zdał sobie sprawę z tego, co go czeka, jeśli nadal będzie podążał w kierunku, w którym zmierzał: destrukcja, katastrofa.
Po powrocie z podróży rezygnuje z alkoholu. Zaczyna porządkować swoje życie, nawraca się, a jego przemiana jest naprawdę gruntowna. Dziś jest trzeźwy od 12 lat, jest ojcem i odnoszącym sukcesy właścicielem firmy. Wszystko dzięki małej rozmowie z małym chłopcem na hawajskiej plaży. I dzięki łasce Bożej.
Ten mężczyzna to Aaron Palmer, planista finansowy z Tacomy w stanie Waszyngton. Chłopiec nazywał się Ethan Hallmark. W 2014 roku zmarł na raka w wieku 13 lat. Jego historię opowiada film „Many Are the Wonders” („Wiele jest cudów”).
Kim był Palmer przed nawróceniem? Dzieckiem wyrastającym w dysfunkcyjnej rodzinie. Jego własna matka była uzależniona od alkoholu, osiem razy wychodziła za mąż i rozwodziła się wkrótce. Każdy z ojczymów Aarona był także alkoholikiem i osobą przemocową.
„Moja matka została porwana, gdy byłem dzieckiem. Kiedy byłem w siódmej klasie, została pobita, a ja wybiegłem i [jej ówczesny mąż] przystawił jej pistolet do głowy. Widziałem więc wiele szalonych, strasznych, okropnych rzeczy, których dziecko prawdopodobnie nie powinno widzieć, prawda? To był po prostu chaos, przemoc i kompletna niestabilność” – opowiada Aaron.
Nic dziwnego, że jego własne życie było jednym wielkim chaosem.
„Skończyłem studia jakoś w tym całym chaosie i następną rzeczą, jaką wiesz, jest to, że piję trzy lub cztery dni w tygodniu i zaczynam mieć omdlenia” - wyjaśnia. Trwało to przez całe jego 20 lat. Stało się tak źle, że wyczerpał wszystkie swoje karty kredytowe z powodu regularnego płacenia rachunków za bary nieznajomym, aby stworzyć poczucie przynależności.
„Piłem w każdy weekend, wyrzucano mnie z barów” – mówi. Potem przyszła jazda pod wpływem alkoholu. Po tym, jak został zatrzymany przed swoim mieszkaniem, jego poziom alkoholu we krwi wyniósł 0,26, ponad trzykrotnie przekraczając dopuszczalny limit.
Ale nawet to nie było sygnałem alarmowym, którego potrzebował: „Wyszedłem [z więzienia] następnego dnia i co zrobiłem? Poszedłem do baru i zacząłem pić na nowo”.
Spotkanie z dziesięcioletnim Etanem ma miejsce w 2011 roku. Choć Aaron nie potrafi obecnie przypomnieć sobie dokładnych słów, które usłyszał z ust chłopca, wrażenie nie zatarło się.
„Zobaczyłem chłopca w obliczu śmierci, który miał więcej wiary, szczęścia i nadziei niż ja przez całe moje życie. Rozważałem samobójstwo z powodu alkoholizmu i całkowitej depresji, tymczasem ten mały chłopiec miał raka, który z pewnością odbierze mu życie, a jednak miał więcej nadziei, wiary i szczęścia niż ja”.
W tym momencie, jak mówi, Bóg „uderzył” go w twarz, otrzeźwiając go w okamgnieniu:
„Jesteś takim egoistą. Co ty robisz ze swoim życiem? Dano ci życie, z którym możesz zrobić wszystko, co zechcesz, a ty je przepijasz” – wspomina tę chwilę Aaron.
Wyszedł z tej rozmowy całkowicie przemieniony. Żegnając się z chłopcem i jego matką, podjął decyzję o wejściu na nową drogę – opartą na nadziei, którą pokazał mu chłopiec.
Przestał pić i zaczął chodzić na spotkania Anonimowych Alkoholików. Iskra, którą dziesięciolatek rozpalił tamtego dnia na plaży, stała się płomieniem. Zaczął również podążać za Bogiem i odnalazł cel i sens życia.
„Moja wiara rosła i rosła, i rosła, i rosła, i rosła, a także moje zaufanie do Boga i Jego planu” – mówi o tamtym okresie. „Zrozumiałem, że to nie ja kontroluję swoje życie”.
W listopadzie 2023 roku minęło 12 lat od rozmowy Palmera na plaży. Dwanaście lat trzeźwości. Od tego czasu ożenił się. Ma syna i córkę. Zbudował dobrze prosperującą firmę zajmującą się planowaniem finansowym, a nawet udzielał ślubów jako urzędnik. Opowiada swoją historię z Hawajów każdemu, kto chce słuchać. Historię przemiany życia, poszukiwania Boga i rozmowy, która zmieniła jego życie.
Pięć lat później wybrał Hawaje na miejsce swojego ślubu, ponieważ to właśnie tam „ten chłopak uratował mi życie”. Dlaczego „ten chłopak”, a nie po prostu Ethan? Przez całe lata Aaron nie znał nawet imienia chłopca, który stał się dla niego kanałem, przez który przepłynęła łaska Boża. Dopiero w 2023 r. udało mu się odnaleźć fundację, która zapewniła choremu chłopcu możliwość spełnienia jego pragnienia – Make-A-Wish. Od niej otrzymał informację, że chłopiec miał na imię Ethan i że zmarł w 2014 r. Później zaś fundacja skontaktowała go z rodzicami Ethana – Rachel i Mattem Hallmarkami i zwróciła jego uwagę na film dokumentalny o Ethanie, nakręcony przez I Am Second – organizację non-profit, która opowiada historie transformacji życia przez pryzmat wiary
Aaron odnalazł film opowiadający o niezwykłym chłopcu, „Many Are the Wonders” i obejrzał go z żoną trzy razy. Z każdą klatką, z każdą minutą jego zdziwienie rosło. Gdy Ethan opowiadał swoją historię o radykalnej zależności od Jezusa – o tym, jak w życiu dokonuje się przemiana, gdy głosimy Boże cuda pośród najbardziej wyniszczających przejść życiowych, jakie można sobie wyobrazić. Palmer i jego żona płakali. Patrzyli z podziwem, jak rodzice Ethana mówili o tym, że ich syn tak naprawdę nie był ich synem, ale raczej dzieckiem Bożym. Palmer w końcu poznał nie tylko imię chłopca, ale także jego pełną historię.
„Pomyślałem: O mój Boże, ten chłopiec był wyjątkowy” - mówi. Ethan był dokładnie taki, jakim go zapamiętał: niesamowity.
Potem przyszło zakończenie. Palmer nie był przygotowany na to, co pojawiło się na ekranie.
„Pod koniec filmu dokumentalnego napisano, że Ethan zmarł 26 września 2014 roku. To dzień moich urodzin” – mówi przez łzy.
„Tylko Bóg...”, mówi podekscytowany. „Tylko Bóg mógł namalować ten piękny obraz. Ten niesamowity obraz. I wierzę, że nadal nie skończył go malować”.