Były prezydent Argentyny oskarżony o zmuszenie swojej partnerki do aborcji. „Trzeba to załatwić”

Alberto Fernández w 2020 r. doprowadził do legalizacji aborcji na życzenie w Argentynie. Teraz jest oskarżony o przemoc domową. Fabiola Yáñez, która jako partnerka Fernándeza pełniła funkcję pierwszej damy twierdzi, że polityk zmusił ją do aborcji. Jej doniesienia lekceważyło Ministerstwo ds. Kobiet.

Fernández usłyszał zarzuty przemocy domowej. Według słów byłej partnerki, dopuszczał się wobec niej agresji fizycznej i znęcał się psychicznie. Sytuacja, gdy zmusił kobietę do zabicia nienarodzonego dziecka miała miejsce w 2016 r., jeszcze zanim Fernández został prezydentem. Aborcja nie była wtedy jeszcze możliwa bez podania powodu, ale można było ją przeprowadzić na podstawie pewnych przesłanek.

Para jak z telenoweli

Fabiola Yáñez przez lata była dziennikarką. Karierę zaczęła jeszcze jako 17-latka. Tworzyła programy lifestyle’owe o liberalnym przesłaniu.

Miała 33 lata, kiedy została partnerką starszego o 22 lata Fernándeza, urzędnika i polityka zajmującego się sprawami gospodarczymi, związanego z neoliberalną gospodarczo i liberalną obyczajowo Partią Justycjalistyczną. Alberto i Fabiola nigdy wzięli ślubu. Polityk był wcześniej żonaty, ma syna znanego w Argentynie jako drag queen.

W 2019 r. Fernández wygrał wybory prezydenckie. Fabiola Yáñez została pierwszą damą i towarzyszyła mu w oficjalnych wizytach, m.in. w Izraelu. Nie wychowywali dzieci, mieli za to cztery psy. W 2021 r. ogłoszono, że pierwsza dama jest w ciąży. Yáñez urodziła syna. W 2023 r. jej partner rozstał się z urzędem. Nie wystartował w kolejnych wyborach. Uchodził za polityka bez planu, zależnego od swojej wiceprezydent, Cristiny Kirchner (byłej prezydent, żony wcześniejszego prezydenta), a kraj zmagał się z kosmiczną inflacją.

Jesteśmy lepszym społeczeństwem

W grudniu 2020 r. argentyński parlament przyjął ustawę zezwalającą na aborcję na życzenie do 14. tygodnia ciąży, a w niektórych sytuacjach także później. Fernández podkreślał, że była to dla niego priorytetowa sprawa.

Wcześniej przez wiele lat argentyńskie prawo dość dobrze chroniło dzieci poczęte. Zakaz aborcji wprowadzono już w 1886 r. Później władze raz wprowadzały wyjątki, raz je wykreślały. W latach 80. zezwolono na usuwanie dzieci w razie zagrożenia zdrowia matki, albo w sytuacji, gdy ciąża jest efektem gwałtu popełnionego na osobie chorej psychicznie, lub umysłowo. W 2012 r. Sąd Najwyższy rozepchnął te przepisy, zezwalając na aborcje u kobiet zdrowych umysłowo, o ile tylko zeznają pod przysięgą, że zostały zgwałcone (nie trzeba było tego weryfikować).

W 2015 r. kolejną liberalizację przeprowadziło Ministerstwo Zdrowia, poprzez swoje wytyczne. Za powód do pozbawienia dziecka życia uznano szeroko rozumiane zagrożenie zdrowia, w tym coś, co określono jako „zdrowie społeczne”. Takie zasady można było dość dowolnie rozciągać.

Jednak przepisy w teorii nie zmieniły się, co wywoływało wściekłość środowisk proaborcyjnych. Świat obiegały nagrania z powtarzających się gwałtownych zamieszek wywoływanych przez feministki, kiedy to dochodziło do ataków na kościoły i podpalania budynków. Pomimo tej presji w 2018 r. deputowani nie poparli projektu ustawy zezwalającej na aborcję na życzenie. Debata trwała 15 godzin, a na ulicach w całym kraju demonstrowało i modliło się 3 mln osób.

W 2019 r. Alberto Fernández doszedł do władzy, obiecując legalizację aborcji. Dotrzymał słowa.

„Bezpieczna, legalna i bezpłatna aborcja jest teraz prawem” – napisał na Twitterze po głosowaniu w grudniu 2020 r. „Dziś jesteśmy lepszym społeczeństwem, które rozszerza prawa kobiet i gwarantuje zdrowie publiczne” – dodał.

Najgorsza decyzja

W sierpniu 2024 r. Fabiola Yáñez złożyła w konsulacie Argentyny w Madrycie zeznania przeciwko mężczyźnie, z którym jakiś czas wcześniej się rozstała. Opowiedziała też swoją historię w telewizji, pokazując zdjęcia ze śladami pobicia. Jak mówiła, dziennikarze robiący materiały o życiu pierwszej damy zachwycali się luksusem, w jakim żyła, a ona była ofiarą ciągłej przemocy psychicznej i fizycznej. Yáñez twierdzi, że zwracała się o pomoc do różnych osób, ale została zlekceważona. Nie zareagowało m.in. Ministerstwo ds. Kobiet.

Jedną z sytuacji opisanych przez byłą partnerkę polityka jest ta z 2016 r. Gdy Fabiola dowiedziała się, że jest w ciąży, miała poczuć „zaskoczenie”, ale i „radość”. Tymczasem Alberto zareagował inaczej.

„W odniesieniu do naszego nienarodzonego dziecka powiedział mi: «to niemożliwe, jestem w szoku»” – zeznała Yáñez. Jak czytamy w protokole, Fernández stwierdził: „trzeba to załatwić, musisz abortować”. Następnie, jak mówi poszkodowana, partner zaczął „całkowicie ją ignorować”. W końcu uległa jego naciskom i dokonała aborcji. Teraz uważa, że była to „najgorsza decyzja”.

Odwaga

Sprawa wywołała wstrząs w Argentynie i nie tylko. „Fabiola Yáñez wykazała się wielką odwagą, mówiąc o presji, jaką na nią wywarto, by dokonała aborcji” – skomentowała Catherine Robinson z brytyjskiej organizacji Right To Life.

Alberto Fernández nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów. Z powodu trwającego śledztwa ma zakaz opuszczania kraju.

Źródła: lifesitenews.com, youtube.com, argentina.gob.ar, huesped.org.ar

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama