W zeszłym roku Indie wyprzedziły Chiny, stając się najludniejszym krajem świata. Jednocześnie w ponad połowie stanów demografia jest na minusie. Brakuje rąk do pracy. To efekt wieloletniej polityki kontroli populacji. „Indie się starzeją, zanim się wzbogacą” – tłumaczy miejscowy demograf.
Według szacunków ONZ, w Indiach mieszka 1,45 mld ludzi, czyli więcej niż w Chinach. Mimo to przywódcy południowych regionów Andhra Pradesh i Tamil Nadu zaczęli zachęcać mieszkańców do posiadania większej liczby dzieci. Wskaźnik dzietności w Indiach w 1950 r. wynosił 5,7 urodzeń na kobietę, a dziś wynosi dwa. To mniej niż wynosi prosta zastępowalność pokoleń.
Stany z południa osiągnęły niskie wskaźniki już dawno temu. Kerala w 1988 r., a Tamil Nadu w 1993 r., a kilka innych regionów w połowie lat 2000. W Tamil Nadu wskaźnik wynosi 1,4, a w Karnatece 1,6. To wyniki podobne do krajów europejskich, a nawet niższe. W Europie taki stan powoduje niewydolność systemów emerytalnych. W Indiach podobnie, przy czym tam – ze względu na znacznie niższy poziom zamożności społeczeństwa – kłopoty te są o wiele silniej odczuwalne.
„Kraje takie jak Francja i Szwecja potrzebowały odpowiednio 120 i 80 lat, aby podwoić liczbę starzejącej się populacji z 7 proc. do 14 proc. Indie mają osiągnąć ten poziom w ciągu zaledwie 28 lat” – powiedział BBC Srinivas Goli, profesor demografii w International Institute for Population Sciences.
W Andhra Pradesh współczynnik dzietności wynosi 1,5, zatem jest porównywalny ze Szwecją. Jednocześnie dochód na mieszkańca jest 28 razy niższy. Skąd zatem brać pieniądze na emerytury?
Ponad 40 proc. starszych Hindusów (mających przynjamniej 60 lat) należy do najniższego kwintyla bogactwa – dolnych 20 proc. populacji pod względem zamożności.
Innymi słowy, jak tłumaczy Goli, Indie się starzeją, zanim się wzbogacą.
Za dużo ludzi
Tymczasem jeszcze w 2021 r. Indie zapowiadały autorytarną politykę dwojga dzieci. Zgodnie z ówczesnymi deklaracjami, rodziny wielodzietne miały stracić pomoc socjalną i prawa wyborcze w głosowaniu samorządowym, nie mogłyby też podjąć pracy dla lokalnego samorządu. Za to para mająca dwójkę dzieci i zgadzająca się na sterylizację miała dostawać ulgi podatkowe i różne dotacje. Programy antyludnościowe były realizowane co najmniej od lat 70. zeszłego wieku. Obecnie w Indiach oficjalnie wykonuje się 700 tys. aborcji rocznie. Proaborcyjne organizacje twierdzą, że może to być nawet ponad 15 mln co roku. Do tego dochodzi kilka milionów sterylizacji rocznie, przy czym okaleczane są głównie kobiety, często nie mając wyboru. Efektem tej okrutnej polityki są m.in. problemy gospodarcze, których ubogie indyjskie społeczeństwo nie jest w stanie udźwignąć.
Źródła: bbc.com, obserwatorgospodarczy.pl, podyplomie.pl
Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.