Jednak nie Le Pen. Wybory we Francji wygrała prorosyjska skrajna lewica

Powszechna mobilizacja przeciw Zjednoczeniu Narodowemu przyniosła rezultaty. W drugiej turze wyborów partia Marine Le Pen i Jordana Bardelli zajęła dopiero trzecie miejsce. Zanosi się na chaos. Zgromadzenie Narodowe będzie podzielone na trzy bloki. Najwięcej głosów zyskał sojusz kierowany przez jawnie prorosyjskieogo Jeana-Luca Melenchona.

Najwięcej, bo 182 mandaty zdobył skrajnie lewicowy Nowy Front Ludowy (NFP). Na drugim miejscu znalazł się obóz polityczny prezydenta Emmanuela Macrona, który zajmie 163 miejsca w Zgromadzeniu Narodowym. Dopiero na trzecim miejscu uplasowało się Zjednoczenie Narodowe z 143 mandatami. 45 deputowanych będą mieli centroprawicowi Republikanie. Oznacza to, że Nowy Front Ludowy nie zdobył wymaganych 289 mandatów do uzyskania większości bezwzględnej w Zgromadzeniu Narodowym. Do utworzenia rządu konieczna będzie współpraca lewicy z macronistami (te grupy nie przepadają za sobą), albo gabinet nie powstanie.

To ostateczne wyniki. Frekwencja wyniosła 66,63 proc.

W pierwszej turze to ZN zdobyło najwięcej głosów. Na ten wynik lewica zareagowała agresją. Demonstracje z aktami przemocy miały miejsce w Paryżu, Nantes i innych miastach. Ogłoszono powszechną mobilizację przeciwko narodowcom, a niepopularny prezydent Macron zniknął z mediów. Do głosowania przeciwko partii Le Pen wzywali nawet piłkarze grający w mistrzostwach Europy. Po wyborczym zwycięstwie zwolennicy lewicy znów wywołali zamieszki. 

 

Będąca twarzą Zjednoczenia Narodowego Le Pen ze spokojem przyjęła wynik.

„Mam za duże doświadczenie, aby uznać za rozczarowujący wynik, który pozwala nam na podwojenie liczby posłów” – powiedziała. Dodała, że „fale przypływu są coraz wyższe”.

„Gdyby nie zostało zawarte to nienaturalne porozumienie między (prezydentem Emmanuelem) Macronem a skrajną lewicą, Zjednoczenie Narodowe miałoby absolutną większość” – oceniła.

Zwycięskie NFP to sojusz różnych lewicowych ugrupowań, w tym komunistów. Jego liderem jest Jean-Luc Melenchon. Polityk ten wielokrotnie krytykował NATO. W 2014 r. poparł aneksję Krymu przez Rosję. 8 lat później krytykował inwazję tego kraju na Ukrainę, ale jednocześnie tłumaczył ją zagrożeniem dla Rosji ze strony NATO. W przeszłości działał na rzecz odrzucenia przez Francję konstytucji Unii Europejskiej.

Źródła: wp.pl, wpolityce.pl, niezalezna.pl

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama