Mija właśnie rok od śmierci australijskiego kardynała George’a Pella. Był on niestrudzonym obrońcą prawdy katolickiej, a niesprawiedliwie oskarżony i skazany na więzienie dał wspaniałe świadectwo chrześcijańskiej cierpliwości pośród cierpienia – podkreśla kard. Müller.
W homilii wygłoszonej 10 stycznia kard. Müller wspomina postać wybitnego australijskiego hierarchy, który z powodu fałszywych oskarżeń spędzić musiał ponad rok w więzieniu. Tak jak wcześniej był on obrońcą katolickiej prawdy wobec obłąkanych ideologii tego świata, tak też niesprawiedliwie uwięziony z chrześcijańskim męstwem i cierpliwością znosił swój wyrok.
Życiorys australijskiego kardynała wart jest przypomnienia:
Urodzony w chrześcijańskiej rodzinie 8 czerwca 1941 roku, dorastał w australijskim stanie Wiktoria. Z jego zdolnościami sportowymi i talentem intelektualnym, które ujawniły się w czasach szkolnych, błyskotliwa kariera w świecie stałaby przed nim otworem. Postanowił jednak podążać za wezwaniem Chrystusa do służby kapłańskiej, która wymaga oddania i gotowości do poświęceń. Studia w słynnym na całym świecie Oksfordzie, z których zawsze był bardzo dumny, zwieńczył rozprawą doktorską. Jej tytuł to „Sprawowanie władzy we wczesnym chrześcijaństwie od około 170 do 270 roku”. Badania młodego ks. Pella obejmowały studium Ireneusza z Lyonu, którego papież Franciszek ogłosił Doktorem Kościoła. Ten największy teolog II wieku ustanowił obowiązującą hermeneutykę wiary katolickiej, odróżniając ją na zawsze od gnostycyzmu i innych herezji. Nauczał, że jedyne Objawienie Boga w Chrystusie zostało nam przekazane w całości i niezmiennie w Kościele poprzez Pismo Święte, Tradycję Apostolską i normatywne świadectwo biskupów w sukcesji apostolskiej. Nauczanie apostołów nie może być ani rozszerzane spekulatywnie, ani dostosowywane w praktyce liturgicznej i duszpasterskiej do zmieniającego się ducha czasów – ani poświęcane w imię politycznych i dyplomatycznych ograniczeń polityki kościelnej.
Swoim życiem kard. Pell dał świadectwo, że św. Ireneusz był dla niego nie tylko przedmiotem studium, ale wzorem, jeśli chodzi o nieugiętą obronę katolickiej doktryny:
Z wielką śmiałością wobec tronów władzy i pieniędzy, nie wspominając o arogancji pseudointelektualistów, kardynał Pell wiernie i bezinteresownie służył Kościołowi w Australii jako ksiądz, a następnie jako biskup Melbourne i Sydney. Wreszcie, 21 października 2003 roku, Jan Paweł II mianował go kardynałem Świętego Kościoła Rzymskiego. Szczególną odpowiedzialność w Kurii Rzymskiej powierzył mu papież Franciszek, który powołał go do nowej Rady Kardynałów i mianował prefektem Rady Ekonomicznej Watykanu. Osobiście dobrze pamiętam jego zaangażowanie na rzecz małżeństwa i rodziny w duchu nauk Chrystusa – wbrew ich relatywizacji przez świecko myślących uczestników synodu na ten temat.
Taka postawa budziła sprzeciw tych, którzy chcieliby podporządkować Kościół ideom tego świata. Jak podkreśla kard. Müller, nie był to sprzeciw wyłącznie ludzki, ale demoniczny atak na integralną postawę australijskiego kardynała:
Wróg nie śpi. W przypadku wiernego sługi George’a Pella słowa Jezusa okazały się szokująco prawdziwe: „Jeśli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować. Wszystko to czynić wam będą dla mego imienia, bo nie znają Tego, który Mnie posłał” (J 15:20). Podczas gdy arcybiskup George Pell opiekował się ofiarami nadużyć seksualnych w sposób wzorowy i pełen współczucia podczas swojego pobytu w Australii, był nieustannie ścigany przez żądny krwi tłum i antykatolickich agitatorów w mediach i rządzie. Został niesłusznie skazany i był przetrzymywany w odosobnieniu przez 404 dni, aż w końcu został zwolniony z więzienia przez Sąd Najwyższy Australii w historycznym głosowaniu 7 do 0.
Były prefekt Kongregacji Nauki Wiary zwraca uwagę na niezwykłą wartość Dziennika więziennego, który spisał kard. Pell, porównując go do wybitnego starożytnego dzieła Boecjusza „O pociesze filozofii”:
Swoim trzytomowym Dziennikiem więziennym dał nam wspaniałe świadectwo chrześcijańskiej cierpliwości pośród niesprawiedliwego cierpienia. Zgodnie z patrystycznymi standardami, jego próby umieściłyby go, nawet za jego życia, w szeregach wyznawców, którzy znajdują się w gronie świętych zaraz po męczennikach. Dziennik więzienny ma moim zdaniem porównywalną wartość literacką do „O pociesze filozofii” Boecjusza, napisanego w lochu gotyckiego króla Teodoryka. Myślę też o protestanckim pastorze Dietrichu Bonhoefferze, piszącym listy ze swojej celi więziennej, gdzie był więziony przez ateistyczny niemiecki rząd nazistowski. Prześladowania kardynała Pella to te same prześladowania chrześcijan, które powtarzają się w historii pod różnymi postaciami.
Podsumowując postać australijskiego hierarchy, kard. Müller nawiązuje do postaci wybitnego chrześcijańskiego myśliciela i apologety, G.K. Chestertona, który był bliski kard. Pellowi.
Oprócz Dziennika więziennego, powinniście przeczytać także ostatni esej Pella w Festschrift. Jego tytuł jest wymowny: „Cierpiący Kościół w cierpiącym świecie”. Artykuł kardynała Pella kończy się wspomnieniem Gilberta Keitha Chestertona (...) W swojej najbardziej znanej książce Orthodoxy (1908) pisze o „fascynującym romansie z ortodoksją”. Jak zauważa, łatwo jest być heretykiem, łatwo jest pozwolić, by duch epoki triumfował. Naprawdę prosto jest wpaść we wszelkie pułapki błędu i przesady. „Prawdziwym wyzwaniem jest jednak ich uniknięcie; mam wizję niebiańskiego rydwanu, który leci otoczony piorunami przez stulecia, tępe herezje płaszczą się na ziemi, a czysta prawda chwieje się wprawdzie, ale nie upada”.
Tak właśnie rozumiał swoje życiowe zadanie kard. George Pell, którego Pan powołał do siebie 10 stycznia 2023 roku w Rzymie.
Opr. na podst.: First Things