Stańmy ramię w ramię z Papieżem Franciszkiem, który wzywa narody do porzucenia fałszywego uroku przemocy i przyjęcia przemieniającej mocy pokoju – pisze kard. Charles Maung Bo w wielkanocnym liście.
On sam z całym narodem birmańskim doświadcza tragedii ciągnącego się konfliktu wewnętrznego, gdzie liczne grupy zbrojne walczą z rządem utworzonym przez wojskowych.
Kryzys w Birmie zdaje się nie mieć końca. Wciąż kolejne osoby zostają zmuszone do uciekania ze swych domów; szacuje się, że w kraju jest już 2,6 mln wewnętrznych uchodźców, a jedna trzecia społeczeństwa potrzebuje pomocy humanitarnej. Jednocześnie podczas gdy ceny żywności, paliwa i innych podstawowych artykułów rosną, w wielu miejscach załamał się system opieki zdrowotnej. Na domiar złego, jak informują organizacje humanitarne, rząd birmański znacznie organiczna możliwości ich działalności, przez co do wielu miejsc nie może dotrzeć wsparcie.
Arcybiskup Rangunu przypomina, że gdy Jezus „klęknął przed swymi uczniami i umył im nogi z głęboką miłością i pokorą, pokazał, iż prawdziwa siła nie leży w dominacji, ale w bezinteresownym oddaniu innym”.
Wobec licznych konfliktów, które obserwujemy, kardynał wzywa do żarliwej modlitwy o pokój. W kwestii Birmy wskazuje, jak wielkim bogactwem są jej mieszkańcy i apeluje, by dbać o rozkwit każdej osoby, zamiast wystawiać ją na wyniszczenie pośród wojennej zawieruchy. „Inwestowanie w następne pokolenie to inwestowanie w trwały pokój” – podkreśla purpurat.
List kończy się następującym wezwaniem: „W tym świętym dążeniu do pokoju, wzywajmy Bożej łaski, aby zmiękczyła serca tych, którzy zakorzenili się w przemocy, i uzdolniła ich do objęcia drogi pojednania”.