Administracja prezydenta Bidena naciska na rząd Sierra Leone, aby do końca roku zalegalizował aborcję – donosi „Daily Signal”. Jeśli afrykański rząd nie wprowadzi natychmiast ustawy, nie dostanie pomocy wartej blisko pół miliarda dol. Portal powołuje się na wysokiego amerykańskiego urzędnika.
Prawo Sierra Leone nie zezwala na aborcję na życzenie, choć dopuszcza ją w razie zagrożenia życia lub zdrowia (także psychicznego) matki. Przepisy dotyczące tej sprawy pochodzą jeszcze z XIX w., kiedy afrykański kraj był brytyjską kolonią. W ostatnich dniach w Sierra Leone władza próbuje błyskawicznie przeforsować ustawę aborcyjną.
Prezydent Julius Maada Bio zdymisjonował ministra sprawiedliwości, który nie chciał forsować w parlamencie nowych przepisów. Bio mianował na jego stanowisko Alphę Sesaya, byłego pracownika amerykańskiej agencji pomocowej USAID, zdecydowanego zwolennika aborcji. Proaborcyjnych poglądów nie ukrywa też Jalikatu Mustahpa, minister zdrowia.
W parlamencie doszło do burzliwej debaty na temat przepisów nazwanych „Ustawą o bezpiecznym macierzyństwie” prezentowanych przez Jalikatu Mustaphę.
Pół miliarda za dzieci
Skąd ten pośpiech? Według urzędnika, na którego powołuje się „Daily Signal”, przedstawiciele USA postawili władzom Sierra Leone ultimatum: aborcja, albo wstrzymanie wsparcia. Tak miała przedstawić sprawę Millennium Challenge Corporation (MCC), czyli zarządzana przez rząd USA organizacja pomocowa (podlegająca Departamentowi Stanu).
Dyrektor generalna MCC Alice Albright (córka Madelaine Albright, byłej sekretarz stanu) we wrześniu podpisała umowę z ministrem finansów Sierra Leone. Prozumienie przewiduje, że kraj otrzyma 480 mld dol. pomocy, pod warunkiem, że kraj spełni „rygorystyczne standardy MCC dotyczące dobrych rządów, walki z korupcją i poszanowania praw demokratycznych”. Organizacja na bieżąco ocenia zgodność Sierra Leone ze standardami. W praktyce zasady te mają oznaczać m.in. legalizację aborcji. Pośpiech ostatnich dni ma być efektem wyniku wyborów w USA i spodziewanej zmiany polityki po objęciu urzędu prezydenta przez Donalda Trumpa.
MCC zaprzeczyła wszelkim próbom wpłynięcia na politykę aborcyjną Sierra Leone.
Biuro Sekretarza Stanu Antony'ego Blinkena, który przewodniczy zarządowi MCC, nie odpowiedziało na prośbę „Fox News” o komentarz.
Wsparcie dla aborterów
„To głęboko niepokojące, ale niezbyt zaskakujące, że słyszymy doniesienia, iż administracja Bidena grozi wstrzymaniem pomocy zagranicznej dla Sierra Leone, jeśli tamtejsi ustawodawcy uchwalą prawo oszukańczo nazwane «Ustawą o bezpiecznym macierzyństwie», które zalegalizuje aborcję w kraju chroniącym obecnie życie nienarodzone” – powiedział „Daily Signal” republikański kongresmen Chris Smith.
Smith wcześniej oskarżył administrację Bidena o „przejęcie” programu z czasów George’a Busha. Wart 6 mld dol. rocznie program PEPFAR miał pomóc w walce z AIDS na świecie, a służy do promowania zabijania poczętych dzieci.
Polityk dodał, że dwie proaborcyjne organizacje, Population Services International i Village Reach, otrzymały odpowiednio z PEPFAR 96,5 mln dol. i 10,1 mln dol.
Źródło: foxnews.com
Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.