W nocy z 23 na 24 kwietnia w centrum egipskiego miasta Minya doszło do pogromu chrześcijan. Poinformowała o tym austriacka organizacja pomocowa „Chrześcijanie w potrzebie” (CiN). Tymczasem światowe media po raz kolejny milczą, gdy prześladowani i mordowani są chrześcijanie.
Przypomniano, że po tym, jak CiN od tygodni zwracała uwagę na nasilające się ataki i porwania chrześcijańskich dziewcząt, teraz doszło do „otwartego wybuchu przemocy wobec chrześcijan ze strony fanatycznych muzułmanów”. Według sekretarza generalnego Elmara Kuhna, odnotowano również ofiary śmiertelne, ale konkretne liczby nie są jeszcze znane.
W ramach wspólnej akcji muzułmańskich fanatyków zostały podpalone domy należące do Koptów, a chrześcijanom uniemożliwiono opuszczenie domów.
„Nie sądziliśmy, że w dzisiejszym świecie jest możliwe coś takiego. Jak to często bywa, policja zareagowała dopiero po długim czasie. Straż pożarna również przybyła dopiero wtedy, gdy dzielnica koptyjska już płonęła, a krzyki uwięzionych ludzi można było usłyszeć przez zawalające się ściany” – oświadczył sekretarz generalny „Chrześcijan w potrzebie”.
Jego zdaniem samo państwo egipskie prawdopodobnie nie będzie już w stanie opanować zamieszek przeciwko chrześcijanom. „Teraz muszą wreszcie zareagować: oficjalny islam, imamowie i muzułmańscy uczeni. Koran nie usprawiedliwia eksterminacji chrześcijan” – stwierdził.
Z dużym opóźnieniem na miejsce przybyły w końcu siły bezpieczeństwa i aresztowały niektórych ekstremistów.
„Obiecano też pomoc w naprawie szkód, ale to już nie przywróci życia zmarłym” – stwierdził Kuhn.
We wczesnych godzinach porannych w środę, arcybiskup Makarios z Minya poinformował we wpisie na swojej oficjalnej stronie na Facebooku, że sytuacja wygląda na opanowaną, a podejrzani zostali aresztowani, nie podając dalszych szczegółów.
Egipscy chrześcijanie od dawna domagają się prawa do równych praw z muzułmańską większością i swobodnego budowania nowych miejsc kultu. Niestety ich głos jest przemilczany, zarówno przez władze lokalne, jak i krajowe. Nie przebija się też do światowej opinii publicznej, ponieważ milczą na ten temat główne media, kompletnie nieczułe na los prześladowanych chrześcijan. Najmniejsze przejawy dyskryminacji „mniejszości seksualnych” przykuwają natychmiast uwagę mediów i stają się tematami na ich czołówkach. To zaś, że chrześcijanie są pozbawiani praw, mordowani, a ich domy palone, nie obchodzi większości dziennikarzy.
Biskup Macarius z wiernymi w zniszczonym kościeleDyskryminacja chrześcijan nie jest tak bardzo nasilona w głównych miastach na północy Egiptu, takich jak stolica, Kair czy Aleksandria, jest natomiast olbrzymim problemem w pozostałej części kraju.
Prześladowanie chrześcijan trwa od wielu lat. Egipska Inicjatywa na rzecz Praw Osobistych odnotowała co najmniej 77 ataków na koptyjskich chrześcijan w latach 2011-2016 w mieście Minya (Al-Minja), w którym mieszka większość egipskich chrześcijan. Sam biskup Makarios przeżył próbę zamachu ponad dekadę temu.
Sekretarz generalny dzieła „Chrześcijanie w potrzebie” przypomniał, że w ostatnich latach przeprowadzono wiele projektów międzywyznaniowych z udziałem rodzin muzułmańskich w Minya. „Coraz częściej widzimy, jak oczernianie chrześcijan przez Bractwo Muzułmańskie w Minya pozostaje bez echa. Możliwe, że w ten sposób Bractwo Muzułmańskie przypomina o sobie i przeciwdziała utracie swego znaczenia” – przypuszcza Kuhn.
Minya jest stolicą gubernatorstwa Minya w Górnym Egipcie, około 250 kilometrów na południe od Kairu. Liczący ponad 700 000 mieszkańców obszar metropolitalny Minya rozciąga się aż na pustynię. Chrześcijanie stanowią ponad 40 procent populacji. Jest to jeden z największych odsetków chrześcijan w Egipcie: Koptów, katolików, protestantów i wyznawców wolnych Kościołów.
Działające na rzecz wolności religijnej na świecie dzieło „Chrześcijanie w potrzebie” działa przy Konferencji Biskupów Austriackich oraz Ekumenicznej Radzie Kościołów tego kraju.