„Potrzebowałem łaski”. Kandydat na wiceprezydenta USA o tym, dlaczego został katolikiem

„Jeśli chciałem, aby ta część mnie była pielęgnowana i rozwijała się, musiałem zrobić coś więcej niż od czasu do czasu przeczytać książkę teologiczną lub zastanowić się nad własnymi niedociągnięciami. Musiałem więcej się modlić, uczestniczyć w życiu sakramentalnym Kościoła, publicznie się spowiadać i pokutować, bez względu na to, jak niezręczne by to było” – wspomina senator z Ohio J.D. Vance.

39-letni senator z Ohio James David Vance, nowo ogłoszony kandydat Donalda Trumpa na wiceprezydenta w wyborach w 2024 r., ma szansę zostać drugim katolickim wiceprezydentem Stanów Zjednoczonych.

Vance jest drugim najmłodszym członkiem Senatu USA. Objął urząd w 2023 r.

Został ochrzczony i bierzmowany w Kościele katolickim w wieku 35 lat w klasztorze dominikanów w Cincinnati.

W artykule z 2020 r. w „The Lamp” zatytułowanym Vance opisywał swoje nawrócenie jako proces, który przebiegał „powoli i nierównomiernie” przez kilka lat.

Według Vance'a jego stopniowa droga do wiary została zainspirowana przykładem jego babci, którą opisuje jako „kobietę o głębokiej, ale całkowicie zdeinstytucjonalizowanej wierze”.

Po dorastaniu w biednej rodzinie w Appalachach, czteroletniej służbie w wojsku i zdobyciu tytułu prawniczego na Uniwersytecie Yale, Vance, jak mówi, uważał się za ateistę.

Chociaż udało mu się pokonać przeciwności losu i awansować – społecznie i ekonomicznie - Vance nie był zadowolony ze stanu swojego stanu życia.

„Zacząłem się zastanawiać: czy wszystkie te światowe wskaźniki sukcesu faktycznie czynią mnie lepszym człowiekiem?” – wspominał. „W mojej głowie był głos, który żądał ode mnie czegoś lepszego”.

„Czułem rozpaczliwą potrzebę światopoglądu, który postrzega nasze złe zachowanie jako jednocześnie społeczne i indywidualne, strukturalne i moralne; który uznawał, że jesteśmy produktami naszego środowiska; że mamy obowiązek zmienić to środowisko, ale że nadal jesteśmy istotami moralnymi z indywidualnymi obowiązkami; taki, który mógłby przemawiać przeciwko rosnącym wskaźnikom rozwodów i uzależnień, nie jako wysterylizowane wnioski o ich negatywnych społecznych efektach zewnętrznych, ale z moralnym oburzeniem” – podkreślał.

Uświadomił sobie, że od dawna znał światopogląd, który spełniał te wymagania lepiej niż jakakolwiek filozofia polityczna – to było chrześcijaństwo, które obserwował u swojej babci.

„Powoli zacząłem postrzegać katolicyzm jako najbliższy wyraz jej rodzaju chrześcijaństwa, wiarę skupioną wokół Chrystusa, który wymaga od nas doskonałości, nawet gdy kocha bezwarunkowo i łatwo wybacza” — napisał J.D. Vance.

Jak zaznaczył, to właśnie „katolicka część jego serca” wymagała, aby myślał o rzeczach, które naprawdę mają znaczenie, aby traktował swojego syna z cierpliwością, powściągliwie zachowywał temperament, cenił swoją rodzinę bardziej niż dochody i prestiż oraz wybaczał tym, którzy go skrzywdzili.

„Jeśli chciałem, aby ta część mnie była pielęgnowana i rozwijała się, musiałem zrobić coś więcej niż od czasu do czasu przeczytać książkę teologiczną lub zastanowić się nad własnymi niedociągnięciami. Musiałem więcej się modlić, uczestniczyć w życiu sakramentalnym Kościoła, publicznie się spowiadać i pokutować, bez względu na to, jak niezręczne by to nie było” – podkreślał.

„I potrzebowałem łaski. Innymi słowy, musiałem zostać katolikiem, a nie tylko o tym myśleć” – dodał.

Źródło: Catholic News Agency

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama