„Przesłanie «Imagine» jest sprzeczne z ideą olimpijską”. Prof. Andrzej Nowak o geście Novaka Djokovicia

Odnowiciel idei igrzysk, francuski baron Pierre de Coubertin wyobraził sobie igrzyska olimpijskie jako sposób na przypomnienie w swojej ojczyźnie przygotowania fizycznego przyszłych żołnierzy – pisze na swoim profilu historyk.

We wpisie w mediach społecznościowych prof. Nowak wraca do skandalu związanego z piosenką Johna Lennona „Imagine”.

„Eks-Beatles śpiewał o swoim marzeniu: świata bez religii, krajów (narodów/państw), własności – no religion, no countries, no possessions. To samo napisali przed nim twórcy «komunizmu naukowego»” – zaznacza Andrzej Nowak. Jak przypomina, w wywiadzie dla magazynu „Playboy” w 1980 r.

„sam piosenkarz przyznał, że jego utwór można odczytać jako manifest komunistyczny”.

„Nie od Paryża, ale już od olimpiady w Atlancie (1996) zaczęto wykonywać ten szczególny hymn, powtarzając go w tej roli m.in. w czasie igrzysk zimowych w Turynie (2006) i Pekinie (2022) oraz letnich w Londynie (2012)” – pisze krakowski historyk.

Jaki związek ma piosenka Lennona z ideą olimpijską?

„Odpowiedź może być krótka: słowa «Imagine» są radykalnie sprzeczne z ta ideą” – odpowiada autor. – Bez religii nie byłoby olimpiad. Ich idea poczynała się z mitu o wyścigu do Olimpii, by zabawić nowonarodzonego Zeusa.

Tam więc udawali się pielgrzymi z całej Grecji, podzielonej na setki państw-miast (poleis),  a igrzyska były formą wspólnego kultu. Na czas pielgrzymki na igrzyska wprowadzany był rozejm w toczących się niemal bez przerwy konfliktach, aby pielgrzymi (w tym atleci) mogli bezpiecznie dotrzeć i wrócić z wielkiego święta. Od 776 roku przed nasza erą do mniej więcej końca IV wieku po Chrystusie trwała ta tradycja. Istotne było to, że ludzie z Aten, Sparty, Teb i najmniejszych nawet poleis, mogli rywalizować między sobą  na równych zasadach – ku chwale swoich ojczyzn. To było, obok aspektu religijnego, najważniejsze! Duma z reprezentowania nie siebie samego, ale swojej ojczyzny, w której zwycięzca olimpiady był witany jako bohater”.

Historyk z Uniwersytetu Jagiellońskiego przypomina, że w czasach nowożytnych także od początku liczyła się sprawa reprezentowanych na igrzyskach ojczyzn.

„Odnowiciel idei igrzysk, francuski baron Pierre de Coubertin (1863-1937), założyciel MKOl, wychowany w arcykatolickiej, monarchistycznej rodzinie, w jezuickiej szkole, wyobraził sobie igrzyska olimpijskie jako sposób na przypomnienie w swojej ojczyźnie przygotowania fizycznego przyszłych żołnierzy: tych, którzy pomszczą klęskę Francji w wojnie z Prusami w 1870 roku. Tak rodził się nowoczesny sport. Na szczęście ruch olimpijski przebrnął te pierwsze rafy i od czasu igrzysk w Atenach (1896) udawało się na ogół (z dwiema przerwami na Wielkie Wojny) organizować zawody, w których ludzie z różnych krajów mogą się spotykać bez broni i walczyć o honor nie tylko dla siebie, ale właśnie dla swojej ojczyzny: flaga jest najważniejsza” – zaznacza prof. Nowak.

Dodaje, że podczas trwających igrzysk także nie brakuje religijnych wątków.

„Oto tenisista wszech czasów, który osiągnął wszystkie możliwe indywidualne triumfy tytuły w tej arcypopularnej dyscyplinie, Serb Novak Djokovic, zdobył podczas piątej swojej olimpiady wreszcie złoty medal – pisze Andrzej Nowak. – Zawsze grający zimnego, jakby nieco cynicznego nawet w swym poczuciu wyższości nad resztą świata, 37-letni sportowiec tym razem rozpłakał się jak nastolatka.

Szlochał przez kilka minut ze wzruszenia, ukląkł na korcie, przeżegnał się szerokim prawosławnym krzyżem, dziękując Bogu za spełnienie największego marzenia. Tym marzeniem było zdobycie złota olimpijskiego dla swego kraju. To jest właśnie duch olimpijski: coś, co czyni te igrzyska wyjątkowymi”.

Źródło: facebook.com

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama