Film „Dźwięk Wolności” jeszcze niedawno wstrząsnął publicznością z całego świata. Alejandro Monteverde, reżyser filmu, nie pozwolił jednak zapomnieć o sobie na długo. Już 8 marca odbędzie się premiera jego kolejnego filmu „Cabrini”.
Film opowiada prawdziwą historię włoskiej świętej, Franciszki Ksawery Cabrini, która imigrując do XIX-wiecznego Nowego Jorku spotkała się z niezwykłą wrogością ze strony państwa wobec włoskich imigrantów. Próbując zmienić sytuacje imigrantów, wraz z siostrami zakonnymi – Misjonarkami Najświętszego Serca Jezusowego – podjęła się niebezpiecznej misji zapewnienia opieki i edukacji najbardziej bezbronnym i odrzuconym.
Monteverde przyznaje, że na początku, jeszcze przed przeczytaniem scenariusza, odczuwał niechęć do wyreżyserowania tej historii. Jednak gdy zaczął go czytać, Matka Cabrini stawała mu się coraz bardziej bliższa. Odkrywał w niej kobietę pełną mocy i poświęcenia. „Zdałem sobie sprawę, że jest to uniwersalna historia o kobiecie, która jest zakonnicą, która jest świętą, ale to, o co walczyła, jest czymś, co może zjednoczyć cały świat" – opowiada reżyser w rozmowie z CNA.
Reżyser podkreśla również, że w filmie chciał podkreślić siłę, którą noszą w sobie kobiety. Cabrini „żyje całkowicie dla innych i troszczy się o tych, którzy są wykluczeni, którzy są traktowani jakby nie mieli żadnej godności” – dodaje.
Cabrini Trailer #1 (2024)Wyjaśnił także, że wiele osób kojarzy „siłę” z potęgą finansową czy polityczną, jednak Monteverde ma przed oczami swoją matkę. „Tylko te osoby, które mają dzieci, które są matkami, rozumieją, że macierzyństwo to potężne powołanie" – dodaje.
Monteverde zauważa, że Cabrini jako pierwsza kobieta prowadziła zagraniczną misję, w którą były zaangażowane jedynie kobiety. „Znalazła się więc jako imigrantka w kraju, który w tamtym czasie był całkowicie kontrolowany przez mężczyzn. (…) Wiedziałem więc, że będzie to jeden z największych gigantów, z jakimi przyjdzie jej się zmierzyć. Będzie musiała walczyć z mężczyznami jako kobieta, ale nie będzie walczyć o siebie" – mówi reżyser i podkreśla, że „na tym polega piękno tego filmu. To nie była bitwa, w której Cabrini chciała się wzbogacić. To była bitwa o wzbogacenie innych, o wzbogacenie tych, których nazywam zapomnianymi. Także i dziś mamy wielu zapomnianych”.
Monteverde dodaje także, że historia Matki Cabrini jest dla niego szczególnie bliska również dlatego, że sam także przybył do USA jako imigrant. „Ja również przyjechałem tu z niczym. Nie mówiłem po angielsku. Nie miałem pieniędzy. Zacząłem od zmywania naczyń, później poszedłem do szkoły, wykształciłem się” – opowiada.
Mówiąc o filmie zaznacza, że„ nie jest on o imigracji, bo to sprawa polityczna; ten film jest o opiece nad imigrantem. A to duża różnica", dodaje także że „filmy nie zmieniają świata, ale zmieniają ludzi, a ludzie zmieniają świat".
Źrodło: catholicnewsagency.com