Była dziewczynką, została chłopcem i wylądowała w „schronisku”. Prawa dziecka, czy żerowanie na problemach?

Koszmar szwajcarskiej rodziny, której dziecko zostało poddane procedurze „tranzycji seksualnej” może powtórzyć się w każdym kraju, także w Polsce. Zadbają o to rozmaite fundacje i agencje, które żerują na problemach psychicznych dorastających dzieci, aby wmówić im, że zmiana płci jest tym, czego właśnie potrzebują.

Tego, co przeżywa szwajcarska rodzina, nie da się opisać innym słowem niż „koszmar”. Ich córka, mająca obecnie 16 lat, zaczęła doświadczać problemów psychicznych w czasie pandemii. Obecnie znacznie trudniej znaleźć dobrego terapeutę niż informację, że na wszelkie tego typu problemy jest panaceum: zmiana płci. Dziewczyna stwierdziła więc, że odczuwa „dezorientację płciową” i pragnie zmienić się w chłopca.

Jej rodzice sprzeciwili się planom tranzycji i znaleźli jej prywatną opiekę psychiatryczną. Opierali się próbom podawania jej „blokerów dojrzewania”. Później udało im się odeprzeć także „społeczną” próbę dokonania tranzycji, której podjęła się szkoła, traktując ją jako mężczyznę i zwracając się do niej z wykorzystaniem męskiego imienia i męskich zaimków.

Nie zdołali jednak powstrzymać córki od przeniesienia się z domu rodzinnego do specjalnego „schroniska” organizacji Le Refuge. Jest to profesjonalny organ wspierający osoby transpłciowe, finansowany z pieniędzy rządowych. Ojciec i matka stoją teraz w obliczu sporu prawnego dotyczącego ich podstawowych praw jako rodziców do opieki nad dzieckiem.

Jednocześnie dziecko jest zachęcane do korzystania z interwencji medycznych w celu dokonania zmiany płci, czyli „tranzycji”. Rząd ogranicza prawa rodziców do wychowania dziecka.

„Nie mogę uwierzyć, że żyjemy w społeczeństwie, w którym twoje dziecko może zostać ci odebrane tylko za to, że próbujesz je chronić”, skomentował zrozpaczony ojciec w filmie opublikowanym przez ADF International.

Jest to chrześcijańska organizacja prawnicza, która pomaga rodzicom znajdującym się w podobnej sytuacji. Ze względu na bezpieczeństwo rodziców nie ujawnia ich danych osobowych. Wskazała jednak na przykład tej rodziny, anonimizując ich dane, aby uświadomić, że to, co dzieje się w Szwajcarii, nie jest żadnym wyjątkiem, ale staje się regułą. Ingerencja władz państwowych, fundacji i innych instytucji w prawa i obowiązki rodziców staje się zjawiskiem ogólnoświatowym.

Na przykład w stanie Kalifornia demokratyczny senator Chris Ward zaproponował niedawno nową ustawę zakazującą szkołom informowania rodziców o dzieciach, które chcą zmienić płeć. Ponieważ Demokraci stanowią większość w Kongresie Kalifornii, jest bardzo prawdopodobne, że ustawa ta zostanie przyjęta.

W Holandii nowa koalicja rządowa wprost wspomina w umowie koalicyjnej, że ma zamiar wprowadzić prawo zakazujące wszelkiej „terapii konwersyjnej”, co należy rozumieć jako otwarcie szeroko drzwi dla instytucji zajmujących się profesjonalnie „potwierdzaniem tożsamości płciowej” dzieci. Innymi słowy – gdy dziecko uzna, że jego płeć biologiczna nie zgadza się z tym, co odczuwa, nie wolno podejmować jakichkolwiek działań, aby wpłynąć na jego odczucia albo uświadomić mu, że źródło jego problemów psychicznych leży gdzie indziej.

W praktyce oznacza to odebranie rodzicom praw rodzicielskim. Rodzice, którzy uważają wychowanie i edukację swoich dzieci za swoje prawo i obowiązek, muszą stawiać czoła szkołom, instytucjom medycznym i państwowym, a także rozmaitym fundacjom, które uznają, że rodzice nie wiedzą, co jest najlepsze dla ich dzieci i rzekomo „chronią” przed własnymi rodzicami.

Jak to się ma do praw człowieka? Czy faktycznie rząd lub jakakolwiek inna instytucja ma prawo decydować o wychowaniu dzieci, wbrew woli rodziców? Powszechna Deklaracja Praw Człowieka uznaje, że to rodzice ponoszą wspólną odpowiedzialność za wychowanie i rozwój dziecka. „Rodzice ponoszą główną odpowiedzialność za wychowanie i rozwój dziecka. Ich podstawową troską będzie najlepsze zabezpieczenie interesów dziecka” (artykuł 18). Deklaracja ta potwierdza również „prawo rodziców do wyboru rodzaju edukacji, która powinna być zapewniona dzieciom” (artykuł 26 (3)). Rodzina jest nazywana „naturalną i podstawową jednostką społeczeństwa i ma prawo do ochrony ze strony społeczeństwa i państwa” (artykuł 23 (1)).

Wynika z tego jednoznacznie, że organizacje rządowe nie są „dawcami” praw i obowiązków rodziców. Prawa rodzicielskie należą do kategorii praw naturalnych, a nie nadanych przez jakąkolwiek instytucję. Dzieci oczywiście również mają prawa. Ograniczenie praw rodzicielskich może się zdarzyć, ale tylko w wyjątkowych okolicznościach, takich jak, gdy rodzice zaniedbują swoje dzieci czy znęcają się nad nimi.

Problem polega jednak na tym, że nowsze i niewiążące konwencje, takie jak Konwencja o prawach dziecka, zawierają ustępy, które są wykorzystywane do podważania praw rodzicielskich. Konwencja o prawach dziecka stanowi, że jeśli chodzi o wyznawanie religii lub przekonań przez dziecko, rodzice powinni „udzielać dziecku wskazówek co do korzystania z jego praw w sposób odpowiadający rozwijającym się możliwościom dziecka” (art. 14 ust. 2). Z tego niejasnego sformułowania można wyciągnąć dowolny wniosek: zarówno, że rodzic mogą i powinni w takich kwestiach wywierać na dziecko wpływ wychowawczy, jak i – że powinni zostawić dziecku całkowitą swobodę, informując je o dostępnych opcjach. Na przykład mówiąc: „wiesz co, mamy na świecie takie religie jak chrześcijaństwo, buddyzm, islam, religia Azteków, a także kult latającego potwora spaghetti. Wybór należy do ciebie”. Jeśli chodzi o „tożsamość płciową”, mogą powiedzieć dziecku: „wiesz co, biologicznie urodziłaś się wprawdzie dziewczynką, masz chromosomy XX, ale w świecie istnieje pięćdziesiąt płci i możesz wybrać sobie, jaką chcesz”. Brzmi to oczywiście jak kiepski żart, ale niestety w obecnym cywilizowanym zachodnim świecie nie jest to żart, ale smutna rzeczywistość. Tak właśnie zaczynają podchodzić do kwestii wychowania dzieci przez rodziców kolejne rządy i kolejne państwowe instytucje.

Sprawa szwajcarskich rodziców, którzy muszą stawiać czoła rządowemu walcowi, została podjęta przez organizację ADF International w Wiedniu (znaną m.in. ze wsparcia prawnego fińskiej parlamentarzystki Päivi Räsänena). Felix Boellmann, dyrektor ds. europejskiego rzecznictwa w ADF, oświadczył dziś:

„Dzieci, które doświadczają dyskomfortu związanego z ich biologiczną płcią, zasługują na godne traktowanie i potrzebują współczującej opieki w zakresie zdrowia psychicznego, którą ci rodzice zadali sobie wiele trudu, aby zapewnić. Władze szwajcarskie wyraźnie naruszają prawo międzynarodowe i krajowe, oddzielając tę dziewczynę od jej rodziców. Rodzice ci nie popełnili żadnego wykroczenia, ale bezwzględnie domagają się powrotu dziecka do domu i nie są zobowiązani do wyrażenia zgody na niebezpieczne interwencje medyczne. Szwajcaria musi podjąć natychmiastowe działania, aby przywrócić to dziecko jego rodzicom i zająć się rażącym przekroczeniem uprawnień ze strony szkoły i agencji opieki nad dziećmi, które pozwoliły na rozwój tego koszmarnego scenariusza”.

 

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama