Zakończył się diecezjalny etap beatyfikacji Inez i Henry’ego Casolanich. Mogą oni zostać czwartym w dziejach Kościoła małżeństwem wyniesionym wspólnie na ołtarze. Do beatyfikacji potrzebny będzie cud wymodlony za ich wstawiennictwem. Tymczasem Henry sam za życia doświadczył niewytłumaczalnego uzdrowienia, które zawdzięczał bł. Adeodecie.
Henry Casolani urodził się w Valletcie w 1917 r. W 1944 r. poślubił starszą o dwa lata Inez, z domu Vassallo. Mieli jedno dziecko, Cecylię, która wstąpiła do zgromadzenia św. Józefa od Objawienia.
Na początku drugiej wojny światowej Henry został oddelegowany do Korpusu Medycznego Królewskiej Armii. Następnie znalazł zatrudnienie jako starszy kreślarz w Maltańskim Departamencie Robót Publicznych – stanowisko to piastował aż do przejścia na emeryturę w 1977 r.
W wieku 38 lat u Henry’ego zdiagnozowano u niego cukrzycę. Mimo choroby Casolani funkcjonował normalnie. Sytuacja zaczęła się pogarszać w 1989 r. Wcześniej miał dobry wzrok. Jeszcze w czerwcu został sfotografowany, kiedy bez okularów czytał gazetę. W lipcu nagle okazało się, że widzi słabiej. Podczas pogrzebu krewnej Inez ledwie przeczytał fragment Pisma Świętego. Zaraz potem poszedł do okulisty, a ten zorientował się, że okulary nie rozwiążą problemu. Dokładniejsze badanie wykazało, że Casolani cierpi na retinopatię cukrzycową, czyli uszkodzenie siatkówki przez długotrwałą cukrzycę. Mężczyzna miał też zwyrodnienie plamki żółtej oka. Jedynym wyjściem była operacja laserowa, ale i ona mogła najwyżej powstrzymać lub spowolnić dalsze zmiany. Obumarłych komórek plamki żółtej nie da się wyleczyć.
Henry widział coraz słabiej. Nie był w stanie czytać gazety. Miał kłopoty z książkami. W swoim kościele pełnił funkcję lektora, więc dostał szkło powiększające wielkości strony w lekcjonarzu. To nie wystarczyło. Choć bardzo tego nie chciał, Casolani poprosił o wykreślenie z listy osób czytających podczas Mszy św. Z biegiem czasu zaczął mieć trudność nawet z rozpoznawaniem ludzi.
Dobrze, że nie żyje, bo byłabym zazdrosna
W tym czasie zaczął się proces beatyfikacyjny Adeodaty Pisani.
Maria Teresa – to były jej świeckie imiona – żyła w XIX w. i była córką maltańskiego barona oraz Włoszki. Urodziła się w Neapolu. Ojciec był alkoholikiem. Matka opuściła go i pozostawiła córkę pod opieką babci. Później dziewczyna trafiła do szkoły z internatem. Po pewnym czasie dołączyła do ojca, który za udział w zamieszkach został deportowany na Maltę. Maria Teresa była słabego zdrowia, miała też zdeformowane ramię po tym, jak pobiła ją guwernantka. Rodzina starała się wydać ją za mąż, ona jednak mając 21 lat wstąpiła do zakonu benedyktynek w maltańskiej Mdinie. Zmarła w wieku 48 lat, pozostawiając po sobie kilka książek, w tym głębokie zapiski dotyczące przeżyć duchowych.
Choć Adeodata nie była jeszcze wtedy beatyfikowana, Inez Casolani darzyła ją wielką czcią. Któregoś dnia poprosiła Henry’ego, żeby zatrzymali się przy jej grobie w Mdinie, kupili też biografię benedyktynki. Henry zainteresował się tą postacią bardziej niż żona. Jeździł do grobu w Mdinie kiedy tylko mógł. Napisał nawet pochwalny tekst o niej do lokalnej gazety. Żona mówiła, że gdyby Adeodata nie była już w niebie, ona stałaby się zazdrosna.
Niewytłumaczalne
13 lipca 1992 r. zmagająca się z chorobami serca Inez zmarła. Dla Henry’ego był to wielki cios. W dodatku teraz sam musiał sobie radzić, choć był niemal niewidomy. Z powodu cukrzycy potrzebował zastrzyków z insuliny. Niespodziewanie coś zaczęło się zmieniać. 29 grudnia, czyli w dniu 186. rocznicy urodzin Adeodaty poszedł do zakrystii i zaproponował, że przeczyta podczas Mszy św. fragment Pisma. Ksiądz umieścił na jego oczach obrazek benedyktynki i odmówił krótką modlitwę. Casolani zaczął widzieć. Ksiądz wyszedł do ludzi obecnych w kościele i ogłosił: „Oto pan Casolani. Właśnie otrzymał łaskę za wstawiennictwem Adeodaty. Jego wzrok się pogarszał, ale teraz twierdzi, że widzi dobrze i przeczyta pierwsze czytanie!”
Tak się stało. Kiedy Henry opowiedział o zdarzeniu córce, ta myślała, że żartuje. Nie wspominała nikomu o uzdrowieniu ojca. Ten natomiast mówił o tym na prawo i lewo, dodając zawsze, że cud zawdzięcza Adeodacie. Opowiedział o zdarzeniu nawet w zakonnym radiu.
Chirurg oka Ivan Vella, u którego leczył się Henry powiedział: „Muszę stwierdzić, że To nie ma żadnego naukowego wyjaśnienia. Fakt, że zaczął czytać musi być przypisany cudownej interwencji”.
Henry zmarł w 1999 r. Do końca życia widział doskonale. Zrobiono mu nawet zdjęcie, kiedy czytał wykonany drobnym drukiem napis na butelce z lekami. Adeodata została wyniesiona na ołtarze przez Jana Pawła II w 2001 r.
Źródło: henryandinezcasolani.wordpress.com