Metropolita Sztokholmu do młodych wrocławian o drodze swego nawrócenia: zrozumiałem, co oznacza Kościół!

Kard. Lars Anders Arborelius głosząc we Wrocławiu rekolekcje wielkopostne wyznał, że nie zawsze był katolikiem. Jego proces nawrócenia był długi, rozwijał się krok po kroku. „Kiedy zostałem katolikiem, zrozumiałem, co oznacza Kościół, wspólnota, wspólne przeżywanie wiary”.

Szwedzki kardynał Lars Anders Arborelius prowadził w karmelitańskiej parafii pw. Opieki św. Józefa we Wrocławiu rekolekcje wielkopostne. Metropolita sztokholmski spotkał się też ze studentami i odpowiadał na ich pytania dotyczące modlitwy, wiary, ekumenizmu, migracji i historii nawrócenia.

Kard. Arborelius to karmelita bosy, konwertyta, biskup diecezjalny sztokholmski od 1998, przewodniczący Konferencji Episkopatu Skandynawii w latach 2005-2015, kardynał od 2017 roku.

Urodzony w luterańskiej rodzinie – katolikiem, karmelitą, biskupem i kardynałem

We Wrocławiu oprócz nauk rekolekcyjnych w parafii na osiedlu Nadodrze chętnie spotykał się ze studentami. Odprawił dla nich Mszę w bazylice św. Elżbiety po Akademickiej Drodze Krzyżowej, a także przyszedł na spotkanie ze studentami w formacie Q&A. Każdy mógł mu zadać pytanie, ale kardynał pytał także zebranych, jak to jest być młodym katolikiem w Polsce.

Młodzi wrocławianie chcieli dowiedzieć się, jak to się stało, że urodzony w luterańskiej rodzinie chłopiec został katolikiem.

Urodziłem się w Szwajcarii i co ciekawe w katolickiej klinice. Prowadziły ją siostry św. Anny. Zostałem ochrzczony w luterańskim Kościele w Szwecji i jako dziecko nigdy nie chodziłem do kościoła. W Szwajcarii poznałem także siostry od św. Brygidy i one wpłynęły na mnie przez swoją miłość, radość i przyjacielskie nastawienie – opowiadał kard. Arborelius.

Już jako dziecko miał kontakt z Kościołem katolickim, co miało duże znaczenie na drodze nawrócenia. W młodości czuł w sercu pragnienie bycia w Kościele. Kiedy skończył szkołę średnią, poszedł na studia i w tym samym czasie chodził do parafii w Malmo, żeby pogłębiać wiarę katolicką.

To był bardzo długi proces, który rozwijał się krok po kroku. Kiedy zostałem katolikiem, zrozumiałem, co oznacza Kościół, wspólnota, wspólne przeżywanie wiary. To była prosta droga Boga do człowieka. W tym czasie wielu ludzi w Szwecji zostało katolikami – mówił hierarcha ze Sztokholmu.

Czego Polska może uczyć się od Szwecji?

Zebrani na spotkaniu pytali także o sytuację imigrantów w Szwecji i jak Polska może uczyć się na doświadczeniach Szwecji. Hierarcha podkreślił, że historia Kościoła katolickiego w jego kraju to historia imigrantów. Po reformacji Kościół katolicki był zakazany i przynależność do niego wiązała się z karą śmierci.

Pod koniec XVIII wieku była już możliwa publiczną celebracja. Do II wojny światowej w Szwecji żyło tylko 5 tys. katolików. Pod koniec wojny wielu katolików i Żydów przyjechało prosto z obozów koncentracyjnych.

 Polscy katolicy spełnili duża rolę w budowaniu katolickich parafii w Szwecji. Kiedy byłem młodym biskupem poznawałem u nich tatuaże obozowe na rękach. Kościół w Szwecji rósł bazując na migrantach w Szwecji. Dzisiaj 80 proc. katolików w Szwecji ma korzenie z innych krajów. Czasem w Szwecji dostaję pytanie, czy jestem prawdziwym Szwedem, bo jeśli jesteś katolikiem, to podejrzewają, że masz np. babcię Polkę – mówił kard. Arborelius.

Imigracja to potężne problemy społeczne

Przyznał, że teraz nie jest tak łatwo przyjechać do Szwecji, bo zaostrzyło się prawo. To ciągle pytanie bez konkretnej odpowiedzi – jak właściwie uregulować migracje. Opowiadał, że dużym problemem w Szwecji są grupy młodych ludzi – gangi narkotykowe, które zabijają się nawzajem. Mówił o tragicznych sytuacjach ze szwedzkich ulic.

– Wiecie, że najbardziej religijną częścią społeczeństwa szwedzkiego są więźniowie? Dużym problemem Szwecji są segregacje rasowe. Jeśli na jakimś obszarze jest 50 procent imigrantów w społeczeństwie, Szwedzi opuszczają ten obszar, bo nie czują się jak w domu. To zastanawiające, że ci, którzy są przeciwko imigrantom, to najbardziej zintegrowani imigranci z wcześniejszej generacji – opisywał metropolita Sztokholmu.

Mówił o relacjach międzywyznaniowych w Szwecji. Tam warto być otwartym na inne spojrzenie na świat i inne myśli. W Szwecji w szkolnych klasach jest dwóch wierzących: katolik i muzułmanin. Reszta to ateiści.

– I ci dwaj trzymają się razem. Czują pewną bliskość, bo w mentalności trudno im zrozumieć zupełnych ateistów. Wiele łączy w Szwecji katolików i Żydów ze względu na podobną historię w tym kraju i podobne trudności dotyczące tożsamości wyznawców. Trudno jest tożsamość religijną przekazywać dalej, ponieważ katolicy są w zdecydowanej mniejszości. A większość stała się kompletnie obojętna. Dlatego tak ważne jest powołanie w mniejszości, wytrwałość przekazywania dobrej nowiny i pokazywanie oblicza Jezusa w obcym świecie – podsumował szwedzki duchowny.

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama