Nigdy nie traćmy nadziei – apeluje Franciszek w opublikowanej dziś katechezie, która została przygotowana na mającą się dziś odbyć audiencję ogólną.
Jak wiadomo, wszystkie audiencje zostały zawieszone do czasu zakończenia papieskiej rekonwalescencji. Papież nie zrezygnował jednak z przygotowania tekstu katechezy.
„Nawet jeśli nasza historia wydaje się nam ciężka, skomplikowana, może nawet zniszczona, zawsze mamy możliwość powierzenie jej Bogu i rozpoczęcia naszej drogi na nowo. Bóg jest miłosierny i zawsze na nas czeka!” – napisał Ojciec Święty.
Swą katechezę Franciszek poświęcił ewangelicznej postaci Samarytanki, z którą Jezus spotkał się przy studni. Jest to kobieta o bolesnej i skomplikowanej historii. Jak dowiadujemy się z Ewangelii św. Jana, miała pięciu mężów, a teraz jest z szóstym, który nie jest jej mężem. Udaje się do studni po wodę w bardzo nietypowej porze, w samo południe, kiedy jest największy upał. Można przypuszczać, że wstydzi się swego życia.
Jezus czeka, gdy nam się wydaje, że nie ma już nadziei
Jezus tymczasem czeka na nią właśnie o tej nietypowej porze. Chce pomóc tej kobiecie zrozumieć, gdzie szukać prawdziwej odpowiedzi na jej pragnienie bycia kochaną. On „na nas czeka i pozwala się znaleźć właśnie wtedy, gdy myślimy, że nie ma już dla nas nadziei” – napisał Papież.
Jezus pragnie wiary Samarytanki
Jak zauważył, Jezus, aby nawiązać dialog jako pierwszy wyraża swoje pragnienie: „Daj Mi się napić”. W rzeczywistości pragnie przede wszystkim zbawienia kobiety, pragnie jej wiary – napisał Franciszek.
Czas objawienia
Spotkanie z Samarytanką odbywa się w samo południe, w pełnym świetle. Jest to, jak zauważył Papież, wydarzenie objawiania.
„Jezus pozwala jej się poznać jako Mesjasz, a ponadto rzuca światło na jej życie”.
Uświadamia jej, że to On jest prawdziwym oblubieńcem, który może zaspokoić pragnienie tej kobiety, aby być naprawdę kochaną.
Papież zauważył, że kiedy Samarytanka zdała sobie sprawę, do jakiego stopnia Jezus zna jej życie, chciała zmienić temat rozmowy na kwestie czysto religijne, które dzieliły Żydów i Samarytan.
„To czasami zdarza się także nam, gdy się modlimy: w chwili, gdy Bóg dotyka naszego życia z jego problemami, niekiedy zatracamy się w refleksjach, które dają nam złudzenie skutecznej modlitwy” – napisał Papież.
To z miłości rodzi się misja
Franciszek zwrócił też uwagę na reakcję Samarytanki, która, kiedy zdała sobie sprawę z kim rozmawia i poczuła, że jest kochana, udała się do mieszkańców wioski, aby opowiedzieć jej o tym, co ją spotkało.
To z poczucia, że jest się kochanym rodzi się misja – podkreślił Franciszek.
Zauważył, że kobieta pozostawia u stóp Jezusa swój dzban, który symbolizuje ciężar jej życia. „Tak samo jest z nami – stwierdził Papież – aby iść i głosić Ewangelię, musimy najpierw złożyć ciężar naszej historii u stóp Pana, oddać Mu ciężar naszej przeszłości. Tylko osoby pojednane mogą nieść Ewangelię”.
Źródło: vaticannews.va/pl