Fragmenty książki "Rozmaitości filozoficzne"
|
ks. Stanisław Ziemiański Rozmaitości filozoficzne |
|
Zacznę od cytatu z popularnej książki Leszka Kołakowskiego Jeśli Boga nie ma: „Arystotelesowskie założenie, iż cokolwiek się porusza, musi być poruszane, jest nie do utrzymania z punktu widzenia fizyki, lecz niezależnie od tego faktu, w samej logicznej konstrukcji obu tych kosmologicznych dowodów (chodzi o dowód z ruchu i dowód z przyczynowości sprawczej — przyp. S.Z.) znajdowali krytycy nieuleczalną wadę”1. Pominę sprawę logiczności rozumowania, a zajmę się sprawą ważności zasady ruchu sformułowanej przez Arystotelesa. W zastosowaniu do prawdziwych zmian jest ona słuszna, a wyraża właściwie tę treść, jaką fizycy wiążą z zasadą zachowania, stwierdzającą, że suma energii i masy jest stała we Wszechświecie i jeśli gdziekolwiek przybywa masy, to gdzie indziej musi jej ubywać. Podobnie dzieje się z energią. W ujęciu filozoficznym zasada ruchu stwierdza, że żaden skutek nie zachodzi bez przyczyny, tzn. że nic nowego nie może się pojawić w podmiocie, jeśli nie zadziała na niego inny różny od niego podmiot. To wszystko wydaje się jasne, dopóki nie zaczniemy analizować, co to znaczy naprawdę „coś nowego”. W szczególności, czy uzyskiwanie nowego miejsca przez ciało poruszające się jest naprawdę zmianą. A może to tylko nasza wyobraźnia narzuca kategorię zmiany czemuś, co zmianą nie jest? W celu odpowiedzi na te pytania posłużę się analizą ksiąg Fizyki Arystotelesa.
1. Dowodem na to, że ruch lokalny nie jest zmianą, niech będą poglądy Arystotelesa na ten ruch. Definiuje on ruch w ogóle w ten sposób: „Urzeczywistnienie (entelechia) bytu potencjalnego jako takiego będzie właśnie ruchem”2. „Niezależnie od przedmiotu ruch jest zamianą jednej formy na drugą”3. „Ruch bowiem jest zmianą zdążającą od pewnego przedmiotu do innego przedmiotu”4.
Podzieliwszy ruch na trzy kategorie: ilościowy, jakościowy i lokalny, Arystoteles rozważa najrozmaitsze aspekty tych trzech typów ruchu. Okazuje się jednak, że ruch lokalny specjalnie wyróżnia, ponieważ ma on pewne właściwości, których nie mają tamte dwa.
Najpierw traktuje on ruch lokalny jako pierwotny, w tym sensie, że inne rodzaje ruchu zakładają ruch lokalny. Np. wzrost wymaga przesunięcia części i dowozu materiału; zmiany jakościowe wymagają zagęszczenia lub rozrzedzenia. Dalej, ruch lokalny może być ciągły, inne nie. A ciągły ruch jego zdaniem jest najlepszy. Wieczne byty mogą się poruszać tylko ruchem lokalnym. Nawet do powstawania bytów potrzebny jest ruch lokalny, bo np. rodzice muszą się spotkać, by dać życie dziecku. Ten też ruch nie niszczy istoty rzeczy. Tylko ten ruch może być wieczny. Wszelkie inne ruchy przebiegają od przeciwieństwa do przeciwieństwa5.
Już te przymioty wskazują, że ruch lokalny nie realizuje w sobie definicji zmiany. Potwierdzają to dalsze różnice. Np.: „Każdy ruch wywodzi swą nazwę raczej od celu, do którego zmierza, niż od punktu wyjścia”6. W zastosowaniu do ruchu jakościowego i ilościowego ma to sens, bo np. dochodzenie do zdrowia nazywa się wyzdrowieniem, a wejście w stan choroby — zachorowaniem. Ale jak nazwać dojście do jakiegoś miejsca, skoro miejsce od miejsca niczym się nie różni, żadne miejsce nie jest ani lepsze, ani gorsze? Ruchy przeciwne w kategorii jakości i ilości łatwo określić: białe i czarne to przeciwieństwa jakościowe; wielkie i małe to przeciwieństwa ilościowe; ale cóż to za przeciwieństwo: prawe i lewe? Przecież wystarczy się inaczej ustawić, a zmieniają się role: prawe staje się lewym, a lewe — prawym.
Następna różnica: ruch lokalny dzieli się na zgodny z naturą i przeciwny naturze7. Natomiast do ruchu jakościowego i ilościowego ten podział nie przystaje. „Dlaczego określenie: »zgodne z naturą« i »niezgodne z naturą« można stosować do zmiany miejscowej, do spoczynków i ruchów, a nie można stosować do innych zmian?” — pyta Arystoteles. Np. „nie ma jednej zmiany jakościowej zgodnej z naturą, a innej niezgodnej, ponieważ wyzdrowienie nie jest bynajmniej w większym stopniu zgodne z naturą czy z nią niezgodne niż zachorowanie, ani stawanie się białym — w większym stopniu niż stawanie się czarnym. Podobnie ma się sprawa ze wzrostem i ubytkiem”8.
Różnice istnieją także, gdy chodzi o ograniczenie ruchów: „W zmianach dokonujących się według przeciwieństwa stany przeciwne są granicami zmiany, a więc i wszelkiej zmiany jakościowej, bo zmiana jakościowa zawsze jest zależna od pewnych przeciwieństw. Podobnie ma się rzecz z przyrostem i ubytkiem; granicą przyrostu jest stan wielkości osiągnięty zgodnie ze swoistą naturą, granicą ubytku będzie utrata tego stanu”9. „Natomiast ruch przestrzenny nie może być w ten sposób ograniczony, bo jego granice nie zawsze są przeciwieństwami”10. Arystoteles ma tu na myśli ruch kołowy. Nasuwa się wniosek, że te wszystkie różnice wskazują na to, iż sytuacja ruchu lokalnego jest podejrzana, skoro ma on tyle wyjątków.
2. Najprostsza odpowiedź brzmi: ruch lokalny nie jest zmianą, lecz stanem. Nawet Arystoteles posługuje się wyrażeniami wskazującymi na to: „Albo bycie w ruchu przysługuje rzeczom akcydentalnie (...) albo przysługuje nieakcydentalnie, lecz istotnie”11 (...) „Jeżeli bycie w ruchu jest własnością akcydentalną, wobec tego to, co jest w ruchu, nie musi być w ruchu”12.
W terminologii dzisiejszej ruch przestrzenny jest tym samym, co energia kinetyczna, jest więc pewną wartością, podlegającą zachowaniu, mianowicie jeśli w jednym ciele się zwiększa, to musi się zmniejszyć w innym i odwrotnie, jest to też wartość pokrewna pracy. Energia kinetyczna i praca to dwa pojęcia w fizyce, będące syntezą pewnych wielkości, jak droga, masa i czas. Można je przyrównać do siebie:
d(m/2V2) = md2x/dt2dx
Co wyraża ta równoważność? Można ją zastąpić równaniem ze znakami bezwzględnej wartości po obu stronach, czyli:
|d(m/2yV2)| = |myd2x/dt2ydx|
Jedno z rozwiązań tego równania, mianowicie:
d(m/2yV2) = -myd2x/dt2ydx
po scałkowaniu od czasu t0 do czasu t, daje przyrost energii kinetycznej K—K0 po lewej, a po prawej stronie ubytek pracy: — (P-P0), co po przestawieniu daje w wyniku równanie wyrażające zasadę zachowania energii: K + P = K0 + P0. (Wyjaśnienie: Energia kinetyczna wraz z wykonaną pracą równa się energii kinetycznej początkowej z początkową pracą).
A więc ruch to nic innego, jak energia i praca w sensie fizyki. „Wobec tego zasada zachowania energii z wyobrażeniem magazynowania i przenoszenia energii z ciała na ciało jest syntetycznym myślowym schematem odbywania się i przekazywania ruchu”14. Tę definicję można odwrócić i powiedzieć, że ruch to energia, a przekazywanie ruchu to praca. Pamiętając o tej tożsamości wróćmy do tekstu Arystotelesa na temat ruchu lokalnego. Problem stanowią tu przede wszystkim dwie implikacje związane z ruchem pojętym jako zmiana w podmiocie15: zakończenie ruchu oraz przyczyna ruchu.
3. Na temat zakończenia ruchu Arystoteles nie ma jasnych poglądów. Stwierdza wprawdzie: „Ruch bowiem jest zmianą zdążającą od pewnego przedmiotu do innego przedmiotu”16 oraz, że „żadna zmiana nie jest nieskończona, bo wszelka zmiana zarówno w sprzecznościach (tzn. substancjalna), jak i w przeciwieństwach (przypadłościowa) polega na przechodzeniu z jednego stanu w inny”17. Podaje też kilka przykładów zatrzymywania się ruchu:
1) Ruchy po odcinku mają punkt spoczynku na końcach odcinka. Są to więc numerycznie inne ruchy. Nasuwają się tu jednak dwie uwagi: dlaczego ciało, które doszło do końca odcinka, wraca? Po drugie, czy chwilowe przebywanie w punkcie zasługuje na nazwę spoczynek? Sam Arystoteles definiuje właściwy spoczynek: „A zatem będziemy mówić o spoczynku, gdy w szeregu następujących po sobie chwil będzie można zgodnie z prawdą powiedzieć, iż rzecz i jej części znajdują się w tym samym miejscu”18. Trzeba więc odróżnić pozorny spoczynek, jak np. przebywanie drgającej struny w punktach największego wychylenia, oraz definitywny spoczynek, kiedy prędkość ciała liczona w jakimś układzie odniesienia wynosi 0.
Arystoteles zastrzega się, że „nie ma ruchu ruchu, ani powstawania powstawania, ani w ogóle zmiany zmiany”19, „bo zmiana nie jest przedmiotem”20. „Gdyby istniała zmiana zmiany i powstawanie powstawania, mielibyśmy cofanie się w nieskończoność”21. A mimo to w innych miejscach mówi o ustawaniu ruchu lub zaczynaniu się ruchu: „Spoczynek jest przeciwieństwem ruchu, a więc tym samym jest brakiem ruchu w tym, co jest zdolne do przyjęcia ruchu”22. „Przeciwieństwem ruchu jest nie tylko ruch, lecz także i spoczynek. Ściśle biorąc, przeciwieństwem ruchu jest inny ruch, ale również przeciwieństwem jest stan spoczynku. Jest bowiem brakiem, a brak może być nazwany w pewnym sensie przeciwieństwem”23. „A może ruch jest również w pewien sposób przeciwieństwem spoczynku?”24. Czy te wahania nie świadczą o rozterce Arystotelesa, który raz pojmuje ruch jako zmianę, drugi raz jako stan różny od spoczynku?
2) Przykład kuriozalny — jak pisze Stagiryta: „Podczas gdy szybkość ciała dążącego do zatrzymania się zawsze wzrasta, to szybkość ciała poruszającego się w sposób nienaturalny stale maleje”25. Autor miał tu na myśli spadanie kamienia na ziemię oraz lot kamienia wyrzuconego do góry. Ponieważ nie znał prawa przechodzenia energii potencjalnej w kinetyczną w jakimś polu sił, np. grawitacyjnym, tłumaczył spadanie kamienia jego żądzą znalezienia się w miejscu naturalnym, czyli na ziemi. Tymczasem w rzeczywistości spadający kamień nie dąży do zatrzymania się na powierzchni ziemi. On leciałby dalej, gdyby w ziemi był wykopany szyb sięgający powierzchni na przeciwnej stronie kuli ziemskiej. Kamień nabierałby prędkości do momentu znalezienia się w środku ciężkości ziemi; następnie jego prędkość by malała, ponieważ energia kinetyczna zamieniałaby się stopniowo w potencjalną. Byłby to ruch oscylacyjny, odzwierciedlający pole grawitacyjne ziemi, czyli pewna postać energii przybierająca formę aktualną lub potencjalną w zależności od warunków pola sił.
Nienaturalny ruch u Arystotelesa należałoby interpretować jako ruch przeciwny do stopnia natężenia pola sił. Tymczasem Stagiryta tłumaczy malenie prędkości wznoszącego się kamienia ociąganiem się i bronieniem przed oddalaniem się od miejsca naturalnego. W swoim opisie poruszającego się kamienia nie podkreślił on ważnego szczegółu: mianowicie istnieje oczywista różnica między procesem zatrzymywania się kamienia na powierzchni ziemi, a procesem zatrzymywania się kamienia na pewnej wysokości. W pierwszym przypadku zatrzymanie jest gwałtowne; jest to wyhamowanie ruchu spowodowane szybkim oddaniem energii cząstkom ziemi, które się rozsuną (powstanie dołek) oraz ogrzeją, czyli nabędą chaotycznych ruchów, rozpraszając w ten sposób skupioną dotychczas energię kamienia. W drugim przypadku zatrzymanie się w górze jest łagodne i spowodowane zmianą energii kinetycznej na potencjalną (cokolwiek by ona znaczyła) na takiej wysokości, jaka odpowiada energii, z którą kamień został wyrzucony w górę.
3) Trzeci przykład związany jest z szeregiem czynników poruszających i poruszanych, coraz bardziej oddalających się od źródła ruchu: „Ruch stopniowo ustaje, gdy siła poruszająca słabnie w każdym następnym członie szeregu, a ustaje ostatecznie, gdy pewien człon nie przyczynia się już więcej do tego, ażeby przylegający doń następny człon był czynnikiem ruchu, lecz tylko wprawia go w ruch. Ruch tych dwóch ostatnich — jednego jako czynnika ruchu, drugiego jako ciała poruszanego — musi ustać równocześnie, a wraz z nimi ustaje cały ruch”26. „Najszybciej poruszają się te ciała” — pisze Arystoteles — „które znajdują się najbliżej źródła ruchu”27.
To, co tu opisuje Stagiryta, jest prawdziwe w świecie, gdzie występują opory i tarcie. Tam zatrzymuje się ruch makroskopowy. Arystoteles jednak nie wiedział, że po zatrzymaniu się ciała ruch dalej trwa, ponieważ poruszają się chaotycznie cząstki otoczenia, wywołując falę dalszych oddziaływań i ruchów mikroskopowych. Słabniecie ruchu należy wyjaśniać tym, że ruch pierwszego czynnika rozprasza się, choć nie ginie.
4) Przyczynowanie ruchu. W księdze VIII, rozdz. 5 Fizyki Arystoteles wypowiada tezę, że „wszystko, co się porusza, musi być przez coś poruszane”28. Jest to sformułowanie pozytywne. Ale znajdujemy także tę samą zasadę ruchu w formie negatywnej: „jeżeli jednak pewna rzecz jest w spoczynku, ponieważ jakaś inna przestaje się poruszać, to musi być poruszana przez coś”29. W tych sformułowaniach kryje się pewna dwuznaczność. Podczas gdy w ruchu ilościowym i jakościowym potrzeba przyczyny sprawczej, czyli czynnika ruchu, wynika z tego, że coś nowego się pojawia w podmiocie, a nic nie powstaje samo z siebie, w przypadku ruchu lokalnego nie mówi się o potrzebie przyczyny sprawczej do uzyskania nowego miejsca, tylko w ogóle do wprowadzenia w ruch, a więc do przejścia ze spoczynku do ruchu, co odbiega od wyjściowego założenia, że ruch jest aktem bytu w możności, o ile jest w możności, gdzie aktem jest miejsce docelowe, czyli granica. Świadczą o tym takie teksty, jak ten: „Oddziaływać na przedmiot zdolny do ruchu jako taki to tyle, co właśnie go poruszyć”30.
Szczególnie oczywista jest potrzeba przyczyny sprawczej zewnętrznej wywołującej ruch „przeciw naturze”31, np. gdy ktoś usiłuje zepchnąć ogień lub wór z powietrzem w dół, a kamień podrzucić do góry. „Wszystkie rzeczy, których ruch jest wymuszony i nienaturalny, są poruszone przez czynnik zewnętrzny”32. Teksty te są zrozumiałe pod warunkiem, że się interpretuje ruch lokalny jako pewien stan energetyczny posiadany przez ciało, który można utracić lub uzyskać, nie przystają natomiast do definicji ruchu w ogóle.
Istnieją jeszcze fakty, które samemu Arystotelesowi sprawiały trudność. Chodzi o tzw. ruchy naturalne, czyli przypadki poruszania się własną mocą. Ponieważ cała Fizyka zmierza do wykazania potrzeby istnienia Pierwszego Poruszyciela, przypadki samoporuszania się utrudniają to rozumowanie. A jednak Arystoteles przyjmuje jako pewnik twierdzenie, że „zasadą ruchu jest natura”33. Ale natura jest również zasadą spoczynku34. Co to jednak znaczy? Czy natura jest źródłem ruchu, tak że bez wpływu zewnętrznego potrafi wyprodukować ruch? Czy jest tylko modyfikatorem ruchu wprowadzonego z zewnątrz? Tym bardziej nie jest jasne, co to znaczy, że natura jest zasadą spoczynku: czy jest podmiotem spoczynku, czy przyczyną spoczynku? Raczej to drugie. Już wcześniej zwróciliśmy uwagę na dwuznaczność słowa „spoczynek”. Fizyka współczesna jeszcze bardziej komplikuje sprawę. W teorii względności spoczynek jest czymś względnym. Coś, co porusza się w jednym układzie, spoczywa w innym. Spoczynek ponadto według fizyki współczesnej jest możliwy tylko w makroskali, gdzie równoważą się siły i kierunki energii, natomiast w mikroskali jest on nie do osiągnięcia35.
Arystoteles ma też trudności z wyjaśnieniem zdolności do poruszania (energeia — potentia activa). Zdolność bierna nie sprawia kłopotu: ona wymaga interwencji czynnika zewnętrznego, aktualnego. Np. „człowiek w pełni uformowany tworzy z człowieka potencjalnego — człowieka”36, rzecz zimna potrzebuje ognia, by się ogrzać37. Trudniej wytłumaczyć, skąd się bierze zdolność czynna i na czym ona polega. Chociaż Stagiryta nie odrzuca wprost twierdzenia pitagorejczyków38 i Platona39, że w zwierzęciu dusza jest motorem ruchu, to jednak jest skłonny przyjąć, że nawet zwierzę porusza się pod wpływem czynników zewnętrznych40.
Arystoteles nie uznaje działania na odległość41. To stanowisko koliduje jednak z faktem poruszania się ciał także po utracie kontaktu z czynnikiem poruszającym. Tak jest w wypadku pocisku. Dla wyjaśnienia takich ruchów wprowadza Arystoteles pojecie ANTIPERISTASIS42, tzn. pośredniczenie powietrza czy wody w przenoszeniu pocisku. Ale choć w pewnych przypadkach takie wyjaśnienie może być słuszne43, to jednak nie jest trafne w zastosowaniu do pocisku, bo powietrze czy woda raczej hamują lot pocisku, niż go umożliwiają. Bliższe rzeczywistości jest wyjaśnienie lotu pocisku posiadaniem energii uzyskanej w chwili wystrzelenia.
Arystoteles jest przekonany, że wszystkie ruchy są udzielane przez jakąś przyczynę, nawet te, które są wywołane przez możność czynną44. Jeżeli możność czynna chwilowo nie działa, to tylko dlatego, że istnieje przeszkoda, wystarczy jednak tę przeszkodę usunąć, aby możność czynna się ujawniła. Pewne przykłady mają to unaocznić. Zwolnienie kamienia przywiązanego do wora z powietrzem zanurzonego w wodzie sprawia, że wór wynurza się z wody. Piłka rzucona o ścianę odbija się mocą wcześniej jej udzieloną przez tego, kto się nią bawi. Czy jednak można udowodnić, że wszystkie ruchy są podobnie udzielone? Co do przykładu z piłką, widzi się, że leży ona najpierw na ziemi, ktoś ją podnosi i rzuca nią, ale czy np. księżyc krążący wokół ziemi otrzymał ruch w jakimś momencie, czy poruszał się od zawsze? Nie ma możliwości rozstrzygnięcia tego.
5) Na koniec należałoby się przyjrzeć ostatniemu stadium rozumowania Arystotelesa, dotyczącemu Nieruchomego Poruszyciela. Arystoteles wprowadza do rozumowania pojęcie ruchu kołowego. Ruch kołowy jest ciągły i wieczny, „w ruchu kołowym nic nie jest określone, bo dlaczego wśród punktów znajdujących się na linii ten raczej niż inny miałby być granicą? Każdy punkt jest w zasadzie z tej samej racji początkiem, końcem i środkiem. Z tego przeto względu rzecz poruszająca się ruchem kołowym jest zawsze zarówno na początku, jak i na końcu i nie jest tam nigdy”45.
Według Filozofa ten ruch jest wywołany przez ostateczny i nieporuszony czynnik ruchu. „Ten czynnik ruchu nie musi się zmieniać pospołu z tym, co porusza, lecz będzie zawsze siłą napędową ruchu. (Wywoływanie bowiem ruchu w tych warunkach nie wymaga trudu)”46. Pomijając to, czy taki ruch, w którym nie ma końca ani początku, podpada pod definicję ruchu, gdzie wymaga się aktu, do którego ruch zmierza47, można mieć tu jeszcze kilka zastrzeżeń:
Arystoteles na początku Fizyki stwierdził, że „poruszające dokonuje tego przez kontakt, wskutek tego ono samo równocześnie podlega działaniu”48, można ponadto zdefiniować ruch jako entelechię ciała zdolnego do poruszania się jako takiego; a dochodzi to do skutku przez bezpośrednie zetknięcie się ze źródłem ruchu tak, że w tym samym czasie i ono również podlega działaniu”48, teraz zaś twierdzi, że czynnik ruchu nie musi się zmieniać.
Dalsza wątpliwość: jeżeli w miarę oddalania się od źródła ruch słabnie, to dla zagwarantowania ciągłości i wieczności ruchu, jaką Arystoteles zakłada, trzeba by wiecznego uzupełniania straconego ruchu, A to się w rozumowaniu pomija.
I wreszcie wydaje się, że Arystoteles widzi w wyobraźni, jak jakieś ciało zakreśla koło w przestrzeni, jak zdobywa coraz to nowe punkty, czyli miejsca, bo porusza się ruchem lokalnym, jest to jednak tylko gra wyobraźni, bo żadnych aktualnych punktów tam nie ma, ani ciało nie kreśli żadnej linii. Ono po prostu porusza się po linii najmniejszego oporu tam, gdzie równoważą się siły: siła grawitacji, czyli dośrodkowa i siła inercji, czyli tangencjalna. W tych warunkach ruch, czyli pewna postać energii, nie potrzebuje poruszyciela, ani niczemu ruchu nie udziela. Cała więc konstrukcja „dowodu” jest chybiona,
6) Czy więc nie ma żadnej korzyści z rozważań Arystotelesa? Niekoniecznie, pewne intuicje są ważne do dziś, choć inaczej się je nazywa. Można uznać, że istnieją pewne zmiany, polegające na oddziaływaniu jednych ciał na drugie, ale niepolegające na samych siłach, bo te mogą być zrównoważone i utrzymują układ w całości, lecz na przekazywaniu energii. Nie jest jednak wykluczone przekazywanie tej energii cyklicznie, np. gdy spadająca woda obraca turbinę, turbina produkuje prąd, ten z kolei porusza motor, motor uruchamia pompę, która wynosi wodę na pewną wysokość, skąd woda znów spada na turbinę i tak wkoło — klasyczny przykład na perpetuum mobile. Owszem perpetuum mobile jest praktycznie niemożliwe do zrealizowania, ale z innych racji: z powodu rozpraszania energii na każdym stadium jej przekazywania. To rozpraszanie, mierzone liczbą zwaną entropia, sprawia, że ruchy makroskopowe ustają, że wyrównują się temperatury, co doprowadza do tzw. śmierci cieplnej.
Dalsza argumentacja przebiega na innych płaszczyznach: na płaszczyźnie pytania o pochodzenie uporządkowania energii i ma postać argumentu entropologicznego, oraz na płaszczyźnie czwartej drogi św. Tomasza, czyli ze stopni i rozproszenia doskonałości, gdyż jedną z doskonałości okazuje się być energia, zwana przez Arystotelesa myląco zmianą, czyli ruchem w podmiocie.
1 Leszek Kołakowski, Jeśli Boga nie ma, Kraków 1988, s. 62.
2 Fiz., III 1,201a10—11. Cytuję wg: Arystoteles, Fizyka, przeł. wstępem i przypisami opatrzył Kazimierz Leśniak, Warszawa 1968.
3 Fiz., V 2, 225b24.
4 Fiz., V 5, 229a31—32.
5 Por. Fiz., VIII 7, 261a22.
6 Fiz., V 5, 229a25—26.
7 Nie będę się zatrzymywał nad sensem tego podziału.
8 Fiz., V 6, 230a18—24.
9 Fiz., VI 10, 241a28—b2.
10 Tamże.
11 Fiz., VIII 5, 256b5—6.10.
12 Tamże.
13 Rozumowanie to zaczerpnięte zostało z pracy ks. Jana Dordy SJ, pt.: Złudne zarzuty z fizyki przeciw dowodowi kinetycznemu na istnienie Boga, przechowywanej w Archiwum Księży Jezuitów w Krakowie, n. 5428, s. 212.
14 Tamże; s. 6.
15 Zmiana bez podmiotu, jak powstanie i ginięcie, należy do innej kategorii zmian i w toku rozważań tylko do takiej Arystoteles stosuje termin „zmiana”. Nie znaczy to, że nie ma tam żadnego podmiotu. Jest nim materia pierwsza.
16 Fiz., V 5, 229a31—32.
17 Fiz., VI 10, 241a26—28.
18 Fiz., VI 8, 239a26—28.
19 Fiz., V2, 225b15—16.
20 Tamże, b20.
21 Tamże, b33—35.
22 Tamże, 226b14—16.
23 Fiz., V 6, 229b23—26.
24 Tamże, 231a16—17.
25 Tamże, 230b24—26.
26 Fiz., VIII 10, 267a8—12.
27Tamże, 267b7—8.
28 156a14 i 19. Por. Fiz., VIII 10, 266b28—29, gdzie zaraz dodaje: „za wyjątkiem oczywiście rzeczy, które się poruszają same przez się”.
29 Fiz., VII 1, 242a2—3.
30 Fiz., III 2, 202a5—6.
31 Fiz., VIII 4, 254b24—27.
32 Tamże, 255b32—33.
33 Fiz., VIII 3, 253b5—6.
34 Tamże, b9; por. II 1, 192b22.
35 Oznaczałoby to temperaturę zera bezwzględnego: —273°C.
36 Fiz., III 2, 202a11—12.
37 Fiz., VIII 4, 255a23.
38 Zob. Fiz., VIII 6, 259b2.
39 Zob. Fiz., VIII 9, 265b33—34.
40 Por. Fiz., VIII 2, 253a12—16.
41 Por. Fiz., VIII 10, 266b30; por. III 2, 202a7.
42 K. Leśniak oddaje to słowami: „wzajemne przestawienie”; Sylwester Maurus w swym komentarzu — słowem: circumobsistentia, ponieważ otaczające ciała poruszają pocisk.
43 W fizyce współczesnej przyjmuje się rozchodzenie się fal w przestrzeni.
44 Por. Fiz., VIII 4, 255b25—29.
45 Fiz., VIII 9, 265a33—b1.
46 Fiz., VIII 10, 267b3.
47 Stanowisko A.G. van Melsena, podtrzymywane przez S. Kiczuka, nie jest przekonywujące. Zob. A.G. van Melsen, Filozofia przyrody, Warszawa 1963, r. 5, punkt 3, s. 248, 250, 260—261; Stanisław Kiczuk, Główne filozoficzne koncepcje zmiany, „Roczniki Filozoficzne KUL” 31 (1983), z. 1, s. 45.
48Fiz., III 2, 202a7—9.
49 Fiz., III 2, 202a7—9.
opr. aw/aw