Eutanazja i wspomagane samobójstwo na świecie. Studium prawnoporównawcze - fragmenty
© Copyright by Małgorzata Szeroczyńska and Towarzystwo Autorów i Wydawców Prac Naukowych UNIVERSITAS, Kraków 2004
83-242-0261-7
Poszczególne państwa przyjęły bardzo różnorodne regulacje prawne dotyczące decyzji związanych z końcem życia - od całkowitego zakazu eutanazji do jej legalności. Co więcej, zróżnicowanie to występuje nie tylko pomiędzy poszczególnymi ustawodawstwami, ale także wewnątrz każdego narodowego porządku prawnego w zależności od formy dokonania tego czynu. Często nawet w systemach, gdzie panuje absolutny zakaz eutanazji czynnej, dopuszczalna, przynajmniej częściowo, jest eutanazja bierna czy eutanazja pośrednia. Z tej właśnie przyczyny zaprezentowany zostanie rozwój polityki kryminalnej w odniesieniu do prawa do śmierci odrębnie dla czterech form zachowań eutanatycznych - eutanazji czynnej bezpośredniej i pośredniej, wspomaganego samobójstwa i eutanazji biernej. Taki podział wypływa również z faktu, iż decyzje przy regulacji każdej z tych kategorii zachowań były oparte wielokrotnie na odmiennych argumentach, a procesy legislacyjne pozostawały często w sprzeczności. Przyjrzyjmy się wpierw zmianom w polityce kryminalnej w stosunku do eutanazji czynnej w obu jej odmianach - bezpośredniej i pośredniej, tak na arenie międzynarodowej, jak i w poszczególnych państwach. Podkreślić należy, iż w zasadzie we wszystkich omawianych systemach prawnych mamy do czynienia z układem sił organów państwowych typowym dla polityki kryminalnej państwa liberalnego - dużym wkładem władzy ustawodawczej i sądowniczej przy znikomym udziale władzy wykonawczej w regulację tego problemu społecznego1. Natomiast jeśli chodzi o procesy polityki kryminalnej to poszczególne państwa wybrały różne drogi - od dekryminalizacji, poprzez utrzymanie kryminalizacji oraz penalizacji niezmiennej nawet przez setki lat, do prób dekryminalizacji zakończonych powtórną kryminalizacją2. Jednakże cechą charakterystyczną dla tych procesów widoczną przy omawianiu polityki kryminalnej wobec eutanazji czynnej jest powszechna rozbieżność pomiędzy formalną kryminalizacją a faktyczną dekryminalizacją3. Rozbieżność ta zanika dopiero stopniowo w państwach, które przyjęły także dekryminalizację formalną.
W 1950 roku 2513 wybitnych osobistości amerykańskich podpisało petycję do Narodów Zjednoczonych o uzupełnienie Deklaracji Praw Człowieka punktem przewidującym legalizację eutanazji w stosunku do ciężko cierpiących. Petycja została odrzucona4.
Rada Europy zajęła się problematyką osób umierających w 1976 roku. Wydała wtedy rezolucję 613 oraz rekomendację 779 - obie w sprawie praw chorych i umierających. W dokumentach tych Rada stwierdziła, iż stałe stosowanie nowoczesnych technik podtrzymujących życie nie zawsze służy rzeczywistym interesom chorych w stanie terminalnym, którzy przede wszystkim pragną umrzeć spokojnie i godnie w wygodnych warunkach, przy wsparciu ze strony rodziny i przyjaciół. Rada wyszła z przekonania, iż przedłużanie życia nie stanowi samo w sobie wyłącznego celu praktyki medycznej, która powinna zwrócić także uwagę na ograniczanie cierpień, do czego ma prawo każdy pacjent. Lekarzowi nie wolno jednak, nawet w przypadkach beznadziejnych, umyślnie przyspieszać naturalnego procesu umierania. W rekomendacji Rada zaleciła utworzenie krajowych komisji etycznych, których celem byłoby wypracowanie zasad etycznych postępowania z umierającymi oraz określenie wytycznych stosowania nadzwyczajnych środków podtrzymujących życie i służących złagodzeniu cierpień, których skutkiem ubocznym mogłoby być skrócenie życia pacjenta - szczególnie wobec ewentualnej odpowiedzialności karnej lub cywilnej za podejmowanie takich działań lub odstąpienie od nich. Komisje te powinny też się zająć zbadaniem problematyki uprzednich pisemnych oświadczeń woli chorych niekompetentnych5.
W 1984 roku posłowie włoscy i greccy złożyli w Parlamencie Europejskim propozycję rezolucji zabraniającej państwom członkowskim przyjęcia ustawy legalizującej stosowanie przez lekarza jakichkolwiek środków skracających życie pacjenta, nawet na wyraźną prośbę tego ostatniego. Propozycja ta nie znalazła jednak dalszego biegu6. W listopadzie 1987 roku Stały Komitet Lekarski Wspólnot Europejskich wydał rezolucję stwierdzającą, iż lekarz ma podczas wykonywania zawodu kierować się szacunkiem dla życia i godności ludzkiej, dlatego też każdy akt umyślnego sprowadzenia śmierci pacjenta jest sprzeczny z etyką medyczną. Lekarz powinien jednak respektować wolę chorego, odmawiającego kontynuowania leczenia oraz towarzyszyć mu w procesie umierania, skupiając się na kontrolowaniu bólu, aby do końca zachować jakość i godność kończącego się życia7.
Kolejny raz eutanazja pojawiła się na forum obrad Parlamentu Europejskiego 25 kwietnia 1991 roku za sprawą francuskiego onkologa Leona Schwartzenberga, który przedłożył raport na temat towarzyszenia umierającym (assistance aux mourantś) wraz z propozycją przyjęcia rezolucji popierającej eutanazję czynną. Art. 8 tej propozycji przewidywał, iż „w wypadku braku jakiejkolwiek dostępnej metody leczniczej oraz po porażce środków opieki paliatywnej zastosowanych według wszelkich standardów tak psychologicznych, jak i medycznych, jeśli w pełni świadomy pacjent żąda trwale i z naciskiem, aby położyć kres jego egzystencji, która straciła dla niego całą godność, a komisja lekarska powołana w tym celu stwierdzi, iż nie istnieje możliwość zastosowania żadnych nowych środków medycznych, żądanie pacjenta winno zostać spełnione, bez uznania takiego działania za naruszenie zasady poszanowania życia ludzkiego"8. Mimo iż projekt ten został przyjęty przez komisję do spraw środowiska, zdrowia publicznego i ochrony konsumentów, parlament tylko raz poddał go dyskusji - 7 listopada 1991 roku - i nigdy więcej do niego nie powrócił9.
Rada Europy powróciła do tematu godnej śmierci człowieka dopiero w rekomendacji 1418 o ochronie praw człowieka i godności osób terminalnie chorych i umierających z 25 czerwca 1999 roku, w której położyła wyraźny nacisk na absolutny zakaz eutanazji czynnej, tak dobrowolnej, jak i niedobrowolnej (art. 9c rekomendacji). Zalecenie wymaga od państw członkowskich, aby uwzględniły w swoich przepisach wewnętrznych regulacje, które zapewniłyby nieuleczalnie chorym i umierającym ochronę prawną i socjalną., w tym również ochronę ich godności, która jest nienaruszalna we wszystkich stadiach życia człowieka. Wola chorego odnośnie do jego dalszego leczenia lub przeciwnie - niewszczynania albo zaniechania terapii - powinna być respektowana, także jeśli została wyrażona we wcześniejszym oświadczeniu lub jest prezentowana przez wyznaczonego przez pacjenta pełnomocnika do spraw zdrowia (art. 9b rekomendacji). W sytuacjach gdy wola pacjenta nie jest znana, należy wystrzegać się stosowania uporczywej terapii przedłużającej jedynie proces umierania, jeśli nie przynosi to choremu żadnej korzyści (art. 9b-vi rekomendacji). Ponadto każdemu choremu należy zapewnić dostęp do leczenia paliatywnego o wysokim standardzie, a przede wszystkim skutecznego leczenia przeciwbólowego, nawet jeśli grozi ono skutkiem ubocznym w postaci skrócenia życia (art. 9a rekomendacji)10.
Negatywnie do eutanazji czynnej odniosła się Rada Europy ponownie w dokumencie nr 312 z 25 stycznia 2001 roku zatytułowanym Legalisation of Euthanasia in Europę - Written Dedaration, w którym potępiła holenderską ustawę o zakończeniu życia na życzenie11. ;
Porównując różne systemy karne w zakresie regulacji eutanazji czynnej, napotyka się olbrzymią grupę wprowadzającą formalny zakaz tego typu zachowań. Na przeciwnym biegunie - ustawodawstw przewidujących legalizację zabójstwa na życzenie - stoją dzisiaj wyłącznie Holandia i Belgia.
Przy wprowadzaniu karalności eutanazji czynnej ustawodawca mógł zastosować jedną z dwóch technik legislacyjnych - albo potraktować ją jako zwykłe zabójstwo (a czasem nawet morderstwo) i nie tworzyć oddzielnego przepisu regulującego takie zachowanie, albo przewidzieć w kodeksie karnym specjalne przestępstwo zabójstwa eutanatycznego, uprzywilejowane ze względu na żądanie ofiary lub motywację współczucia po stronie sprawcy. Przy czym spotyka się zarówno ustawodawstwa, gdzie istnieją dwa oddzielne typy w zależności od tego, która z okoliczności ma miejsce (Portugalia), takie, w których wymaga się łącznego występowania obu przesłanek (Polska, Grecja, Norwegia, Szwajcaria), oraz takie, w których znaczenie ma wyłącznie żądanie chorego (Austria, Dania, Finlandia, Niemcy, Włochy, Japonia) albo wyłącznie motywacja z litości (Kolumbia). W pierwszej kolejności przyjrzyjmy się jednak ustawodawstwom, które uważają, iż eutanazja czynna stanowi jedną z form popełnienia zwykłego zabójstwa.
a) Francja ::-
W kulturach ludowych państw europejskich od średniowiecza do XIX wieku można odnaleźć ślady wskazujące, że jeśli nawet otwarcie nie stosowano eutanazji, to aktywne poszukiwanie szybkiej śmierci dla umierających, szczególnie starców, miało miejsce. Przykładowo w Bretanii oraz innych prowincjach francuskich do łoża umierającego przyzywano odpowiedniego świętego (w Bretanii św. Diboana, w innych częściach Francji św. Guineforta), który miał zdecydować, czy chory będzie żył, czy umrze. W niektórych wsiach, jeśli starzec umierał zbyt długo, przynoszono nawet przechowywany w zakrystii parafialnej ciężki „błogosławiony młot", który - według oficjalnych przekazów - stawiano obok głowy umierającego (instrukcja zastosowania tego przyrządu nie jest znana, choć można przypuszczać, że na porządku dziennym było „aplikowanie" nim w głowę opornego umierającego)12.
Niemniej jednak każdy czyn eutanatyczny, który dotarł do wiadomości władz sądowniczych, był sankcjonowany jako zbrodnia. Jedynie powszechnie występujące duszenie chorych na wściekliznę korzystało z przywileju łaski królewskiej udzielanej sprawcy praktycznie za każdym razem13.
Kodeks Napoleona nie przewidywał specjalnego uregulowania eutanazji; była ona traktowana jak zabójstwo z premedytacją, zgodnie z art. 296 kodeksu karnego. Żądanie umierającego nie miało najmniejszego znaczenia dla odpowiedzialności prawnej sprawcy, za to jego motywacja mogła zostać uznana przy wymiarze kary za okoliczność łagodzącą14. Projekt kodeksu karnego z 1980 roku zawierał propozycję wprowadzenia zabójstwa eutanatycznego jako uprzywilejowanego typu ze względu na kumulatywne wystąpienie następujących znamion: pokrzywdzony znajduje się w takim stanie, że jego śmierć i tak jest w najbliższym czasie nieuchronna, sprawca działa w celu skrócenia jego cierpień, na usilne żądanie chorego15. Mimo to w nowym kodeksie karnym, który wszedł w życie w 1994 roku, zachowano poprzednie regulacje (art. 221-3 kodeksu), przy czym uśmiercenie małoletniego poniżej 15 roku życia, a także swojego wstępnego stanowi okoliczność zaostrzającą karę (art. 221-4 kodeksu). Podobnie typ kwalifikowany zachodzi, jeśli pokrzywdzony był osobą „słabą" ze wzglądu na swój wiek, chorobę, niepełnosprawność, zaburzenie psychiczne lub fizyczne, a także ciążę, o ile okoliczność ta była sprawcy znana (art. 221-4 kodeksu). Wszystkie te przestępstwa karane są karą pozbawienia wolności do dożywocia włącznie16.
Dodatkowo art. 221-5 kodeksu przewiduje przestępstwo otrucia, a dokładnie podania osobie w celu pozbawienia jej życia substancji, która może taką śmierć spowodować. Jest to przestępstwo formalne, niewymagające ani zaistnienia skutku śmiertelnego, ani nawet faktu zażycia przez ofiarę podanej substancji. Traktowane jest ono w doktrynie francuskiej jako usiłowanie zabójstwa sui generis17. Biorąc jednakże pod uwagę, iż otrucie jest przestępstwem kierunkowym, a więc wymaga istnienia po stronie sprawcy zamiaru bezpośredniego zabarwionego celem - pozbawienia życia - na podstawie tego artykułu można karać jedynie eutanazję czynną w postaci podania śmiertelnej dawki leku. Nie wypełniają natomiast znamion tego czynu działania eutanazji pośredniej, gdyż celem działania sprawcy nie jest skrócenie życia (choć ma on świadomość, że taki skutek może nastąpić i nie powstrzymuje go to od działania), ale nieprzestępne złagodzenie cierpień.
Surowość kodeksów francuskich zarówno kodeksu Napoleona, jak i obecnych uregulowań, zupełnie nie potwierdza się w praktyce. Eutanazja jest praktykowana zarówno przez lekarzy, jak i przez członków rodziny, zarówno w formie czynnej, jak i biernej, tak na niepełnosprawnych noworodkach, jak i nieuleczalnie chorych dorosłych. Pozostaje ona jednak z reguły w tak zwanej „szarej sferze"18. Tylko nieliczne sprawy trafiają przed oblicze sądów przysięgłych, które zresztą bardzo często uniewinniają sprawców, a nawet jeśli uznają ich za winnych, wymierzona kara jest nieadekwatna19 do przewidzianego w ustawie górnego zagrożenia20. Przykładem takiej praktyki może być słynna sprawa Umińskiej z 1925 roku. Aktorka Stanisława Umińska była narzeczoną malarza i poety Jana Zinowskiego, który w połowie lat dwudziestych zeszłego wieku zachorował na raka. Ponieważ polscy lekarze nie potrafili go uleczyć, Zinowski udał się do Paryża, gdzie przebywał pod opieką doktora Roussy. Ten ostatni też nie był jednak w stanie mu pomóc, a stan zdrowia chorego pogarszał się. Umińska, która przyjechała do Paryża za narzeczonym, spotkała się z usilnym żądaniem z jego strony, aby zakończyła jego cierpienia. Aktorka spełniła prośbę Zinowskiego. Zrobiła mu zastrzyk z morfiny, a następnie strzeliła mu w usta. W czasie postępowania przed Cour d'Assises de Seine obrońca wniósł o uznanie, iż działała ona pod przymusem21, gdyż Zinowski znęcał się nad nią i torturował psychicznie, czyniąc „wymówki tej delikatnej kobiecie, że nie zabija go szybciej"22. Przysięgli zaaprobowali tę linię obrony, uniewinniając aktorkę.
Identyczny wyrok został wydany w 1987 roku przez Cour d'Assises w Val d'Oise, który uniewinnił 22-letniego syna oskarżonego za zabójstwo nieuleczalnie chorego ojca. Przysięgli uznali, iż syn tylko wykonywał polecenie ojca, strzelając mu w głowę, a więc jedynie był jego pomocnikiem przy samobójstwie (co we Francji jest niekaralne)23. Analogicznie skończyła się sprawa przed Cour d'Assises w Vienne. Sąd ten 9 grudnia 1992 roku uniewinnił 83-letniego mężczyznę, który zastrzelił swoją 82-letnią cierpiącą na demencję żonę, spełniając tym samym obietnicę, jaką małżonkowie złożyli sobie piętnaście lat wcześniej - że pomogą odejść drugiej stronie, jeśli zapadnie ona na raka, paraliż lub demencję24. Także tutaj przysięgli uznali, iż sprawca działał pod wpływem przymusu psychicznego - nie mógł znieść widoku cierpień żony.
Jeden z surowszych wyroków - aczkolwiek nieporównywalny do grożącej oskarżonej kary dożywotniego pozbawienia wolności - zapadł w 1997 roku przed Cour d'Assises w Haute-Vienne, który skazał na pięć lat bezwzględnego pozbawienia wolności matkę za podwójne zabójstwo z premedytacją swoich dwóch głęboko niepełnosprawnych córek, jednej w wieku pięciu lat, drugiej - pięciu miesięcy25. Mniej więcej w tym samym okresie Cour d'Assises w Herault skazał za zabójstwo swojej córki matkę 23-letniej dziewczyny cierpiącej na bardzo ciężką formę padaczki. Kobiecie tej wymierzono karę pięciu lat pozbawienia wolności z zawieszeniem jej wykonania26. Podobny wyrok wydał Cour d'Assises w Rennes w 1995 roku, skazując 32-letniego mężczyznę za zabójstwo swojej znajdującej się w demencji babci27.
Ostatnio Conseil d'Etat anulował, co prawda z przyczyn formalnych, orzeczenie Conseil national de l'Ordre des medecins z 22 stycznia 1997 roku, uchylające orzeczenie Conseil regional de l'Ordre des medecins z Rhóne-Aples z 21 grudnia 1994 roku w zakresie kary wymierzonej lekarzowi, który pacjentce znajdującej się w stanie terminalnym i poddawanej już wyłącznie zabiegom opieki paliatywnej, jednak bezskutecznym w stosunku do odczuwanych przez nią cierpień, zrobił zastrzyk z chlorku potasu. Conseil regional de l'Ordre zakwalifikował ten czyn jednoznacznie jako przypadek eutanazji czynnej i skazał lekarza na karę sześciu miesięcy pozbawienia prawa do wykonywania zawodu28.
Największym skandalem francuskim ostatnich lat okazała się wspomniana już sprawa pielęgniarki ze szpitala w Mantes-la-Jolie, Christine Malevre, której w lipcu 1998 roku zarzucono czynną eutanazję trzydziestu osób29. Pielęgniarka we wstępnych przesłuchaniach przyznała się do zabójstwa z litości takiej liczby pacjentów jej oddziału w latach 1997-1998, później jednak zmieniła swoje wyjaśnienia, podtrzymując je wyłącznie w stosunku do czterech osób30. Ponadto okazało się, iż była ona świadkiem, jak mąż jednej z pacjentek zastrzelił na oddziale swoją niepełnosprawną żonę, a następnie sam popełnił samobójstwo31. W efekcie końcowym prokurator oskarżył Malevre o jedenaście zabójstw, ale Chambre d'accusation skierowała sprawę przed Cour d'Assises tylko w stosunku do siedmiu czynów32. 15 października 2003 roku Christine Malevre została skazana przez sąd apelacyjny na 12 lat pozbawienia wolności33.
Bardziej stanowcze w stosunku do eutanazji było przez wiele lat stanowisko francuskiego Narodowego Komitetu Konsultacyjnego do Spraw Etyki. Opowiedział się on jednoznacznie przeciwko legalizacji eutanazji czynnej w dokumencie z 24 czerwca 1991 roku, w którym uznał, iż stanowiłaby ona bez wątpienia podstawę do nadinterpretacji i niekontrolowanych nadużyć, a także stałaby w sprzeczności z pierwotną rolą lekarza. Według Komitetu reakcją na próby dopuszczenia eutanazji powinien być rozwój medycyny paliatywnej34.
Do niniejszego tematu Komitet powrócił w raporcie z 27 stycznia 2000 roku poświęconym Końcu życia, zatrzymaniu życia i eutanazji35. W dokumencie tym Komitet całkowicie podtrzymał swoje wcześniejsze poparcie dla rozwoju medycyny paliatywnej oraz respektowania woli pacjenta sprzeciwiającego się wszczęciu lub kontynuowaniu uporczywej terapii36. Jednakże odnośnie do eutanazji czynnej stanowisko Komitetu ewoluowało. Co prawda jednoznacznie potępił on wszelkie przejawy takiego zachowania dokonane bez wyraźnego żądania lub zgody pacjenta albo przynajmniej jego przedstawiciela37, jednak w stosunku do eutanazji dobrowolnej oraz niedobrowolnej, w znaczeniu nonvoluntary (szczególnie wobec głęboko niepełnosprawnych noworodków, których rodzice nie wyrażają chęci utrzymywania ich przy życiu, oraz osób które utraciły kompetencje do podejmowania decyzji, ale pozostawiły wcześniejsze dyspozycje lub wyznaczyły w tym celu swojego reprezentanta38), Komitet widzi możliwość jej dopuszczalności w wyjątkowych sytuacjach, gdy samo odstąpienie od leczenia przy zastosowaniu środków medycyny paliatywnej nie jest wystarczające dla złagodzenia cierpień chorego. Komitet wyszedł z założenia, że nie można w tym wypadku mówić o prawie jednostki czy to do samobójstwa czy do eutanazji ani tym bardziej o wynikającym z niego obowiązku, spoczywającym na osobie trzeciej, udzielenia pomocy w zakończeniu życia. Zakaz zabójstwa powinien pozostać podstawą porządku społecznego. Jednakże wyjątkowo decyzje takie mogą być dopuszczalne w imię solidarności ogólnoludzkiej i współczucia dla cierpienia człowieka, którego śmierć i tak jest nieunikniona. Każda taka decyzja powinna być podejmowana w konkretnych, zindywidualizowanych okolicznościach i w ramach osiągniętego konsensusu pomiędzy pacjentem, jego najbliższym i personelem medycznym - w imię wyboru mniejszego zła39.
Biorąc pod uwagę istnienie „ukrytej praktyki eutanatycznej" we francuskim środowisku medycznym, Komitet stanął na stanowisku, że etyczna negacja tej rzeczywistości stanowiłaby przejaw hipokryzji, zwiększałaby tylko „szarą strefę" i prowadziła do nierównego traktowania poszczególnych pacjentów. Komitet nie opowiedział się jednak ani za dekryminalizacją, ani za depenalizacją eutanazji. Uznał, iż sformułowanie poszczególnych przestępstw w kodeksie karnym nie powinno zostać zmienione. Zasugerował jednak, aby wprowadzić do jego treści „kontratyp eutanatyczny", warunki istnienia którego w każdym wypadku wspomaganej śmierci byłyby sprawdzane przez organy ścigania oraz multidyscyplinarną komisję40.
Powyższy raport Komitetu spotkał się z powszechną krytyką doktryny francuskiej41. Ideę „kontratypu eutanatycznego" podjęli za to parlamentarzyści. 19 grudnia 2001 roku została w Assemblee nationale złożona przez posłów Michela i Desallangre propozycja „ustawy ustanawiającej prawo do godnej śmierci", która zakładała wprowadzenie do kodeksu karnego - na wzór holenderski - przepisów stanowiących, iż nie popełnia przestępstwa zabójstwa ani otrucia lekarz, który dopuści się czynnej pomocy przy śmierci - a więc zarówno wspomaganego samobójstwa, jak i eutanazji czynnej - na prośbę zainteresowanego przy zachowaniu wymogów niniejszej ustawy. Akt ten wymagał spełnienia następujących warunków formalnych: prośbę o udzielenie aktywnej pomocy przy śmierci może złożyć jedynie pacjent, którego prognoza przeżycia wynosi nie dłużej niż trzy miesiące; prośba ta powinna zostać przedstawiona pisemnie przed zapadnięciem na chorobę śmiertelną, a następnie powtórzona ustnie przez samego chorego albo wyznaczonego w tym celu przez niego pełnomocnika mającego ponad 25 lat; ewentualnie dopuszczalna byłaby prośba wyrażona ustnie już w czasie trwania choroby w obecności dwóch świadków, z których przynajmniej jeden nie jest członkiem rodziny chorego, pod warunkiem iż prośba ta zostanie powtórzona przez chorego po upływie 48 godzin; stan zdrowia chorego powinien zostać potwierdzony przez dwóch lekarzy, z których jeden nie pracuje w zakładzie leczniczym opiekującym się pacjentem; sam akt eutanatyczny powinien zostać dokonany osobiście przez lekarza; ten co prawda może skorzystać z klauzuli sumienia, ale powinien wtedy skierować pacjenta do takiego swojego kolegi, który spełni prośbę chorego42. Na dzień dzisiejszy propozycja ta pozostała bez echa.
b) Kanada
Podobnie do regulacji francuskich sytuacja dotycząca eutanazji czynnej przedstawia się w Kanadzie. Komisja do Spraw Reformy Prawa Kanady w raporcie z 1983 roku wyraźnie opowiedziała się przeciwko legalizacji lub dekryminalizacji eutanazji czynnej, nawet dobrowolnej, podkreślając konieczność sankcjonowania tego typu zachowań jako przestępstwa zabójstwa. Co więcej, zgodnie z rekomendacją Komisji za zbędne zostało uznane stworzenie uprzywilejowanego typu przestępstwa „zabójstwa z litości"43. Wobec takiego stanowiska nowy kodeks kryminalny z 1985 roku powtórzył w tym zakresie przepisy kodeksu z 1953-54 roku - i nie przewidział specjalnych regulacji dla eutanazji czynnej, która w związku z tym jest karana jak zwykłe zabójstwo (art. 222 kodeksu kryminalnego). Motywacja sprawcy - nieistotna z punktu widzenia znamion przestępstwa - jest brana pod uwagę jedynie przy wymiarze kary. Jeśli chodzi zaś o zgodę osoby uśmiercanej, to zgodnie z jednoznacznym sformułowaniem art. 14 kodeksu kryminalnego, nie stanowi ona okoliczności wyłączającej odpowiedzialność karną sprawcy44.
Jednak także w tym kraju sprawy karne dotyczące eutanazji czynnej należą do rzadkości (zwłaszcza przeciwko lekarzom), a wyroki bardzo często są uniewinniające45. Wyjątek stanowi wyrok w sprawie R. c. Latimer, w której ojciec całkowicie sparaliżowanej córki, cierpiącej dziennie na około pięć do sześciu ataków padaczkowych, został skazany za zabójstwo drugiego stopnia za otrucie jej za pomocą tlenku węgla i wymierzono mu karę dożywotniego pozbawienia wolności. Wyrok ten został jednak uchylony przez Sąd Najwyższy w orzeczeniu z 6 lutego 1997 roku, gdyż okazało się, iż zastępca prokuratora prowadzący postępowanie przed procesem rozdał 198 kandydatom na przysięgłych kwestionariusz zawierający między innymi pytania dotyczące eutanazji. Trzydzieści osób, z których pięć zasiadło w ławie przysięgłych w przedmiotowym procesie, wypełniło ten kwestionariusz, czego prokurator nie ujawnił prowadzącemu sprawę sędziemu46.
c) Wielka Brytania
Najwięcej chyba bezowocnych inicjatyw ustawodawczych postulujących legalizację eutanazji czynnej zostało zgłoszonych w Wielkiej Brytanii. W 1936 roku angielskie Towarzystwo na rzecz Legalizacji Eutanazji Dobrowolnej (Voluntary Euthanasia Legalisation Society} przedłożyło parlamentowi projekt ustawy pozwalającej osobie dorosłej (w wieku powyżej 21 lat), cierpiącej na nieuleczalną i śmiertelną chorobę, której towarzyszyły duże boleści, zażądać, aby skrócono jej życie. Osoba ta miała wyrazić swoją wolę na piśmie w obecności dwóch świadków. Owo pisemne żądanie miało następnie być rozpatrywane przez Komitet do Spraw Eutanazji. Izba Lordów odrzuciła powyższy projekt47. Kolejny projekt w tym zakresie został zgłoszony w listopadzie 1950 roku. Po długiej debacie parlamentarnej zdecydowano się jednak na jego wycofanie, gdyż i tak nie istniały najmniejsze szansę, aby przeszedł w głosowaniu48.
Towarzystwo na rzecz Dobrowolnej Eutanazji (The Voluntary Euthanasia Society), bo taką nazwę w 1969 roku przyjęło wcześniejsze Towarzystwo na rzecz Legalizacji Eutanazji Dobrowolnej, przedstawiło Izbie Lordów kolejną propozycję ustawodawczą 6 marca 1969 roku. Zgodnie z tym tekstem dopuszczalna miała być nie tylko eutanazja czynna na bezpośrednie żądanie, ale także wiążące wcześniejsze deklaracje w tym temacie (advanced dedaration) złożone przez pacjenta, który następnie w wyniku choroby utracił zdolność podejmowania decyzji. Projekt ten został odrzucony w drugim czytaniu49. Towarzystwo kontynuowało jednak swoją kampanię, przedstawiając kolejne projekty na początku lat osiemdziesiątych, dziewięćdziesiątych i obecnie. Do dnia dzisiejszego pozostały one bez żadnego skutku legislacyjnego. Ponadto w 1976 roku wprowadzenie uprzywilejowanego typu przestępstwa zabójstwa z litości zaproponowała także Komisja do Spraw Reformy Prawa Karnego, jednakże również ta propozycja nie została przyjęta50.
Tak więc na dzień dzisiejszy w ustawodawstwie wszystkich części Zjednoczonego Królestwa (Anglii, Walii, Szkocji i Irlandii Północnej51) wciąż nie ma specjalnych regulacji prawnokarnych dotyczących eutanazji52. Uśmiercenie drugiego człowieka, niezależnie od okoliczności i wyrażonej przez niego w tym względzie woli oraz motywacji sprawcy, jest traktowane zgodnie z art. 2 Homicide Aa z 1957 roku jak morderstwo, zabójstwo z premedytacją, i karane bezwzględnie określoną karą - dożywotniego pozbawienia wolności53. Nieistotny jest również fakt, że pacjent znajduje się w stanie terminalnym lub nawet w agonii. Dla zaistnienia odpowiedzialności za eutanazję wystarczy udowodnić, że czyn sprawcy był warunkiem koniecznym nie tyle do wystąpienia śmierci w ogóle, co do wystąpienia jej w tym momencie - czyli że bez tego czynu, chory zmarłby później54. Ponadto art. 4 tej ustawy przewiduje tak zwane „umowy o samobójstwo" (suicide pacts). Jeśli więc ktoś udowodni, że pozbawił życia inną osobę w ramach wykonania zawartego pomiędzy nimi układu, będzie ponosił odpowiedzialność jak za zwykłe zabójstwo55.
Co więcej, zgodnie z ciągle obowiązującym Offence Against the Person Aa z 1861 roku, w Anglii obowiązuje przestępstwo otrucia, zgodnie z którym „kto działając sprzecznie z prawem lub w złym zamiarze, poda innej osobie truciznę lub inną szkodliwą substancję albo nakłoni ją do zażycia takiej substancji, czym narazi na niebezpieczeństwo życie tej osoby, podlega karze pozbawienia wolności do lat dziesięciu"56. W tym miejscu należy zauważyć, że powyższe przestępstwo - podobnie jak we Francji - nie wymaga skutku śmiertelnego pokrzywdzonego, ale jest przestępstwem z narażenia na niebezpieczeństwo.
Aby ominąć bezwzględnie oznaczoną karę dożywocia, sądy brytyjskie z reguły przyjmowały w wypadku „zabójstwa z litości" ograniczoną poczytalność sprawcy, co pozwalało im na wymierzenie znacznie niższych, często wręcz symbolicznych kar. Przykładem takiego rozwiązania jest wyrok w sprawie R v. Gray z 1965 roku, zgodnie którym ojciec został uznany winnym zabójstwa zwykłego (mnslaughter) swojego 11-letniego syna cierpiącego na raka rdzenia kręgowego. Sąd przyjął zmniejszoną odpowiedzialność karną sprawcy na podstawie założenia, iż działał on pod wpływem depresji, gdyż jako oddany ojciec, zmuszony był do patrzenia na cierpienia swojego dziecka57. Analogiczny wyrok zapadł w sprawie R v. Grote z 1985 roku. w którym sąd skazał matkę za zabicie swojego 6-letniego śmiertelnie chorego i cierpiącego syna na karę trzech lat pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania58.
Z kolei do skazania lekarza za eutanazję czynną pacjenta doszło w sprawie R. v. Cox z 1992 roku. Doktor Nigel Cox od trzynastu lat opiekował się Lillian Boyes cierpiącą na skrajnie bolesną postać reumatoidalnego zapalenia stawów. W 1991 roku pacjentka skończyła siedemdziesiąt lat, a choroba posunęła się do tego stopnia, iż miała owrzodzenia i ropnie na ramionach i nogach, złamane kręgi, krwawienie wewnętrzne, zdeformowane dłonie i stopy, opuchnięte stawy oraz na skutek terapii sterydowej - zgorzel59. Nawet najlżejsze dotknięcie sprawiało jej ból. W tym stanie zwróciła się do doktora Coxa, aby pomógł jej umrzeć. Gdy ten odmówił, poprosiła o przerwanie leczenia. Jednakże odstąpienie od terapii przyczyniło się jedynie do spotęgowania bólu pacjentki, której ciało nie reagowało już na żadne środki przeciwbólowe. Gdy pani Boyes znalazła się w agonii, bez przerwy krzyczała z bólu i prosiła o przyspieszenie jej śmierci. Doktor Cox podał jej heroinę, a gdy ta nie złagodziła jej cierpień, zrobił jej zastrzyk z dwóch ampułek chlorku potasu, pozbawionego jakichkolwiek właściwości przeciwbólowych, w wyniku czego pacjentka zmarła.
Doktor Cox wpisał dokonaną iniekcję w dokumentację medyczną pani Boyes. Po kilku dniach jedna z pielęgniarek przeczytała tę notatkę i zawiadomiła władze szpitala, które poinformowały policję. Doktor Cox został oskarżony o usiłowanie zabójstwa z premedytacją, gdyż ciało pani Boyes zostało już skremowane, co uniemożliwiło jednoznaczne stwierdzenie przyczyny jej zgonu. Sąd skazał go na karę dwunastu miesięcy pozbawienia wolności z zawieszeniem jej wykonania, stwierdziwszy jednoznacznie, iż zdradził on swoje obowiązki jako lekarza. Przeciwko doktorowi Coxowi wszczęto też postępowanie dyscyplinarne. General Medical Council orzekła, że lekarzowi wolno łagodzić ból chorego, ale skracanie życia, aby przynieść ulgę w cierpieniu, wykracza poza ten obowiązek. Mimo to, w stosunku do doktora Coxa odstąpiono od orzeczenia kary60.
Także Stany Zjednoczone były częstą areną dla licznych inicjatyw ustawodawczych dążących do legalizacji eutanazji czynnej. W 1906 roku parlament stanu Ohio przyjął w pierwszym czytaniu projekt ustawy, która przewidywała, iż „każdy dotknięty nieuleczalną chorobą., której towarzyszy ogromne cierpienie, może zażądać, aby czteroosobowa komisja podjęła decyzję o położeniu kresu jego bolesnemu życiu"61. Projekt ten został odrzucony w drugim czytaniu. Jeszcze szersza propozycja - obejmująca także legalizację eutanazji neonatalnej - została przedstawiona w tym samym roku w stanie Iowa. Jednak również tę propozycję oddalono62. Analogiczne do projektu Ohio propozycje odrzuciły parlamenty stanów Nebraska i Nowy Jork w 1937 roku63. Parlament stanu Nowy Jork uczynił to ponownie z projektem z 1947 roku64. Przez następne dekady podejmowane były kolejne nieudane próby zmiany ustawodawstwa w tym zakresie w poszczególnych stanach (przykładowo w Connecticut w 1950 roku, w Nowym Jorku w 1952 roku, w Oregonie w 1973 roku, w Kalifornii w 1988 roku)65.
W 1991 roku stowarzyszenie Citizens for Death with Dignity doprowadziło do poddania pod referendum w stanie Washington inicjatywy ustawodawczej projektu ustawy legalizującej eutanazję czynną., tak zwanej „inicjatywy 119". Zgodnie z tym projektem kompetentny pacjent, mający prognozę życia nie dłużej niż sześć miesięcy mógłby skorzystać z physician aid-in-dying. W tym celu winien złożyć oficjalne oświadczenie w obecności dwóch neutralnych świadków, przy czym oświadczenie to miało być składane tuż przed dokonaniem eutanazji, a nie z wyprzedzeniem. Takie uregulowanie wykluczało „testamenty życia" z żądaniem eutanazji czynnej, a co za tym idzie uniemożliwiało skorzystanie z tego rozwiązania przez osoby niekompetentne. Projekt jednoznacznie stwierdzał, że nie mogą prawnie żądać eutanazji chorzy na Alzheimera, chorzy psychicznie, osoby cierpiące na demencję, małoletni ani osoby w trwałym stanie wegetatywnym. Living wilk tych ostatnich mogły zawierać jedynie żądanie wstrzymania terapii podtrzymującej życie. Pomimo takich surowych warunków formalnych, inicjatywa uzyskała jedynie 46% głosów, co sprawiło, iż nie została przedstawiona parlamentowi66.
Rok później analogiczna inicjatywa - tak zwana „propozycja 161" -została podjęta w stanie Kalifornia. W przeciwieństwie do projektu waszyngtońskiego tekst kalifornijski przewidywał możliwość żądania eutanazji czynnej w formie „testamentu życia" i to sporządzonego wiele lat wcześniej, bez obowiązku poświadczania go przez świadka, z wyjątkiem oświadczeń sporządzanych przez mieszkańców zakładów opiekuńczych, które powinny być poświadczone przez adwokata pacjenta lub ombudsmana wyznaczonego przez stanowy Department of Aging67. Także ta inicjatywa nie uzyskała koniecznej liczby głosów dla rozpoczęcia procedury legislacyjnej.
W tym samym roku podobne inicjatywy zostały przedłożone w stanach Iowa, Maine, Michigan i New Hampshire. Najbardziej interesujący był projekt z Michigan, który wymagał, aby „testament życia" z wiążącym żądaniem eutanazji czynnej był w ciągu siedmiu dni od jego podpisania potwierdzony przez psychologa lub psychiatrę, stwierdzającego, że pacjent jest zdrowy psychicznie i nie cierpi na depresję. Po drugie, lekarz mający przeprowadzić eutanazję miał być lekarzem leczącym chorego od przynajmniej sześciu miesięcy. Po trzecie, pacjent miał znajdować się w stanie terminalnym i cierpieć bóle, których nie dałoby się złagodzić bez konieczności wyłączenia jego świadomości. Po czwarte, od podpisania oświadczenia do realizacji eutanazji miało upłynąć przynajmniej sześćdziesiąt dni, a pacjent powinien był powtórzyć swoje żądanie co najmniej dwa razy w odstępie tygodniowym. Po piąte, każde oświadczenie pacjenta powinno być nagrywane na wideo i mieć miejsce w obecności dwóch świadków. Także realizacja eutanazji miała być nagrywana. Po szóste, decyzja konkretnego lekarza o dokonaniu eutanazji powinna być zbadana i zatwierdzona przez trzyosobową komisję wyznaczoną przez lokalnego patologa sądowego lub administratora zakładu opiekuńczego, w którym pacjent umierał68. Także te inicjatywy pozostały bez echa.
Tak więc na dzień dzisiejszy we wszystkich ustawodawstwa stanowych Stanów Zjednoczonych eutanazja czynna jest traktowana jako morderstwo69. Motywacja sprawcy oraz zgoda osoby uśmierconej mogą ale nie muszą, być brane pod uwagę jako okoliczności łagodzące przy wymiarze kary70. Jednakże z reguły w sprawach tych - rzadko zresztą trafiających na wokandę - sędziowie przysięgli uniewinniają sprawcę, ale nie z powodu „humanitarnej motywacji" czy „zgody lub żądania ofiary", lecz przyjmując - podobnie jak Brytyjczycy - „czasową niepoczytalność", często wynikającą ze związku sprawcy z osobą uśmierconą, i cierpienia, jakie mu sprawiał widok choroby, niepełnosprawności, degradacji lub bólu tej osoby, przy czym przy wyrokach uniewinniających nie ma z reguły znaczenia, czy sprawca był lekarzem czy też kimś z rodziny, ani jakiej metody użył - środków medycznych czy niemedycznych71.
Jedną z najsłynniejszych chyba spraw dotyczących eutanazji czynnej było orzeczenie sądu w Chicago dotyczące dziecka Linares. Siedmiomie-sięczny chłopczyk połknął piłeczkę, która utkwiła w jego tchawicy, co doprowadziło do bezdechu i niedotlenienia mózgu na tyle długiego, że dziecko zapadło w śpiączkę. Gdy po podłączeniu do respiratora jego stan się nie zmienił, rodzice zwrócili się o odłączenie go od aparatury sztucznie podtrzymującej przy życiu. Szpital jednak nie wyraził na to zgody. W tej sytuacji ojciec chłopca sam odłączył respirator, ale pielęgniarka przywróciła jego działanie. Pan Linares opuścił wtedy szpital, do którego powrócił po jakimś czasie, uzbrojony. Grożąc personelowi bronią, ponownie odłączył respirator, wziął dziecko w ramiona, a po jego śmierci dobrowolnie oddał się w ręce policji. Prokuratura oskarżyła go o morderstwo, jednak wielka ława zmieniła kwalifikację na zabójstwo zwykłe. Jednakże podczas procesu biegły sądowy wydał opinię, że chłopiec w momencie odłączenia respiratora już nie żył - zmarł wkrótce po połknięciu piłeczki, a aparatura przyczyniała się tylko do dotlenienia narządów. W tej sytuacji pan Linares został uniewinniony z zarzutu zabójstwa, skazano go jedynie za bezprawne posłużenie się bronią na krótką karę pozbawienia wolności z zawieszeniem jej wykonania72.
Łącznie w latach 1920-1985 doszło do pięćdziesięciu jeden procesów o eutanazję czynną, w których oskarżonymi byli nielekarze, jednak tylko w dziesięciu przypadkach skończyły się one skazaniem (procesy i skazania lekarzy były jeszcze rzadsze)73. Zresztą nawet jeśli zapadały wyroki skazujące, były one przeważnie bardzo niskie i z zawieszeniem wykonania kary - szczególnie, jeśli dotyczyły lekarzy74, choć jak wykazano poniżej, zdarzały się odstępstwa od tej praktyki.
Wyjątkowo surowy wyrok zapadł w sprawie Noxon z 1944 roku przed sądem w Massachusetts. Ojciec sześciomiesięcznego chłopca z zespołem Downa, który śmiertelnie poraził syna prądem, został skazany na karę śmierci. Najprawdopodobniej przyczyną takiego wyroku był przyjęty sposób obrony. Noxon twierdził, że zdarzenie było wypadkiem, mimo iż twierdzenie to jawiło się jako niewiarygodne w świetle ustalonego stanu faktycznego - poraził syna kablem pod napięciem w mokrą pieluchę, w chwili gdy chłopiec leżał na srebrnej tacy. Jednakże nawet ten wyrok został przez sąd zamieniony - ze względu na niedookreślone w uzasadnieniu wyroku okoliczności łagodzące - na dożywotnie pozbawienie wolności, a po dwóch latach - na karę sześciu lat pozbawienia wolności, co pozwoliło Noxonowi opuścić więzienie w ramach przedterminowego warunkowego zwolnienia po odbyciu trzech lat kary75.
Wyrok dożywotniego więzienia zapadł również w Kalifornii w sprawie People v. Gibson wobec Alexandera Gibsona, który 4 stycznia 1971 roku zastrzelił swojego 12-letniego autystycznego syna. Zabity chłopiec - według opisu matki - nie posiadał umiejętności komunikacji z otoczeniem, zwłaszcza werbalnej, nie przejawiał żadnych uczuć wyższych, nie odczuwał smutku, przejawiał zachowania autodestrukcyjne, był nadaktywny, przede wszystkim w sferze seksualnej, co wywoływało w rodzicach obawę, że może kogoś skrzywdzić. Ojciec - cierpiący od lat na chorobę serca i będący tuż po zawale - bronił się, iż jego słabnące zdrowie fizyczne oraz wyczerpanie psychiczne wynikające z wieloletnich beznadziejnych starań o zapewnienie odpowiedniej opieki synowi doprowadziły do ograniczenia jego poczytalności w momencie czynu. Sąd przysięgłych nie uznał jednak takiej obrony i skazał go za zabójstwo pierwszego stopnia z premedytacją. Orzeczenie to zostało utrzymane w mocy przez sąd apelacyjny wyrokiem z l marca 1972 roku76.
Analogicznie zakończyła się sprawa Edinburgh v. State of Oklahoma. 27 lutego 1995 roku sąd apelacyjny utrzymał w tej sprawie w mocy wyrok dożywocia. Stan faktyczny przedstawiał się w tym wypadku następująco: W styczniu 1990 roku Dean Plummer cierpiał na nowotwór w stanie terminalnym, z przerzutami do nerek, systemu limfatycznego oraz szpiku kostnego, co powodowało stały nieznośny ból fizyczny oraz konieczność poddawania się dializom 3-4 razy w tygodniu. Mieszkająca z nim żona Maxime nie mogła się nim prawidłowo opiekować, gdyż sama przeszła silny zawał serca, dlatego Dean poprosił jej syna Davida Edinburgha, aby z nimi zamieszkał i zapewnił im opiekę, co ten ostatni uczynił. Przez cały okres wspólnego zamieszkiwania z pasierbem Dean wielokrotnie prosił go o udzielenie mu pomocy w odebraniu sobie życia, David jednak odmawiał. 4 maja 1990 roku David przygotował do strzału pistolet, gdyż chciał zastrzelić chorego psa rodziców. Ujrzawszy broń, Dean błagał go, aby zastrzelił jego zamiast psa, aby wyzwolił go od bólu i pozwolił umrzeć w godny sposób, tak jak chciał to uczynić dla psa. David przyłożył broń do jego skroni i wystrzelił, uśmiercając ojczyma na miejscu, a następnie poinformował o tym matkę i osobiście wezwał policję. Skazując go za zabójstwo pierwszego stopnia z premedytacją sąd co prawda podkreślił, iż zgodnie z literą prawa żądanie pokrzywdzonego nie ma najmniejszego znaczenia, jednakże całe swoje wnioskowanie dowodowe oparł na zeznaniach świadków zaprzeczających istnieniu woli śmierci po stronie Deana Plummera. Można więc podejrzewać, że gdyby świadkowie potwierdzili, iż chciał on umrzeć, wyrok nie byłby równie surowy77.
e) Inne kraje
Eutanazja czynna jest traktowana na równi ze zwykłym zabójstwem także w Szwecji. Zgoda uśmierconego nie stanowi znamienia łagodzącego, a motyw współczucia może wpływać łagodząco na wymiar kary78. Ponieważ w Szwecji panuje zasada oportunistycznego ścigania przestępstw, w takich wypadkach prokuratura zawsze może odstąpić od wystąpienia z aktem oskarżenia79. W latach osiemdziesiątych przedstawiano co prawda projekty zmiany kodeksu, które wprowadziłyby kontratyp ze względu na zgodę pokrzywdzonego, jednak nie zostały one przyjęte80.
Eutanazja na wzór francuski jest traktowana jako zwykłe zabójstwo w krajach afrykańskich - byłych koloniach francuskich. Przykładowo tak stanowi art. 342 kodeksu karnego Wybrzeża Kości Słoniowej z 1981 roku, który przewiduje ponadto kwalifikowane formy zabójstwa - ojco- i matkobójstwo (obejmujące wszystkich wstępnych) oraz otrucie (przestępstwo bezskutkowe). Zgodnie z art. 96 tego kodeksu motywacja sprawcy oraz przebaczenie ze strony pokrzywdzonego nie mają znaczenia dla faktu istnienia odpowiedzialności karnej81.
Karalność eutanazji czynnej jako zwykłego zabójstwa przewiduje również art. 217 tunezyjskiego kodeksu karnego82. Zbliżone są przepisy kodeksów karnych Luksemburga, Lichtensteinu oraz Egiptu - państw również przyjmujących wzory francuskie83. Regulacja turecka przyjmuje ocenę takiego zachowania jako kwalifikowanego zabójstwa ze względu na premedytację (art. 448 kodeksu karnego)84. Analogicznie kwalifikuje eutanazję czynną prawo izraelskie - jako zabójstwo z premedytacją z § 300 kodeksu karnego z 1977 roku85. W Europie jako zwykłe zabójstwo traktuje ponadto eutanazję czeski kodeks karny (art. 219 kodeksu) oraz kodeks karny Federacji Jugosłowiańskiej (art. 47 kodeksu)86.
f) Nieudana próba legalizacji eutanazji na Terytoriach Północnych Australii
Również w ustawodawstwach stanów australijskich nie ma konkretnych uregulowań zakazujących eutanazji czynnej - jest ona traktowana jak morderstwo, bez względu na okoliczności popełnienia czynu, a zwłaszcza - co jest wyraźnie zaznaczone w przepisach - na wolę uśmierconego87. Przykładowo można wskazać sprawę R v. Tait z 1973 roku, w której sąd stanu Victoria uznał za winnego morderstwa mężczyznę, który z litości pozbawił życia swoją matkę, gdyż chciał oszczędzić jej koniecznego ze względu na jej stan zdrowia, pobytu w domu opieki, dokąd ona sama bardzo nie chciała trafić88.
Pierwszy projekt ustawy proponującej legalizację eutanazji u osób terminalnie chorych został zgłoszony w 1993 roku w Australiom Capital Territory - The Voluntary and Natural Death Bill. Obok eutanazji czynnej przewidywał on również obowiązywanie „testamentów życia" oraz możliwość wyznaczenia pełnomocnika do spraw zdrowia na wzór amerykański. Dokumentowi temu jednak nigdy nie nadano biegu89. Następną propozycję ustawy legalizującej eutanazję czynną i wspomagane przez lekarza samobójstwo zgłoszono 9 marca 1995 roku w stanie Australii Południowej. Jednakże parlament południowoaustralijski odrzucił znaczącą większością głosów ten projekt w drugim czytaniu90.
W wyniku kolejnej inicjatywy ustawodawczej, wniesionej do parlamentu Terytoriów Północnych Australii, 25 maja 1995 roku została przyjęta ustawa o prawach osób terminalnie chorych, wiążąca dla tego terytorium. Jeszcze przed wejściem w życie ustawy - która miała obowiązywać od l lipca 1996 roku - 20 marca 1996 roku uchwalono poprawki do tego dokumentu - The Rights of the Terminally III Amendment Act. Art. 16 The Rights of the Terminally III Act zniósł przestępność eutanazji czynnej oraz wspomaganego przez lekarza samobójstwa91 (przy czym ustawa praktycznie nie wprowadzała rozróżnienia pomiędzy tymi dwoma zachowaniami, obydwa obejmując pojęciem „asystować"), jeśli czyn został dokonany zgodnie z procedurą przewidzianą w niniejszym akcie. Zachowania te zostały uznane - dla użytku prawnego - za formy zwykłego postępowania medycznego.
Do stwierdzenia legalności aktu eutanatycznego art. 4-10 ustawy przewidywały spełnienie następujących warunków:
1. Pacjent pełnoletni i kompetentny cierpi na nieuleczalną chorobę w stanie terminalnym, której nie można pokonać za pomocą żadnej formy terapii.
2. Choroba powoduje nieznośny dla pacjenta ból i cierpienie, których nie są w stanie uśmierzyć żadne dostępne środki medyczne (wszystkie sposoby łagodzenia bólu zostały już wypróbowane i nie przyniosły rezultatu).
3. Powyższa diagnoza została potwierdzona przez innego niezależnego lekarza specjalistę, po osobistym zbadaniu pacjenta.
4. Niezależny lekarz psychiatra po osobistym zbadaniu pacjenta potwierdził, że nie cierpi on na depresję kliniczną.
5. Lekarz prowadzący poinformował pacjenta o wszystkich możliwych metodach leczenia, w tym także możliwościach opieki paliatywnej. W razie potrzeby tych ostatnich informacji powinien udzielić lekarz specjalista z zakresu medycyny paliatywnej.
6. Uzyskawszy powyższe informacje, pacjent formalnie wyraził wolę zakończenia życia, którą podjął świadomie, swobodnie i po namyśle, biorąc pod uwagę konsekwencje płynące stąd dla jego rodziny.
7. Po siedmiu dniach od podjęcia powyższej decyzji pacjent sporządził stosowny dokument, a lekarz był świadkiem jego podpisania, co poświadczył na tym dokumencie.
8. Dokument ten został podpisany w obecności pacjenta i lekarza prowadzącego również przez innego niezależnego lekarza, który po omówieniu przypadku z lekarzem prowadzącym oraz pacjentem potwierdził, że pacjent podjął świadomą decyzję z własnej, nieprzymuszonej woli.
9. Jeżeli pacjent był osobą wymagającą pomocy tłumacza (na przykład obcojęzyczną czy niewidomą), dokument zawierający prośbę o eutanazję musiał zostać również podpisany przez tłumacza, który potwierdzał, że chory zrozumiał jego treść.
10. Jeśli pacjent z powodu swojego stanu zdrowia nie był w stanie podpisać przedmiotowego dokumentu, mogła go sporządzić i podpisać w jego imieniu, na jego prośbę każda niezależna osoba dorosła, o ile uczyniła to w obecności pacjenta, obydwu lekarzy i tłumacza, jeśli brał on udział w procedurze.
11. Nikt z osób biorących udział w procedurze nie mógł osiągnąć materialnych korzyści w wyniku śmierci pacjenta.
12. Od momentu podpisu dokumentu wyrażającego życzenie śmierci musiało minąć co najmniej 48 godzin, a pacjent nie zmienił decyzji.
13. Lekarz prowadzący był obecny w momencie wspomaganej śmierci pacjenta, a jeżeli asystowanie polegało na czynnym działaniu, to wykonał je osobiście, zachowując wszelkie standardy medyczne, przy czym asystować przy śmierci pacjenta wolno było tylko lekarzom doświadczonym - posiadającym przynajmniej pięcioletnią praktykę92.
Oczywiście pacjent w każdym momencie i w każdej formie mógł zmienić zdanie, wtedy lekarz obowiązany był zniszczyć dokument zawierający prośbę_ o wspomaganą śmierć (art. 10 ustawy). Także lekarz zawsze mógł odmówić spełnienia prośby chorego, niezależnie od przyczyny swojej decyzji (art. 5 ustawy), przy czym namawianie lekarza, proponowanie mu pieniędzy lub grożenie mu, aby odmówił asystowania przy śmierci jakiejś osoby albo przeciwnie - aby przy niej asystował, podlegało odpowiedzialności karnej (art. 6 ust. l ustawy).
Poszczególne elementy powyższej procedury musiały zostać zaprotokołowane i włączone do dokumentacji medycznej pacjenta pod sankcją grzywny (art. 12 ustawy). Śmierci, która nastąpiła w wyniku zastosowania procedury przewidzianej w niniejszej, ustawie, nie uważano za nienaturalną (art. 13 ust. 2 ustawy). Po wspomaganej śmierci pacjenta lekarz, który mu asystował, był zobowiązany do zawiadomienia o tym fakcie koronera, przesyłając mu odpowiedni formularz oraz dokumentację zastosowania powyższej procedury (art. 14 ustawy).
Znowelizowana regulacja została zaskarżona do Sądu Najwyższego Terytoriów Północnych przez dwie osoby prywatne - lekarza i duchownego. W sprawie Christofer John Wake and Djiniyini Gondarra v. Norhten Territory of Australia and The Honourable Keith John Austin Asche AC QC The Administrator of The Northen Territory of Australia skarżący zarzucili aktowi, iż jego wydanie przekracza ustawodawcze kompetencje Terytoriów Północnych oraz że narusza konstytucyjnie zagwarantowane niepodważalne prawo do życia. Sąd większością dwa do jednego nie uznał jednak argumentów powodów i odmówił wydania zarządzenia wstrzymującego wejście w życie ustawy, a w wyroku z 24 lipca 1996 roku odrzucił skargę.
Skarżący wnieśli apelacją do High Court of Australia. Sprawa Wake & Anor v Northern Territory of Australia & Anor została jednak 15 listopada 1996 przez sąd odroczona, gdyż 9 września 1996 roku jeden z posłów przedłożył w niższej izbie australijskiego parlamentu projekt ustawy Euthanasia Laws Bill, który miał na celu uchylenie Rights of the Terminally III Aa Terytoriów Północnych. Ponieważ jednak takie zależności ustawodawcze nie były zgodne z konstytucją., zastosowano trochę bardziej skomplikowane rozwiązanie pośrednie. Poprzez Euthanasia Laws Aa została wprowadzona poprawka do ustawy statuującej kompetencje legislacyjne Terytoriów Północnych - Northern Territory Self-Government Aa 1978 (oraz analogicznych aktów dotyczących Australian Capital Territory i wysp Norfolk), zgodnie z którą na przyszłość odebrane zostały terytorialnej kompetencji legislacyjnej wszystkich terytoriów australijskich sprawy dotyczące:
1. zaniechania kontynuowania lub podjęcia środków medycznych lub chirurgicznych przedłużających życie pacjenta, niestanowiących jednoczesnego umyślnego pozbawienia go życia;
2. leczenia paliatywnego chorych umierających, niestanowiącego jednoczesnego umyślnego pozbawienia go życia;
3. wyznaczania osoby pełnomocnika uprawnionego do podejmowania w imieniu pacjenta decyzji odnośnie do wstrzymania lub nierozpoczynania terapii;
4. zabójstwa na życzenie lub z litości oraz wspomaganego samobójstwa.
Euthanasia Laws Act został przyjęty przez Izbę Reprezentantów 9 grudnia 1996 roku, a następnie przez Senat 24 marca 1997 roku. Rights of the Terminally Ill Act 1995 został jednoznacznie uznany za nieobowiązujący w zakresie sprzecznym z uchwaloną ustawą (zaznaczyć należy, że zabieg powyższy byłby konstytucyjnie niemożliwy, gdyby w rachubę wchodził stan, a nie terytorium). Zwolennicy prawa do eutanazji próbowali jeszcze przeciwstawić się powyższemu rozwiązaniu. Wystosowali oni w tym celu petycję do gubernatora sir Williama Deana, który jednak 27 marca 1997 roku podpisał ustawę „antyeutanatyczną". Weszła ona ze skutkiem natychmiastowym w życie93. Warte zaznaczenia jest, że podczas obowiązywania ustawy o prawach osób chorych terminalnie skorzystało z niej czterech pacjentów94.
Nie jest to jednak koniec prób wprowadzenia legalnej eutanazji na terytorium Australii. Euthanasia Laws Aa przejął do kompetencji federalnej sprawy dotyczące końca życia jedynie od terytoriów, a nie od stanów, które nadal mają pełne prawo podejmowania ustawodawczych decyzji w tym zakresie. Przykładem takiego podziału kompetencji jest najnowsza inicjatywa ustawodawcza wniesiona w 2002 roku w stanie Południowej Australii - Dignity in Dying Bill. Zgodnie z tym projektem dostęp do eutanazji czynnej dobrowolnej miałyby osoby dorosłe (powyżej 18 roku życia), działające z rozeznaniem (art. 5 projektu) w wypadku zapadnięcia na „nierokującą nadziei chorobę" (hopeless illness - czyli chorobę lub obrażenia powodujące poważne uszkodzenia psychiczne lub trwały stan utraty przytomności albo obniżające jakość życia człowieka tak dalece, iż stało się ono dla niego nieznośne, a nie istnieją realne szansę medyczne zapewnienia poprawy jego zdrowia - art. 4 projektu). Żądanie poddania się eutanazji mogłoby zostać złożone zarówno przez osobę już chorą - „żądanie natychmiastowe" (current request), jak i przez osobę zdrową na wypadek wystąpienia u niej w wyniku choroby nierokującej nadziei na wyzdrowienie stanu zdrowia opisanego w takim żądaniu - „żądanie uprzednie" (advance request). Zanim taka formalna prośba o eutanazję zostanie sporządzona, projekt wymaga, aby lekarz w pełni poinformował chorego o diagnozie i prognozie dotyczących jego zdrowia, dostępnych formach leczenia, ryzyku z nimi związanym oraz efektach ubocznych, dostępnych metodach paliatywnych, a także procedurze dokonania eutanazji i postępowaniach alternatywnych (art. 7 projektu). Żądanie eutanazji musi zostać sporządzone na piśmie według wzorów dołączonych do projektu w obecności dwóch świadków oraz lekarza, którzy muszą potwierdzić ten fakt na piśmie. Jedynym odstępstwem od formy pisemnej jest możliwość oświadczenia ustnego przez osobę niebędącą w stanie pisać - takie ustne oświadczenie powinno zostać spisane przez świadka i sfilmowane (art. 8 i 9 projektu). W „żądaniu uprzednim" można także ustanowić osobę zaufania, która zadba o przeprowadzenie eutanazji zgodnie z życzeniami zleceniodawcy (art. 10 projektu). Żądania eutanazji mają być rejestrowane w specjalnym rejestrze ministerialnym. Żądanie może w każdym momencie zostać odwołane w dowolnej formie, a osoba, której wiadomy jest fakt jego odwołania, ma obowiązek zawiadomić o tym rejestr pod groźbą kary 10 lat pozbawienia wolności (art. 11 projektu).
Lekarz mógłby dokonać eutanazji na osobie cierpiącej na niedającą nadziei na wyleczenie chorobę, która zażyczyła sobie tego zgodnie z powyższym uregulowaniem, pod warunkiem, że nie żąda ona przełożenia terminu eutanazji, nie cierpi na uleczalną kliniczną depresję, a w razie występowania u niej depresji jej dalsze leczenie najprawdopodobniej nie wpłynęłoby na jej wolę odnośnie do poddania się eutanazji - o czym lekarz upewnił się po osobistym zbadaniu pacjenta - oraz gdy wszystkie powyższe warunki zostały pisemnie potwierdzone przez innego niezależnego lekarza po osobistym zbadaniu pacjenta (na 48 godzin przed dokonaniem eutanazji), a także zostały zaakceptowane przez ewentualną osobę zaufania (art. 14 projektu). Eutanazja powinna zostać dokonana środkami medycznymi zapewniającymi humanitarne i bezbolesne zakończenie życia - przy czym lekarzowi wolno według projektu albo samodzielnie podać ten środek, albo go przepisać pacjentowi do samodzielnego zażycia albo odstąpić lub nie wszczynać postępowania medycznego. Wszelkie akty eutanatyczne powinny w przeciągu 48 godzin być zgłoszone koronerowi stanowemu wraz z dokumentacją (art. 18 projektu). Koroner miałby przesłać te zgłoszenia ministrowi, a ten - specjalnie w tym celu powołanemu Komitetowi Monitorującemu do spraw Dignity in Dying Aa, składającemu się z przedstawicieli samorządu medycznego, stowarzyszenia prawników, rady opieki paliatywnej, stanowej rady kościołów oraz stowarzyszenia na rzecz eutanazji dobrowolnej (art. 22 projektu).
Lekarz w każdej sytuacji mógłby odmówić przeprowadzenia eutanazji, winien jednak wskazać wtedy pacjentowi lub jego osobie zaufania innego lekarza, który będzie gotowy spełnić tę prośbę (art. 15 projektu).
Landrecht pruski z 1794 roku w art. 834 zakazywał jednoznacznie zabójstwa na życzenie i pomocy do samobójstwa, jednak w art. 833 przewidywał uprzywilejowany typ zabójstwa ze względu na stan fizyczny ofiary i motywację sprawcy: „kto mając dobre zamiary skróci życie śmiertelnie rannego albo śmiertelnie chorego, ponosi karę jak za pozbawienie życia z niedbalstwa"95. Nie stanowiła natomiast znamienia tego uprzywilejowanego przestępstwa wola umierającego.
W przeciwieństwie do powyższego żądanie śmierci wyrażane przez chorego stanowiło znamię uprzywilejowanego typu zabójstwa w ustawodawstwach Badenii, Saksonii i Turyngii. Eutanazja czynna została uregulowana jako typ uprzywilejowany także w prawie karnym Wittenbergii, Brunszwiku i Hamburga96. Z kolei w Bayerische Strafgesetzbuch z 1813 roku eutanazja czynna była traktowana jak zwyczajne zabójstwo, bez uwzględnienia elementu żądania ofiary, jego stanu zdrowia ani motywacji sprawcy97.
Niemiecki Strafgesetzbuch z 1871 roku przejął regulację saksońską, stwierdzając w § 216, że „kto zabija człowieka na jego wyraźne i jednoznaczne żądanie, podlega karze pozbawienia wolności nie krótszej niż trzy lata"98. Powyższy przepis obowiązuje do dziś w niezmienionej formie - z wyjątkiem kary. która obecnie wynosi od sześciu miesięcy do pięciu lat" - pomimo pojawiania się na przestrzeni wieków licznych wystąpień za jego skreśleniem, czego przykładem mogą być chociażby radykalne stanowisko Kurta Hillera z 1908 roku zawarte w dziele pod tytułem Das Recht uber sich selbst100, inicjatywa ustawodawcza, z którą zwrócił się do parlamentu Saksonii w 1901 roku inwalida Jocob Richter101 czy list Gerkana z 1913 roku. Ten ostatni proponował umieszczenie w ustawie następującego tekstu: „§ 1. Osoba nieuleczalnie chora ma prawo do eutanazji (Sterbehilfe). § 2. Stwierdzenie prawa do eutanazji zostanie dokonane przez odpowiedni sąd na prośbę chorego. § 3. Po otrzymaniu prośby chorego sąd zarządza przeprowadzenie jego badania lekarskiego przez lekarza sądowego wspólnie z dwoma innymi specjalistami. W badaniu mogą brać udział na życzenie chorego także inni lekarze. Badanie ma się odbyć nie później niż tydzień po złożeniu przez chorego prośby do sądu. § 4. W protokole badania lekarskiego należy podać, czy z naukowego punktu widzenia przeprowadzających badanie lekarzy prawdopodobny jest śmiertelny przebieg choroby czy też powrót do stanu trwale umożliwiającego podjęcie pracy. § 5. Jeśli badanie wykaże przeważające prawdopodobieństwo śmiertelnego przebiegu choroby, sąd wyda postanowienie stwierdzające prawo chorego do eutanazji. W przeciwnym razie oddali prośbę. § 6. Nie podlega karze, kto pozbawi bezboleśnie życia chorego na jego wyraźne i niewątpliwe żądanie, jeśli zostało mu przyznane prawo do eutanazji zgodnie z § 5 albo dodatkowe badanie wykazało, że był on nieuleczalnie chory. § 7. Kto zabije chorego bez jego wyraźnego i niewątpliwego żądania, podlega karze pozbawienia wolności. § 8. Paragrafy 1-7 odnoszą się także do osób kalekich"102.
W 1921 roku Niemiecki Związek Monistów przekazał Ministerstwu Sprawiedliwości propozycję wprowadzenia następującej zmiany § 216: „zabójstwo pozostaje bezkarne, jeśli zabity cierpiał na nieuleczalną chorobę lub obrażenia, zgodnie ze swoją swobodną wolą wyraził do protokołu wobec sądu lub notariusza jednoznaczne i świadome życzenie skrócenia jego życia, a według trzech lekarzy, z których jeden musi być lekarzem sądowym, zostało stwierdzone, iż nie istnieje żadna perspektywa na wyzdrowienie z jego choroby, i uśmiercenie zostało dokonane przez jednego z tych lekarzy"103. Projekt ten nie znalazł jednak żadnego odzewu.
Także komunistyczni posłowie do Reichstagu w 1927 roku wnieśli o zmianę przepisów karnych w kierunku zalegalizowania eutanazji104. Kolejny projekt legalizacji „śmierci na życzenie" został zgłoszony we wrześniu 1933 roku105. W październiku 1940 roku przygotowano w kancelarii Hitlera projekt ustawy legalizującej eutanazję nieuleczalnie chorych, która miała wejść w życie po zakończeniu wojny. Niestety, tekst tego aktu zaginął106.
Po drugiej wojnie światowej temat eutanazji stał się w Niemczech tematem tabu, a każdego, kto wyrażał poparcie dla praktyk związanych z prawem do śmierci, oskarżano o propagowanie samostanowiska nazistowskiego. Wyraźnym wskaźnikiem uprzedzeń wynikających z doświadczeń akcji T4 i obozów koncentracyjnych było zarzucenie w języku zarówno naukowym, jak i popularnym pojęć „eutanazja" oraz Gnadentod (śmierć z litości) oraz powszechne przyjęcie słowa Sterbehilfe dla określenia różnego rodzaju zachowań eutanatycznych107. Dyskusja publiczna na temat tych zagadnień wynikła dopiero w latach osiemdziesiątych zeszłego wieku.
W 1986 roku odbywająca się w Berlinie konferencja z okazji pięćdziesiątego szóstego Dnia Niemieckich Prawników została poświęcona tematowi „Prawo do własnej śmierci? Prawo karne między obowiązkiem podtrzymywania życia a prawem do samostanowienia". W ramach tej konferencji został przedstawiony przez Deutsche Gesellschaft fur Huma-nes Sterben projekt legalizujący w pewnych wypadkach czynną eutanazję. Towarzystwo proponowało wprowadzenie do kodeksu karnego § 216a, który stanowiłby kontratyp dla zabójstwa na żądanie pod następującymi warunkami: chory przeżywa nieznośne cierpienia; wyraża jednoznaczną wolę śmierci, co zostało udokumentowane; chory nie jest już w stanie popełnić samobójstwa; zarówno chory, jak i wykonawca aktu eutanatycznego działają dobrowolnie i nie jest wywierana na nich żadna forma przymusu108. Zbliżoną propozycję, ograniczającą jedynie do lekarzy przeprowadzanie dozwolonej eutanazji czynnej, przedstawił filozof Norbert Hoerster109.
Projekty te nie znalazły jednak poparcia wśród niemieckich prawników. Większość z nich zgłosiła bardziej kompromisowy Alternativenent-wurf eines Gesetzes tiber Sterbehilfe. Projekt ten zawierał propozycję uregulowania w kodeksie karnym wszystkich czterech form zachowań eutanatycznych.
Odnośnie do eutanazji biernej przewidywał jej niekaralność w następujących sytuacjach: 1) chory wyraźnie i jednoznacznie żąda przerwania lub niepodejmowania stosowania środków utrzymujących go przy życiu (przy czym regulacja ta miała mieć zastosowanie także wobec samobójców); 2) jeśli chory jest nieprzytomny i według oceny medycznej nie odzyska już świadomości albo w przypadku najciężej niepełnosprawnych noworodków istnieje negatywna prognoza medyczna wskazująca, że nigdy nie uzyskają one stanu świadomości; 3) jeśli według wiedzy medycznej chory trwale nie jest w stanie podjąć decyzji dotyczącej dalszego leczenia (z innych przyczyn niż brak przytomności), ale biorąc pod uwagę wszelkie okoliczności, szczególnie silne, nieuleczalne cierpienie oraz bliskość śmierci, można rozsądnie przyjąć, że odrzuciłby kontynuowanie terapii; 4) albo gdy wobec prognozy bliskiej śmierci, cierpienia chorego oraz braku szans na wyleczenie podejmowanie lub kontynuowanie podtrzymującej przy życiu terapii jest z medycznego punktu widzenia bezużyteczne.
Eutanazja pośrednia miała pozostać zgodna z prawem, jeżeli lekarz lub osoba działająca z nakazu lekarza podaje umierającemu za jego wyraźną lub domniemaną zgodą środki zmierzające do łagodzenia bólu, którego w inny sposób nie można złagodzić, a efektem ubocznym, aczkolwiek nieuchronnym, jest zgon chorego.
Projekt przewidywał również wprowadzenie wyraźnego uregulowania zakładającego niekaralność nieudzielenia pomocy samobójcy, pod warunkiem że decyzja o jego popełnieniu była podjęta świadomie i swobodnie oraz wyrażona w sposób wyraźny i jednoznaczny lub jeśli nie została ona wyrażona, to z okoliczności zdarzenia można łatwo wyinterpretować, że chodzi o swobodne i świadome, „na poważnie popełnione" samobójstwo (przy czym projekt wyłączał możliwość popełnienia takiego „racjonalnego samobójstwa" przez małoletnich poniżej 18 roku życia).
Z kolei jeśli chodzi o zabójstwo na żądanie, to projekt nie przewidywał jego depenalizacji ani nawet obniżenia sankcji, wprowadzał jedynie możliwość - pozostającą do swobodnego uznania sądu - odstąpienia od wymierzenia kary, jeśli zabójstwo służyło zakończeniu ciężkiego cierpienia, nieznośnego dla osoby uśmierconej, które w żaden inny sposób nie mogło zostać złagodzone110.
Jednakże w wyniku obrad pięćdziesiątego szóstego Dnia Prawników Niemieckich postanowiono odstąpić od wszelkich propozycji wprowadzenia nowych uregulowań lub zmiany obecnie obowiązujących, dlatego powyższy projekt nie został przedstawiony w parlamencie i nie znalazł żadnej praktycznej kontynuacji111.
Jednym z najsłynniejszych wyroków niemieckich dotyczących eutanazji czynnej było orzeczenie Bundesgerichthof z 1986 roku w tak zwanej „sprawie Scophedal". 70-letni chronicznie chory wdowiec, który odmówił kontynuowania jakiejkolwiek formy terapii, postarał się przy pomocy swojego siostrzeńca o 30 ampułek analgetyku o nazwie Scophedal. W domu okazało się, że chory jest zbyt słaby, aby jednorazowo przygotować zastrzyk zawierający śmiertelną dawkę leku, a następnie go sobie wstrzyknąć. Zapytał więc siostrzeńca, czy pomógłby mu, gdyby sam nie dał rady odebrać sobie życia. Siostrzeniec zareagował negatywnie na tę prośbę, jednak po kilku dniach, kiedy znalazł nieprzytomnego wuja, który wstrzyknął sobie ok. 15-20 ml leku, w obawie, iż samobójstwo może się nie powieść, zrobił mu dodatkowy zastrzyk. Sąd Najwyższy nie przyjął tłumaczenia, iż postępowanie siostrzeńca wypełniało znamiona jedynie bezkarnej pomocy w samobójstwie, gdyż kontrola nad tym czynem po utracie przytomności przez wuja przeszła całkowicie na oskarżonego. W tej sytuacji skazał go za zabójstwo na żądanie z § 216 StGB112.
W niemieckiej kryminalizacji eutanazji czynnej brak znamienia w postaci żądania pokrzywdzonego powoduje, iż dany czyn jest traktowany jako zwykłe zabójstwo, bez względu na okoliczności, w jakich miał miejsce, i stan zdrowia umierającego113. Jedynie motywacja sprawcy może mieć znaczenie tak w zakresie kwalifikacji czynu - morderstwo czy zabójstwo - jak i przy wymiarze kary. Potwierdził to Bundesgerichthof w wyroku z 8 maja 1991 roku. Sprawa dotyczyła pielęgniarki anestezjologicznej szpitalnego oddziału intensywnej terapii, która pięciu swoim pacjentom zrobiła śmiertelny zastrzyk, kierowana współczuciem i chęcią uwolnienia ich od dalszej bezsensownej walki ze śmiercią, mimo że ani pacjenci, ani nawet członkowie ich rodzin, nie prosili o taką pomoc. Sąd w Wuppertalu skazał ją za wielokrotne zabójstwo, mimo iż prokuratura wnosiła oskarżenie o morderstwo. Sąd odwoławczy utrzymał ten wyrok w mocy, wychodząc z założenia, że pielęgniarka działała motywowana spontaniczną litością114.
Podobną interpretację przeprowadził Landgericht w Kilonii, skazując za morderstwo lekarza ortopedę, a za zwykłe zabójstwo jego żonę - z wykształcenia lekarza anestezjologa. Fakty w tej sprawie przedstawiały się następująco: oskarżony prowadził prywatną praktykę ortopedyczną, podczas gdy jego żona zajmowała się domem. Dochody małżeństwa nie były wysokie, dlatego z radością przyjęli przyjaźń 88-letniej bogatej rencistki, która leczyła się u oskarżonego z powodu bólów w kolanie. Kontakty między nimi zaczęły być tak bliskie, że rencistka podarowała im początkowo ponad sto tysięcy marek, a następnie nieruchomość wartą ponad dwa i pól miliona marek. Kiedy w czerwcu 1987 roku staruszka ciężko zachorowała (najprawdopodobniej w wyniku perfuzji żołądka), dała się zbadać oskarżonemu, który wezwał internistę. Ten ostatni stwierdził kolkę żołądkową i zamiast umieszczenia chorej w szpitalu, wyraził zgodę na jej pozostanie w domu oskarżonych pod ich opieką. Zapisał jej jedynie kroplówkę z opiatów, którą oskarżona podawała pacjentce według zaleconych dawek, a po wystąpieniu odmy płucnej - wręcz odstawiła. Wezwany ponownie internista odessał kilkukrotnie chorą i podał jej ten sam lek opiatowy dożylnie. Następnie oskarżeni wraz z internistą przeprowadzili dyskusję, zastanawiając się, czy nie należałoby chorej przewieźć do szpitala, w końcu jednak doszli do wniosku, że nie uczynią tego, lecz podadzą jej kolejny zastrzyk prowadzący do przedawkowania opiatów i śmierci. Sąd na podstawie zebranego materiału dowodowego ustalił, iż oskarżona oraz internista działali w świadomości, że chora i tak umiera, i motywowani byli współczuciem, a także chęcią oszczędzenia jej długiej i bolesnej agonii. Oskarżony zaś kierował się chciwością i chęcią jak najszybszego zdobycia majątku po zmarłej na podstawie sfałszowanego testamentu. Z tego powodu został skazany za morderstwo - kwalifikowane zabójstwo ze względu na występowanie niskich pobudek, jego żona zaś - jedynie za typ podstawowy. Wyrok został utrzymany w mocy przez Bundesgerichtshof orzeczeniem z 15 listopada 1996 roku115.
Także § 202 japońskiego kodeksu karnego stanowi typ przestępstwa zabójstwa na żądanie lub za zgodą uśmierconego116. Orzecznictwo japońskie wprowadziło jednak pewne reguły, których spełnienie usprawiedliwiałoby formalnie zakazaną eutanazję czynną, choć nigdy dotychczas nie doszło do uniewinnienia sprawcy.
Pierwszy słynny wyrok wydany został 22 grudnia 1962 roku przez sąd okręgowy w Nagoi w sprawie przeciwko mężczyźnie, który swojemu ojcu, od pięciu lat cierpiącemu z powodu ataku apopleksji na nieznośny ból, podał na jego wielokrotnie powtarzaną prośbę, śmiertelną dawkę trucizny na owady. Mężczyzna został skazany na rok pozbawienia wolności z zawieszeniem wykonania kary na trzy lata próby. W uzasadnieniu sąd orzekł, że zabójstwo eutanatyczne nie stanowiłoby przestępstwa w wypadku kumulacyjnego spełnienia następujących warunków: choroba pacjenta jest nieuleczalna i śmiertelna z punktu widzenia nowoczesnej medycyny; pacjent cierpi nieznośny ból, którego w żaden sposób nie można złagodzić; pacjent świadomie i z dogłębnym przekonaniem domaga się śmierci; postępowanie w tym celu zostaje wdrożone przez lekarza; sposób uśmiercenia jest zgodny z regułami moralnymi. W powyższym wyroku, według sądu, nie zostały spełnione dwa ostatnie punkty117.
28 marca 1995 roku po raz pierwszy doszło w Japonii do skazania za zabójstwo eutanatyczne lekarza, który na życzenie żony i syna leżącego w śpiączce pacjenta, podał mu leki powodujące wstrzymanie akcji oddechowej oraz pracy serca, a następnie środek zawierający chlorek potasu. Sąd rejonowy w Jokohamie, skazując go na karę dwóch lat pozbawienia wolności z zawieszeniem jej wykonania na okres dwóch lat, zmienił uprzednio ustanowione kryteria sądu z Nagoi. Uznał bowiem, że eutanazja może być usprawiedliwiona, jeżeli pacjent cierpi na nieznośny ból; jego śmierć jest nieuchronna; nie istnieje już żadna alternatywa medyczna na uleczenie pacjenta ani złagodzenie jego bólu; pacjent złożył jednoznaczne oświadczenie woli, że zgadza się na skrócenie życia. W niniejszym wypadku nie można mówić o cierpieniu znajdującego się w śpiączce pacjenta, nie wszystkie możliwości medyczne zostały wobec niego zastosowane, a poza tym nie złożył on żadnego oświadczenia odnośnie do swojej woli w tym zakresie118.
Kolejna sprawa miała miejsce w kwietniu 1996 roku. Doktor Yamanaka podał cierpiącemu na raka pacjentowi najpierw śmiertelną dawkę morfiny, a gdy śmierć nie nastąpiła w oczekiwanym czasie - dodatkowo wstrzyknął mu substancję powodującą zwiotczenie mięśni. Chory ten nie został nawet poinformowany o diagnozie, nie można więc w żadnym razie mówić o jego, choćby domniemanej, woli zakończenia życia. Lekarz utrzymywał, że działał na życzenie żony, która prosiła go, aby sztucznie nie przedłużał życia jej męża. Podczas postępowania doktor Yamanaka przyznał się do wielokrotnego wcześniejszego dokonania eutanazji na życzenie rodziny pacjentów. Postawiony w stan oskarżenia lekarz podał się do dymisji. Opinia publiczna skomentowała jego zachowanie jako powszechne w szpitalach japońskich119. Jednakże pomimo tak ukształtowanego orzecznictwa, do dnia dzisiejszego nie doszło do żadnych zmian ustawowych.
Również zgodnie z art. 579 włoskiego kodeksu karnego zabójstwo na żądanie stanowi uprzywilejowany typ przestępstwa. Do znamion tego czynu nie należy motywacja sprawcy, która jednak zgodnie z art. 62. l może być potraktowana jako okoliczność łagodząca przy wymiarze kary120. Jeśli jednak zabójstwo eutanatyczne dotyczy małoletniego poniżej osiemnastego roku życia, osoby chorej psychicznie albo z innej przyczyny - choroby fizycznej, nadużycia alkoholu lub środków odurzających - znajdującej się w stanie ograniczonej poczytalności, a także w wypadku uzyskania zgody ofiary poprzez zastosowanie przemocy, groźby lub podstępu, kodeks stanowi, że stosuje się przepisy dotyczące zwykłego zabójstwa z art. 575, a nie typu uprzywilejowanego121. W 1985 roku poseł Del Donno wniósł do parlamentu propozycję, która zresztą nie ograniczała się jedynie do legalizacji eutanazji czynnej. Del Donno proponował uregulowanie zagadnień dotyczących leczenia przeciwbólowego, ratowania samobójców, mocy wiążącej „testamentów życia", a także postępowania z pacjentem w przypadku śmierci mózgowej. Uważał co prawda, że eutanazja czynna powinna pozostać zabroniona, ale wszystkie jej przypadki niedobrowolne powinny być kwalifikowane jako uprzywilejowane zabójstwo z litości, a nie jak obecnie - właśnie ze względu na istnienie specjalnych okoliczności dotyczących zdrowia psychicznego pacjenta -jak zwykłe zabójstwo. Nad projektem tym nie podjęto jednak żadnych prac legislacyjnych122.
Uprzywilejowany typ zabójstwa na żądanie przewiduje także § 77 austriackiego kodeksu karnego. Dla karalności tego czynu nie ma znaczenia motywacja sprawcy123, natomiast jeśli chodzi o czynne uśmiercenie pacjenta, który nie wyraził swojej woli w tym zakresie - bo przykładowo był nieprzytomny, w trwałym stanie wegetatywnym lub z demencją - czyli o typowe zabójstwo z litości, to sprawca ponosi odpowiedzialność karną za zwykłe zabójstwo z § 75 kodeksu karnego124.
Najsłynniejszym austriackim procesem karnym dotyczącym zabójstwa z litości była sprawa z 1991 roku czterech pomocy pielęgniarskich z wiedeńskiego szpitala Lainz, które pod koniec lat osiemdziesiątych uśmierciły kilkudziesięciu umierających w nieznośnych cierpieniach pacjentów, podając im zastrzyk ze zwielokrotnionej dawki środka uspokajającego o nazwie ryhypnol125.
Także art. 239 duńskiego kodeksu karnego z 1930 roku wymaga dla zaistnienia uprzywilejowanego typu zabójstwa eutanatycznego jedynie jednoznacznego żądania ze strony osoby uśmierconej126. Analogicznie stanowią kapitel 21 § 3 fińskiego kodeksu karnego127 oraz § 213 kodeksu karnego Islandii. Podobne uregulowania przewiduje § 252 ust. l koreańskiego kodeksu karnego, statuującego jako uprzywilejowany typ zabójstwa przestępstwo uśmiercenia osoby, która wyraża na to zgodę. Uregulowanie to stanowi wyjątek od generalnej zasady zawartej w § 24 kodeksu karnego, że nie stanowi przestępstwa czyn dokonany za zgodą pokrzywdzonego, chyba że ustawa stanowi inaczej128.
Art. 133 portugalskiego kodeksu karnego przewiduje uprzywilejowane przestępstwo zabójstwa w silnym wzburzeniu lub pod wpływem współczucia, zwątpienia albo innej motywacji, która odpowiada wartościom społecznym lub moralnym i prowadzi do zmniejszenia winy sprawcy. Z kolei art. 134 stanowi przestępstwo zabójstwa na żądanie. Wymaga się jednak, aby żądanie było wyrażone przez osobę dorosłą i świadomą swoich decyzji, oraz aby było ono trwałe, świadome, swobodne i jednoznaczne. Przy czym zagrożenie sankcją jest niższe w wypadku zabójstwa na żądanie niż zabójstwa z litości, ale możliwa jest również kwalifikacja kumulacyjna z obu tych przepisów przy spełnieniu przez sprawcę wszystkich ich znamion - działania motywowanego współczuciem na życzenie pokrzywdzonego129.
Z kolei kodeks karny norweski przewiduje alternatywny uprzywilejowany typ zabójstwa eutanatycznego. § 235 wymaga, aby sprawca działał za zgodą pokrzywdzonego albo z litości dla beznadziejnie chorego, przy czym nie ma konieczności, aby oba znamiona były spełnione jednocześnie130.
Art. 114 szwajcarskiego federalnego kodeksu karnego przewidywał uprzywilejowany typ zabójstwa człowieka - na jego rozważne i niezmienne żądanie. Nowela, która weszła w życie l stycznia 1990 roku, wzbogaciła to przestępstwo o dodatkowe znamię - sprawca ma działać kierowany godną szacunku motywacją, a zwłaszcza litością131. Taka zmiana jednoznacznie wskazuje, że w wypadku zabójstwa eutanatycznego niedopuszczalne jest nadzwyczajne złagodzenie kary na podstawie art. 64 kodeksu karnego, który jako podstawę tego złagodzenia wymienia między innymi właśnie działanie pod wpływem motywacji zasługującej na szacunek - nie może bowiem to samo znamię statuować bytu przestępstwa i jednocześnie pozwalać na nadzwyczajne złagodzenie przewidzianej w sankcji kary132.
Od lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku licznie podejmowane są inicjatywy dążące do legalizacji eutanazji czynnej. Szczególnie aktywna na tym terenie jest organizacja Exit czynnie propagująca wszelkie formy zachowań eutanatycznych oraz „testamenty życia". Do najsłynniejszych inicjatyw ustawodawczych należy propozycja z 1993 roku wprowadzenia do kodeksu karnego art. 115b przewidującego kontratyp „niepodlegającego odpowiedzialności karnej przerwania ludzkiego życia", zwana „wnioskiem Rufry'ego". Projektowany przepis miał wyłączać przestępność art. 114 oraz 115 kodeksu karnego (czyli eutanazji czynnej i pomocnictwa do samobójstwa) pod warunkiem kumulatywnego spełnienia następujących warunków: przerwanie życia ma nastąpić na rozważne i trwałe żądanie chorego, cierpiącego na nieuleczalną i śmiertelną chorobę, powodującą nieznośne cierpienia fizyczne i psychiczne, przy czym stan chorego winien być potwierdzony przez dwóch niezależnych lekarzy, a odpowiedni organ medyczny ma stwierdzić fakt pełnego poinformowania pacjenta o jego stanie zdrowia oraz prognozie, jego zdolność do złożenia świadomego oświadczenia woli, a także istnienie żądania śmierci, ponadto towarzyszyć przy śmierci (l'assistance au deces) mógłby jedynie lekarz wybrany przez chorego z opiekującego się nim zespołu133.
Uprzywilejowane zabójstwo eutanatyczne wymagające wystąpienia kumulatywnego znamienia wyraźnego i jednoznacznego żądania pokrzywdzonego oraz motywacji współczucia po stronie sprawcy przewiduje art. 300 greckiego kodeksu karnego134.
Także polski kodeks karny w art. 150 § l statuuje uprzywilejowany typ przestępstwa zabójstwa eutanatycznego. Zgodnie z tym przepisem karze podlega ten, „kto zabija człowieka na żądanie i pod wpływem współczucia dla niego". Regulacja ta jest identyczna w stosunku do art. 150 kodeksu karnego z 1969 roku135 oraz do art. 227 kodeksu karnego z 1932 roku136. Obniżona natomiast została sankcja - nowy kodeks przesunął dolną granicę zagrożenia karą pozbawienia wolności z sześciu na trzy miesiące. Co więcej, ustawodawca wprowadził novum w postaci § 2 art. 150 kodeksu karnego, który pozwala sądowi w szczególnych okolicznościach zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia. Kodeks nie podaje, jakiego typu muszą być owe okoliczności, aby sąd mógł zastosować powyższą klauzulę, z czego wynika, iż należy to do jego swobodnej oceny w każdym konkretnym przypadku. Nie ulega wątpliwości, że muszą one dotyczyć innych elementów sytuacyjnych niż motywacja sprawcy i wola pokrzywdzonego137. Można jednak sobie wyobrazić, że sąd uznaje za takowe stan zdrowia uśmierconego - długotrwałą nieuleczalną chorobę z prognozą szybkiej śmierci albo wręcz agonię, niedający się kontrolować ból fizyczny, nudności czy duszności oraz inne formy dyskomfortu fizycznego lub cierpienie psychiczne związane przykładowo z poczuciem utraty godności, całkowitą zależnością od innych, utratą kontroli nad własnym ciałem, oszpeceniem138. Pod uwagę mogłyby również zostać wzięte pewne okoliczności leżące po stronie sprawcy - związek emocjonalny członka rodziny, oddanie, ale także zmęczenie i poczucie bezsilności wieloletniego bezpośredniego opiekuna, liczne podejmowane przez niego próby wpłynięcia na chorego, aby jednak zmienił zdanie, i inne139. Przy takiej ogólnej regulacji ustawowej nic nie stoi na przeszkodzie, aby doprowadzić w Polsce do faktycznej niekaralności eutanazji czynnej dobrowolnej, tak też bywa odczytywane stanowisko ustawodawcy. Problem wykładni tego przepisu polega jednak na całkowitym braku orzecznictwa w tym przedmiocie - art. 150 kodeksu karnego jest na dzień dzisiejszy przepisem martwym (i to nie tylko w zakresie § 2)140, co oczywiście nie oznacza, że w Polsce nie popełnia się zabójstw eutanatycznych, pozostają one jedynie w „szarej strefie", przez nikogo niekontrolowanej, tak że nie istnieje nawet możliwość sprawdzenia poprawności ich warunków - czy sprawcy działają motywowani współczuciem i czy na pewno na wyraźne, jednoznaczne i niezmienne żądanie zdolnego świadomie taką wolę wyrazić chorego.
Oczywiście nie ulega wątpliwości, że przy braku żądania ze strony pacjenta, a tym bardziej w wypadku jego sprzeciwu, osoba, która w sposób czynny skróci jego życie, odpowiadać będzie jak za zwykłe zabójstwo z art. 148 § l k.k. Wydaje się również, że pozostawienie przez niekompetentnego w chwili czynu chorego, pisemnego oświadczenia, z którego wynika, iż pragnie on aktywnego odebrania mu życia, nie wyczerpuje znamienia „żądanie" z art. 150 § l k.k. Tego typu wcześniejsze oświadczenie może zostać uznane za wiążącą zgodę (ewentualnie w zależności od jego treści - za odmowę zgody) na zabieg medyczny. Jednak wymagania art. 150 § l k.k. są w tym zakresie wyższe - sama zgoda na uśmiercenie nie wystarcza, aby sprawca odpowiadał z uprzywilejowanego typu przestępstwa141 . Ustawa wymaga silnego nacisku ze strony pokrzywdzonego -winien on swoją decyzję wyrazić wielokrotnie i w sposób przekonywający, że właśnie taka jest jego niezmienna i świadoma wola, powinien domagać się jej spełnienia142. Oświadczenie pisemne, którego nie można już zweryfikować, nie daje żadnych gwarancji, że wola chorego była swobodna, świadoma i usilna - na poziomie żądania.
Na pograniczu karalności i bezkarności eutanazji czynnej stoi urugwajski kodeks karny z 1934 roku, który w art. 37 wprowadza sądową klauzulę odstąpienia od wymierzenia kary sprawcy zabójstwa z litości. Zgodnie z tą regulacją „sędziowie są uprawnieni do odstąpienia od wymierzenia kary sprawcy zabójstwa o prawej przeszłości, jeśli działał on kierowany litością i na powtarzające się usilne błaganie pokrzywdzonego" . Jeśli jednakże wszystkie powyższe przesłanki nie zostaną kumulatywnie spełnione, sprawca eutanazji czynnej ponosi odpowiedzialność karną za zwykłe zabójstwo z art. 310 kodeksu karnego, a jego altruistyczna motywacja lub intensywne emocje związane z cierpieniem umierającego mogą stanowić, zgodnie z art. 46 kodeksu karnego, jedynie okoliczności łagodzące wymiar kary144. Charakterystyczne jest, że w praktyce sądy zdają się moralnie odrzucać możliwość prawnego usprawiedliwienia zabójstwa z litości, gdyż do dnia dzisiejszego nie zarejestrowano ani jednego przypadku zastosowania art. 37 kodeksu karnego145.
opr. ab/mg