W katolickich krajach, takich jak Włochy, toczy się jałowy spór między katolikami a niewierzącymi na temat macierzyństwa zastępczego. Tymczasem w laickiej Francji środowiska postępowe i feministyczne właśnie wyraźnie potępiły to zjawisko
Podczas gdy we Włoszech problemy bioetyczne związane z wynajmowaniem macicy podejmowane są zazwyczaj, i w sposób jałowy, w sporze między laikami a katolikami — na ogół przedstawianymi przez media pierwsi jako postępowcy, a drudzy jako konserwatyści — we Francji środowisko laickie i postępowe odważnie mobilizuje się, by potępić nowe niewolnictwo.
A dzieje się to właśnie w czasie, kiedy to samo ugrupowanie we Włoszech stara się urobić opinię przychylną tej praktyce: w minionym tygodniu, na przykład, tygodnik „Io donna”, wychodzący z dziennikiem „Corriere della sera”, opublikował ankietę przeprowadzoną wśród kobiet hinduskich, które wynajmowały macicę, i opisał je jako zadowolone, bowiem wspomagają finansowo swoje rodziny i uszczęśliwiają bezpłodne małżeństwa. A to pomimo iż różnica między sumami, jakie płacą bogate pary zachodnie, a tymi, jakie otrzymują kobiety hinduskie, od razu ukazywała w sposób ewidentny, jakiemu wyzyskowi te ostatnie były poddawane.
2 lutego 2016 r. odbyło się w Paryżu, w siedzibie Zgromadzenia Narodowego, zebranie z licznym udziałem, zwołane przez grupy postępowe i feministyczne, aby uzgodnić dokument — zatytułowany „Koniec z macierzyństwem zastępczym” — który domaga się potępienia na całym świecie wynajmowania macicy, to znaczy „traktowania jak towar ciała kobiet i dzieci”. Potrzebna jest ta wizja planetarna, bowiem jeżeli w jakiejś części świata ten proceder pozostanie legalny, zawsze znajdzie się ktoś, kto zwróci się do kobiety tego kraju, by zapłacić za jej usługę bycia naczyniem dla ciąży. Pierwszym krokiem będzie doprowadzenie do zatwierdzenia tego dokumentu przez Parlament Unii Europejskiej.
W trakcie gorącej dyskusji wielkie wrażenie wywarły słowa dziennikarki Sheeli Saravanon, która potępiła aspekt kolonialny wykorzystywania kobiet. Macica kobiet ubogich w krajach ubogich jest kupowana przez bogatych obywateli Zachodu, aby mieć dziecko, uciekających się do praktyk poniżających, jak wprowadzenie do macicy pięciu embrionów naraz i ewentualne usunięcie tych, które się zagnieździły w nadmiarze w stosunku do żądania zleceniodawcy. Lecz przede wszystkim oznacza to zaprzeczenie ważności relacji, jaka powstaje między matką a płodem w ciągu dziewięciu miesięcy ciąży. W ten sposób kobiety są traktowane jak maszyny, a dziecko jak dobro na zamówienie. Sylviane Agacinski, filozof, przewodnicząca stowarzyszenia CoRP — na którego portalu jest dostępna, w siedmiu językach, karta przegłosowana 2 lutego i gdzie można podpisać się pod dokumentem — powiedziała, że ta inicjatywa ma za cel uniemożliwienie, aby „podobnie jak prostytucja, praktyka wynajmowania macicy zamieniła kobiety w osoby świadczące usługi — seksualne lub macierzyńskie. Ciało kobiety winno być uznawane za dobro, nie będące do dyspozycji dla użytku publicznego. Matka surogatka nie jest może matką genetyczną, ale jest bez wątpienia matką biologiczną, jeżeli wziąć pod uwagę wymiany biologiczne, jakie zachodzą przez dziewięć miesięcy między matką a płodem. Dziecko w ten sposób staje się dobrem na zamówienie, posiadającym wartość rynkową, a to jest niedopuszczalne”.
Wydaje się, że świat zapomniał o nieocenionej wartości więzi ludzkich i wierzy bardziej tylko w pieniądze i w technikę — zaznaczono podczas dyskusji — podczas gdy wiele uczestniczek broniło macierzyństwa jako przywileju kobiety, którym nie można handlować. Po raz pierwszy lewica ośmiela się przemawiać przeciwko lobby postępowym, nie obawiając się, że zostanie skojarzona z ugrupowaniami mającymi opinię konserwatywnych, jak uczestnicy Manif pour tous, którzy pierwsi potępili tę okropną praktykę.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano