Czy zabicie noworodków powinno być dozwolone w tych samych przypadkach, w których dozwolona jest aborcja? Logika środowisk proaborcyjnych wydaje się podpowiadać, że tak i otwarcie piszą o tym w czasopismach naukowych
„Zabicie noworodków powinno być dozwolone w tych samych przypadkach w których dozwolona jest aborcja. Także wtedy kiedy urodzone dziecko rodzi się zdrowe” przekonują w artykule: „Aborcja po urodzeniu: dlaczego dziecko ma żyć?” opublikowanym pod koniec lutego w brytyjskim czasopiśmie „The Journal of Medical Ethics” „etycy” Alberto Giubilini i Francesca Minerva.
Włoscy „naukowcy”, najwyraźniej świadomi wagi jaką odgrywa terminologia przyjmowana do opisywania kwestii moralnych, oswajają swoich czytelników z zabijaniem noworodków nazywając ten proceder „aborcją po urodzeniu”. „Skoro rodzice mogą decydować o pozbawienia życia zarodka, dlaczego nie mogliby robić tego samego w odniesieniu do narodzonego dziecka?” pytają zrównując z sobą zabijanie nienarodzonych i narodzonych dzieci.
Autorzy artykułu zwracają uwagę na to, że zarówno płód jak i noworodek nie są w stanie samodzielnie wnieść wartości dodanej do swojego życia. Co za tym idzie nie należy określać ich mianem osób, a jedynie mianem potencjalnych osób. A potencjalnym osobom nie przysługuje moralne prawo do życia. „W przypadku i uśmiercenia płodu lub noworodka, nie można mówić o ich skrzywdzeniu, bo jak można skrzywdzić kogoś kto nie istnieje, kto dopiero jest potencjałem?” argumentują.
„Etycy” dowodzą, że legalizacja „aborcji po urodzeniu”, pozwoliłaby na eliminowanie noworodków, które przyszły na świat z wadami genetycznymi, nieujawnionymi w trakcie badań prenatalnych czy też tych które pojawiły się dopiero w ostatniej fazie ciąży czy podczas porodu. Jako przykład podają dzieci z zespołem Downa, u których — jak twierdzą — nawet w Europie tylko w 64 przypadkach na 100 się go diagnozuje w fazie życia płodowego. „Kiedy upośledzone dziecko przyjdzie na świat, rodzice w świetle obecnego prawa nie mają wyboru, muszą je „zachować”, choć gdyby wadę odkryto wcześniej, wielu z nich zdecydowałoby się na aborcję. A przecież wychowanie takich dzieci wiąże się dużymi kosztami dla rodziny, ale także dla całego społeczeństwa i dla państwa.” piszą wyjaśniając dlaczego ich zdaniem zabijanie noworodków powinno być legalne. Ich argumentacja sięga poziomu najwyższego absurdu, gdy tłumaczą, że dzieci powinny być uśmiercane w ....swoim własnym interesie. Bo przecież lepiej nie żyć niż żyć cierpiąc.
„Naukowcy” nie zatrzymują się jednak tylko na propozycji zabijania chorych dzieci. Ich zdaniem legalne powinno być też uśmiercanie noworodków z przyczyn społecznych, ekonomicznych i psychologicznych. „Ludzie nie powinni być zmuszani do czegoś na co ich nie stać” głoszą. Interes żyjących ludzi powinien zawsze stać powyżej interesu ludzi potencjalnych.
— To przerażające. Oblaliśmy egzamin z historii. Wkraczamy w erę barbarzyństwa — skomentował sprawę dla „Rzeczpospolitej” dr Trevor Stammers z brytyjskiego St Mary's University College. — To, co najbardziej mnie zszokowało, to fakt, że nie wzbudza ona oburzenia wśród naukowców, którzy przyzwyczaili się już do podobnych pomysłów. W niektórych kręgach istnieje przekonanie, że płód nie jest istotą ludzką. Dotyczy to nawet dziecka, które ma przyjść na świat już za tydzień. Skoro tak, nie ma powodu, by w inny sposób traktować noworodka.
Alberto Giubilini to doktor filozofii i bioetyki Uniwersytetu w Mediolanie, wykładający obecnie na jednym z uniwersytetów w Australii. Francesca Minerva zrobiła doktorat na Uniwersytecie w Bolonii. Julian Savulescu, australijski profesor, wydawca czasopisma uważa, że ci, którzy ich krytykują, to „fanatycy zwalczający prawdziwe wartości liberalnego społeczeństwa”. Oxford Uehiro Centre for Practical Ethics, którym kieruje, jest finansowany przez japońską Fundację Uehiro, promującą aborcję, klonowanie i inżynierię genetyczną.