Homilia / rozważanie na 9 niedzielę zwykłą, rok A
Wiara rodzi się ze słuchania (por. Rz 10,17), nie można jednak zapomnieć, że staje się silniejsza i zdolna odeprzeć pokusy i ataki złego wówczas, gdy utwierdzamy ją codziennym wysiłkiem, by wprowadzać usłyszane słowo w czyn
Gdyby pytać o fenomen niektórych wydarzeń religijnych, które gromadzą rzesze wiernych, jednym ze wspólnych elementów będzie wyraźne połączenie wewnętrznego przeżycia, związanego z usłyszanym słowem, z pewnym doświadczeniem zewnętrznym, które każdy łatwo rozpoznaje i potrafi odnieść do swojego życia. Wielość przeżyć jest trudna do opisania. Może to być udział w nocy lednickiej, wypełnionej słowem i obrazami; może to być piesze pielgrzymowanie, gdzie słowo pieczętuje się zmęczeniem; czy wreszcie zasłuchanie w słowo Boże z oczami utkwionymi w obraz Maryi w Jej sanktuarium, a potem powrót do domu z butelką wody z cudownego źródła, która niejeden raz pozwoli wrócić sercem do tego wydarzenia i związanych z nim przeżyć.
Gdy w dzisiejszej Ewangelii słyszymy, że na skale buduje tylko ten, kto potrafi połączyć słowo i czyn, a właściwie wprowadzić słowo w czyn, warto sobie zdać sprawę z wartości tych wszystkich dodatkowych elementów, które składają się na doświadczenie naszej wiary. „Wypełnienie słowa" to oczywiście w pierwszym rzędzie i przede wszystkim zachowanie nauki Pana Jezusa. Ale „wypełnienie" to również zintegrowanie tego słowa z życiem, umiejscowienie go w świecie osobistych doświadczeń - tak by go przemieniało, kształtowało i z dnia na dzień czyniło ten świat coraz bardziej Bożym.
Kilometry pielgrzymkowej drogi, lednickie gadżety czy nawet wizyta w znanym sanktuarium same w sobie mają wartość bardzo ograniczoną. Mogą jednak pomóc. Za każdym razem chodzi bowiem tylko o jedno: najprościej mówiąc - o przyszłość. O to, by wielkie emocje, dobry duch i szczere chęci przełożyły się na lepsze życie w zwykłej, szarej dzienności.
opr. mg/mg