Homilia na 21 niedzielę zwykłą roku B
Szhema Izrael - słuchaj, Izraelu! To początek codziennej modlitwy wielokrotnie powtarzanej przez każdego pobożnego Żyda, ale również wyraz jego wierności i miłości wobec Boga - Pana jedynego (Pwt 6, 4-7). Mojżesz przed wejściem do ziemi obiecanej wezwał lud wybrany, aby zachował te słowa w swoim sercu, wpajał je synom z pokolenia na pokolenie, przypominał je sobie w różnych miejscach i okolicznościach, na początku i przy końcu dnia. Zachęcał nawet, aby je nosić jako ozdobę i przechowywać jako znak wierności w odrzwiach domu.
Wielkie zgromadzenie w Sychem, zwołane przez następcę i ucznia Mojżesza, miało na celu przypomnienie tej podstawowej zasady religii monoteistycznej: wierności jedynemu Bogu i posłuszeństwa wierze ojców. Wobec zagrożeń płynących z kontaktów z inną kulturą i religią lud Izraela musiał na nowo uroczyście przyobiecać zachowywanie nakazów Prawa i wierną służbę jedynemu Panu.
Chrześcijanie niemal każdego dnia stają wobec podobnej konieczności opowiedzenia się „po stronie Boga” i dawania świadectwa wiary. Wymownym tego przykładem jest niedzielne zgromadzenie wiernych na Eucharystii. To nic innego jak uroczyste wyznanie wiary wobec swoich braci w wierze. To nowe zgromadzenie w Sychem, gdzie ludzie wierzący powinni wiernie powtórzyć słowa: „Dalekie jest to od nas, abyśmy mieli opuścić Pana, a służyć obcym bóstwom (...) My również chcemy służyć Panu, bo On jest naszym Bogiem”. Istotnym momentem zgromadzenia liturgicznego jest słuchanie Słowa Bożego.
Fragment Ewangelii św. Jana, odczytany dziś w świątyniach, podkreśla temat braku wiary i trudności w słuchaniu Słowa życia: „Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?” (6, 60). Pokusa, aby nie wierzyć, zaczyna się wówczas, gdy naukę Chrystusa i Kościoła uznajemy za przykrą, niezgodną z naszymi kryteriami, nie do wprowadzenia w życie. Jak pogodzić naukę Ewangelii z naszym życiem, naszym doświadczeniem zła, cierpienia, złożoności Kościoła, daremności naszych wysiłków, cierpienia ubogich i bezbronnych?
Jezus odpowiada, wskazując drogi ułatwiające zrozumienie wiary.
Mówi przede wszystkim: „To was gorszy?” (J 6, 61). Różnica między waszą nauką i moją wydaje wam się za duża, żeby ją przyjąć? „A gdy ujrzycie Syna Człowieczego, jak będzie wstępował tam, gdzie był przedtem?” (J 6, 62). Jest to zachęta do poszerzenia pola widzenia. Bardzo często trudności w wierze pojawiają się dlatego, że poglądy ludzkie konfrontujemy z nauką wiary, ale na pewnym ograniczonym polu. Powinniśmy natomiast konfrontować horyzonty ludzkiego myślenia z ogromnymi horyzontami Boga (kard. Martini).
To nie wszystko, gdyż Jezus dodaje: „Duch daje życie” (J 6, 63). Bez daru Ducha Świętego wiara staje się tylko zbiorem prawd rozumowych, z refleksją i odpowiedziami na poziomie werbalnym. Tylko tajemnica Ducha Świętego ożywia.
Jest to misterium, które budzi opór: „Lecz pośród was są tacy, którzy nie wierzą. Jezus bowiem na początku wiedział, którzy to są, co nie wierzą” (J 6, 64). Obok trudności z przyjęciem wiary, wynikających z ograniczeń natury ludzkiej, jest też opór, który pochodzi z ludzkiej grzeszności, który nie chce przyjąć Ducha, nie daje się pociągnąć ponad siebie ani iść dalej, nie pozwala przejść drogi pokory i słuchania.
Wiara jest osobistym wyborem. Nie dochodzi się do niej poprzez zewnętrzną przynależność, aby się komuś przypodobać. Jest wyborem Pana, jest współbrzmieniem z miłością Boga. To jest wybór, który nawet dokonany przez niewielu, wpływa na licznych, jeśli jest jasny i zdecydowany. Tylko Apostołowie mają odwagę odpowiedzieć: „Ty masz słowa życia wiecznego” (J 6, 68). Każdy zdecydowany akt wiary znaczy więcej niż setki aktów niewiary czy strachu, które dokonują się wokół nas. Kiedy przyjmiemy ten sposób myślenia, będziemy o wiele bardziej zdolni do życia w świecie zeświecczonym i przeciwnym wierze, mając rzeczywisty wpływ na niego.
Twoje słowa, Panie Jezu, są Duchem i życiem, a Ty, dając nam swoje ciało w Eucharystii, napełniasz nas Duchem Świętym. W ten sposób możemy być uczestnikami misterium Twej śmierci i zmartwychwstania.
opr. mg/mg