Homilia na 3 Niedzielę Adwentu roku B
Duch Pana Boga nade mną, bo Pan mnie namaścił. Posłał mnie, by głosić dobrą nowinę ubogim, by opatrywać rany serc złamanych, by zapowiadać wyzwolenie jeńcom i więźniom swobodę; aby obwieszczać rok łaski Pańskiej, i dzień pomsty naszego Boga; «Ogromnie się weselę w Panu, dusza moja raduje się w Bogu moim, bo mnie przyodział w szaty zbawienia, okrył mnie płaszczem sprawiedliwości, jak oblubieńca, który wkłada zawój, jak oblubienicę strojną w swe klejnoty. Zaiste, jak ziemia wydaje swe plony, jak ogród rozplenia swe zasiewy, tak Pan Bóg sprawi, że się rozpleni sprawiedliwość i chwalba wobec wszystkich narodów».
Izajasz w swoim proroctwie ukazuje przyszłego Mesjasza jako posłanego do ubogich i złamanych na sercu, jako niosącego wyzwolenie jeńcom i swobodę więźniom. Jest to obrazowe przedstawienie wyzwolenia z niewoli grzechu, jakie Chrystus przyniósł ludzkości. Dlatego też Chrystus oświadczy faryzeuszom, że przyszedł na świat nie dla sprawiedliwych, ale dla grzeszników. Christian Ducoque, profesor teologii w Instytucie Katolickim w Paryżu, tak charakteryzuje stosunek Chrystusa do ludzi pogardzanych przez faryzeuszy:
„Jezus nie jest sekciarzem, nie zamyka się w wielkości ascezy, nie oddala się od ludzi. Wprost przeciwnie, czuje się dobrze z mającymi złe zasady. Przynajmniej oni nie narzucają Bogu swej drogi. Pozwalają Mu być wolnym. Lecz dla takich nie ma miejsca w społeczeństwie rządzonym przez kastę «doskonałych» czy też kapłanów. To pariasi, ale nie dlatego, by wszyscy byli biedni, bynajmniej. Kim więc są? Najpierw są to celnicy, ludzie wątpliwej reputacji, poborcy podatków, powszechnie uznani za złodziei. Nienawidzi się ich. Dalej prostytutki: faryzeusz Szymon wątpi, czy Jezus jest prorokiem, bo przecież chyba nie pozwoliłby, aby jedna z nich całowała Jego stopy (Łk 7,36 n). Wreszcie ludzie niskiego stanu: Jezus jest blisko nich, wie o ich nędzy, zna ich cierpienia, daje się nakłaniać ich prośbom, gdy ze względu na nich dokonuje cudów, o jakich mówią ewangeliści. Tych maluczkich uczeni ignorują, pogardzają nimi, ponieważ nie znają się na Prawie (zob. J 9,34). Ale Jezus jest wolny wobec konwencji społecznych. Posuwa się nawet dalej: ośmiela się twierdzić, że celnicy i prostytutki wyprzedzą w królestwie niebieskim gorliwych strażników Prawa”.
Christian Ducoque, Jezus Chrystus, Paryż 1976, s. 33.
Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie! W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was.
Ducha nie gaście, proroctwa nie lekceważcie! Wszystko badajcie, a co szlachetne — zachowujcie! Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła.
Sam Bóg pokoju niech was całkowicie uświęca, aby nienaruszony duch wasz, dusza i ciało bez zarzutu zachowały się na przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa. Wierny jest Ten, który was wzywa: On też tego dokona.
Św. Paweł w Liście do Tesaloniczan w Grecji przestrzega swych adresatów przed wszelkim złem, by zawsze byli gotowi na przyjście Pana. To zasadnicze przyjście Pana do nas ma miejsce w momencie naszej śmierci. Ono zadecyduje o naszym losie na całą wieczność.
Mając świadomość, że śmierć jest czymś nieuniknionym, a zarazem, że niepewną jest jej chwila, zawsze powinniśmy być na nią przygotowani. Dlatego wszystkie ważniejsze czynności należy tak wykonywać, jakby miały być ostatnimi w naszym życiu. Gemma Galgani, święta włoska żyjąca w latach 1878—1903, kiedy w ósmym roku życia przyjęła pierwszą Komunię św. i sakrament bierzmowania, w swoim dzienniku napisała: „Postaram się, aby każdą spowiedź odprawiać i Komunię św. przyjmować tak, jakby to był ostatni dzień w moim życiu. Będę często nawiedzać Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie, zwłaszcza gdy będę strapiona”.
Ks. Wincenty Zaleski, Święci na każdy dzień, Łódź 1984, s. 177.
Pojawił się człowiek posłany przez Boga — Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz [posłanym], aby zaświadczyć o światłości.
Takie jest świadectwo Jana. Gdy Żydzi wysłali do niego z Jerozolimy kapłanów i lewitów z zapytaniem: «Kto ty jesteś?», on wyznał, a nie zaprzeczył, oświadczając: «Ja nie jestem Mesjaszem». Zapytali go: «Cóż zatem? Czy jesteś Eliaszem?» Odrzekł: «Nie jestem». «Czy ty jesteś prorokiem?» Odparł: «Nie!» Powiedzieli mu więc: «Kim jesteś, abyśmy mogli dać odpowiedź tym, którzy nas wysłali? Co mówisz sam o sobie?» Odpowiedział: «Jam głos wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską, jak powiedział prorok Izajasz». A wysłannicy byli spośród faryzeuszów. I zadawali mu pytania, mówiąc do niego: «Czemu zatem chrzcisz, skoro nie jesteś ani Mesjaszem, ani Eliaszem, ani prorokiem?» Jan im tak odpowiedział: «Ja chrzczę wodą. Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała». Działo się to w Betanii, po drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał chrztu.
Jan Chrzciciel, legitymowany przez kapłanów żydowskich, odpowiada, że nie jest ani Mesjaszem, ani oczekiwanym Eliaszem, ani żadnym prorokiem. A wskazując na Chrystusa, mówi, że nie jest Mu godzien odwiązać rzemyka u sandałów. — Postawę Jana Chrzciciela nazywamy pokorą. Pokora to ocena siebie według swych rzeczywistych zasług. Jeden ze współczesnych pisarzy hiszpańskich, J. Escriva, pisze na jej temat:
„Nie jesteś pokorny, gdy się upokarzasz, lecz wówczas, gdy cię upokarzają, a ty znosisz to dla Chrystusa”, nr 594.
„Pycha? Dlaczego? Już wkrótce — za parę lat albo dni — staniesz się kupą ohydnej zgnilizny: robactwo, ropa cuchnąca, brudne łachmany śmiertelnej koszuli... i nikt na ziemi nie będzie pamiętał o tobie”, nr 601.
„Pokora jest jedną z najlepszych dróg, którymi dochodzisz do pokoju wewnętrznego. Powiedział Pan: «Uczcie się ode mnie, iż jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie odpoczynek dla dusz waszych», nr 607.
J. Escriva, Droga, Londyn 1969.
opr. mg/mg