Dla Boga nie ma nic niemożliwego

Homilia / rozważanie na 4 niedzielę Adwentu, rok B

O wierze rozmawiamy na różne sposoby. Jedni z mniejszą, a inni z większą łatwością. Problem w tym, że dużo trudniej, niż rozmawiać o wierze, przychodzi nam powiedzieć „wierzę"

Dopóki pozostajemy na płaszczyźnie mniej czy bardziej teoretycznych rozważań o sprawach wiary lub pytamy o życie innych i o to, co bezpośrednio nie dotyka naszego osobistego życia, rozmowa o wierze przychodzi nam w miarę łatwo; zresztą - kto wie - może jest to tylko rozmowa o religii... Prawdziwa rozmowa o wierze to decyzja, by - jak Maryja - pozwolić Bogu wejść w nasze życie i zmienić w nim dosłownie wszystko. Przekroczyć granicę niemożliwego.

Kiedy w dzisiejszej Ewangelii czytamy, że „dla Boga nie ma nic niemożliwego", może warto uświadomić sobie przede wszystkim to, że przekroczenie niemożliwego realizuje się bardzo często na zupełnie innych drogach niż te, które sobie wyobrażamy. Niemożliwość związana z brakiem męża jest zaledwie cieniem tej niemożliwości, która została przekroczona, gdy Bóg zdecydował, że „Panna pocznie i porodzi Syna" (Iz 7,14) i że Ten, narodzony z kobiety, będzie „wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego ojca, Dawida, a Jego panowaniu nie będzie końca".

Chrystus Pan wszedł w nasz ludzki świat zupełnie niespodziewanie i nie tak, jak człowiek mógłby to sobie wyobrażać. Chociaż był oczekiwany, zjawił się niespodzianie. Podczas gdy świat spodziewał się tryumfalnego zjawienia się Mesjasza, On przyszedł w tajemnicy naszego człowieczeństwa i w całej prostocie ludzkiego narodzenia. Choć można się było spodziewać entuzjastycznego powitania, okazało się, że zamknięto przed Nim drzwi.

Największa niemożliwość, jaką przekracza Pan Bóg i jaką każe nam wszystkim przekroczyć, zamyka się w niewyobrażalnej, niezrozumiałej i przekraczającej wszelkie ludzkie oczekiwania prawdzie, iż Bóg przyjął ludzkie ciało z Maryi i stał się człowiekiem.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama