Nie będziesz bezrobotnym

Homilia na 4 Niedzielę Wielkanocną roku B

Czy przemawia do nas jeszcze ewangeliczny obraz „pasterza”? Zapewne bardziej niż nas poruszała ta przypowieść bezpośrednich słuchaczy Chrystusa, znających z doświadczenia trud i troskę pasterza o powierzone mu owce. Pozostaje jednak podstawowa, ponadczasowa prawda: Chrystus jest zatroskany o każdego! Gromadzi, a nie rozprasza, przygarnia „czarną owcę” i poszukuje zagubionej. On, Zmartwychwstały, pozostaje z nami na drogach tej ziemi i krętych ścieżkach historii aż do skończenia świata. Nie pozostawia nas samych, lecz zaprasza do współpracy! Wzywa po imieniu, by wybrani przez Niego kontynuowali Jego zbawczą misję poprzez posługę Słowa i sakramentów.

Dziś modli się Kościół, by powołani na drogę życia kapłańskiego czy konsekrowanego odpowiedzieli ochotnie na Jego wezwanie. Tak jak kiedyś zawierzył swym Apostołom, tak i dziś zawierza człowiekowi. Lista Dwunastu nie jest zamknięta.

Kim jest kapłan, zakonnik, zakonnica, osoba żyjąca radami ewangelicznymi w świecie? Znamy różne wypowiedzi. Ja też je znam. Jedni mówią o kapłanie: mąż Boży, „alter Christus”, sługa Ewangelii. Ale słyszałem też pełne złośliwości i nienawiści wołanie z końca sali szpitalnej: — Odejdź „klecho”...

Każdy powołany wie, że mimo Bożego daru i wybrania jest tylko człowiekiem i za Piotrem powtarza pełne bólu: „Odejdź ode mnie Panie, bo jestem człowiekiem grzesznym”! Ale wie, że moc w słabości się doskonali i że Bóg wybiera nieraz to, co głupie w oczach świata. Jest świadom, że nosi skarb powołania w naczyniu glinianym. Ogarnia go nieraz pokusa, by szukać bogatych środków do głoszenia Ewangelii, a przecież wie, że o to tylko poganie zabiegają. On nie ma zabierać ze sobą nic poza tym, co konieczne. A jeśli cokolwiek posiada, winien się dzielić, bo „cóż masz, czego byś nie otrzymał”!

Chcą go nieraz ludzie kształtować i oceniać według aktualnych potrzeb. W latach siedemdziesiątych zarzucano kapłanom, że nic nie robią, tylko każą się modlić, pielgrzymować, a przecież od tego nie przybędzie mieszkań ani towarów w sklepie. Potem, gdy Kościół zaangażował się w działalność charytatywną, oskarżenie brzmiało: „Zamiast ludziom mówić o Bogu, Kościół rozdziela dary”. Gdy religia wróciła do szkół, podsuwa się radę: „Religia do kościoła, księża do ołtarzy”. Znamy i inne zarzuty, np.: „Kościół nie popiera reform gospodarczych”. Wobec różnych propozycji świata kapłan zna jedną przestrogę Chrystusa: „Nie bierz wzoru z tego świata”. Więc nieraz musi wołać: Tak nie wolno! Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii, a ta jest znakiem sprzeciwu wobec zła, grzechu, niesprawiedliwości, krzywdy. Pamiętam ożywione spotkanie poświęcone problematyce powołań do służby Bożej w Kościele. Uczestnicy z żarem mówili o potrzebie obecności księdza czy zakonnicy w szpitalu, więzieniu, sali katechetycznej, pośród różnych grup zawodowych. Kończąc spotkanie dodałem: „Gdyby tego wieczoru córka lub syn powiedział, że pragnie wybrać drogę powołania kapłańskiego czy zakonnego, kto z Państwa bez szemrania przyjąłby tę decyzję?”. Jak myślisz, ile rąk było w górze? Tak, ani jednej... A gdyby i Ciebie spotkało to samo pytanie, jaka byłaby Twoja reakcja?

Żniwo wielkie, robotników mało. Dzisiejsza niedziela przypomina młodym, którzy usłyszą głos Bożego wezwania: Nie bój się pójść za Dobrym Pasterzem. Zawsze będziesz potrzebny. Patrz, tyle ugoru do przeorania! Tyle serc skołatanych i obolałych. Tylu Nikodemów chce rozmawiać nocą. Tyle jawnogrzesznic chce usłyszeć słowo przebaczenia i upomnienia. Tylu chorych czeka, byś włożył na nich ręce i modlił się. Tylu chce słuchać słów dobroci, miłości, przebaczenia. Trzeba podjąć dzieło nowej ewangelizacji! Nigdy nie będziesz bezrobotnym!

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama