Przywiązanie

Homilia na 1 niedzielę Adwentu roku C

Pierwsza niedziela Adwentu. Stajemy u progu trzeciego tysiąclecia. Jesteśmy świadkami i uczestnikami tylu przełomowych, historycznych wydarzeń! Do wielu rzeczy, nawet szokujących, zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Do wielu postaw i spraw - tych dobrych i tych złych - przywiązaliśmy się. Jednocześnie jest w nas nieustanne pragnienie, by stale zaczynać od nowa. A Bóg zawsze daje nam taką możliwość! Póki żyjemy, nigdy nie jest za późno.

W przedszkolu zawyły syreny. Alarm. Prawdopodobnie wybuchł pożar. Konieczna jest natychmiastowa ewakuacja. Na szczęście wszyscy wiedzą, co mają robić. Najmniejsze dzieci pierwsze za panią przedszkolanką wybiegają na podwórko. Starsze, bardzo podekscytowane, kierują się do wyjścia, a tu nagle robi się zator i słychać krzyki: - Proszę pani, my nie możemy wyjść na dwór. - A co się stało? - Jesteśmy w papuciach! A nasze buty zostały w szatni. Chwila konsternacji, szybki powrót do szatni po buty i za chwilę cała grupa jest już na zewnątrz budynku. Tu dopiero panie przedszkolanki orientują się, że w pośpiechu nie zabrały swoich rzeczy osobistych. Szybko wracają z powrotem po torebki z dokumentami i pieniędzmi.

Przywiązanie. Z biegiem lat człowiek przywiązuje się do różnych rzeczy, osób, pokarmów, miejsc; przywiązuje się do życia. Starzy żołnierze powiadają, że im starszy człowiek, tym trudniej oddać mu życie. Młodzi nieraz z jakąś nonszalancją rzucają się w środek bitwy, lekceważąc grożące im niebezpieczeństwo. Ich odwagę, ich brawurowe szarże tłumaczą niektórzy słabym jeszcze "przywiązaniem" do życia. Starym wiarusom trudniej jest rozstać się z życiem. Są ostrożniejsi.

Św. Jan od Krzyża pisał: "Mucha, osiadająca na miodzie, pozbawia się swobody lotu; i dusza, przywiązująca się do słodyczy duchowych, pozbawia się swobody i kontemplacji". Proszę zauważyć, że św. Jan mówi o sprawach duchowych. A cóż dopiero pomyśleć o przywiązaniu do wartości materialnych!

Przed nami Adwent. Wielki Adwent. Czas przełomu tysiącleci. Czego uczy nas ten szczególny w naszym życiu i w naszej epoce Adwent? Chce nam pomóc w takim oczekiwaniu i w takim przywiązywaniu się, jakiego chce od nas Bóg.

Człowiek na ogół przywiązuje się do tego, co było. Im dłużej coś trwa, tym silniejsze jest przywiązanie. Adwent każe nam zerwać z przywiązaniem do przeszłości, co nie znaczy, że mamy zrywać z tradycją czy chrześcijańskimi zasadami i wartościami. Chodzi oczywiście o przywiązanie do spraw i postaw sprzecznych z zasadami Ewangelii. Tymczasem mamy przywiązać się do przyszłości! Przecież do istoty chrześcijaństwa należy oczekiwanie na powtórne przyjście Pana. Bóg przychodzi do człowieka "z przyszłości". Wytężamy nasz wzrok i wołamy: Marana tha - Przyjdź, Panie Jezu.

Owo "przywiązanie do przyszłości" jest ściśle związane z chrześcijańską nadzieją. Te dwie postawy są bardzo potrzebne na progu trzeciego tysiąclecia. Gdy wielu patrzy z niepokojem, a nawet z trwogą w przyszłość, chrześcijanin staje się w świecie szczególnym znakiem nadziei. Św. Ignacy Loyola zapisał kiedyś: "... tam, gdzie działają liczne sprzeczności, tam też rozkwita największa nadzieja". Czytania liturgiczne na I niedzielę Adwentu kierują nasze myśli w kierunku przyszłości. Św. Paweł zachęca Tesaloniczan, aby wytrwali we wzajemnej miłości. Ewangelia przestrzega: "żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie....". Miłość i modlitwa. To synteza życia każdego chrześcijanina. To obowiązek, ale również przywilej, który chroni człowieka przed wegetacją i przed zniewoleniem różnego rodzaju złymi przywiązaniami.

Należymy przecież do Jezusa Chrystusa. Chcemy nauczyć się wzajemnej miłości już tutaj, na ziemi, by potem żyć nią w niebie - naszej prawdziwej ojczyźnie. A póki żyjemy, nie jest jeszcze za późno! Przeżywajmy więc świadomie chwilę obecną - kochając braci i modląc się. "Przywiązując się" do pełnej nadziei przyszłości.


opr. mg/mg



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama