Homilia na 25 niedzielę zwykłą roku C
Niezależnie od tego, czy „Pan” z przypowieści (16, 8) wskazuje na Jezusa, czy na posiadacza ziemskiego - pochwała nieuczciwego zarządcy wydaje się dziwna. Jak można pochwalić człowieka, który przywłaszcza sobie bezprawnie dobra innych i pozyskuje sobie przyjaciół kosztem właściciela? Jeśli przyjrzymy się uważniej, zorientujemy się, że nie została pochwalona sama postawa zarządcy, ale tylko jego przezorność. Zrozumiał on właściwie sytuację, przemyślał uważnie, jakie kroki są konieczne, i zadziałał szybko i zdecydowanie. Nie czynił sobie żadnych złudzeń i nie miał ani chwili wahania. Dopóki posiada jeszcze jakieś możliwości działania, stara się zapewnić sobie środki do życia i mieszkanie na ten czas, kiedy będzie już zwolniony. I właśnie ta jego zapobiegliwość zostaje pochwalona, a nie sposoby, których używa, aby zapewnić sobie przyszłość. Uczniowie Jezusa powinni działać z taką samą przezornością i zręcznością. Jezus mówi im, że mogą się dużo nauczyć od „synów tego świata”, jeśli chodzi o rozpoznawanie własnej sytuacji, o trafność wnioskowania i konsekwencję w działaniu.
Wyrażenie „synowie światłości” określa uczniów Jezusa. Jezus przyszedł na świat jako światłość. Kto idzie za Nim, ma światłość, i powinien dać się prowadzić światłości. UczniowieJezusa powinni na czas pomyśleć o swojej przyszłości, aby niespodziewanie nie znaleźć się w próżni. Powinni zatroszczyć się o przyjęcie do wiecznego mieszkania. Ich myśl powinna kierować się nie tyle ku najbliższej ziemskiej przyszłości, ile ku przyszłości poza progiem śmierci. Tę zaś przyszłość zdobywa się lub traci zależnie od postępowania w obecnym czasie. Wyrażenie „wieczne przybytki” wskazuje na trwałą, wieczną wspólnotę z Bogiem. Nie chodzi tutaj przecież o zapewnienie sobie starości na tej ziemi i o przygarnięcie przez ludzi; chodzi o życie wieczne i przygarnięcie przez Boga. Taką przyszłość Jezus otwiera synom światłości. Ale oni powinni się do niej przygotować poprzez zapobiegliwe postępowanie. Także oni powinni traktować dobra ziemskie w sposób roztropny, taki który może zapewnić przyszłość poprzez pozyskanie przyjaciół. Muszą okazać się zarządcami godnymi zaufania, którzy dowiodą swej wierności w najdrobniejszych rzeczach. A jest to możliwe tylko wtedy, gdy służą Bogu, a nie mamonie.
Serce uczniów powinno należeć do Boga. On powinien być Panem, którego kochają i któremu podlegają. Tylko wtedy, gdy będą z Nim tak związani, możliwy się okaże właściwy stosunek do dóbr ziemskich, taki który zapewni im przyszłość. Kto uznaje Boga za Pana, uznaje Go także za Pana dóbr materialnych, i wie, że nie może ich używać jako ich właściciel absolutny, ale tylko jako zarządca. Od właściwego stosunku do Boga zależy cała reszta. Kto służy Bogu, jest wolny wobec mamony. Kto służy pieniądzom, robi z nich swojego boga. Przywiązuje się do nich, spodziewa się od nich pełni życia i nie może zaangażować się z wolnością dla dobra innych osób.
Związek z Bogiem czyni ludzi wiernymi i godnymi zaufania zarządcami. Zarządca zależy od swojego gospodarza i jest przed nim odpowiedzialny. Nie dysponuje dobrami własnymi, ale dobrami kogoś innego, dobrami, które Bóg mu powierzył. Zarządca jest wierny i godny zaufania, jeśli daje się prowadzić woli swego gospodarza i nie postępuje według swoich zachcianek. Wszystkie jego myśli powinny być skierowane ku temu,żeby gospodarz nie poniósł jakiejkolwiek straty i nic się nie stało wbrew jego woli, żeby spełniły się jego plany. Poprzez stosunek do majątku gospodarza zarządca okazuje, jaką ma dla niego wartość związek z samym gospodarzem. Tak więc dobra materialne są nam powierzone dla naszej próby. Jako zarządcy dóbr powinniśmy sprostać próbie naszego stosunku do Boga, powinniśmy wykazać się wiernością i wiarygodnością. Powinniśmy używać tych dóbr zgodnie z intencją Pana.
Właściwy użytek z dóbr polega na pozyskiwaniu sobie nimi przyjaciół, na działaniu dla korzyści bliźniego. Nie możemy przeznaczyć dóbr tylko na nasz własny użytek. Zarządca z przypowieści, dopóki mógł jeszcze coś uczynić, nie wykorzystywał majątku gospodarza w ten sposób, żeby mile spędzać dni, ale myślał o przyszłości i przygotowywał ją sobie. Bo dobra ziemskie nie są po to, żeby je egoistycznie konsumować i uczynić sobie na tym świecie piękne, wygodne życie, są po to, żeby ich używać z myślą o przyszłości, zgodnie z wolą Bożą, czyli powinny te dobra obracać się na korzyść naszego bliźniego. W przypowieści Jezus mówi przede wszystkim o dobrach materialnych. Ale chodzi również o wszystkie inne dobra ziemskie, takie jak zdolności duchowe, talenty, wykształcenie, Wszystko to ma być używane i zarządzane w postawie wierności. Nie może być trwonione dla wywyższania samego siebie i osobistej wygody
Jezus wymaga od uczniów bystrości i przezorności. Dlatego też jako pierwszą rzecz piętnuję taki stosunek do dóbr ziemskich, który ma na uwadze tylko chwilę bieżącą. Bo nie jest przezornością roztrwonić te dobra dla doraźnej przyjemności. Poza tym Jezus wyznacza zakres właściwy dla naszego stosunku do dóbr ziemskich. Błędem jest przyznanie własnemu „ja” prawa do niezależnego dysponowania dobrami. „Ja i moje dobra” nie mogą być zamkniętym światem. Pan Bóg i inni ludzie są bowiem decydującym odniesieniem dla świata dóbr. Jesteśmy zależni przede wszystkim od Boga. Nie jesteśmy pełnoprawnymi gospodarzami, ale tylko zarządcami naszych dóbr.Nie powinniśmy ich zamykać przed naszym bliźnim, ale mamy je spożytkować dla jego korzyści. Jedynie wtedy, gdy nie tracimy z oczu całego zakresu pochodzenia i przeznaczenia dóbr, możemy postępować roztropnie i zapewnić sobie przyszłość.
opr. mg/mg