Homilia na 27 niedzielę zwykłą roku C
Będąc ludźmi wiary, a lepiej powiedzieć - stając się nimi, jak każdy człowiek - doświadczamy w swoim życiu słabości, bezradności i lęków. Mają one początek w samym człowieku, ale również i w świecie zewnętrznym, który wydaje się nie do zniesienia z jego wymiarami zła i przemocy. Czyż czytanie z Księgi Habakuka nie staje się "żywą i współczesną modlitwą" człowieka wierzącego, uczestniczącego w "widowisku zła i niesprawiedliwości", jakie miało miejsce we wrześniu w Ameryce czy w innych "zapalnych" punktach świata: "Jak długo Panie, wzywać Cię będę, a Ty mnie nie wysłuchujesz?... Czemu każesz mi patrzeć na nieprawość i na zło spoglądasz bezczynnie?" (1,2-3). Prorok Habakuk, który był sekretarzem proroka Jeremiasza, dostrzega oczyma wiary nadchodzące panowanie Babilończyków, którzy zniszczą wszystko w Jerozolimie na 60 lat: zbezczeszczona świątynia, obalony król, a ludność kraju zabita lub poprowadzona w niewolę. Nauka, jaka płynie z tych wydarzeń - zarówno w czasach niewoli babilońskiej, jak i dzisiaj - dowodzi, że nie można szukać ratunku w samym sobie ani w środkach doczesnych. Jest taka mądrość religijna, według której należy pokładać nadzieję przede wszystkim w Bogu samym. I pomimo iż Bóg wydaje się milczeć, wewnętrznym słuchem wiary można usłyszeć Jego głos: "Bądź cierpliwy, zbawienie przyjdzie, ale w czasie oznaczonym, a sprawiedliwy żyć będzie dzięki swej wierności" (por. Ha 2,2-4). Trzeba uwierzyć w wierność obietnic Bożych. Bóg dał swoją ostateczną odpowiedź przez dar swojego Jednorodzonego Syna, który poniósł niesprawiedliwą i bolesną śmierć, aby wszystkim, którzy zawierzyli Bogu, przynieść zbawienie. Święty Paweł Apostoł - niezależnie od okoliczności, czy to przepowiadając na wolności, czy w liście z więzienia - mocno podkreśli, że Dobra Nowina o Jezusie Chrystusie jest nie tylko zaproszeniem do wiary, ale również "mocą Bożą ku zbawieniu dla każdego wierzącego... W niej bowiem objawia się sprawiedliwość Boża, która od wiary wychodzi i ku wierze prowadzi, jak jest napisane: a sprawiedliwy z wiary żyć będzie" (Rz 1,16-17). Ta właśnie moc wiary i miłości, która jest darem Ducha Świętego - jest orężem chrześcijanina, który zwycięża "trudy i przeciwności znoszone dla Ewangelii", a ściślej dla Jezusa Chrystusa, który przewodzi naszej walce z wszelkiego rodzaju złem. Potrzeba więc pomnożenia wiary w Jego obecność i działanie w świecie współczesnym. On nie tylko słowem ogłosił nadzwyczajną siłę wiary, ale swoimi czynami - a przede wszystkim śmiercią i zmartwychwstaniem - potwierdził współpracę wszechmocy Bożej z człowiekiem wierzącym. Moc Boża działa w nas, kiedy z pozycji "nieużytecznych sług", przez wiarę, "stajemy się" współpracownikami Boga w świecie. Wiara - będąc darem - nabiera niepojętej mocy właśnie przez służbę Bogu i ludziom na wzór Syna Człowieczego, który "nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu" (Mt 20,28). Jest charyzmatem Bożym, który jest w nas, aby zmieniał nasz sposób trzeźwego myślenia i życia dla dobrego świadectwa Ewangelii. Spróbujmy zamyśleć się nad fragmentem tekstu: "O człowieku i jego wierze" R. Brandstaettera: "Człowiek pewien otrzymał list, długi list, mądry list, z prośbą o łaskawe udzielenie odpowiedzi na ankietę, na temat: Dlaczego wierzę? Człowiek ów odpowiedział tak: Niestety, szanowni panowie, nie wiem, dlaczego wierzę, ale wiem, że gdybym przestał wierzyć, nie mógłbym istnieć. Człowiek ów był bardzo zdziwiony, gdy redaktorzy nie wydrukowali jego odpowiedzi. Lecz powiadomili go po pewnym czasie, krótkim, mądrym listem, że ich interesuje jego wiara, ale nie jego istnienie...".
opr. mg/mg