Chrystus zawsze aktualny

Homilia na Niedzielę Chrystusa Króla roku C

Ostatnia niedziela roku liturgicznego odsłania przed nami wielką tajemnicę wiary, jaką jest Osoba i Dzieło Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata. Człowiek, który chce zrozumieć siebie do końca — napisał Jan Paweł II w swojej programowej encyklice Redemptor hominis — nie wedle jakichś tylko doraźnych, częściowych, czasem powierzchownych, a nawet pozornych kryteriów i miar swojej własnej istoty — musi ze swym niepokojem, niepewnością, a także słabością i grzesznością, ze swoim życiem i śmiercią przybliżyć się do Chrystusa. Musi niejako w Niego wejść z sobą samym, musi sobie przyswoić, zasymilować całą rzeczywistość Wcielenia i Odkupienia, aby siebie odnaleźć... (por. nr 10). „Wejść” w te tajemnice Chrystusa — oznacza zgodzić się na trudną twórczość wiary, która nie pozwala nam zatrzymać się jedynie w wymiarze doczesności, ale ukazuje perspektywę wiecznego życia w Bogu. Święty Paweł apostoł jest tutaj szczególnym przewodnikiem, kiedy w Liście do Kolosan wskazuje na prawdziwy Obraz Chrystusa i Jego głębię. Całe bowiem stworzenie „w Nim ma istnienie”. On jest — z zamysłu miłości Ojca — „Początkiem i Sercem wszelkiego stworzenia; w Nim zostało wszystko stworzone: i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi; byty widzialne i niewidzialne...”. Chrystus jako Stworzyciel jest również Początkiem „nowego stworzenia”; w Nim wszystko „na nowo” zostało powołane do istnienia — z zasadniczym podkreśleniem, że stało się tak za sprawą Jego Krwi i Ofiary Krzyża (por. Kol 1,16—17.20). Dopiero przez tę śmierć — wyszydzoną przez Żydów: „Innych wybawiał, niechże teraz siebie wybawi, jeśli On jest Mesjaszem, Wybrańcem Bożym” (Łk 23,35) i przez pogańskich żołnierzy: „Jeśli Ty jesteś królem żydowskim, wybaw sam siebie” (Łk 23,37) — objawiła się w Synu zbawcza miłość Boga do świata. I dlatego jest Mu poddane — jako Królowi wszechczasów i wszechświata — całe stworzenie, gdyż bez Niego w ogóle by nie zaistniało. Jego panowanie jest panowaniem wiecznym, które nie przeminie. Jest to nie tylko trwanie bez końca, ale i posiadanie wszystkiego dzięki Życiu Wiecznemu, którym jest sam Bóg (por. Dn 7,14; Ap19).

Uznając na płaszczyźnie wiary te tajemnice przyznajmy za ks. prof. W. Sedlakiem, że „jako katolicy często przypominamy historyków sztuki”. „Konserwujemy” naszego Boga i ochraniamy Go, tak jak cenny zabytek przeszłości... A Chrystus w tym obrazie przypomina troszeczkę starca, powolnego, rozważnego, z umiarem obejmującego całego człowieka, aż do krzyża włącznie. I przyczyniamy się — podkreśla dalej ks. Sedlak — do utrwalenia wśród ludzi takiego przekonania, że Chrystus ukrzyżowany stoi w poprzek potoku rwącego życia, a świat Go wypłukuje i odziera z wartości... (por. ks. W. Sedlak, U stóp Mistrza, Wrocław 1994, s. 160—161). I świat zdaje się temu już nie dziwić. Bo przecież tak było od samego początku wejścia Syna Bożego w naszą ludzką egzystencję. Maryja w Zwiastowaniu otrzymała „wielką obietnicę”: „Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca Dawida. Będzie panował... a Jego panowaniu nie będzie końca” (Łk 1,32—33), ale jak ją zrozumieć bez wiary w Boga Żywego... W chwili ofiarowania Jezusa w świątyni jerozolimskiej — wraz z Józefem — usłyszała słowa: „Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu” (Łk 2,34—35). Stojąc zaś pod krzyżem Jezusa, będzie świadczyć o wypełnieniu się tej zapowiedzi starca Symeona.

Śmierć Chrystusa wpisze się nie tylko w historię narodu naznaczonego wybraństwem Boga, ale również w dzieje całego wszechświata. Podkreśla to ów napis zaadresowany do wszystkich, w trzech ówczesnych językach świata: „Jezus Nazarejczyk, Król Żydowski” (J 19,19). Napis, który miał być tytułem winy... Napis — wyzwanie, nie tylko dla Żydów, odrzucających prawdę o Nim jako „Namaszczonym” przez Boga, ale również dla Piłata i jemu podobnych, którzy zwątpili w ostateczną Prawdę. A przecież historia potwierdza, że tylko w Chrystusie między słowem a czynem można postawić znak równości, że tylko w Nim jest tożsamość prawdy i życia. Chrystus w swoim życiu i posłannictwie nie eksperymentował, nie głosił zasad prób, błędów i kompromisów. Wyraźnie zaznaczył wobec Piłata: „Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie” (J 18,37).

Odczytujmy więc z coraz głębszą wiarą tajemnice Jezusa, nie zatrzymując się jedynie na niektórych i po ludzku trudnych fragmentach. Chrystus jest zawsze aktualny, gdyż wszystko z woli i miłości Ojca jest Mu poddane i wszystko w Nim ma swój początek i spełnienie.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama