"Dom chleba" (Boże Narodzenie)

Karmieni słowem. Kazania na rok A

"Dom chleba" (Boże Narodzenie)

ks. Artur Seweryn

Karmieni Słowem.
Kazania na rok A

ISBN: 978-83-7580-368-6
Wydawnictwo Salwator 2013

Wybrany fragment
Pasterka - Dla nas stał się Człowiekiem
Boże Narodzenie - „Dom chleba”
Niedziela Świętej Rodziny - Żyć miłością
Druga niedziela po Bożym Narodzeniu - Słońce Sprawiedliwości

Boże Narodzenie

„Dom chleba”

Najmilsi! Dwadzieścia wieków upłynęło od narodzenia Chrystusa, a jednak rodzi się On wciąż w Kościele. Oto tajemnica, którą trudno pojąć. Dziś dziękujemy Bogu za to, że Jezus przeprowadził swój Kościół przez te dwa tysiąclecia i że odnosi zwycięstwo wobec wszystkich zakusów zła. Było i jest to możliwe dzięki temu, że zawsze jest z nami. Rodzi się ciągle w Betlejem, czyli na każdym ołtarzu świata. Wciąż na nowo. Bo Betlejem to znaczy „dom chleba”. Dzisiaj mówię do was, drodzy, tak jak kiedyś anioł do pasterzy: „Zwiastuję wam radość wielką. Oto dziś narodził się wam Zbawiciel świata”. Oto tu, na ołtarzu, w prostym znaku — białym chlebie i kielichu wina w kapłańskich rękach.

Ewangelia prowadzi nas dzisiaj do betlejemskiej szopy i tam spotykamy pierwszych praktykujących katolików. Jest to Maryja, Józef, pasterze, mędrcy. Obok jest Betlejem, miasto pełne ludzi wierzących. Blisko, bo w odległości ośmiu kilometrów, jest Jerozolima wypełniona ludźmi wierzącymi, skoncentrowanymi wokół świątyni. Ale pierwszych praktykujących katolików możemy policzyć na palcach dwóch rąk. Oto znak z nieba. Zbawiciel w żłobie, owinięty w pieluszki. Podejdźcie do Niego, bo w Jego rękach jest wasze zbawienie. Przychodzi niewielu, choć wszyscy są zaproszeni.

Również i dzisiaj każdy człowiek jest zaproszony do Betlejem Eucharystii. Prowadzi do niej — tak jak prawie dwa tysiące lat temu, tak i dziś — wiele ścieżek. Może to być ścieżka Magów, a więc mądrości, intelektu, pogłębionej refleksji. Może to być droga światła rzuconego z góry przez prowadzącą gwiazdę, a więc droga Łaski. Może być wreszcie droga Pasterzy, ludzi nieuczonych i prostych, których prowadzi serce. Wielu ludzi wciąż odkrywa wielką mądrość Bożej Opatrzności w tym, że Chrystus pozostał z nami w znakach Eucharystycznych. Potrafią coraz głębiej wnikać w tajemnicy mszy św. Widzą potrzebę Najświętszej Ofiary w ich życiu. Dziennikarka, Monika Łobodzińska, napisała: „Msza św. to czas, który lubię; to chwila, na którą czekam”. Niektórzy przyszli kiedyś na Eucharystię „przez przypadek”, przy okazji, na ślub przyjaciela, pogrzeb znajomej i łaska Wszechmocnego podpowiedziały im, że to coś wielkiego, coś ważnego, rzeczywistość większa niż tylko obrzęd, piękna otoczka. I już zostali. Przychodzą nie tylko w niedzielę i święta. Są też ludzie, którzy w prostocie serca od wczesnego dzieciństwa uczestniczą w Eucharystii, w nadziei, że Bóg podpowie, jak przeżywać ją najlepiej. Każdy może odnaleźć drogę do „domu chleba”, do Eucharystii, do Betlejem.

Młodzież w szkole niekiedy mówi, że zraża ją sposób odprawiania mszy św. i jej forma. Mówią, że nudna, „odklepana” pośpiesznie, ksiądz ziewa, nie ma żadnych iluminacji, większość słów niezrozumiała. Wtedy tłumaczę, że to tak jak ze stajnią betlejemską. Z zewnątrz licha, odrapana, waląca się, pajęczyny, brud i ubóstwo. Skarb jest w środku. Trzeba przebić się przez otoczkę. „Pokonać” zmęczenie księdza, jego rutynę przy odprawianiu mszy św., to że nie umie śpiewać, ale odkryć przychodzącego Jezusa. Porównać też można Eucharystię do orzecha. Twarda, pomarszczona łupina chroni wnętrze, ale sens jest w pokonaniu jej i dostaniu się do ziarna.

Pamiętajmy, Słowo Boże mówi także o takich, którzy nie przybyli do betlejemskiej stajenki, o śpiącej Jerozolimie, o zmęczonych i zajętych interesami mieszkańcach Betlejem. Oni też byli wierzący, ale nie podjęli trudu uczestnictwa, praktyki. Poprzestali na tym, co teoretyczne i zewnętrzne. Przegrali. Błogosławiony Jan Paweł II powiedział: „Tajemnica nocy betlejemskiej trwa bez przerwy. Wypełnia ona dzieje świata i zatrzymuje się na progu każdego ludzkiego serca. Pochyleni raz jeszcze nad betlejemską tajemnicą możemy tylko myśleć z bólem, jak wiele stracili owi mieszkańcy miasta Dawidowego przez to, że nie otwarli drzwi. Jak wiele traci każdy człowiek, który nie pozwoli Chrystusowi narodzić się pod dachem swego serca”. Wielu jest i dzisiaj takich ludzi. Nie decydują się otworzyć drzwi do stajenki betlejemskiej. Nie przychodzą do „domu chleba”, na Ucztę Eucharystyczną, lub przychodzą tylko okazjonalnie, od „wielkich dzwonów”.

Stając dzisiaj, w dzień Bożego Narodzenia, przed żłóbkiem, gdzie symbolicznie jest złożone Dzieciątko Jezus, i stając przed ołtarzem — żłóbkiem, gdzie codziennie rodzi się realnie i rzeczywiście Jezus Eucharystyczny, postanówmy, że Jego oczekiwanie na mnie nigdy nie będzie bezowocne. Otwierajmy jak najczęściej drzwi tej świątyni, oddajmy Mu cześć i chwałę. Przyjmujmy Go do serca w Komunii Świętej. Kierujmy nasze kroki do Betlejem. Rozważajmy wielkie tajemnice naszej wiary i rozpoznajmy Nowonarodzonego przy łamaniu Chleba. Rozpoznajmy, aby prawdziwie spotkać i przyjąć. Amen.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama