Homilia na Poniedziałek Wielkanocnyroku C
„Idźcie i oznajmijcie Moim braciom”
Mt 28,10
Dz 2,14.22-32; Mt 28,8-15
„Święta, święta... i po świętach!” Często powtarzamy ten slogan. Oby wody śmigusa nie spłukały z nas świątecznego nastawienia. Dla chrześcijanina zawsze w duszy powinny być Święta Wielkanocne, bo Chrystus nieustannie dokonuje nowych, zbawczych dzieł, na linii płynącego czasu. Rzecz w tym, aby dostrzegać to wzrokiem wiary i zawsze radować się Jego miłością. Bo miłość Jezusa wobec mnie wciąż trwa. Ta prawda uderza w ukazanym dzisiaj wydarzeniu paschalnym.
Czyż to nie wspaniałe, że pierwsza myśl Zmartwychwstałego Mistrza jest zwrócona ku Jego uczniom, których — w sposób wskazujący na zażyłą bliskość — nazywa swoimi braćmi? A zatem: uczeń, brat, siostra, przyjaciel — to nasza prawdziwa „kwalifikacja” ewangeliczna, to „imię” każdego odkupionego śmiercią i zmartwychwstaniem Chrystusa. Jesteśmy rodziną Bożą! Niech ta świadomość towarzyszy nam w codziennym życiu i niech kształtuje nasze międzyludzkie relacje. Bo przecież jesteśmy dopuszczeni do życia we wspólnocie z Jezusem, do dzielenia Jego postawy zawierzenia Ojcu niebieskiemu, do jednoczenia się w Jego modlitwie za świat i do dzielenia z Nim trudu i radości głoszenia Królestwa Bożego. Jan Paweł II wierzy w dobrą wolę i zapał apostolski każdego z nas, gdy pisze: „mimo brzemienia dwóch tysięcy lat historii, chrześcijanie podążający ku trzeciemu tysiącleciu nie czują się bynajmniej zmęczeni; przeciwnie, dodaje im sił świadomość, że niosą światu prawdziwą światłość, Chrystusa Pana” (IM 2).
„Idźcie i oznajmijcie moim braciom!” (Mt 28,10). Pierwsza posługa, jakiej domaga się powstały z Grobu Pan od Magdaleny i innych kobiet, to właśnie udanie się do uczniów, by oznajmić im zmartwychwstanie Pana. Jest to zwiastowanie radości, czyli Dobrej Nowiny: Jezus z Nazaretu pokonał moce zła i śmierci, uwolnił człowieka od grzechu. I to jest fundamentalną misją, z jaką dzisiaj Chrystus posyła każdego i każdą z nas, abyśmy — z różnym rezonansem — przekazywali ją wspólnocie rodzinnej, środowisku pracy i szkoły. Wtedy Święta Paschalne będą trwały w nas i wśród nas nieustannie. Popatrzmy na siebie nawzajem. Może nie znamy się z nazwiska i imienia, ale fakt, że jesteśmy tu w kościele obok siebie świadczy, że jesteśmy braćmi i siostrami, należącymi do jednego Ciała Mistycznego — Kościoła. Pamiętajmy o tym i poza świątynią.
Przekazanie uczniom radosnej wiadomości o zmartwychwstaniu oznacza także poinformowanie ich, że Mistrz podtrzymuje nadal swe obietnice i że jest im wierny, pomimo ich niedowiarstwa, zdrady i ucieczki w czasie Jego męki. Oznajmienie zmartwychwstania nie ma więc charakteru jakiegoś „odwetu” czy wymówek, ale jest potwierdzeniem powołania i ponownym wezwaniem do spotkania z Jezusem i zaczęcia „od nowa” nowego rodzaju wspólnoty życia z Nim.
„Oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą!” (Mt 28,10). Jezus sam określa „miejsce spotkania”, ponieważ to On zawsze jest pierwszym przychodzącym do różnych miejsc naszej codziennej egzystencji, aby kształtować rodzinną wspólnotę swych wyznawców. Gdy o tym będziemy pamiętać, to będziemy też mieć świadomość, że Jezus „umawia się” ze mną na spotkanie wszędzie tam, gdzie wzywają mnie obowiązki rodzinne, społeczne i religijne. ON TAM JEST i chce — posługując się nami — tworzyć wszędzie harmonijną, żyjącą w pokoju i zgodzie, wspólnotę bosko-ludzką na ziemi. Do tego jednak potrzebny jest „wzrok wiary”, bo zmartwychwstanie zainaugurowało nowy sposób obecności Jezusa w świecie i dlatego wymaga innego sposobu rozpoznawania Go i spotykania się z Nim. Wiara mówi nam, że On jest obecny w znakach sakramentalnych, które są dla nas szansą zbawczego spotkania z Chrystusem. Ale wiara mówi nam, że możemy spotkać się z Nim także i w drugim człowieku: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40). Jestem więc chrześcijaninem pełnym wtedy, gdy doświadczam żywo prawdy, że człowiek, z którym spotykam się w duchu wiary, jest widzialną obecnością Zmartwychwstałego Pana.
W wydarzeniu dzisiejszej Ewangelii znamienne jest i to, że wbrew duchowi czasu, który nie przyznawał żadnej wartości świadectwu kobiet, Jezus posyła do uczniów właśnie kobiety, by one powiedziały im, że Pan zmartwychwstał. Jest to nie tylko dowodem tego, że w oczach Bożych jednakowa jest godność wszystkich ludzi, ale także jest to potwierdzenie prawdy, że wszyscy — kobiety i mężczyźni — powinniśmy ewangelizować świat, to znaczy dzielić się osobistym doświadczeniem wiary. Nie jest to misja łatwa ani lekka, ale wszyscy powinniśmy wypraszać sobie u Ducha Świętego łaskę „charyzmatu spotkania w wierze”, o którym jest mowa w Liście do Rzymian: „Gorąco bowiem pragnę was zobaczyć, [...] abyśmy się nawzajem pokrzepili wspólną wiarą — waszą i moją” (1,11-12).
I jeszcze jedna myśl. Ewangelista Mateusz, aby lepiej ukazać stan ducha głosicieli Ewangelii pisze, że kobiety „pośpiesznie [...] oddaliły się od grobu z bojaźnią i wielką radością, i pobiegły oznajmić to Jego uczniom” (Mt 28,8). A więc bojaźń i radość! Bojaźń, bo prawda jest tak wspaniała, że lękamy się, czy nasze słowa potrafią ją wyrazić. Ale i radość, bo niesiemy światu prawdziwą światłość, Chrystusa Pana, który otwiera przed każdym człowiekiem perspektywę przebóstwienia, a tym samym możliwość bycia bardziej człowiekiem. I nie przeszkodzą nam w tym ani przekupstwo, ani kłamstwo, które chciałyby — podobnie jak 2000 lat temu — wymazać z Ewangelii i historii prawdę o zmartwychwstaniu Jezusa i o naszym z Nim zmartwychwstaniu.
Siostry i Bracia! Niech nadal trwa w naszych sercach Wielkanoc, mimo wszelkich sprzeciwów i kłamstw wrogów „sprawy Bożej”. Bo z kłamstwa może łatwiej jest żyć, ale z Prawdą — Jezusem „łatwiej” jest umierać!
opr. mg/mg