ROLA EDUKACJI EKOLOGICZNEJ W RODZINIE - cz. I

Artykuł z cyklu wydawnictw "Katecheta" - WYCHOWANIE DO MIŁOŚCI

WYCHOWANIE  DO  MIŁOŚCI

Grażyna  Urbaniak

ROLA  EDUKACJI  EKOLOGICZNEJ  W  RODZINIE  -  cz.  I

Patrz także cz. II

Czym jest ekologia dzisiaj?

ROLA  EDUKACJI  EKOLOGICZNEJ  W  RODZINIE  -  cz.  I

Zgodnie ze znaczeniem przedrostka eko (z greckiego ojkos - wspólny dom całej przyrody, wszystkich stworzeń i człowieka) ekologia stała się nauką o gospodarowaniu samej przyrody, procesach i prawach nią rządzących. Prawa te polegają nie na bezwzględnej walce, ale na dążeniu do równowagi, zachowania i ochrony życia w naturalnych biocenozach [1].

Ekologia jest dziedziną wiedzy zajmującą się również badaniem i oceną - pod względem zdrowotnym - środowiska człowieka. Mówiąc o otoczeniu człowieka, w domyśle pozostawiamy miejsce na jego środowisko wewnętrzne. Bo człowiek jest również cząstką przyrody. Zatem środowisko przyrodnicze obejmuje zarówno samego człowieka, jak i jego otoczenie [2].

Na czym polega edukacja ekologiczna?

Jest to stwarzanie takich warunków, taka pomoc w rozwoju, przekazywanie wartości, budzenie podziwu, szacunku i zachwytu dla natury i wszystkiego co żyje, aby młody człowiek poddawany tej edukacji, tworząc nowe, własne społeczności, chcąc przetrwać i uchronić cywilizację, umiał uszanować prawa natury, mógł rozsądnie korzystać z jej dóbr i pozostawać w równowadze z biocenozami otaczającej go przyrody.

Aby natomiast uformować w człowieku pożądane postawy proekologiczne, trzeba włączyć wychowanie ekologiczne w ogólny proces wychowawczy młodego człowieka. Nie można bowiem traktować oddzielnie i fragmentarycznie poszczególnych dziedzin życia. Nie można wychowywać: społecznie i ekologicznie, moralnie i seksualnie niezależnie od siebie. Jeżeli system wychowawczy ma być skuteczny, musi być zwarty i realizowany całościowo. Przede wszystkim wychowanie ekologiczne trzeba skojarzyć z wychowaniem moralnym [3].

Wyzwania edukacji ekologicznej w rodzinie

W 1992 roku odbyła się w Rio de Janeiro Konferencja Narodów Zjednoczonych: Środowisko i rozwój, często określana mianem: Szczyt Ziemi. Jednym z dokumentów Konferencji był Globalny Program Działań, zwany popularnie Agenda 21. Prezentuje on cele i metody rozwiązywania podstawowych problemów ekologicznych w skali całego świata. We wstępie do tego dokumentu czytamy: "Ludzkość znajduje się w krytycznym momencie swoich dziejów. Jesteśmy świadkami utrwalania się dysproporcji między narodami oraz wewnątrz narodów, pogłębiającej się biedy, głodu, chorób, i analfabetyzmu oraz stale pogarszającego się stanu ekosystemów, od których zależy nasz byt. Jednak integracja środowiska i rozwoju, a także większe skupienie uwagi na obu tych zagadnieniach mogą doprowadzić do zaspokojenia podstawowych potrzeb wszystkich ludzi, do zapewnienia im lepszego poziomu życia, lepszej ochrony i zagospodarowania ekosystemów i wreszcie do zapewnienia bezpieczniejszej i bardziej pomyślnej przyszłości" [4].

Na podstawie powyższych ogólnoświatowych działań można by przypuszczać, że zaczęto dostrzegać narastający problem zagrożenia naturalnego środowiska. Okazuje się jednak, że mimo dużej już wiedzy teoretycznej i praktycznej na ten temat, są jeszcze obszary zagrożeń nie zauważane przez społeczeństwa. Jednym z nich jest rodzina, która stanowi przecież podstawowe środowisko życia człowieka. W ciągu kilku ostatnich lat dostrzec można budzące się zainteresowanie nowym, w świadomości ludzi, aspektem ekologii, głównie wśród tych, którzy są zdolni widzieć niebezpieczeństwo zagrożeń cywilizacyjnych. Jest to jednak ciągle zawężenie problemu do środowiska zewnętrznego człowieka bądź jedynie zauważenie etycznego postępowania, które musi iść w parze z ekologicznym.

Rodzina może przecież mieć niebagatelny wpływ na działania proekologiczne, ponieważ jest grupą społeczną o wyjątkowym znaczeniu. W niej rodzi się niemal każdy człowiek, w niej się wychowuje. Tutaj rozpoczyna się jego wychowanie ekologiczne od pierwszego momentu życia (dziś już bowiem wiadomo, że osobowość dziecka i jego postawa wobec innych ludzi kształtują się właściwie od poczęcia). W rodzinie przekazywane są podstawowe wzorce postępowania oraz zarys systemów etycznych, sposobów rekreacji i wypoczynku, odżywiania się, ubierania i odnoszenia do otaczającego środowiska. Rodzina najpierw sama oddziałuje na stan ekosystemu jako ta, która zużywa energię i wodę, dokonuje zakupów i produkuje odpadki, chroni albo niszczy tereny zielone. Poszczególne osoby, uczestnicząc w życiu rodziny, kształtują jej pro- lub antyekologiczny styl postępowania.

Rodzina stanowi w społeczeństwie swoistą "niszę ekologiczną", która powinna zapewnić prawidłowe warunki życia i rozwoju dwojga małżonków oraz poczętego życia. Warunki te tworzy przede wszystkim, związana właśnie z równowagą ekologiczną, wzajemna więź uczuciowa. Monogamiczne, wierne małżeństwo, obok stałej atmosfery miłości koniecznej do życia i rozwoju, gwarantuje także równowagę biologiczną oraz immunologiczną układu rodzinnego, czyli prawidłową biocenozę, która sprzyja ogólnemu zdrowiu małżonków i dzieci [1].

Dziecko właśnie w rodzinie powinno rozpocząć naukę miłości, tu powinno uczyć się spostrzegawczości, rozpoznawania związków i zależności. Pod czujnym okiem rodziców dziecko powinno uczyć się także mądrej, lecz nie krzywdzącej krytyki, znaleźć najpierw warunki do rozwijania swoich możliwości działań, twórczości, a także czuć oparcie w sytuacji większego zaangażowania się w działalność społeczną. Rodzina powinna być tym miejscem, gdzie młody człowiek w okresie dojrzewania znajdzie pomoc w zaakceptowaniu swojej płciowości i płodności, gdzie nauczy się szacunku do życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Takie są wyzwania edukacji ekologicznej w rodzinie.

Podstawy myślenia ekologicznego

Człowieka wierzącego zastanawia pewnie, jakie argumenty przemawiać mają za postawą ekologiczną. Dla katolika mogą nimi być: prawo moralne naturalne oraz koncepcja ekologii zintegrowanej Jana Pawła II.

Według Katechizmu Kościoła Katolickiego: "Prawo moralne wyraża się w różnych formach, ale wszystkie one są powiązane ze sobą: prawo wieczne, będące w Bogu źródłem wszelkich praw; prawo naturalne, prawo objawione obejmujące Stare Prawo i Nowe Prawo, czyli prawo ewangeliczne; wreszcie prawa cywilne i kościelne. Człowiek uczestniczy w mądrości i dobroci Stwórcy, który przyznaje mu panowanie nad jego czynami i zdolność kierowania sobą ze względu na prawdę i dobro. Prawo naturalne wyraża pierwotny zamysł moralny, który pozwala człowiekowi rozpoznać rozumem, czym jest dobro i zło, prawda i kłamstwo. Prawo Boże i naturalne wyznacza człowiekowi drogę praktykowania dobra i osiągania jego celu. Prawo naturalne wyraża pierwsze i istotne zasady kierujące życiem moralnym. Jego punktem odniesienia jest zarówno dążenie do Boga, który jest źródłem i sędzią wszelkiego dobra oraz poddanie się Mu, jak i również uznanie drugiego człowieka za równego sobie. Główne przepisy prawa moralnego zostały wyłożone w Dekalogu. Prawo to jest nazywane prawem naturalnym nie dlatego, że odnosi się do natury istot nierozumnych, lecz dlatego, że rozum, który je ogłasza, należy do natury człowieka" [5].

Przykazania od IV do X w Dekalogu są wyrazem moralności ogólnoludzkiej, która istniała przed zawarciem Przymierza na górze Synaj. Podobne prawo zawarte było już w Kodeksie Hammurabiego w XVII wieku przed Chrystusem. Naturalna treść moralna została potwierdzona jako element Przymierza. Prawo moralne zawarte w Dekalogu jest więc filozoficzną interpretacją zjawiska powszechności moralności. Ci, którzy przyjmują moralność ogólnoludzką nie muszą przyjmować jej filozoficznej interpretacji.

Treściami prawa moralnego naturalnego są przyczyniające się do jego rozwoju tendencje. Są nimi: godność, życie ludzkie, miłość, szeroko pojęta twórczość (nie tylko artystyczna), religijność, a także świadomość społecznego charakteru człowieka [6]. Są to treści, które w całej rozciągłości odnoszą się również do ekologicznego myślenia człowieka.

Istnieją pewne elementy katolickiej koncepcji prawa moralnego naturalnego [6]. Należy do nich porządek stworzenia, mówiący o tym, że świat stworzony przez Boga nie jest przypadkiem i chaosem. Wobec tego nawet jeśli ktoś nie przyjmuje Boga, ale porządek w świecie, to wystarcza, aby mówić o uznanym przez niego prawie moralnym naturalnym. Zachowanie tego porządku jest już wyrazem podejścia ekologicznego.

Innym elementem prawa moralnego naturalnego jest natura człowieka (a nie wszechświata), która rozwija się nie tylko przez prawa fizykalne, ale również przez prawa wartości, jest więc czymś dynamicznym, a człowiek powinien te tendencje rozwojowe w sobie odkryć, poznać i stosować, rozwijając się również w kierunku poznania wartości życia ludzkiego i działania w jego ochronie.

Element rozpoznania prawa moralnego naturalnego mówi o egzystencjalności prawa, czyli że dopiero rozumowe rozpoznanie tego prawa oznacza jego zaistnienie. Na przykład w latach pięćdziesiątych bieżącego stulecia, na skutek spostrzeżenia postępującej degradacji środowiska, nastąpiło rozpoznanie prawa ochrony środowiska naturalnego człowieka, wynikające z prawa moralnego: nie zabijaj. Od tego momentu człowiek związany jest z tym prawem, dotyczy ono każdego człowieka, który je poznał. Wobec tego, element prawa moralnego naturalnego, jakim jest jego rozpoznanie, jest procesem ciągłym, dziejącym się na naszych oczach. Należy więc być dobrej myśli, że dzięki ludziom zaangażowanym w proces uświadamiania jego obecności w świecie, informacja ta dotrze również do rodziny.

Niezmienność prawa moralnego naturalnego tkwi w niezmienności natury ludzkiej, w ciągłości rozwoju ludzkości, a także w ciągłości rozwoju myśli ludzkiej. Jego zmienność dotyczy jedynie zmiany sytuacji i okoliczności życia - zmienia się rzeczywistość przez nas oceniana [6]. Ponieważ w obecnym stuleciu obserwuje się bardzo szybkie tempo zmian, trzeba więc, aby zmieniało się również nasze podejście ekologiczne do otaczającej nas (a także obecnej w nas) rzeczywistości, jaką jest naturalne środowisko.

Inną podstawą do myślenia ekologicznego może być, znana z pewnością czytelnikowi, koncepcja ekologii zintegrowanej Jana Pawła II. Ojciec Święty w swoich encyklikach niejednokrotnie wraca do problemu ekologii. Widzi On możliwość powrotu do życia zgodnego z naturą poprzez zrozumienie, a następnie działanie na rzecz zagrożonego środowiska człowieka. Ochrona tego środowiska nie ma polegać jedynie na trosce o zachowanie równowagi ekosystemu poprzez ochronę zagrożonych gatunków roślin i zwierząt, nie tylko na mądrym eksploatowaniu zasobów naturalnych, ale również na ochronie środowiska ludzkiego, warunków moralnych prawdziwej ekologii ludzkiej.

"Człowiek, opanowany pragnieniem posiadania i używania, bardziej aniżeli bycia i wzrastania, zużywa w nadmiarze i w sposób nieuporządkowany zasoby ziemi, narażając przez to także własne życie. U korzeni bezmyślnego niszczenia środowiska naturalnego tkwi błąd antropologiczny, niestety rozpowszechniony w naszych czasach. Człowiek, który odkrywa swą zdolność przekształcania i w pewnym sensie stwarzania świata własną pracą, zapomina, że zawsze dzieje się to w oparciu o pierwszy dar, otrzymany od Boga na początku w postaci rzeczy przezeń stworzonych. Człowiek mniema, że samowolnie może rozporządzać ziemią, podporządkowując ją bezwzględnie własnej woli, tak jakby nie miała ona własnego kształtu i wcześniejszego, wyznaczonego jej przez Boga, przeznaczenia, które człowiek, owszem, może rozwijać, lecz któremu nie może się sprzeniewierzać. Zamiast pełnić rolę współpracownika Boga w dziele stworzenia, człowiek zajmuje jego miejsce i w końcu prowokuje bunt natury, raczej przez niego tyranizowanej, niż rządzonej" [7].

"Panowanie, przekazane przez Stwórcę człowiekowi, nie oznacza władzy absolutnej, nie może też być mowy o wolności "używania" lub dowolnego dysponowania rzeczami. Ograniczenie nałożone od początku na człowieka przez samego Stwórcę i wyrażone w sposób symboliczny w zakazie "spożywania owocu drzewa" (por. Rdz 2,16-17) jasno ukazuje, że w odniesieniu do widzialnej natury jesteśmy poddani nie tylko prawom biologicznym, ale także moralnym, których nie można bezkarnie przekraczać" [8].

"Nie tylko ziemia została dana człowiekowi przez Boga, aby używał jej z poszanowaniem pierwotnie zamierzonego dobra, dla którego została mu ona dana, ale również człowiek jest dla siebie samego darem otrzymanym od Boga i dlatego musi respektować naturalną i moralną strukturę, w jaką został wyposażony" [8].

Ojciec Święty wyraźnie podkreśla, jak ważne w procesie uświadamiania sobie integracji ekologicznej człowieka jest jego wychowanie: "Pierwszą i podstawową komórką «ekologii ludzkiej» jest rodzina, w której człowiek otrzymuje pierwsze i decydujące wyobrażenia związane z prawdą i dobrem, uczy się, co znaczy kochać i być kochanym, a więc co konkretnie znaczy być osobą. Chodzi tu o rodzinę opartą na małżeństwie, gdzie wzajemny dar z samego siebie, mężczyzny i kobiety, stwarza takie środowisko życia, w którym dziecko może się urodzić i rozwijać swe możliwości, nabywać świadomość własnej godności i przygotowywać się do podjęcia swego jedynego i niepowtarzalnego przeznaczenia."

Ojciec Święty widzi w wychowaniu przyczynę niewłaściwego postępowania młodego człowieka w życiu. "Często się jednak zdarza, że zniechęcony do tworzenia autentycznych warunków ludzkiej prokreacji człowiek skłania się do traktowania siebie samego i własnego życia raczej jako zespołu doznań, których należy doświadczyć, aniżeli dzieła, które ma wypełnić. Stąd brak wolności, a w konsekwencji rezygnacja z angażowania się w stały związek z inną osobą i rodzenia dzieci lub skłonność do uważania ich za jedną z wielu «rzeczy», które można mieć lub nie mieć, według własnych upodobań, i które współzawodniczą z innymi możliwościami." Jan Paweł II podkreśla, jak ważne jest środowisko rodzinne człowieka dla jego rozwoju: "Rodzina jest sanktuarium życia. Istotnie bowiem jest ona święta: jest miejscem, w którym życie, dar Boga, może w sposób właściwy być przyjęte i chronione przed licznymi atakami, na które jest ono wystawione, może też rozwijać się zgodnie z wymogami prawdziwego ludzkiego wzrostu. Wbrew tak zwanej kulturze śmierci, rodzina stanowi ośrodek kultury życia" [8].

Zagrożenia wynikające z niepotrzebnej ingerencji człowieka w organizm i jego psychikę

Współczesny młody człowiek naraża się często na niepotrzebną ingerencję w swój organizm, nie widząc w tym nic złego. Sięga po środki odurzające, narkotyki, alkohol, papierosy, podejmuje bardzo wcześnie współżycie płciowe, co związane jest ze stosowaniem środków antykoncepcyjnych. Młodzi ludzie często nie zdają sobie zupełnie sprawy z tego, jak łatwo mogą popaść w uzależnienia.

Młody człowiek w okresie dojrzewania jest dziś niezdolny do znoszenia trudów codzienności. Napotyka on na swojej drodze sytuacje trudne, przerastające możliwości samodzielnego ich rozwiązywania na skutek małej odporności psychicznej, skłonności do załamań, dlatego bardzo potrzebuje pomocy, choć często uważa się za osobę dorosłą. Jeśli nie znajdzie on oparcia w rodzicach, to może się okazać, że lepsze zrozumienie odnajdzie w grupie podobnych mu młodych ludzi, którzy radzą sobie z trudnościami, uciekając się do środków odurzających, pozwalających im odprężyć się i poczuć bezpieczniej. Dotyczy to szczególnie osób źle przystosowanych, które wydają się być najbardziej zagrożone. [9]

Współczesna nauka coraz częściej podkreśla związek zachodzący pomiędzy jakością życia rodziny a podatnością jej członków na uzależnienia. Ludzie uzależnieni pochodzą często z rodzin, w których nie nauczyli się reagować prawidłowo na sytuacje stresowe. Są to rodziny rozbite, niepełne, podzielone lub skłócone. Ponadto brak wiary w Boga sprawia, że osoby wychowywane w takich rodzinach czują się samotne, nie potrafią zrozumieć sensu cierpienia i ofiary, a gdy natrafiają na trudne warunki, uciekają w ułudny świat narkotyków. [9]

Każdemu człowiekowi mogą przydarzyć się w życiu sytuacje kryzysowe: załamania zdrowotne, frustracje spowodowane niepowodzeniami w życiu zawodowym i osobistym. Nie każdy jednak będzie szukał ich rozwiązania w patologicznych zachowaniach. Jeżeli istnieją ludzie mający większe skłonności ku takim sposobom pokonywania kryzysów życiowych, to są nimi przede wszystkim te osoby, które w rodzinie nie zostały właściwie przygotowane do życia.

Okazuje się, że jeśli rodzina uczy dialogu, daje oparcie psychiczne, kształtuje właściwą odporność psychiczną, to w takiej rodzinie rodzice tworzą korzystną atmosferę wzrastania, dają poczucie bezpieczeństwa i akceptacji. Wówczas młody człowiek nie potrzebuje środków zastępczych. Mając właściwy stosunek do siebie i poczucie własnej godności, nie będzie on uszkadzał swojego organizmu ani rezygnował z kontroli własnych zachowań. [9]

Dialog, o którym mowa wyżej, powinien polegać na przedstawianiu młodemu człowiekowi i omówieniu z nim skutków, jakie mogą przynieść, niekiedy niewinne z pozoru, próby ingerowania w organizm.

Skutki brania różnego rodzaju używek są ogólnie znane. Trzeba jednak wziąć pod uwagę również uzależnienia wynikające z niepotrzebnego brania leków czy środków uspokajających, których dawkowanie w przypadkach choroby jest konieczne, ale spożywanie ich "na wszelki wypadek" może spowodować zatrucie, a także uzależnienie. Dotyczy to również środków antykoncepcyjnych. Wiadomo, że są leki hormonalne, które pozwalają regulować rytm płodności, ale te same leki stosowane już jako środek antykoncepcyjny nie leczą, ale ingerują w naturalny rytm płodności kobiety, powodując jej ubezpłodnienie, czasami na zawsze, a ponadto narażają ją na wiele skutków ubocznych, jak schorzenia sercowo-naczyniowe i mózgowo-naczyniowe, sprzyjanie infekcji, ryzyko raka, guzy łagodne, zmiany żołądkowo-jelitowe, zmiany oczne, wady rozwojowe płodu, zaburzenia psychiczne, zaburzenia seksualne. Powyższe skutki uboczne są przez wielu zwolenników takich metod podważane. Joyeux podsumował obecną sytuację następująco: "Każda publikacja wyników badań naukowych, potwierdzających szkodliwość antykoncepcji hormonalnej jest natychmiast replikowana doniesieniami postulującymi wprost przeciwne wnioski. Ma to na celu zneutralizowanie zbyt wielkiego zagrożenia zmniejszenia zysków koncernów farmaceutycznych" [10]. Obecnie około 300 milionów kobiet na całym świecie stosuje antykoncepcję hormonalną jako metodę planowania rodziny. "Tak ogromne rozpowszechnienie hormonalnych środków antykoncepcyjnych postawiło lekarzy w nieznanej im dotychczas sytuacji - po raz pierwszy zdrowi młodzi ludzie byli całymi latami leczeni przy użyciu środków o bardzo dużej sile działania, bez żadnych tradycyjnych wskazań, takich jak choroba. Ten sposób planowania rodziny może być zaakceptowany przez lekarza pod warunkiem, że nie przynosi on szkody pacjentowi. Czy warunek ten jest spełniony?" [11] Jak potężne jest tu ingerowanie w naturę człowieka!

Sięganie po środki antykoncepcyjne jest spowodowane zwalnianiem się od kontroli własnych zachowań w sferze seksualnej. Propagowane w środkach masowego przekazu sposoby zachowań ludzi w tej sferze, mogą doprowadzić młodego człowieka do przekonania, że normą jest "sprawdzanie się" i "rozładowywanie się" w tej dziedzinie, bez żadnych zahamowań moralnych, oraz że tego rodzaju postępowanie nie powoduje żadnych ujemnych skutków w organizmie i psychice młodego człowieka. Wręcz przeciwnie - jest przyczyną (jak się sugeruje) lepszego samopoczucia, byle tylko uprawiany seks był "bezpieczny". Wydaje się, że rozmowa rodziców z dorastającymi dziećmi powinna polegać na przedstawieniu im możliwości uzależnienia się również od tych zachowań. Wiadomo bowiem, że istnieją prawa rządzące popędem płciowym (prawo znużenia, prawo dominacji, generalizacji oraz prawo pierwszych połączeń); nierespektowanie ich może doprowadzić do zniewolenia, takiego samego jak uzależnienie od alkoholu, narkotyków czy papierosów. Będzie to również forma ingerencji w swój organizm, a także w psychikę, a więc będzie działaniem nieekologicznym.

Ponadto skutkiem przygodnych kontaktów seksualnych, a także brania narkotyków może być zakażenie wirusem HIV. Dziś już wiemy, ponad wszelką wątpliwość, że na AIDS może zachorować każdy, kto wykazuje jakieś zachowanie ryzykowne, jako że istnieją trzy możliwe drogi przeniesienia HIV od osoby zakażonej do zdrowej: kontakt płciowy, przez krew (np. u narkomanów) oraz od ciężarnej na płód. Nie pomoże tu żadne "zabezpieczanie się" stosowaniem w kontaktach seksualnych prezerwatywy. Starannie przeprowadzone studia potwierdzają wprawdzie zmniejszenie ryzyka zakażenia przy ich stosowaniu, ale uznają jednocześnie, że nadal występuje ono w znacznym stopniu. Dr Prinz, ginekolog z Monachium, dokonał następującej kalkulacji statystycznej. Przy wskaźniku Pearla = 5, 100 mężczyzn - nosicieli wirusa HIV - zainfekuje tym wirusem 35 kobiet w ciągu roku, jeśli będą używać jedynie prezerwatywy [12].

Rodzina jest więc najlepszym środowiskiem, w którym można przekazać (poprzez właściwą więź rodziców) prawdę o tym, jak ważna jest postawa wierności wobec jednego i tego samego partnera, którym powinien być mąż czy żona, a kontakty seksualne przedmałżeńskie i pozamałżeńskie są już zachowaniami ryzykownymi, stwarzającymi zagrożenie dla siebie i innych ludzi, a więc nieekologicznymi.

Bardzo poważnym problemem, dotyczącym przede wszystkim dziewcząt, jest pewnego rodzaju uzależnienie od jedzenia (bulimia) lub doprowadzenie do braku łaknienia (anoreksja). Problem ten nasilił się szczególnie teraz, w dobie mody na sylwetki szczupłe. Prawidłowe żywienie należy również do ekologii człowieka, jednak brak tolerancji dla osób tęższych, którym przemiana materii czy też brak ruchu, nie pozwalają utrzymać wagi ciała na poziomie optymalnym, a także "przywidzenia" co do nadmiernej wagi ciała, mogą spowodować tego rodzaju poważne choroby, związane przecież z chwiejną, bardzo wrażliwą psychiką młodej dziewczyny.

Edukacja ekologiczna w rodzinie musi uwzględniać możliwości uzależnień. Wychowując w duchu zachowań prośrodowiskowych, musimy nauczyć dzieci (a także nauczyć siebie) żyć z ograniczeniami, które będziemy w stanie sobie nałożyć. Jeżeli utrwalony zostanie model spełnionego życia będący apoteozą podboju, posiadania i konsumpcji, wtedy nie uda się zachować środowiska życia na ziemi [3].


Literatura:

  1. E. Nitecka, E. Pietkiewicz-Rok, D. Staszewska, Miłość od poczęcia, Warszawa 1987
  2. W. Fijałkowski, Niewykorzystany dar płci, Kraków 1998
  3. W. Bołoz, Etyczne uwarunkowania edukacji ekologicznej rodziny w: Edukacja ekologiczna rodziny. Stan, możliwości, programy. Materiały z seminarium w Łomiankach k/Warszawy 15.12.1994 r., Warszawa 1995
  4. Dokumenty końcowe Konferencji Narodów Zjednoczonych "Środowisko i rozwój", Rio de Janeiro, 3-14 czerwca 1992, Agenda 21, 1.1, Warszawa 1993
  5. Katechizm Kościoła Katolickiego, 1994
  6. Troska J., Wykłady z etyki na Podyplomowym Studium Nauk o Rodzinie ATK w Poznaniu, 15.03.1998
  7. Jan Paweł II, Encyklika Centesimus annus, Rzym 1991, nr 37,38,39
  8. Jan Paweł II, Encyklika Sollicitudo rei socialis, Rzym 1987, 34
  9. W. Bołoz, Promocja osoby w rodzinie, Warszawa 1998
  10. H. Joyeux, Hormonbombe Pille der Irrtum einer Epoche, Vortrag gehalten am XIV Internationalen Kongress fur die Familie, Bonn 2-5 May 1989
  11. C. Y. Genton, Orale kontrazeption und krepsrisiko, w: "Schweiz. Med. Woschenzeitschift" 1980; J. Aleksandrowicz, Sumienie ekologiczne, Warszawa 1998
  12. W. Prinz, AIDS - Kondome schutzen miserabel, w: "Medical Tribune" 13,32 1989; P. Bosmans, Miłość sprawia codzienne cuda, 1998

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama