Przystań dla Żydów i konspiratorów

W czasie II wojny światowej warszawski ogród zoologiczny stał się azylem dla Żydów i konspiratorów. Było to zasługą Jana i Antoniny Żabińskich, dyrektorów zoo

Wojenne losy Jana Żabińskiego i jego żony Antoniny wiązały się z ich ukochanym warszawskim ogrodem zoologicznym. To miejsce stało się azylem, przystanią i arką dla Żydów i konspiratorów, którzy znaleźli tam schronienie. Jan, który powrócił z obozu jenieckiego w listopadzie 1945 roku, dla władz PRL stopniowo stał się osobą niewygodną. Ostatecznie miał nawet zakaz odwiedzania ZOO.

Warszawski ogród zoologiczny został ponownie otwarty po II wojnie światowej w 1949 roku. Niestety Jan Żabiński przestał być jego dyrektorem w 1951 roku. - W 1953 roku cała rodzina została zmuszona do opuszczenia ogrodu. Po wojnie dziadek w ogóle nie odwiedzał ZOO, ale z tego, co opowiadała mi Teresa (moja ciotka), obie z babcią Tolą złamały zakaz i były w ZOO. Czy tęsknili? Na pewno. Szczególnie Tola — mówiła w jednym z wywiadów wnuczka Żabińskich — Anna. Dla władz nie ważne było to, co zdziałał Jan Żabiński w warszawskim ogrodzie przed II wojną światową i w czasie niej. Nie ważne było dla nich, że to świetny polski zoolog, fizjolog, popularyzator zoologii, wieloletni dyrektor Ogrodu Zoologicznego w Warszawie, który rozwinął go na światowy poziom. Do tego powstaniec warszawski i ten, który na terenie ZOO wraz z żoną uratował kilkaset osób. Był AK-owcem, dlatego musiał odejść.

Sportowiec, zoolog i fizjolog

Jan Żabiński urodził się 8 kwietnia 1897 roku. Wiadomo, że przed wybuchem I wojny światowej trenował lekkoatletykę i specjalizował się w sprintach na 100 metrów. Był wtedy wieloletnim rekordzistą Warszawy w biegu na tym dystansie. Najpierw uzyskał stopień inżyniera agronomii w SGGW, potem obronił doktorat z fizjologii w Uniwersytecie Warszawskim i habilitował się w Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.

Od 1919 roku służył w odrodzonym Wojsku Polskim, uczestniczył w wojnie polsko-bolszewickiej, za co po raz pierwszy został odznaczony Krzyżem Walecznych. Mając już poważny dorobek naukowy zaczął organizować Ogród Zoologiczny w Warszawie, a w 1929 roku powołano go na stanowisko dyrektora ZOO. Dodam jeszcze, że w latach 1918—1944 Jan Żabiński prowadził pracę dydaktyczną w szkołach średnich, w SGGW i tajnym Uniwersytecie Warszawskim.

W 1931 roku na terenie warszawskiego ZOO, jako mieszkanie służbowe został zbudowany dom nazwany Willą pod zwariowaną gwiazdą. Zamieszkał w niej dyrektor Jan wraz z rodziną: żoną pisarką Antoniną z domu Erdman i synem Ryszardem. W 1944 roku rodzina powiększyła się o córkę Tereskę.

Schronienie wśród zwierząt

We wrześniu 1939 roku ZOO, które było położone blisko jednej z baterii artylerii obrony przeciwlotniczej Warszawy, zostało zbombardowane. Wiele zwierząt zginęło lub uciekło. Niektóre z niebezpiecznych drapieżników zastrzelono, obawiając się o bezpieczeństwo mieszkańców miasta w czasie bombardowań. Inne zginęły, służąc jako pożywienie dla ludzi lub też podczas polowania zorganizowanego na terenie ZOO. Wiele z pozostałych zwierząt Niemcy wywieźli później do innych ogrodów zoologicznych między innymi w Berlinie, Królewcu, Hanowerze i Wiedniu.

Pozostałe po nich pomieszczenia Jan Żabiński wraz z żoną Antoniną postanowił wykorzystać.

Państwo Żabińscy zaangażowali się w konspirację. W opustoszałych klatkach i pawilonach, a także w willi ukrywali ludzi, broń i amunicję. Schronienie w ZOO znalazło wielu Żydów, którzy także szmuglowani byli z terenu warszawskiego getta. W tym „przemycie” Jan Żabiński brał udział osobiście. Odwiedzał getto pod pozorem poszukiwania odpadów do karmienia świń, hodowanych wówczas na terenie ogrodu. W ciągu trzech lat przez ZOO przeszły setki uciekinierów, niektórzy z nich mieszkali w piwnicy willi dyrektora ogrodu.

Moim ludzkim obowiązkiem było im pomóc

Tajnymi „lokatorami” Willi pod zwariowaną gwiazdą były m.in. rzeźbiarka Magdalena Gross i pisarka Rachela Auerbach. Żabiński wspierał też Szymona Tenenbauma, światowej sławy entomologa narodowości żydowskiej, który w 1940 roku został wraz z rodziną zamknięty w warszawskim getcie. Zdążył jeszcze powierzyć na przechowanie przyjacielowi Janowi swoją kolekcję liczącą około 500 000 okazów bezkręgowców. Dyrektor Żabiński brawurową akcją zdołał wydobyć z getta i ukryć po aryjskiej stronie żonę profesora. Niestety sam Tenenbaum, podobno nie chciał wyjść zza murów, zmarł w getcie w 1941 roku. - Ryzykowałem i dałem schronienie nie dlatego, że byli Żydami, lecz dlatego, że byli prześladowani. Gdyby prześladowani byli Niemcy, postępowałbym tak samo. Mowa bowiem o ludziach, którzy zostali skazani, choć niczego złego nie zrobili. To było przerażające. Moim ludzkim obowiązkiem było im pomóc. Zwyczajna przyzwoitość - mówił Jan Żabiński w Yad Vashem w 1965 roku, kiedy został uhonorowany tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Ci, którzy ocaleli dzięki pomocy państwa Żabińskich, nazywali ich willę azylem, przystanią i arką.

„Piękna Helena” Offenbacha

W salonie domu dyrektora ZOO od przedwojny stał fortepian, w czasie okupacji szczególnie ważny instrument. Był to czas, kiedy niemieccy oficerowie bardzo często wybierali teren warszawskiego ogrodu zoologicznego jako miejsce swoich spacerów. W sytuacjach zbliżającego się zagrożenia Antonina Żabińska siadała przy fortepianie i grała różne utwory, których dobór przekazywał nielegalnym lokatorom informacje. Najczęściej był to sygnał dla wszystkich ukrywających się w domu i w piwnicy, że sytuacja jest groźna i należy „zniknąć”. Dzieci nie mogły wydać nawet głosu, każdy zbędny szelest mógł stać się przyczyną zguby. Z piwnicy podziemny tunel prowadził na zewnątrz budynku. Na muzyczny znak Antoniny, najczęściej był to fragment „Pięknej Heleny” Offenbacha, nielegalni lokatorzy wydostawali się poza willę, by schronić się na terenie ZOO. Natomiast Niemcy nie podejrzewali, kto się tam kryje.

Jak zauważają twórcy filmu dokumentalnego o Żabińskich, „Ukrywający się dostawali pseudonimy zależne od miejsca ukrycia. Ci, którzy zajmowali bażanciarnię, stawali się „bażantami”, inni byli „wiewiórkami”, nawet „chomikami”. Nie było w tym grama pogardy. Raczej włączenie ukrywających się do grona najbliższej rodziny, którą przed wojną stanowiły czworonogi”. Tak państwo Żabińscy w czasie wojny uratowali około 300 osób.

Bez ZOO

Jan Żabiński był członkiem Armii Krajowej ps. Franciszek w stopniu porucznika. W Powstaniu Warszawskim dowodził plutonem kompanii Kedywu „Kolegium C” w batalionie „Kiliński”. Po kapitulacji powstania jako jeniec trafił do Stalagu XI A Gross Lübars, Stalagu XI A Altengrabow, Stalagu X B Sandbostel i Oflagu X C Lübeck.

W listopadzie 1945 roku wrócił do Polski i przystąpił do odbudowy zniszczonego ogrodu zoologicznego. Podjął także pracę naukową i popularyzatorską, głównie w Polskim Radiu. Od 1926 roku wygłosił ponad 1500 pogadanek radiowych. Od 1947 roku był członkiem Państwowej Rady Ochrony Przyrody. Popularyzował akcję przywracania żubra przyrodzie, redagował „Księgi Rodowodowe Żubrów”. Jednak w 1951 roku jako AK-owiec został zmuszony do rezygnacji ze stanowiska dyrektora Ogrodu Zoologicznego. Potem w latach 1952—1953 wykładał fizjologię zwierząt w Państwowej Wyższej Szkole Pedagogicznej w Warszawie. Po wojnie państwo Żabińscy nie otaczali się wieloma zwierzakami. - W domu dziadków mieszkały jedynie dwa psy: szkockie owczarki collie — wspominała wnuczka. Jan Żabiński zmarł 26 lipca 1974 roku. Jego żona 19 marca trzy lata wcześniej.

Drugie życie willi

Willa pod zwariowaną gwiazdą jako jeden z nielicznych budynków przetrwała wojnę i do dziś wprowadzono w niej tylko niewielkie zmiany. Otacza ją ogród w stylu francuskim, gdzie rośnie miłorząb zasadzony przez Żabińskiego. Jak podkreślają gospodarze tego miejsca na swoim portalu internetowym, w pierwszym pomieszczeniu warto przyjrzeć się gablotom zawierającym interesujące okazy owadów. Są to bezcenne zbiory wspomnianego już Szymona Tenenbauma, które na szczęście zostały przeoczone podczas rabunku warszawskiego ZOO przez oddziały SS, a w 1944 roku, trzy tygodnie przed Powstaniem Warszawskim, zostały przeniesione do Muzeum Zoologicznego. Na pólkach stoją zachowane książki Żabińskiego, większość w języku niemieckim i większość o tematyce zoologicznej. W gabinecie na stoliku postawiono oryginalną popielniczkę dyrektora przekazaną przez jego córkę. Na ścianach i na biurku zobaczymy rodzinne zdjęcia. W salonie stoi nadal słynny fortepian, który ocalał.

Kiedy zejdziemy do piwnicy, gdzie wielu uciekinierów z getta znalazło schronienie, na ścianach zobaczymy wypisane ich nazwiska. Zobaczymy tam też salkę pamięci Magdaleny Gross, która ukrywając się, wypełniała dłużące się godziny rzeźbiąc z gliny zwierzęcych mieszkańców ZOO. Są tu liczne zdjęcia prac pani Gross i odlew rzeźby przedstawiającej Tuzinkę — słoniczkę urodzoną w 1937 roku, ulubienicę wszystkich mieszkańców przedwojennej Warszawy. W piwnicach emitowane są dwa filmy, jeden z nich przedstawia przedwojenną dzielnicę żydowską, drugi relacje państwa Żabińskich o ich działalności podczas okupacji. To co działo się w ZOO odnajdziemy również w pamiętnikach Antoniny Żabińskiej „Ludzie i zwierzęta”. I w filmie „Azyl”, który w 2017 roku trafił do kin.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama