Fragmenty książki p.t. "Sprawiedliwość"
ISBN: 83-7318-628-X
wyd.: WAM 2006
Możemy zatem przyjąć, że model sprawiedliwości karnej (retributive justice), którego celem jest ukaranie ludzi, a który opiera się na zemście i prowadzi do obejmującego cały kraj moralnego zepsucia — jest modelem niewłaściwym, a nawet niesprawiedliwym. Czy istnieje inny model sprawiedliwości? W ostatnich latach zarówno w Ameryce, jak i za granicą, jesteśmy świadkami narodzin nowego ruchu społecznego. Czerpie on swój początek z szeroko podzielanego przekonania, że system sprawiedliwości karnej (retributive justice) przynosi efekty przeciwne do zamierzonych: nie resocjalizuje, jest niezwykle kosztowny oraz sprzyja recydywie. W jego miejsce zaleca się system sprawiedliwości naprawczej (restorative justice). Zgodnie z biblijną sprawiedliwością, celem sprawiedliwości naprawczej jest pojednanie, uleczenie. Jej zwolennicy proponują organizowanie spotkań przestępcy i ofiary przy udziale mediatorów oraz przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości. Sposób ten zaczyna przynosić dobre efekty w Nowej Zelandii, oparła się na nim Komisja Prawdy i Pojednania w Południowej Afryce, a od jakiegoś czasu korzyści płynące z jego zastosowania zauważalne są w około 600 okręgach w Stanach Zjednoczonych.
Posłużmy się przykładem Nowej Zelandii. System zajmujący się tam przestępczością nieletnich, obecnie w 100% skupia się na filozofii i praktyce o charakterze naprawczym (restorative). W 1989 roku, po piętnastu latach prób i błędów, przyjęta została ustawa upoważniająca do tego, by proces oparty na sprawiedliwości naprawczej (restorative justice) był stosowany w przypadkach, gdy przestępca nie ukończył siedemnastego roku życia. Tradycyjny system utrzymano w sytuacjach, gdy oskarżony nie przyznaje się do winy i nie wykazuje gotowości dobrowolnego poddania się karze. Przyjęciu ustawy towarzyszyło zamknięcie przez rząd wszystkich zakładów dla młodocianych przestępców. Tylko kilka z nich zostało ponownie otwartych z przeznaczeniem dla nieletnich, którzy dopuścili się strasznych zbrodni.
Jaką metodę postępowania przyjęto? Kilka dni po aresztowaniu przedstawiciel Departamentu Sprawiedliwości dla Nieletnich podejmuje próbę zorganizowania konferencji mediacyjnej, w której udział biorą: nieletni sprawca czynu karalnego, jego/jej rodzina oraz pokrzywdzeni. Sprawca przyznaje się do przestępstwa, opisuje istotne okoliczności jego popełnienia. Osoby towarzyszące mogą dodać pewne informacje wyjaśniające. Pokrzywdzonych prosi się, aby wyrazili to, co czują: gniew, smutek, większe zrozumienie. Istotne jest tutaj to, że obie strony pokazują swoją ludzką twarz. Najważniejsza jest ofiara. W systemie nastawionym na wymierzanie kar ofiara może tylko zeznawać. W systemie sprawiedliwości naprawczej (restorative justice) ofiara ma w pewnym stopniu wpływ na to, co dzieje się po dokonaniu przestępstwa. Przywrócona zostaje równowaga. Sprawcy przejmują na siebie większą odpowiedzialność za krzywdzące czyny. Proces ten czerpie swoją dynamikę z aktywnego zaangażowania wszystkich uczestników.
W następnej kolejności sprawa zostaje przedstawiona sędziemu, który w 95% przypadków akceptuje zalecenia komisji mediacyjnej. Sankcje zostają zastosowane, ale to społeczność odgrywa główną rolę w procesie naprawczym. Sprawca podpisuje umowę, w której zobowiązuje się do wypełnienia określonych czynności, na przykład dokonania spłaty, powrotu do szkoły, leczenia uzależnień narkotykowych lub alkoholowych. Jeżeli warunki te są spełnione, wyrok skazujący nie zostaje odnotowany w kartotece kryminalnej.
Czy system ten działa zawsze? Nie. Oczekuje się tylko tego, że filozofia sprawiedliwości naprawczej (restorative justice) stworzy lepsze niż sprawiedliwość karna (retributive justice) warunki dla procesu uzdrowienia zarówno ofiar, jak i sprawców. Wielce obiecujący przypadek, w którym sprawiedliwość naprawcza (restorative justice) wydaje się faktycznie funkcjonować, to więzienie dla kobiet w Indianie, najstarszy żeński zakład karny w Stanach Zjednoczonych. Dana Blank pracuje tam od 27 lat, przez ostatnie jedenaście lat pełniąc funkcję dyrektora. W swojej pracy koncentruje się na tym, by stworzyć bezpieczne miejsce odbywania kary dla 400 osób skazanych za ciężkie przestępstwa. Jest tam kilka kategorii więźniarek: niepełnoletnie z wyrokami na jakie skazuje się dorosłych, kobiety ze schorzeniami, także psychicznymi, więzienie to jest również pierwszym etapem dla wszystkich skazanych kobiet. Żadna z nich nie odsiaduje tam po prostu swojego wyroku. Nikt — mówi pani Blank — nie siedzi tu bezczynnie i nie ogląda telewizji całymi dniami. Jest to przykład dyrektorki zaangażowanej w resocjalizację.
Pani Blank wie o zniechęcających statystykach opublikowanych w 2000 roku w październikowym wydaniu magazynu „Time”. Przez ostatnie dwie dekady liczba kobiet w amerykańskich więzieniach wzrosła o 650%. Z ponad 149 tys. aresztowanych kobiet oraz więźniarek osadzonych w stanowych i federalnych więzieniach 70% ma co najmniej jedno dziecko w wieku poniżej osiemnastu lat. Połowa z 1,5 miliona dzieci, których rodzice odbywają karę więzienia, najprawdopodobniej popełni przestępstwo przed ukończeniem osiemnastego roku życia. Dana Blank nie załamuje rąk nad statystykami, jest tam po to, aby je zmienić. Jest dumna z więziennego Centrum Wspierania Rodziny. Matki mogą tam spędzać czas sam na sam ze swoimi dziećmi w przestrzennym miejscu przeznaczonym na zabawę, pełnym przeróżnych zabawek, z wygodnymi krzesłami i fotelami na biegunach. W takie miejsce — kolorowe i pełne światła — każda matka z pewnością chętnie zabrałaby swoje dziecko. Centrum nie tylko zachęca matki do spotkań z dziećmi — finansuje także jednodniowe obozy i świąteczne przyjęcia. Nie tylko realizuje swój program dla ciężarnych więźniarek, które dzięki temu zdobywają rodzicielskie umiejętności lub mają szansę znalezienia dobrego domu dla swojego dziecka, ale pośredniczy także w kontaktach między skazanymi i agencjami opieki. Personel, podkreśla Dana Blank, to nie strażnicy, których zasadą jest „trzymanie więźniów na dystans”. Ten personel poświęca sporo czasu na konsultacje, opiekę, pracę na obozach wakacyjnych.
Z doświadczenia Dany Blank wynika, że większość kobiet w więzieniach łączy pięć wspólnych cech: były seksualnie wykorzystywane lub w inny sposób znęcano się nad nimi, są gorzej wykształcone, mają problem z nadużywaniem środków odurzających, mają dzieci i bardzo niską samoocenę. W jej więzieniu kobiety dostają szansę, by uporać się ze swoją przeszłością, walczyć ze swoimi uzależnieniami, zdobywać wykształcenie i w rezultacie podnieść swoją samoocenę. Blank zachęca do szukania własnej osobowości i autoekspresji — na przykład zezwala więźniarkom na noszenie własnych ubrań. Każdego tygodnia do więzienia przychodzi 100 wolontariuszy. Niektórzy prowadzą podzielone na 12 poziomów grupy, zajmujące się rękodziełem, malarstwem, klownadą i jogą. Drużyny siatkówki i softballu przyjeżdżają, by rozgrywać mecze z drużynami więźniarek.
Tutaj rzeczywiście funkcjonuje sprawiedliwość naprawcza (restorative justice). Dana Blank popiera bowiem ideę społecznych środków wychowawczych, w tym również zatrudnienie poza więzieniem w czasie odbywania kary, a w przypadku skazanych za przestępstwa bez użycia przemocy, także inne metody wychowawcze będące alternatywą dla kary więzienia. Jest przekonana, że najsłabszym ogniwem w systemie więziennictwa jest moment powrotu do życia w społeczeństwie. Etap ten musi być wydłużony i rozszerzony.
Istotny dla sprawy jest list duszpasterski biskupów Nowej Zelandii z 1995 roku, Creating New Hearts: Moving from Retributive to Restorative Justice (Tworzenie nowych serc: od sprawiedliwości karnej do sprawiedliwości naprawczej). Powstał on z inicjatywy kapelanów więziennych, przekonanych o tym, że Kościół powinien włączyć się w ruch wspierający ideę sprawiedliwości naprawczej (restorative justice), szczególnie w obliczu sukcesów, jakie już w tym zakresie udało się osiągnąć. W zakończeniu listu biskupi stwierdzają, że system retrybutywny (karny) pozostawia niewiele miejsca na przebaczenie lub pojednanie, tymczasem bezstronny wymiar sprawiedliwości powinien sprzyjać współczuciu, uzdrowieniu i przebaczeniu, ponieważ w elementach tych odzwierciedlają się cnoty ewangeliczne.
W 1998 roku minister sprawiedliwości Nowej Zelandii przedstawił członkom gabinetu raport, w którym domagał się zatwierdzenia funduszy na sfinansowanie pilotażowego programu sprawiedliwości naprawczej (restorative justice) dla pełnoletnich przestępców. Wśród potencjalnych korzyści raport wymieniał: obniżenie kosztów funkcjonowania systemu wymiaru sprawiedliwości, rzadsze stosowanie kary pozbawienia wolności, skrócenie wyroków, ograniczenie przypadków powtórnego łamania prawa oraz wzmocnienie roli ofiary i społeczności w procesie naprawczym.
Czy w Stanach Zjednoczonych daje się zauważyć rosnące poparcie dla idei sprawiedliwości naprawczej (restorative justice)? Być może tak. Przynajmniej wśród niektórych społeczności opartych na wspólnym systemie przekonań. Mam jednak poważne obawy, że większość opinii publicznej wciąż głośno domaga się zemsty. Stąd ponad dwa miliony Amerykanów odbywających karę więzienia bez nadziei na powrót do społeczeństwa, ponieważ nie podejmuje się żadnych prób ich resocjalizacji i temat ten wzbudza stosunkowo małe zainteresowanie. Kto na tym korzysta? Oczywiście tylko przemysł więzienny.
Potencjalnie duże znaczenie ma oświadczenie biskupów katolickich w Stanach Zjednoczonych zatytułowane Odpowiedzialność, resocjalizacja i naprawa: przestępczość i wymiar sprawiedliwości w katolickiej perspektywie. W odpowiedzi na bieżącą tendencję do zwiększania liczby więzień i egzekucji przy zbyt małej ilości programów edukacji i leczenia uzależnień narkotykowych, biskupi wyrażają przekonanie, że nasza tradycja i nasza wiara oferują nam inne możliwości pociągania przestępców do odpowiedzialności oraz mobilizowania ich do zmiany sposobu życia. Należy wyciągać rękę do poszkodowanych oraz wyrzec się użycia siły; przywrócić społeczności należne jej miejsce oraz stawić skuteczny opór przemocy, która tak bardzo ogarnęła naszą kulturę (s. 2). Biskupi mają świadomość tego, że zgodnie ze statystykami trzydzieści siedem tysięcy więźniów federalnych (30% skazanych osadzonych w więzieniach federalnych) jest katolikami, jeszcze więcej katolików znajduje się w aresztach i więzieniach stanowych, a setki tysięcy są na zwolnieniu warunkowym lub pod nadzorem sądowym. Katolików można znaleźć także wśród skazanych za przestępstwa urzędnicze i gospodarcze, których bezprawne czyny popełnione w przedsiębiorstwach, na rynkach finansowych i stanowiskach państwowych poważnie szkodzą naszemu wspólnotowemu życiu i gospodarczej stabilności. Wszyscy zainteresowani wydają się być zgodni w jednej kwestii: obecne rozwiązania się nie sprawdzają — pokrzywdzeni często są lekceważeni, przestępcy nieresocjalizowani, a wiele społeczności utraciło poczucie bezpieczeństwa (s. 5-6).
Uderzająca i niezwykła jest ta część oświadczenia, którą biskupi poświęcili naszej biblijnej, teologicznej i sakramentalnej spuściźnie. Należy do niej nasza codzienna Modlitwa Pańska, w której prosimy o odpuszczenie win tak jak my odpuszczamy je naszym winowajcom oraz wezwanie św. Piotra do spełniania tego, czego domaga się zarówno sprawiedliwość, jak i miłosierdzie, a także do uznania miejsca kary i przebaczenia, wolnej woli oraz błędnych decyzji. Biskupi przypominają paradoks chrześcijańskiego punktu widzenia: z jednej strony wiara w to, że ponosimy odpowiedzialność za nasze czyny, a wykroczenie wymaga kary, z drugiej zaś szacunek dla życia i godności zarówno ofiar, jak i przestępców, wyższość sprawiedliwości nad pragnieniem zemsty, poparcie dla modelu sprawiedliwości naprawczej (restorative justice).
Biskupi wskazują na bogactwo starotestamentowej tradycji, która mówi o Bożej sprawiedliwości i miłosierdziu, o przymierzu, które domaga się kary, wzywa do zadośćuczynienia, kładzie nacisk na przywracanie i naprawę relacji. Tradycję tę rozbudowuje Nowy Testament: Jezus jest rozgoryczony i zawiedziony postępowaniem tych, którzy uciskają innych lub bezczeszczą święte miejsca, jednocześnie odrzuca jednak zemstę i odwet. Ufa, że grzesznicy zmienią swoje życie, wzywa do tego, byśmy karmili głodnych, przygarniali bezdomnych, przyodziewali nagich, odwiedzali chorych (w tym ofiary przestępstw) oraz więźniów. W postaci dobrego Samarytanina (Łk 10) biskupi odnajdują wzór tego, w jaki sposób nieść pomoc obcym i ofiarom przestępstw, w przypowieści o synu marnotrawnym (Łk 15) zaś obraz miłującego Boga oraz ideał miłości wobec zagubionych i błądzących.
W postępowaniu takim — zdaniem biskupów — wspierają i pouczają nas cztery tradycyjne elementy sakramentu spowiedzi: żal za grzechy —szczery smutek z powodu złego postępowania i mocne postanowienie poprawy; wyznanie win — uznanie i przyjęcie na siebie odpowiedzialności za krzywdzące zachowanie; zadośćuczynienie — zewnętrzny znak tego, że poprzez modlitwę oraz dobre uczynki — służące wynagrodzeniu krzywd lub przywróceniu stanu, jaki istniał przed naszym krzywdzącym działaniem — pragniemy poprawić nasze życie; rozgrzeszenie — odpuszczenie grzechów i powrót do wspólnoty.
W tym miejscu biskupi przypominają kilka elementów katolickiej nauki społecznej: (1) Życiu każdego człowieka przysługuje nienaruszalna godność i wartość, w tym także najbardziej pokrzywdzonej ofierze oraz najbardziej zatwardziałemu przestępcy. (2) Popełnione przestępstwo i należną karę należy zawsze rozpatrywać z punktu widzenia uprawnień i obowiązków, jakie posiada każda osoba. (3) Człowiek jest istotą społeczną, żyje w relacjach rodzinnych i wspólnotowych, stąd konieczność współuczestnictwa, na przykład ofiar przestępstw, które pragną być wysłuchane i uleczone. (4) Kara za przestępstwo powinna służyć trzem celom: zachowaniu i ochronie dobra wspólnego, przywróceniu ładu społecznego oraz poprawie lub nawróceniu przestępcy. Biskupi dodają jeszcze zadośćuczynienie, naprawienie szkód, jakich doznały ofiary i cała społeczność. (5) Wszystkie działania publiczne należy oceniać pod kątem ich wpływu na jakość życia najuboższych i najsłabszych członków naszego społeczeństwa: maltretowanych, chorych psychicznie, dyskryminowanych. Niezaspokojone podstawowe potrzeby —takie jak właściwe odżywianie, schronienie, opieka zdrowotna oraz ochrona przed wykorzystywaniem i zaniedbaniem — mogą być pierwszym etapem na drodze do przestępstwa (s. 25). (6) Subsydiarność i solidarność. Zgodnie z zasadą subsydiarności problemy należy rozwiązywać najpierw na szczeblu lokalnym, zachęcając społeczności do większej aktywności i zaangażowania. Solidarność oznacza, że wszyscy [...] jesteśmy naprawdę odpowiedzialni za wszystkich. Mamy obowiązek działać na rzecz sprawiedliwości także poza naszym najbliższym sąsiedztwem, rozpoznawać Jezusa w każdym człowieku, bez względu na to, czy jest on ofiarą, czy przestępcą.
Kolejny fragment oświadczenia biskupi — opierając się na rozległym i bogatym doświadczeniu — poświęcili podstawom i kierunkom nowej polityki, która w przestępstwie dostrzega zagrożenie dla wspólnoty, a nie tylko pogwałcenie prawa; która pomaga ludziom zmienić życie, a nie ma na celu jedynie budowy nowych więzień; która angażuje się w proces rekonstrukcji tkanki społecznej, opartej na szacunku dla życia, obywatelskiej przyjaźni, odpowiedzialności i pojednaniu (s. 13). Przytaczam tutaj tylko nagłówki, pod jakimi biskupi rozwinęli zalecane działania: (1) ochrona społeczeństwa przed tymi, którzy zagrażają życiu, wyrządzają szkody, nie szanują prawa własności oraz niszczą więzy społeczne; (2) odrzucenie nazbyt uproszczonych rozwiązań, do których należą zasada „do trzech razy sztuka” i surowe wytyczne wymiaru kary; (3) zachęcanie do wzmożonych wysiłków na rzecz zapobiegania przestępczości i zmniejszenia ubóstwa; (4) sprzeciw wobec kultury opartej na przemocy oraz poparcie dla kultury życia; (5) oferowanie pokrzywdzonym możliwości pełniejszego udziału w procesie wymiaru sprawiedliwości; (6) wspieranie innowacyjnych projektów opartych na idei sprawiedliwości naprawczej (restorative justice), które stwarzają szanse na mediacje między ofiarą i sprawcą oraz prowadzą do naprawienia szkód spowodowanych przez przestępstwo; (7) położenie nacisku na fakt, że kara musi być konstruktywna, a jej celem jest resocjalizacja; (8) popieranie duchowego uzdrawiania i duchowej odnowy tych, którzy popełnili przestępstwo; (9) poważne zajęcie się problemem uzależnień i chorób psychicznych, które mają wszechogarniający wpływ na przestępczość; (10) sprawiedliwe traktowanie imigrantów; (11) umieszczenie problemu przestępczości w kontekście wspólnotowym oraz wykorzystanie obiecujących inicjatyw, które zwiększają rolę wspólnot sąsiedzkich i miast w przywracaniu poczucia bezpieczeństwa.
Nalegając, aby próby zahamowania przestępczości i zreformowania systemu wymiaru sprawiedliwości nie były jedynie sprawą polityki rządowej, lecz także testem katolickiego zaangażowania, biskupi kierują do wspólnoty wiernych siedem zaleceń: (1) Nauczać czym jest dobro, a czym zło, uczyć szacunku dla życia i prawa, przebaczenia i miłosierdzia. (2) Udzielać wsparcia ofiarom przestępstw i ich rodzinom. (3) Wyciągać rękę do przestępców i ich rodzin, popierać zwiększenie liczby terapii, uwzględniać potrzeby duszpasterskie wszystkich zainteresowanych. (4) Budować wspólnotę. (5) Popierać działania, które przyczyniają się do zmniejszania przemocy, ochrony niewinnych, zaangażowania ofiar oraz proponują alternatywę dla życia przestępczego. (6) Inicjować diecezjalne i stanowe konsultacje, czyli dialog, w którym uczestniczą ofiary przestępstw, byli więźniowie, kapelani więzienni, sędziowie, oficerowie policji, przywódcy społecznymi, oskarżyciele, rodziny ofiar i przestępców oraz inni. Poproście ich, by podzielili się swoją wiarą, swoimi doświadczeniami, nadziejami i obawami (s. 53). Podobne spotkania należy organizować na szczeblu stanowym pod auspicjami stanowych konferencji katolickich. Owe organizacje o znaczeniu kluczowym dla katolickiej polityki społecznej mogą dzielić się swym przesłaniem z przedstawicielami władzy ustawodawczej oraz oddziaływać na kształt nowej polityki (tamże). (7). Wypracowywać nowe sposoby podejścia do problemu zapobiegania przestępczości, wsparcia dla ofiar i resocjalizacji.
opr. aw/aw