Dziennikarz z Sosnowca

Wspomnienie o Konstantym Ćwierku (1895-1944)

Konstanty Ćwierk — sosnowiecki redaktor i literat, uznawany za najpopularniejszego dziennikarza Zagłębia Dąbrowskiego w latach międzywojennych, obchodziłby w tym roku 105. urodziny. W kwietniu 1940 r. wraz z innymi zagłębiowskimi intelektualistami został aresztowany przez gestapo, osadzony w jednym z budynków fabryki Schoena w Sosnowcu, a następnie wywieziony do obozu w Dachau i Mauthausen-Gusen.

— „Znałem go i ceniłem. Miał »gołębią duszę«, zawsze pełną prostoty i religijnej pokory wobec bezlitosnego losu. Żarliwy patriota, przeszedł najpierw najgorsze etapy obozu, niezłamany na duchu. I wypadek chciał, że właśnie on nie doczekał wyzwolenia. Na parę miesięcy przed przybyciem Amerykanów, zmarł w szpitaliku obozowym, sparaliżowany z powodu nieuleczalnego w tamtych warunkach ropnego zapalenia osierdzia”. — wspominał Grzegorz Timofiejew w książce „Człowiek jest nagi...”.

Konstanty Ćwierk urodził się 21 listopada 1895 r. w Sosnowcu. Temu miastu poświęcił całe życie. Po ukończeniu szkoły średniej wyjechał do Warszawy, gdzie podjął studia w Szkole Dramatycznej przy Teatrze Wielkim. I wojna światowa przerwała naukę. Wrócił do Sosnowca. W 1916 r. ukończył Seminarium Nauczycielskie. Rok później wyjechał z żoną do Gniazdowa, gdzie w szkole ludowej był kierownikiem i nauczycielem. W 1919 r. na prośbę szkoły w Sosnowcu wrócił, aby kontynuować pracę w szkolnictwie.

Redaktor i literat

Przez cały ten okres pisał wiersze i drukował je w „Iskrze” (gdzie wcześniej pracował jako korektor). Potem został redaktorem „Głosu Pracy”, następnie założył filię „Polonii” — pisma skupiającego zwolenników Wojciecha Korfantego. Po likwidacji „Polonii” przeniósł się do „Kuriera Zachodniego”, a później do „Ekspresu Zagłębia”, gdzie objął stanowisko redaktora naczelnego. Prowadził to pismo do 31 sierpnia 1939 r. W latach 1936—1939 był także kierownikiem literackim sosnowieckiej filii Polskiego Radia w Katowicach pod nazwą „Zagłębie Dąbrowskie ma głos”. Raz w tygodniu prowadził audycje regionalne. Podejmował tematy związane z Zagłębiem, popularyzując w ten sposób Sosnowiec i cały region. Publikował też w satyryczno-humorystycznym „Chochole” oraz w „Jednodniówce” Towarzystwa Artystyczno-Literackiego.

W 1934 r. otrzymał nagrodę przyznaną przez Marię Pawlikowską-Jasnorzewską, Karola Huberta Rostworowskiego i Ludwika Hieronima Morstina w konkursie literackim ogłoszonym przez czasopismo „Tęcza”. Jako jedynemu na terenie Zagłębia i Śląska w 1938 r. Prezydium Polskiej Akademii Literatury zarządzeniem ministra przyznało mu Srebrny Wawrzyn Akademicki za szerzenie zamiłowania do literatury polskiej. Dyplom podpisali Leopold Staff, Juliusz Kaden-Bandrowski i Wacław Sieroszewski.

Konstanty Ćwierk działał też społecznie. Założył bibliotekę dla Macierzy Szkolnej w Zagłębiu Dąbrowskim. Oprócz tego był w zarządzie Ligi Morskiej i Kolonialnej. Od 1930 do 1939 r. sprawował opiekę nad harcerstwem. Udzielał pomocy materialnej studentom w Akademickim kole Zagłębian w Krakowie. Należał do Syndykatu Dziennikarzy Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego, w którym pełnił od 1936 r. funkcję wiceprezesa.

W okresie międzywojennym wciąż pisał wiersze, a także opowiadania, sztuki teatralne, pogadanki o tematyce regionalnej, reportaże, kroniki i felietony.

Pierwszy poeta obozowy

II wojna światowa przerwała twórczość literacką i pracę redakcyjną Konstantego Ćwierka. — Chodziłem do czwartej klasy, kiedy wybuchła wojna — mówi syn dziennikarza, Tadeusz. — Ojca aresztowali o czwartej nad ranem i już nigdy więcej go nie zobaczyłem.

W Dachau Konstanty Ćwierk miał numer 45 374 i przebywał w bloku 17. W wyniku ciężkich przeżyć zachorował na serce, dwa tygodnie przed śmiercią został sparaliżowany i stracił mowę.

Obozowe wiersze Ćwierka przypominają tradycje romantyczne. Nasycone uczuciem, odegrały olbrzymią rolę w życiu współwięźniów. Stanowiły głos sprzeciwu i wołanie o sprawiedliwość. W obozie śpiewano jego utwory, bo dawały nadzieję i budziły wiarę w nadejście upragnionej wolności.

— I ja śpiewałem, ożywiony nadzieją. Aż doczekałem się... Gdy wsiadłem do amerykańskiej ciężarówki i ostatni raz rzuciłem okiem na „świat kamiennych brył” — towarzyszyła mi pieśń Ćwierka... — wspominał G. Timofiejew.

Wojna przeszkodziła w zebraniu wszystkich utworów Ćwierka. Jego dzieła przetrwały częściowo dzięki rodzinie i kolegom, z którymi przeżywał ciężkie chwile w obozie. Wiersze napisane w Gusen zachowały się, przekazywane z ust do ust przez więźniów.

— Najbardziej popularne w Gusen były utwory dwóch poetów: Konstantego Ćwierka i Włodzimierza Wnuka. — pisał Zbigniew Wlazłowski (w: F.J. Znamirowski, „Pamiętamy... nigdy więcej obozów”). — Pierwszy z nich, starszy człowiek, już za carskich czasów miał duży dorobek artystyczny. Z zawodu dziennikarz, aresztowany w Sosnowcu, przebywał w Gusen już od 1940 r. Pracując w kamieniołomach jako kamieniarz, tam wykuwał rytmy swych myśli. Prawie przy każdym spotkaniu z kolegami recytował z pamięci nowy wiersz lub nową wersję wcześniej powstałego utworu. Swymi wierszami, nasyconymi uczuciem i za temat mającymi przeważnie niedolę więźniów, Ćwierk zdobył rangę pierwszego poety obozowego. Jeden z najpopularniejszych jego utworów — „Golgota” miał charakter oratorium. Często recytowany i śpiewany do muzyki Jasia Guzińskiego [Gracjan G.], zdawał się powtarzać skargę tysięcy ludzi — „Golgoto moja, granitowa skało...”.

Inny utwór do muzyki Guzińskiego — „Marsz Gusenowski” — budził wiarę w przetrwanie i powrót do domów, do rodzinnych stron. — Ze strofami tej pieśni na ustach więźniowie opuszczali obóz po wyzwoleniu — wspomina dalej Z. Wlazłowski. — Wstrząsająco wręcz odzwierciedlał surowy realizm życia w Gusen inny wiersz, napisany w pierwszych latach obozu pt. „Głód”.

Konstanty Ćwierk nie doczekał wolności. Zmarł 20 sierpnia 1944 r. — Wycieńczony głodem, nadmierną pracą i przeżyciami zaczął zapadać na zdrowiu. Chory na gruźlicę, a potem i na ropne zapalenie osierdzia, długo leżał w szpitalu obozowym, ale choć złożony ciężką chorobą, nadal pisał oraz recytował swoje wiersze leżącym obok chorym. Nie pomogły wielkie wysiłki przyjaciół, troskliwie pielęgnujących go w rewirze i broniących przed „szprycą” Vettera czy wybiórką do bloku inwalidów. (...) odszedł od nas na zawsze, pozostawiając w spuściźnie swe obozowe wiersze... — wspominali współwięźniowie.

Pozbawiony uczucia zemsty

Najgłębsze myśli zawarł Konstanty Ćwierk w literaturze i poezji o charakterze religijnym. Był człowiekiem głęboko wierzącym. Żył wiarą na co dzień. Pomagała mu ona, gdy czasem buntował się wobec biedy i otaczającego człowieka zła, był bowiem bardzo czuły na ludzką krzywdę. W obozie wiara w Boga stała się siłą pozwalającą mu nie załamywać się.

Analizując twórczość K. Ćwierka, widzimy, że w jego wierszach nie ma buntu wobec Boga. Poeta nie złorzeczy losowi. Pogodzony z Bogiem, jest gotów doczesne obozowe cierpienie podźwignąć. Traktuje je jako „krzyż”, który podejmuje z nadzieją na jego zbawczą moc. Nie mówi nigdy o zemście. W jego sercu — sercu chrześcijanina — nie ma miejsca na nienawiść i odwet. Nie mówi też nigdy o karze dla oprawców. Przeciwnie — modli się o to, by „omijały nas myśli o zbrodni”.

W wierszu „Opłatek”, napisanym w Gusen prawdopodobnie w 1943 r., K. Ćwierk — jakby po przełamaniu się opłatkiem wigilijnym — wybacza oprawcom. W scenerii gusenowskiego „piekła” przejmująco brzmią słowa: Wróg mój wczorajszy już mi nie jest wrogiem....

Konstanty Ćwierk wierzył w Boga miłosiernego i wybaczającego. Sam dążył również do tego ideału. Uważał, że człowiek musi umieć wybaczać. Bo przed Bogiem każdy kiedyś stanie. I zbrodniarz, i ofiara...

Wiara towarzyszyła mu do końca. Nie utracił jej. Nie zwątpił. Współwięźniowie podziwiali go za to.

— Twarz sczerniała mu od czarnego zarostu i te wspaniałe krzaczaste, ciemne brwi czyniły z tego człowieka (...) męczennika, który trwa i wierzy, że wszystko kiedyś musi się skończyć, choć on może tego nie doczeka. Wówczas do uszu moich dochodziły często słowa wiersza-modlitwy „Bogurodzico, o Matko Karmiąca, daj moim dzieciom kromkę chleba co dzień...”. To była jego codzienna modlitwa... — wspominał Roman Grzyb.

O Konstantym Ćwierku zapomniano na jakiś czas. W latach powojennych pisano o nim sporadycznie. Ale jego osoba zapisała się wielkimi zgłoskami na kartach historii Zagłębia Dąbrowskiego, które tak ukochał, oraz w sercach ludzi. A ludzka pamięć jest najtrwalszą i niezależną od ideologii księgą...

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama