'I prosimy Cię, Boże, weź nasze dzieci do swojego królestwa, obejmij je delikatnie i pozwól poczuć im się bezpiecznie. Amen' - to fragment modlitwy matki po stracie poczętego dziecka
'I prosimy Cię, Boże, weź nasze dzieci do swojego królestwa, obejmij je delikatnie i pozwól poczuć im się bezpiecznie. Amen' - to fragment modlitwy matki po stracie poczętego dziecka.
Czy istnieją słowa, które są w stanie oddać żal rodziców po stracie dziecka przed jego urodzeniem? Poronienie. Jedno słowo. Milion myśli, bolesnych uczuć. Jak rodzice mają sobie z nimi poradzić? Niektórzy z nich oprócz walki z bólem, muszą przejść walkę o zgodę na pogrzeb, o wydanie aktu zgonu. Ilu lekarzy jeszcze nie rozumie, dlaczego rodzice chcą pochować nienarodzone dziecko? Ile jeszcze utrudnień? Poronienie. To chyba słowo, które częściej jest używane przez lekarzy niż rodziców. Bo rodzice… stracili ukochane dziecko. Dziecko. Jedno słowo. A w nim nieograniczona niczym miłość rodziców do tej nienarodzonej istoty ludzkiej. Jak mają żyć po stracie dziecka poczętego? Na pewno muszą przejść przez żałobę… Odbudować psychikę. A później… żyć dalej.
Książka Izabeli Barton- Smoczyńskiej „O dziecku, które odwróciło się na pięcie” ma pomóc w tym przejściu przez żałobę. Została napisana po to, aby poszukać zrozumienia tego doświadczenia, jakim jest utrata dziecka przed narodzeniem. Pomaga zrozumieć także proces żegnania się z dzieckiem. – Chciałabym, by była pomocna dla osób dotkniętych stratą, ich najbliższych, dla osób zajmujących się pomaganiem w sytuacjach kryzysowych, dla personelu medycznego. By służyła wszystkim, którzy chcą świadomie przeżyć żałobę po swoim dziecku, jak i tym, którzy im w tej drodze mogą lub chcą pomóc – pisze autorka, która jest psychologiem, psychotraumatologiem.
Tak, to jest ta książka, po którą powinien sięgnąć także personel medyczny. Bo czyż nie jest ważne wsparcie już w pierwszych chwilach po utracie dziecka? Bo dla rodziców, to jest strata pokochanego od pierwszych chwil dziecka – a nie „płodu”. Dziecka. Małego człowieka. Kiedy rodzice dochodzą po pewnym czasie powoli do siebie, mówią, że bolało ich, kiedy lekarz nie rozumiał, że to ich dziecko, które chcą pochować, a nie „płód”, który można „zakopać na uboczu”, „spalić”. Niestety, dziś wielkim problemem społecznym jest dehumanizacja życia poczętego. Na szczęście są i tacy lekarze, którzy to rozumieją.
Książka pomaga przejść przez uczucia związane ze stratą poczętego dziecka. Pomaga uczyć się tego, jak żyć po tej stracie. Autorka wyjaśnia także, dlaczego tak trudno o tym mówić, a następnie próbuje pokazać, jak można nadać znaczenie… temu trudnemu wydarzeniu w życiu. Próbuje wyjaśnić, jak pomagać, aby naprawdę pomóc. Pojawiają się też informacje prawnicze.
Nie brakuje także wymiaru duchowego. Oddania bólu Najlepszemu Lekarzowi. Cytowane są wypowiedzi rodziców. Np. taka, która zapewne została wypowiedziana już po pewnym czasie, bo chyba nie da się tak od razu:
Śmierć dotknęła nas niespodziewanie. Stoimy tutaj wraz z martwymi dziećmi i nie wiemy, co to wszystko ma znaczyć. Szukamy pocieszenia. Tylko jedno nam pozostało. Te parę słów wypowiadamy ze wzruszeniem, bo płyną głęboko z serca. Dziękujemy Ci, że dzieci te rosły w moim brzuchu. Dziękujemy Ci za doświadczenia, które w czasie ciąży, nawet jeśli była krótka, dane nam było zdobyć, za decyzje, których brakło, za godziny szczęścia, za nadzieje i marzenia. Za to wszystko dziękujemy – bez „jeśli” i „ale”. I prosimy Cię, Boże, weź nasze dzieci do swojego królestwa, obejmij je delikatnie i pozwól poczuć im się bezpiecznie. Amen.
Jeśli jest się osobą wrażliwą, nie da się tej książki czytać bez łez w oczach, zwłaszcza wtedy, kiedy dochodzi się do wypowiedzi rodziców. Nie, to nie jest łatwa książka. Jednak jest to potrzebna książka. Książka o dziecku… które „odwróciło się na pięcie”, aby… od razu żyć Życiem Wiecznym.
opr. ac/ac