Grypa to nie zwykłe zaziębienie. Jak się przed nią ustrzec i jak leczyć, gdy już się zdarzy?
Pomimo wielu kampanii edukacyjnych, wielu z nas ciągle myli zaziębienie z grypą. Choć niektóre objawy są podobne, są to dwie różne choroby i inaczej należy je leczyć.
Zaziębienie to stosunkowo łagodna forma infekcji bakteryjnej lub wirusowej. Towarzyszy jej zazwyczaj katar, kaszel, chrypka lub ból gardła. Temperatura ciała może być podwyższona, ale nie tak, jak w przypadku grypy. Zazwyczaj nie przekracza 38ºC. Większość dostępnych w handlu lekarstw na przeziębienie działa objawowo, obkurczając śluzówkę nosa w przypadku kataru lub łagodząc kaszel. Zazwyczaj równie dobrze, a nawet lepiej działają domowe sposoby, takie jak czosnek, miód, ziołowe specyfiki działające antybakteryjnie (szałwia, tymianek) lub łagodząco (liść babki, siemię lniane, korzeń prawoślazu). Zaziębienie narasta stopniowo — jeśli więc zareagujemy w momencie pojawienia się pierwszych objawów, mamy szansę zdusić chorobę w zarodku. Nawet jednak jeśli objawy nasilą się, zazwyczaj zaziębienie ustępuje po kilku dniach, nie pozostawiając trwałych konsekwencji.
Grypa jest chorobą powodowaną przez wirusy rozmaitych spokrewnionych szczepów. Jej objawy narastają znacznie szybciej niż w przypadku zaziębienia. Po krótkim okresie wylęgania (1-3 dni), który możemy zupełnie przeoczyć, nagle pojawia się poczucie ogólnego rozbicia, osłabienia, czy wręcz wyczerpania, w ciągu kilku godzin temperatura znacznie wzrasta — powyżej 38ºC. Pojawia się często ból głowy, ból mięśni i stawów. Kaszel, o ile występuje, jest „suchy”. Takich objawów nie powinniśmy lekceważyć. Grypy nie da się „przechodzić”. Po pierwsze grozi to poważnymi powikłaniami dla nas samych, po drugie — grypa jest wysoce zaraźliwa, tak więc chory wychodząc z domu naraża na zakażenie wszystkich, z którymi się zetknie. Częstymi powikłaniami grypy są zapalenie górnych dróg oddechowych, płuc lub ucha. Grypa może też doprowadzić do zapalenia mięśnia sercowego lub zapalenia opon mózgowych, a u osób chorujących na choroby przewlekłe — do zaostrzenia objawów tych chorób.
Obydwie choroby mogą być groźne dla osób z obniżoną odpornością, zwłaszcza małych dzieci lub osób starszych, a także dla osób przyjmujących leki immunosupresyjne, znacznie większe ryzyko jednak stwarza grypa. Z tego powodu w okresach epidemii grypy w szpitalach pojawia się zakaz odwiedzin. Powinniśmy go uszanować, biorąc pod uwagę, że w przypadku osób hospitalizowanych zakażenie grypą może spowodować znaczne pogorszenie stanu zdrowia, a nawet śmierć.
Pierwszą rzeczą, która przychodzi nam do głowy w związku z profilaktyką grypy, są szczepienia. Choć są one ważnym elementem zapobiegawczym, jeszcze ważniejsza jest edukacja: uświadomienie sobie samemu i naszemu środowisku, czym jest ta choroba i jak się przed nią bronić. Przede wszystkim nie należy dopuszczać do jej rozprzestrzeniania się. Osoba chora powinna pozostać w domu przez około tydzień, dając swojemu organizmowi czas na uporanie się z wirusem. Aby nie zarazić domowników, dobrze jest używać w tym czasie osobnych naczyń i sztućców dla chorego i nie myć ich razem z pozostałymi. Grypa roznosi się drogą kropelkową, bardzo istotne jest więc zachowanie wszelkich środków higieny uniemożliwiających wirusowi przedostanie się do naszych dróg oddechowych (jednorazowe chusteczki higieniczne, mycie rąk po każdym kontakcie z chorym, wskazane jest także noszenie maski zakrywającej nos i usta przez osoby mające kontakt z chorym).
Na temat szczepień narosło wiele mitów i błędnych opinii. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że szczepienie na grypę nie daje stuprocentowej pewności niezachorowania. Powodem jest zmienność samego wirusa grypy. Nie ma gwarancji, że szczepy użyte w szczepionce będą tymi samymi, z którymi później zetknie się nasz organizm. Aby możliwie najlepiej przewidzieć prawdopodobieństwo wystąpienia konkretnego szczepu, korzysta się z danych opracowanych przez WHO na dany rok. Dlatego w każdym roku potrzebne jest opracowanie nowej szczepionki. Na przykład, w bieżącym sezonie szczepionka trójwartościowa powinna zawierać następujące linie wirusa: 1) A/Michigan/45/2015 (H1N1)pdm09, 2) A/Singapore/INFIMH-16-0019/2016 (H3N2) oraz 3) B/Colorado/06/2017 - wirus podobny (B/Victoria/2/87 lineage), szczepionka czterowalentna zaś dodatkowo B/Phuket/3073/2013. Rzeczywista skuteczność szczepienia wynosi 70-90%, co oznacza, że pomimo zaszczepienia się nadal istnieje 10-30% prawdopodobieństwo zachorowania. Jednak nawet w takim przypadku skutki choroby będą mniej dotkliwe, a organizm szybciej się z nią upora.
Groźnym mitem jest przekonanie, że można zachorować na grypę na skutek szczepienia. Owszem, szczepionka może powodować tzw. reakcje poszczepienne, które są podobne do objawów grypy, ale nie są faktyczną chorobą. Wirusy zawarte w szczepionce nie są żywe. Reakcje poszczepienne oznaczają wzmożone działanie naszego systemu odpornościowego, który niejako „uczy się” kodu genetycznego wirusów, wytwarzając przeciwciała. Faktem jest jednak, że system odpornościowy ma swoje ograniczenia, tak więc w indywidualnych przypadkach mogą istnieć przeciwwskazania do szczepienia, lub też należy szczepienie przesunąć w czasie.
Gdzie można się zaszczepić? Taką usługę medyczną świadczy niemal każda przychodnia. Można także osobiście kupić szczepionkę w aptece i przynieść ją do przychodni lub lekarza. Koszt szczepienia to zazwyczaj około 30-40 złotych.
Kto powinien się szczepić? Najprostszą odpowiedzią wydaje się: „każdy”, gdyż pozwoliłoby to na przerwanie łańcucha rozprzestrzeniania się choroby. Są jednak grupy osób, które szczególnie narażone są na kontakt z chorymi: pracownicy placówek oświatowo-wychowawczych, służba zdrowia, osoby obsługujące licznych klientów. One w pierwszej kolejności powinny rozważyć zaszczepienie się. Drugą grupą są osoby, w przypadku których sama grypa lub jej powikłania mogą być szczególnie groźne, czyli osoby starsze lub chore. Przed zaszczepieniem się osoby z tej drugiej grupy powinny jednak najpierw skonsultować się ze swoim lekarzem, czy w ich przypadku szczepienie jest wskazane i możliwe. Warto dodać, że roku 2018/19 po raz pierwszy osoby powyżej 65. roku życia mogą skorzystać z 50% refundacji kosztu szczepionki.
Skoro grypa jest chorobą wirusową, nie wyleczymy jej antybiotykami. Czy poza środkami łagodzącymi objawy istnieją jakiekolwiek leki zwalczające samego wirusa lub zwiększające sprawność naszego systemu immunologicznego? Tak, jednak ich skuteczność nie jest porównywalna z antybiotykami w przypadku zakażeń bakteryjnych. Najczęściej stosowanym jest pranobeks inozyny, dostępny w Polsce pod handlowymi nazwami Groprinosin, Neosine lub Isoprinosin. Nie powinniśmy jednak przyjmować tego leku bez konsultacji z lekarzem, istnieją bowiem przeciwwskazania, a także niepożądane skutki uboczne. Uważać powinny zwłaszcza osoby cierpiące na dnę moczanową lub zaburzenia czynności nerek.
Istnieje także szereg środków pochodzenia roślinnego, podnoszących naszą odporność. Najczęściej stosowane są preparaty z jeżówki purpurowej (Echinacea), dziewanny lub nagietka. Inne leki naturalne, które zredukują objawy grypy to korzeń prawoślazu lub kwiat malwy czarnej (łagodzi suchy kaszel), propolis (stymuluje system odpornościowy i działa antyseptycznie) oraz zioła zmniejszające gorączkę, takie jak kwiat czarnego bzu, kora wierzby lub kwiat wiązówki błotnej. Zioła najlepiej przyjmować w mieszankach lub zestawach — wtedy ich skuteczność jest znacznie większa.
Skoro mówimy o podnoszeniu odporności, warto przypomnieć starą zasadę: lepiej zapobiegać niż leczyć. Naszą główną obroną przed infekcjami nie są lekarstwa, ale nasz własny system immunologiczny, który powinien eliminować zagrożenia — bakterie, wirusy, i wszelkie inne drobnoustroje. Sprawność tego systemu spada z wiekiem, dlatego szczególną uwagę powinny zwrócić na jego dobre funkcjonowanie osoby starsze.
W jaki sposób możemy pomóc naszemu systemowi odpornościowemu, aby sprawniej umiał sobie radzić z zagrożeniami? Po pierwsze, nie traktować naszego organizmu jak maszyny, która musi cały czas chodzić na najwyższych obrotach. Urządzenie eksploatowane w ten sposób szybko ulegnie awarii. Podobnie jest z naszym ciałem. Jeśli śpimy zbyt krótko (osoba dorosła średnio potrzebuje około 7,5 godziny snu), jemy w pośpiechu, żyjemy w ciągłym stresie, to nasz organizm nie ma szans się zregenerować, pojawiają się stany zapalne, a układ odpornościowy ulega osłabieniu.
Do poprawnego funkcjonowania systemu odpornościowego potrzebny jest szereg witamin i mikroelementów. Nie chodzi tu tylko o witaminę C, którą zazwyczaj niejako z automatu przyjmujemy podczas infekcji, ale także o witaminę D, wapń i magnez, których niedostatek powoduje zaburzenia działania układu immunologicznego. Te suplementy powinniśmy przyjmować profilaktycznie. Witamina D wytwarza się w naszym organizmie pod wpływem słońca, jednak w praktyce w naszej szerokości geograficznej u większości osób (poza tymi, którzy w sezonie letnim pracują lub przebywają stale na wolnym powietrzu) występują jej niedobory.
Na funkcjonowanie systemu odpornościowego ma również wpływ flora bakteryjna znajdująca się w naszych jelitach. Wpływ ten jest wielowymiarowy i zbyt skomplikowany, żeby opisać go w ramach tego artykułu, warto jednak o nim pamiętać. Nierzadko flora bakteryjna zostaje zredukowana na skutek przyjmowania antybiotyków lub innych leków, co prowadzi zarówno do zaburzeń trawiennych (biegunki, zaparcia), jak i zakłóceń w działaniu systemu obronnego naszego organizmu. Częściowo możemy naprawić ten stan przyjmując probiotyki (w formie suplementu), znacznie lepszym jednak sposobem jest regularne spożywanie pokarmów i napojów fermentowanych (jogurt, kefir, kiszona kapusta, ogórki, koreańskie kimchi lub inne) oraz błonnika lub prebiotyków, będących pokarmem dla bakterii. Najlepszy jest jogurt i kefir przygotowywany samodzielnie w domu. Jogurt wytwarza się poprzez „ciepłą fermentację”, aby więc go wyprodukować potrzebna jest tzw. jogurtownica (czyli urządzenie utrzymujące temperaturę około 40ºC przez 6-12 godzin potrzebne do fermentacji mleka), samo mleko oraz kultury bakterii jogurtowych, które możemy po prostu przenieść z dobrego jogurtu naturalnego kupionego w sklepie.
Kefir produkuje się w procesie zimnej fermentacji, czyli należy do słoika nalać mleka, włożyć tzw. „grzybka kefirowego” (ziarno kefirowe zawierające kultury bakterii i drożdży — można je otrzymać od znajomych lub kupić na Allegro) i pozostawić w temperaturze pokojowej przez dobę. Potem przecedzamy przefermentowane mleko, aby na sitku pozostał „grzybek”, a sam kefir przeznaczamy do spożycia. Grzybek przepłukujemy zimną wodą, a następnie wkładamy do kolejnej porcji mleka.
Regularne spożywanie kefiru lub jogurtu wpłynie dobroczynnie na nasz stan zdrowia. Pomoże uporać się z wieloma problemami gastrycznymi, a także wzmocni nasz system odpornościowy.
Choć może się to wydawać czymś oczywistym, warto także przypomnieć o dobroczynnym wpływie aktywności fizycznej na nasz stan zdrowia — w tym na działanie układu odpornościowego. To, co nasze babcie i mamy określały mianem „hartowania” (czyli wypuszczanie dzieci na dwór w okresie jesienno-zimowym), nie było pozbawione zdrowotnego sensu. Wprawdzie organizm nie hartuje się w taki sposób jak stal wkładana do zimnej wody, jednak ruch na wolnym powietrzu pobudza nasz metabolizm, uaktywnia system odpornościowy, pobudza krążenie krwi i pomaga też pozbyć się szkodliwych produktów przemiany materii.
* * *
Choć nie istnieje stuprocentowy przepis na uniknięcie grypy, możemy zrobić wiele, aby się przed nią obronić, a w przypadku zarażenia — przejść ją łagodnie i uniknąć poważniejszych powikłań. Ponieważ grypa jest podstępnym wrogiem, trzeba jednak działać z wyprzedzeniem, a nie czekać, aż pojawią się poważne objawy.