Historie Faustynki i Lilianki potwierdzają, że coraz mniejsze noworodki mogą przeżyć - to wielki sukces neonatologii
W listopadzie obchodzimy Światowy Dzień Wcześniaka, czyli dziecka urodzonego przed 37. tygodniem ciąży. Co roku na świecie rodzi się ich 15 milionów. Najmniejszy uratowany w Polsce wcześniak ważył zaledwie 350 gramów i mierzył 26 centymetrów. Właściwie to mierzyła i ważyła, bo to dziewczynka - Faustynka.
Trudno wyobrazić sobie tak maleńkie dziecko, prawie mieszczące się w dłoni lekarza, ale Faustynka nie jest rekordzistką na świecie. Przeczytałam na jednym z portali internetowych o najmniejszym wcześniaku, czyli dziewczynce urodzonej w Niemczech, która po porodzie ważyła zaledwie 220 gramów. Tuż za nią jest chłopiec urodzony w Japonii, który ważył 268 gramów. Z kolei najmłodszy wcześniak, którego udało się uratować, przyszedł na świat w Seulu w 21 tygodniu ciąży.
Wspomniany przed chwilą mały Japończyk przyszedł na świat przez cesarskie cięcie w sierpniu 2018 roku w Szpitalu Uniwersyteckim Keio w Tokio w 24. tygodniu ciąży, bo lekarze obawiali się o jego życie. Przypomnę ważył 268 gramów. Od razu po narodzinach przeniesiono go na oddział intensywnej terapii noworodków. Tam przebywał siedem miesięcy pod opieką rodziców i personelu medycznego. Kiedy wypisywano go ze szpitala ważył 3238 gramów, czyli ponad 12 razy więcej niż przy narodzinach i był karmiony piersią.
Z kolei „nasza” Faustynka urodziła się w lubelskim szpitalu we wrześniu zeszłego roku. Lekarze podjęli decyzję o cesarskim cięciu, gdy jej mama była w 26 tygodniu ciąży. Pani Renata opowiadała dziennikarzom, że głównym powodem były jej problemy zdrowotne: nadciśnienie, cukrzyca i problemy z tarczycą. Wystąpiło ryzyko obumarcia wewnątrzmacicznego dziecka. W momencie urodzenia Faustynka ważyła zaledwie 350 gramów i mierzyła 26 centymetrów. Dodam, że w tym wieku powinna ważyć mniej więcej dwa razy tyle. Dziewczynka zaraz po porodzie trafiła do inkubatora, a przez pierwszych pięć tygodni życia oddychała za pomocą respiratora, potem aparatu CPAP. Po raz pierwszy mama Faustynki mogła ją wziąć na ręce po miesiącu od narodzin. Potem opowiadała, że razem z mężem Tomaszem bardzo się bali o córeczkę. Mieli chwile załamań, ale i nadzieję w sercu, że wszystko dobrze się skończy. Ich córeczka widziała i słyszała, a dzięki pomocy lekarzy nauczyła się jeść samodzielnie. Rodzice Faustynki są im bardzo wdzięczni za uratowanie życia córce. Mówili też: to cud, że przeżyła. Stąd jej imię - Faustyna. Kiedy wypisano ją ze szpitala ważyła dwa kilogramy, potem coraz bardziej przybierała na wadze. Faustynka uniknęła większości schorzeń wcześniaków, ale wykryto u niej torbiele na jajnikach i przepuklinę. Na razie jest za malutka na operację. Jak podają lokalne media cały czas dzielnie walczy, aby dogonić rówieśników w rozwoju, jednak potrzebuje codziennej rehabilitacji. Rodzice muszą ją wozić do szpitali w Lublinie i Zamościu na badania i konsultacje.
Znalazłam też informacje o Lilianie, która urodziła się w lutym tego roku w 22 tygodniu ciąży, czyli poniżej teoretycznej granicy przeżycia. To chyba najwcześniej urodzony wcześniak w Polsce, a już opuścił szczeciński szpital. Lekarze po raz kolejny mówili o cudzie. Po przyjściu na świat Liliana ważyła 450 gramów i mierzyła 27 centymetrów. Dziewczynka zaraz po urodzeniu w szpitalu w Gryficach została przewieziona specjalistyczną karetką neonatologiczną do szpitala „Zdroje” w Szczecinie. Zespół lekarsko - pielęgniarki był gotowy na to, by podjąć walkę o dziecko. Jak zaznaczyli lekarze w rozmowie z lokalnymi dziennikarzami, zgodnie z rekomendacjami Zespołu ds. Rekomendacji Etycznych w Perinatologii, opieka nad noworodkami urodzonymi przed 23 tygodniem ciąży powinna być ograniczona do działań paliatywnych. Ta decyzja o minimalizacji leczenia musi być podjęta przez rodziców, a kiedy trzeba było o tym zdecydować mama Liliany była jeszcze w szpitalu w Gryficach, natomiast dziewczynka już w Szczecinie. Lekarze zdecydowali więc o leczeniu „najlepiej jak potrafili” i uratowali jej życie. Liliana miała bardzo delikatną skórę, każde dotknięcie pozostawiało ślad, dlatego lekarze położyli ją na przeciwodleżynowych silikonowych materacach. Założyli jej cewniki centralne, dzięki którym dziecko było żywione, pobierano też przez nie próbki krwi. Lilianka leżała w inkubatorze nawilżanym do 95 procent. Mama mogła wziąć ją na ręce dopiero po trzech miesiącach, ale na pewno było warto czekać. Codziennie przyjeżdżała do córeczki do szpitala. Kiedy dziewczynka miała opuścić szpital ważyła 3300 gram i mierzyła 49 centymetrów.
Historie Faustynki i Lilianki potwierdzają, że nawet tak maleńkie noworodki mogą przeżyć i prawidłowo się rozwijać. Oczywiście nie każdy wcześniak ma tak dobrą sytuację zdrowotną jak one. A część urodzonych przedwcześnie dzieci nie udaje się uratować. Wiadomo, że około 10% ciąż na świecie kończy się przedwczesnym porodem przed 37 tygodniem ciąży. Najmniejsze szanse na przeżycie mają dzieci narodzone przed 22 tygodniem życia. Po 24 tygodniu życia ich szanse rosną do 60%, po 27 tygodniu ciąży do 89%, a 31 tygodniu ciąży do 95%. Takie są statystyki, ale życie zaskakuje rodziców i lekarzy, którzy mówią: to cud. Trzeba też powiedzieć, że dzieci urodzone przed czasem narażone są na wiele powikłań, od okulistycznych, kardiologicznych i neurologicznych po poważną niepełnosprawność ruchową i intelektualną. Ale przy właściwej opiece, rehabilitacji prowadzonej przez lata często wyrównują różnice rozwojowe i doganiają swoich rówieśników urodzonych o czasie.
Na szczęście są lekarze - neontolodzy i chirurdzy dziecięcy, pielęgniarki, którzy chcą walczyć o życie wcześniaków. W tej walce ważne są również najnowsze urządzenia znajdujące się w szpitalach, na przykład respiratory i inkubatory, w których noworodki mają warunki jak w łonie mamy. W szpitalach w Polsce obowiązuje trójstopniowy system opieki neonatologicznej. Na terenie naszej Wielkopolski są dwa szpitale posiadające najwyższy — III stopień referencji neonatologicznej. To poznańska Klinika i Katedra Neonatologii UM i Oddział Neonatologiczny w Szpitalu w Ostrowie Wielkopolskim. Oznacza to, że ich zadaniem jest leczenie noworodków z najcięższymi chorobami, wcześniaków z bardzo małą urodzeniową masą ciała - poniżej 1500 gramów oraz ze skrajnie małą urodzeniową masą ciała - poniżej 1000 gramów. Ostrowski oddział dzięki pracy kadry lekarskiej i pielęgniarskiej oraz wyposażeniu w nowoczesny i wysokospecjalistyczny sprzęt medyczny, przyjmuje wszystkie noworodki urodzone w szpitalu w Ostrowie oraz wszystkie noworodki z regionu południowej Wielkopolski, które wymagają leczenia w ośrodku III stopnia referencji neonatologicznej. Najmniejsze dziecko, któremu lekarze ostrowskiego szpitala uratowali życie, ważyło zaledwie 500 gramów. Natomiast pod koniec zeszłego roku na oddziale znalazł się chłopiec ważący 700 gramów, który miał poważne kłopoty z układem pokarmowym. Dlatego w ostrowskim szpitalu przeszedł poważną operację na oddziale chirurgii dziecięcej.
O tym, jak ważna jest walka o życie i zdrowie najmniejszych przy urodzeniu dzieci przypomina się w Światowy Dzień Wcześniaka, który jest obchodzony 17 listopada. Polscy lekarze podkreślają, że wcześniakami zajmuje się stosunkowo młoda gałąź medycyny, czyli neontologia. W zeszłym roku z okazji Światowego Dnia Wcześniaka została wydana książka Joanny Morgi „Narodziny polskiej neonatologii. Wspomnienia lekarzy”. O swoich doświadczeniach, sukcesach i porażkach opowiedziało dziennikarce 13 wybitnych specjalistów, w tym ci, którzy tworzyli neonatologię w Polsce. Koalicja dla wcześniaka wraz z Polskim Towarzystwem Neonatologicznym objęły patronat nad książką.
„Niemal do połowy XX wieku najbardziej chore noworodki i wcześniaki były przeważnie odsyłane ze szpitala bez stosowania specjalnych procedur medycznych - czytamy w książce. - Pierwszy modelowy oddział wcześniaków w Polsce powstał w 1950 roku w Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie. Ale już wcześniej grupa entuzjastów podjęła działania, by polskie noworodki miały jak najlepszą opiekę, a umieralność okołoporodowa była jak najmniejsza. Zaczynali od zera. Tak narodziła się polska neonatologia”.
- Nie było żadnych autorytetów, sprzętu, ale były książki. Polską neonatologię tworzyliśmy od zera, wspomagając się literaturą - wspominała prof. Walentyna Iwaszko-Krawczuk. W 1989 roku powstała specjalizacja z neonatologii i powołano wtedy 15 neonatologów. Teraz nasza, polska neontologia jest na wysokim poziomie. - Mimo że nasza praca jest niezwykle ciężka, to motywację mamy fantastyczną. Bo jeżeli dziecko, które urodziło się z masą ciała 500, 600 czy 700 gramów, przybiega do nas uśmiechnięte po dwóch latach i czasem ma okularki (bo wcześniaki częściej mają wady wzroku), ale czasem nawet cienia żadnych zaburzeń, to trudno nie mieć motywacji do pracy. Dla lekarza nie może być nic lepszego, nic wspanialszego niż wdzięczność rodziców i właśnie taki uśmiech dziecka. To jest wspaniały zawód, wspaniała specjalizacja - podkreślała prof. Maria Katarzyna Borszewska-Kornacka, wieloletni kierownik Kliniki Neonatologii i Intensywnej Terapii Noworodka WUM w Szpitalu Klinicznym im. Księżnej Anny Mazowieckiej, prezes Polskiego Towarzystwa Neonatologicznego, przez wiele lat wojewódzki konsultant ds. neonatologii i inicjatorka Koalicji dla Wcześniaka. Książka „Narodziny polskiej neonatologii. Wspomnienia lekarza” jest dostępna w formie elektronicznej na stronie Koalicji dla wcześniaka www.koalicjadlawczesniaka.pl. Dodam jeszcze, że tradycją Światowego Dnia Wcześniaka jest podświetlanie na kolor fioletowy budynków w miastach na świecie — w geście solidarności z wcześniakami i ich rodzicami.
opr. mg/mg