Cud eucharystyczny trwa

Cud eucharystyczny w Sokółce trwa i przynosi coraz to nowe owoce

Z ks. kan. Stanisławem Gniedziejką, wicekustoszem sanktuarium Najświętszego Sakramentu w Sokółce, rozmawia Monika Lipińska.

Czy cokolwiek w życiu Księdza zapowiadało, że stanie się Ksiądz świadkiem cudu eucharystycznego?

Niezbadane są wyroki Bożej Opatrzności - nawet przez myśl mi nigdy nie przeszło, że będę uczestniczył w tak niezwykłym wydarzeniu. W mojej pamięci wciąż pozostaje żywe i mocne.

Jak Ksiądz zapamiętał to, co stało się po 8 października 2008 r.?

Kapłan udzielający Komunii św. upuścił komunikant, który spadł na stopień przed ołtarzem. Podniósł go i zgodnie z przepisami włożył do naczynka z wodą zwanego vasculum, ażeby postać konsekrowanego chleba rozpuściła się. Podczas tego procesu na powierzchni komunikantu pojawiła się czerwona plamka w formie zakrzepłej krwi, nie zabarwiając wody. Odkrycie było ogromnym zaskoczeniem. Przede wszystkim zastanawialiśmy się, co to za substancja, tym bardziej że pojawiła się na konsekrowanej hostii. Czy to znak nadprzyrodzony, czy wynik działania biologicznego, reakcji chemicznej? Pytania się mnożyły. Nie wolno ich było zbagatelizować. Rozpoczął się proces odczytywania tego znaku. Ksiądz arcybiskup zadecydował, by tę substancję eucharystyczną poddać badaniom. Podjęli się tego pracownicy Instytutu Patomorfologii Akademii Medycznej w Białymstoku prof. Stanisław Sulkowski i prof. Maria Sobaniec-Łotowska. Prowadzone niezależnie od siebie badania wykazały, że ta substancja to tkanka mięśnia sercowego człowieka w stanie agonalnym. Dla nas, wierzących, znak nadprzyrodzony. Wiemy przecież, że Eucharystia to Ciało Chrystusa, oczywiste jest zatem, że cząstka serca może należeć do nikogo innego, tylko do Pana Jezusa.

Wiele osób, także wierzących, zadaje sobie pytanie, dlaczego dochodzi do cudów eucharystycznych i czemu z takim natężeniem - w 2013 r. podobne wydarzenie odnotowano przecież w Legnicy.

W ten sposób Pan Jezus przypomina nam niezbitą prawdę, że jest z nami po wszystkie dni aż do skończenia świata. Tę obecność zawarł w tajemnicy Eucharystii. Dokonał tego w Wieczerniku, przemieniając chleb w swoje Ciało, wino w Krew i polecając apostołom: „To czyńcie na moją pamiątkę”. Każda Msza to powtarzanie Ostatniej Wieczerzy. Czy wszyscy wierzą w obecność Chrystusa w Eucharystii? Niektórzy mają wątpliwości. To normalne, ponieważ w człowieku powtarza się postawa św. Tomasza Apostoła, o którym Pan Jezus powiedział: „Uwierzyłeś, bo Mnie ujrzałeś; błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli”. Przez wydarzenie eucharystyczne, których w historii Kościoła było niewiele, Pan Jezus od czasu do czasu tym niewiernym Tomaszom przypomina, że jest z nami w Eucharystii pod postaciami chleba i wina. Jest obecny realnie.

Myślę, że te wydarzenia to znak Bożej interwencji, bardzo potrzebnej w czasach rozwijającego się liberalizmu.

W Sokółce kwitnie ruch pielgrzymkowy. Jak to się zaczęło?

Pan Jezusa objawił się dla swojego Kościoła, dlatego po badaniach zaczęliśmy czynić starania o wystawienie cząstki Serca Jezusowego, by była widoczna dla wszystkich. W tym celu przygotowaliśmy w kościele kaplicę Matki Bożej Różańcowej. 2 października 2011 r. nastąpiło przeniesienie cząstki Ciała Pańskiego z kaplicy plebanijnej, gdzie była przechowywana w tabernakulum, do kościoła. Uczestniczyło w nim kilkadziesiąt tysięcy ludzi, m.in. z diecezji siedleckiej. Po uroczystości zaczęły przybywać grupy pielgrzymkowe, osoby indywidualne, rodziny. Zainteresowanie cudem eucharystycznym i ruch pielgrzymkowy zmobilizowały nas do stworzenia dla pielgrzymów właściwych warunków spotkania z Chrystusem.

Rozpoczęliśmy od remontu kościoła, by stał się wieczernikiem, gdzie ludzie mogą się gromadzić, modlić, adorować Pana Jezusa, przeżywać Msze św. By mogli uklęknąć przed tą cząstką Ciała Pańskiego, wpatrzyć się, zamyślić i przeżywać to spotkanie. Równolegle musieliśmy zatroszczyć się o podstawowe zaplecze do przyjęcia pielgrzymów. Prace remontowo-konserwatorskie jeszcze nie zostały zakończone. Będzie je kontynuował mój następca. Przybywające do Sokółki pielgrzymki mają w programie przede wszystkim Mszę św. Wprowadziliśmy też nabożeństwa: nieszpory eucharystyczne, Koronkę do Najświętszego Sakramentu, adorację. Pielgrzymi mogą zapoznać się z opracowaniami książkowymi i filmowymi. Jestem przekonany, że zadanie, jakie stoi przed nami, opiekunami sanktuarium, to troska o odrodzenie kultu eucharystycznego. Ono warunkuje odnowę życia chrześcijańskiego, życia Kościoła. Bo nie ma innej drogi uświęcenia człowieka niż zjednoczenie się z Panem Jezusem, odkrycie Jego obecności pośród nas.

Metropolita białostocki abp Edward Ozorowski na argumenty wielu środowisk, by próbkę materiału poddać kolejnym badaniom, odpowiedział, że w interpretowaniu znaku pomogą przyszłe wydarzenia. Co zatem mówią?

Pan Jezus w swojej mocy i dobroci jest nieograniczony. Jeśli człowiek prosi z wiarą, otrzymuje. Dlatego też wiele osób modlących się w naszym kościele doświadcza łask. To głównie uzdrowienia, nawrócenia, przemiany w rodzinie. Małżonkowie skutecznie proszą o potomstwo. Znam przykład utrzymania ciąży, kiedy lekarze nie dawali już szans. Mama dziecka codziennie, czego byłem świadkiem, uczestniczyła w Mszy św., modliła się. Wbrew opiniom lekarskim urodziło się zdrowe dziecko, i to w dzień Przemienienia Pańskiego.

Oczywiście jedni dzielą się radością otrzymania łaski, drudzy zostawiają je sobie. Dzięki tym, którzy się nimi podzielili, wydaliśmy już dwa zbiory świadectw. Zbieramy obecnie materiał na trzeci tom.

Czy na odbiór cudu eucharystycznego przekłada się fakt, że Sokółka leży w miejscu, o którym nie bez powodu mówi się kulturowy tygiel?

Wielokulturowość i wieloreligijność nie jest tutaj powodem konfliktów. Ze strony wyznawców prawosławia możemy liczyć na zrozumienie, nawet podziw wobec tego, co stało się u nas, w katolickim kościele. A że to, co się dokonało, w Polsce było oceniane różnie, i to niezależnie od przekonań religijnych. Taka postawa nas nie dziwi. W końcu Pan Jezus, gdy żył, też miał zwolenników i przeciwników. Historia tego nie zmieniła.

5 lipca na czele parafii św. Antoniego stanął nowy proboszcz. Podczas uroczystości podkreślał Ksiądz, że posługa kapłańska w tym miejscu była wielką łaską.

Cud eucharystyczny to także dla nas, kapłanów, umocnienie w wierze, potwierdzenie prawdy, że wybierając Pana Jezusa, wybraliśmy dobrą drogę i nie stracimy na tym. Jezus udziela sił i mocy do pełnienia posługi: udzielania sakramentów świętych, głoszenia słowa Bożego. Wydarzenie eucharystyczne mobilizuje nas, by głosić Chrystusa i prowadzić do Niego ludzi. Współczesnemu człowiekowi, który odwraca się od Boga, zachwyca sprzecznymi z wiarą ideologiami, potrzeba świadectwa i ukierunkowania, inaczej zejdzie na manowce. „Kto spożywa moje ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne”. Trzeba słowom Pana Jezusa wierzyć, nimi żyć i umacniać się w wypełnianiu tego słowa Eucharystią.

Wszystkim przybywającym do nas pielgrzymom powtarzam to samo: cud eucharystyczny wciąż trwa. Powtarza się na każdej Mszy św. Warto ją przeżywać z wielkim zaangażowaniem, skupieniem i świadomością obecności na Golgocie w Wielki Piątek. Tkanka mięśnia sercowego to przecież ciągłe uobecnienie w Mszy św. męki i śmierci Pana Jezusa na Golgocie.

Przeżywamy program duszpasterski pod hasłem: „Eucharystia daje życie”. W Sokółce - można powiedzieć - ten program trwa cały czas.

Ma przypomnieć wiernym, kto jest siłą Kościoła, kto stanowi jego centrum, do kogo trzeba iść, skąd brać siły, żeby się nie zagubić - zgodnie ze słowami Chrystusa: „Ja jestem krzewem winnym, wy - latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity”. Niestety pierwszy rok programu z racji pandemii stał się rokiem wielkiego doświadczenia. Ale Pan Jezus nie przestał być, nie przestał działać. A teraz, kiedy przepisy zostały złagodzone, trzeba wracać do źródła. Czyli do Eucharystii.

Serdeczne Bóg zapłać za rozmowę.

Echo Katolickie 32/2020

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama