Jak odkryć na nowo piękno Litanii loretańskiej? W jaki sposób kolejne wezwania mogą nam pomóc upodobnić się do Maryi?
Papież Franciszek zaprasza, byśmy w maju postarali się budować szczególną relację z Maryją. Apelował, aby był to czas wielkiego zawierzenia Matce Bożej.
- Maryja zawsze przyprowadza nas do Boga i do Jezusa. Rozumiało to wielu świętych, którzy oddali Jej swoje życie. Myślę tu m.in. o św. Janie Pawle II, kard. S. Wyszyńskim, kard. A. Hlondzie, św. Ludwiku Marii Grignion de Montfort, św. Matce Teresie z Kalkuty, św. Janie Bosco czy bł. Jakubie Alberione. Zawierzenie się Matce Bożej ma korzenie w Biblii, w przedostatnich słowach Jezusa wygłoszonych z wysokości krzyża: „Kobieto, oto syn Twój… oto Matka twoja”. Zbawiciel oddał wszystkich uczniów pod opiekę swojej Matki. Zanim to zrobił, sam wcześniej się Jej powierzył: od momentu poczęcia aż po wniebowstąpienie. Jezus chciał przejść swoje życie z Matką. Wiedział, że potrzebuje Jej troski, miłości i współpracy, także jako dorosły mężczyzna. Ona była z Nim nawet w najtrudniejszych momentach życia, na Golgocie - tłumaczy s. Anna Maria Pudełko ze zgromadzenia Sióstr Królowej Apostołów dla Powołań.
S. Anna Maria podkreśla, że Maryja, która nie miała żadnego grzechu, jest stworzeniem przebywającym najbliżej Boga. Między Nią a Panem nie ma niczego, co mogłoby tę komunię rozbić. Dlatego Matka Boża prowadzi nas do bliskości z Bogiem, uczy miłości, jest nam przewodniczką i nauczycielką.
- Święci, których wymieniłam, przyznawali, że istnieje wiele dróg do świętości, ale najszybszą, najłatwiejszą i najkrótszą jest ta, która polega na dochodzeniu do Boga przez Maryję. Pamiętajmy jednak, że zawierzenie Matce Bożej to nie tylko kwestia deklaracji, czy odmówienia jakiejś modlitwy, to przede wszystkim styl życia polegający na świadomym budowaniu więzi z Maryją, przypatrywaniu się, jak żyła Ewangelią i naśladowaniu Jej w oddaniu Bogu, w pokorze, radości i miłości. Zawierzam się Maryi to znaczy modlę się za Jej przyczyną do Boga, rozmawiam z Nią, proszę Ją o pomoc i dziękuję Jej. Ona pomaga mi odczytywać wolę Bożą w moim życiu, staje się przyjaciółką i mistrzynią, która mnie inspiruje. Mam świadomość, że Ona naprawdę mnie miłuje - wyjaśnia s. A. M. Pudełko.
W tym roku mija setna rocznica ustanowienia uroczystości NMP Królowej Polski. Jak Jej królowanie przenieść na dzisiejsze realia? - Trzeba spojrzeć na to w wymiarze osobistym i wspólnotowym. Czcząc Maryję jako naszą Królową, warto zapytać siebie: Co to znaczy być Polakiem? Co to znaczy być chrześcijaninem? Jestem osobą wierzącą w konkretnej społeczności ludzi. Czcić Maryję jako Królową, to stawać się coraz bardziej świadkiem Ewangelii, bo Maryja nie jest królową militarną. Nie patrzmy na to w wymiarze politycznym. Maryja jest Królową, ponieważ wnosi obecność Boga, bo przyjmuje w sobie Boże Królestwo. Skoro zaś Maryja jako nasza Mama jest Królową, to my jesteśmy z królewskiego rodu. Wydaje mi się, że często zapominamy o tej przestrzeni duchowej. Wszyscy jesteśmy zaproszeni do tego, by stawać się królami i królowymi, czyli tymi, którzy wnoszą Boże królowania w swoje coraz bardziej ewangeliczne myślenie, w przeżywanie swoich uczuć, w swoje decyzje, rodziny, miejsca pracy - wszędzie tam, gdzie stajemy się coraz bardziej prawdziwi, autentyczni, uczciwi, żyjący szczerą miłością i duchem służby. Taka postawa bardzo raduje serce Bożej Matki. Nie możemy Jej sprawić większej radości ponad to, że przylgniemy do Chrystusa. Ona w Kanie prosiła o cud, a jego owocem wcale nie było wino, ale fakt, że uczniowie uwierzyli w Jezusa. Celebrujmy to stulecie z modlitwą: „Maryjo, pomóż mi, by Jezus stał się Panem mojego życia i abym wszędzie tam, gdzie jestem, w mojej rodzinie i ojczyźnie, stawał się świadkiem Jego Ewangelii, dobroci, miłości, przebaczenia i miłosierdzia” - podsumowuje apostolinka.
AWAW
Siostro, z czym kojarzy się Siostrze Litania loretańska? Jak odkryć ją na nowo?
Przyznaję, że sama potrzebowałam czasu, by odkryć tę piękną modlitwę. Jako mała dziewczynka, a potem nastolatka często uczestniczyłam w majówkach. Nierzadko to nabożeństwo wydawało mi się nudne i żmudne. Dopiero później przyszedł czas odkrywania Matki Bożej w moim życiu, Jej obecności, roli i naszej więzi. Spojrzałam na Litanię loretańską w nowy sposób. Jest ona przede wszystkim modlitwą wstawienniczą i urzeka mnie swym ogromnym bogactwem, pięknem, niesamowitą poezją oraz biblijną i duchową mądrością. Lubię mówić, że zawarte w niej wezwania są najpiękniejszymi komplementami, które ludzie wierzący - jako dzieci - skierowali ku Matce Bożej. W tym zbiorze komplementów podkreślamy rolę Maryi, Jej piękno, tożsamość, tajemnicę Jej osoby i przede wszystkim tajemnicę Bożej miłości i łaski w Jej życiu. Starałam się odkrywać, co znaczą poszczególne wezwania. Wiele z nich pochodzi z Pisma św., z mądrości ojców pustyni i ojców duchowości.
Jaki obraz Maryi ukazuje nam ta litania?
Ma ona kilka części. Maryja otrzymuje w niej trzy główne tytuły: zwracamy się do Niej jako Matki, Dziewicy i Królowej. W dalszej części mamy wezwania zaczerpnięte z Biblii określające różne cechy Matki Bożej. Jak pamiętamy, nazywamy Ją m.in. Zwierciadłem sprawiedliwości, Stolicą mądrości czy Gwiazdą zaranną. Litania loretańska może stać się nam bliższa, jeżeli zadamy sobie trud, by odkryć sens poszczególnych wezwań. Ona pokazuje Maryję jako kobietę szczególnie wybraną i umiłowaną przez Boga, ale też taką, którą chrześcijanin (a szczególnie kobiety) może naśladować. Przecież każda córka chce być podobna do mamy! Możemy więc zapytać siebie: czy jestem roztropna? Na czym polega moja łaskawość i wierność? Wiadomo, że nigdy nie będę taka, jak Maryja, bo Ona była bez grzechu, ale mogę się do Niej coraz bardziej upodabniać. Z Nią możemy odkrywać nasze macierzyństw: biologiczne lub duchowe, bo każda kobieta, bez względu na drogę życia jest do niego zaproszona. Z Maryją mogę odkrywać swoje królowanie, czyli posiadanie siebie, władanie sobą, moją zdolnością do podejmowania decyzji. Możemy też patrzeć na Maryję jako na Pannę, która ma ogromny szacunek do siebie, do własnej cielesności i powołania. Ona ma świadomość, że jest świątynią Boga i my powinniśmy od Niej tego się uczyć. Każde wezwanie może być dla nas inspiracją. Maryja stała się domem dla Boga. Podobnie każda kobieta może być domem ze swej natury; jeśli ma powołanie do macierzyństwa biologicznego, to przez dziewięć miesięcy jest domem dla dziecka. Z drugiej strony - serce każdej kobiety (i każdego człowieka) staje się domem, kiedy ta troszczy się o innych, kiedy ich słucha, kiedy ich zmartwienia i pragnienia nosi w swoim sercu gotowym do gościnności, do przyjęcia drugiej osoby. Przeglądając się w każdym z tych wezwań, możemy kontemplować Maryję i jednocześnie pytać siebie, jak mogę się do Niej upodobnić?
W tym roku mamy ograniczoną możliwość uczestniczenia w tradycyjnych majówkach. Co możemy zrobić w zamian?
Papież Franciszek zaprasza w maju cały Kościół do modlitwy różańcowej o ustanie pandemii. Myślę, że w tej intencji możemy wołać także Litanią loretańską. Jej słowami warto modlić się nie tylko w kościele, ale też w naszych domach i przy przydrożnych kapliczkach. W przypadku tych ostatnich można wymiennie spotykać się tylko w gronie rodzinnym, najbliższych osób, aby nie tworzyć sytuacji niebezpiecznych dla zdrowia i życia. Każdy z nas ma w domu figurę lub obraz Matki Bożej. Ustawmy je w szczególnym miejscu, zapalmy świecę, postawmy świeże kwiaty. Niech to będą małe znaki naszej miłości i obecności, przez które pokażemy, że celebrujemy ważny moment modlitwy Litanią loretańską. Obecny czas to szansa na odkrycie, że nasze rodziny mogą być domowymi kościołami. Pamiętajmy, że Królestwo Boże jest między nami, że jesteśmy uczniami i uczennicami Jezusa, że gromadzimy się w Boże imię. Ta modlitwa ma ogromną moc. Oczywiście, taka modlitwa w gronie rodzinnym nie zastąpi spotkania we wspólnocie parafialnej. Na ile to tylko możliwe, starajmy się też uczestniczyć w Mszy św. (z zachowaniem obowiązujących procedur). Indywidualnie każdy z nas może wybrać sobie kilka ulubionych wezwań z litanii, by „chodzić z nimi”, powtarzać je i rozważać. Potraktujmy to jako akty strzeliste do Maryi. Na pewno pomogą nam w pielęgnowaniu komunii duchowej. Doświadczamy jej nie tylko wtedy, gdy zapraszamy do serca Jezusa; tak samo możemy nazwać każdy moment, gdy świadomie, sercem i myślą zwracamy się do Boga. Litanijnymi wezwaniami możemy modlić się nawet przy pracy!
Dziękuję za rozmowę!
AWAW
opr. nc/nc