Są niekiedy rzeczy tak staromodne, że znowu mogą stać się nowoczesne...
Wydawnictwo Jedność 2009
ISBN 978-83-7442-813-2
Ewangelia na 2. Niedzielę Adwentu
Mk 1,1-8
Marek rozpoczyna swoją Ewangelię od genialnego fragmentu teologii historii. Osobami działającymi są tutaj Bóg, Jezus, Jan Chrzciciel oraz Izajasz jako protokólant. Marek zgodnie z Wj 23,20 widzi w postaci Jana Chrzciciela anioła (posłańca) Bożego. Według Marka Chrzciciel został zesłany przez Jezusa, Pana któremu przygotowuje drogę.
W wersji niemieckiej początek Ewangelii św. Marka przetłumaczony został następująco: „Jest to Ewangelia, głoszona przez Jezusa Chrystusa, Syna Bożego” (Berger/Nord, Nowy Testament...). Można też przyjąć inne tłumaczenie: „Początek Ewangelii o Jezusie Chrystusie”. Propozycja w wersji niemieckiej zakłada, że Ewangelia jest przede wszystkim relacją o przepowiadaniu Jezusa. Inni koncentrują się na 1 Kor 15,2-4 i wychwytują śmierć i zmartwychwstanie Pańskie jako centralne momenty tzw. „kerygmatu” (istoty Dobrej Nowiny), który w Ewangeliach został jedynie zilustrowany i ujęty historycznie jako sprawa drugorzędna (przełożona na historię).
Dalej w wersji niemieckiej czytamy: „Zaczęło się od Jana Chrzciciela, gdyż według proroka Izajasza Bóg mówi przez niego do Jezusa: «Poślę przed Tobą mojego posłańca, On przygotuje drogę Twoją»”. Warto zauważyć, że Ewangelia zaczyna się od słów skierowanych przez Boga do Jezusa. Jezus preegzystował, a więc istniał wraz z Bogiem przed swoim przyjściem na świat. Bóg przemawia do Jezusa poprzez Jana Chrzciciela, świadkiem zaś rozmowy jest Izajasz. W pewnej średniowiecznej modlitwie słusznie odczytano ten tekst w następujący sposób: „Panie, Ty przed przyjściem swego Syna wyznaczyłeś Jana na Jego herolda (poprzednika), aby przez jego prawdziwe przepowiadanie lud błądzący samotnie po pustyni nawrócił się dzięki niemu i przyjął odpuszczenie dawnych grzechów...”.
Dalej czytamy: „Izajasz sam mówi o Janie: «Wystąpi on na pustyni i będzie wołał: przygotujcie drogę Panu, prostujcie Jego ścieżki!»”. Niemniej, prorok nie mówi tego o Chrzcicielu, lecz o Bogu, który ma się pojawić na pustyni i któremu Jego lud ma przygotować drogę, albo o aniele. W miejscach, w których grecki Stary Testament mówił o Panu w znaczeniu Boga, Marek może tytuł Boży „Pan” bez trudu przenieść na Jezusa. Brzmi to prawie tak, jak według J 1,1n: Jezus był przed swoim przyjściem u Boga i przez Niego ludzie spotykają się z Bogiem, z samym „Panem”. Jest On współistotny Bogu.
Jednocześnie tekst jest wypowiedzią o Janie: to on jest „tym” aniołem względnie posłańcem Bożym. Stary Testament zna miejscami tyko jednego anioła Pańskiego, zaś hebrajskie słowo mal’ak oznacza po prostu „posłańca”. Jan Chrzciciel jednoczy w sobie tę funkcję. Jest on po prostu tym „posłańcem”, a Jezus jest „Panem”, któremu przynależy imię Boże. Przesłanie jest proste: należy przygotowywać Panu drogę i prostować Mu ścieżki, czyli nawracać się i przyjąć chrzest na odpuszczenie grzechów.
Czym jest nawrócenie?
Jan Chrzciciel jest dlatego obok Maryi wielkim świętym okresu Adwentu. W średniowieczu nazywano go: głosem (na) pustyni, heroldem Słowa, przyjacielem Pana Młodego, który wskazuje na Baranka, nowym Eliaszem, odbiciem Światła, źródłem chrztu, świadkiem Prawdy. On pozyskał dla Zbawiciela Jego lud. On „prorokował w Duchu, złożył świadectwo Ewangelii, służył poprzez chrzest, uczył lud, mieszkał na pustyni, na drodze do świętości na pustyni. Głosił nadejście Tego, przez którego sam przyszedł oraz (przez swoje męczeństwo) przepowiedział zstąpienie Chrystusa do otchłani. Spragnionym dał źródło chrztu”. Święty Bernard nazywa go „prawdziwa gwiazdą poranną” (fidelis lucifer).
Na pytanie, czym jest nawrócenie, w przeszłości udzielano odpowiedzi o charakterze ascetycznym lub moralnym. W kwestii ascezy zwracano uwagę na styl życia Chrzciciela, nazywając to, w odniesieniu do naszych czasów, rezygnacją z konsumpcji. W przypadku Jana Chrzciciela asceza jest zwróceniem się ku przeszłości, ku czasom przed cywilizacją, gdy ubierano się w skóry i prosto się żywiono, i wskazuje na przywrócenie czasu zbawienia, kiedy Izrael wędrował (i żył) na pustyni. Ten czas zbawienia trzeba osiągnąć poprzez styl życia. Także odstraszający przykład „miast” i ich skorumpowanej cywilizacji motywuje do ascezy na pustyni.
Rozpustne miasta (takie jak Gomora, Babilon, Rzym) ciągle przykładnie osądzano. Także surowa etyka seksualna Jana wykazuje na postawę ascetyczną. Nawrócenie moralne polega na kierowaniu się przykazaniami Bożymi lub na odkrywaniu „czujności”, wrażliwości na to, czego wymaga określona sytuacja. Miarą są tu też wartości, których bronią przykazania. Obie drogi obowiązują w sposób nieograniczony również dzisiaj. Należy uwzględnić obie te rzeczy, z których pierwsza była czymś naturalnym w czasach biblijnych, ale obecnie już nie jest.
Nawrócenie ma również wymiar religijny, którego nie dostaniemy za darmo, ale który kosztuje codzienny i niedzielny czas. Kwestią otwartą pozostaje to, czy wyraża się to przez osobistą albo wspólną lekturę Biblii, medytację, czas milczenia bądź modlitwy.
Nie można jednak nie poszukiwać nowych zobowiązań. Wciąż jeszcze prawie wszystkie dzwony kościelne trzykrotnie w ciągu dnia dzwonią na modlitwę. Kto podąża za ich wezwaniem? Tutaj można by było złapać oddech i nabrać sił do życia. Religia będzie istnieć w przyszłości tylko w formie praktyk religijnych, będących także praktykami pobożnościowymi, z których na przykład sprawdził się różaniec. Drugim elementem jest twórcza wyobraźnia – coraz bardziej potrzebna i pożądana – aby poprawić zasadniczo ciężką sytuację egzystencjalną chociażby bezrobotnych. Mówiąc o tej szczególnej fantazji mam na myśli przede wszystkim to, że zasadniczo nie można wystarczająco kwestionować wszystkich utartych dróg i na nowo o nich dyskutować. Niehumanitarne jest porzucenie na wiele dziesięcioleci kilku milionów ludzi pozostających bez pracy. Konieczny jest dalszy gruntowny rozwój chrześcijańskiej nauki społecznej w oparciu o problem masowego bezrobocia.
Gdy kapłanów cisną buty
Zmiana sposobu myślenia będzie również dotyczyć struktur kościelnych. Miejsce rozległego systemu parafii kto wie, czy już wkrótce nie zastąpią centra religijne, w których księża będą żyć we wspólnotach. Wzorem są klasztory i ich funkcja za czasów misji wśród Germanów. Wielu kapłanów przygnębia najczęściej brak czasu na kontemplację i samotność, co być może da się wspólnie przezwyciężyć.
Zmieni się również funkcja Biblii w życiu kościelnym. Ludzie zauważą, że nie jest to „prastara”, odległa księga sprzed ponad dwu tysięcy lat. Odczytają i docenią jej nieprzemijającą aktualność, zważywszy że w naszych, zdawałoby się na wskroś nowoczesnych czasach istnieje wiele niejednoczesności. Nie jesteśmy ciągle nowocześni, lecz w niejednej sprawie tkwimy jeszcze w średniowieczu, w niejednej jesteśmy daleko w tyle za mądrością z czasów Jezusa.
Sferę rzeczywistości Boga, aniołów i cudów podzieliliśmy na połowy. Dlatego często możemy rozszerzać horyzont przez Nowy Testament. Zmiana sposobu myślenia oznacza więc także nabranie dystansu do ograniczeń modernizmu, uczenie się na przykład od ludów afrykańskich, które społecznie i kulturowo stoją niejednokrotnie blisko świata Biblii. Są niekiedy rzeczy tak staromodne, że znowu mogą stać się nowoczesne.
opr. aś/aś