Komentarz składa się z trzech części: "Ojcze nasz", "Zdrowaś Maryjo", "Wierzę w Boga"
CZĘŚĆ PIERWSZA
Każde pokolenie chrześcijan — przynajmniej chrześcijan — odczuwa potrzebę własnego oglądu osoby i posłannictwa Jezusa z Nazaretu. Zainteresowanie budzą nie tylko zresztą koleje ziemskiego życia Jezusa, ale także a może w pierwszym rzędzie, Jego nauczanie, przy czym szczególnie przyciągają naszą uwagę niektóre fragmenty tego nauczania. Do takich należy Kazanie na Górze a przede wszystkim Modlitwa Pańska.
Jej tekst został przekazany, w sposób nieidentyczny, przez dwu ewangelistów: Mateusza (6,9-13) i Łukasza (11,2-4). W wersji Łukaszowej brak wzmianki o niebie przy imieniu Boga Ojca, nie w ogóle próśb o wypełnienie się woli Bożej oraz o wybawienie nas od złego. Nie wydaje się by mieli rację ci, którzy sądzą, że te dwie różne formy Modlitwy Pańskiej pochodzą od samego Jezusa, który dwukrotnie, w różnych okolicznościach, sam przekazał uczniom takie brzmienie tej modlitwy. Dość powszechnie natomiast sądzi się, że obaj ewangeliści korzystali z jednego pisanego źródła, ale nie wyjaśniono dotychczas w sposób zadowalający, który z ewangelistów skrócił lub który ewentualnie poszerzył wersję znalezioną w tym źródle. Uważa się na ogół, że chyba wcześniejszą jest wersja Łukasza. Przemawia za tym przynajmniej jedna racja: Łukasz nie miał żadnych powodów, żeby i tak aż nazbyt zwięzłą prośbę jeszcze bardziej skracać. Przeciwnie zaś istniała na pewno pokusa, żeby tę piękną a krótką Modlitwę nieco rozwinąć. Nie wykluczono, że tej pokusie uległ właśnie Mateusz.
W tradycji liturgicznej Kościoła, podobnie zresztą jak w praktyce modlitewnej wiernych, przyjęła się wersja dłuższa czyli Mateuszowa i nią zajmiemy się również w naszym komentarzu.
Zwraca się czasem uwagę na to, że pewna myśl zawiera się w samej ilości próśb według wersji Mateusza. Jest tych próśb siedem, co oznacza, że w rozumieniu przynajmniej redaktorów tekstu tej Modlitwy miała ona uchodzić za najdoskonalszą, bo taka jest wymowa liczby siedem.
Od czasów najdawniejszych Modlitwa ta odgrywała szczególnie ważną rolę nie tylko w kształtowaniu postawy religijnej poszczególnych wiernych lecz także w życiu sakramentalno-liturgicznym całego Kościoła. To właśnie tej Modlitwy uczą nas jako pierwszej po znaku krzyża świętego nasze dobre chrześcijańskie matki, tę modlitwę również recytuje się od dawna podczas udzielania chrztu św. I przy sprawowaniu każdej ofiary eucharystycznej. Już Terulian powiedział, że Modlitwa Pańska jest streszczeniem całej ewangelii (De oratione I:I, 1 153), a w tzw. "Nauce Dwunastu Apostołów" znajduje się polecenie, żeby wierni odmawiali Modlitwę Pańską codziennie trzy razy: rano, w południe i wieczorem (Didache 8, 3).
Komentarze do tej bardzo szczególnej Modlitwy pojawiają się wśród najstarszych pism Ojców Kościoła, służąc niejednokrotnie za swoiste źródło natchnienia a niekiedy za tworzywo dla później piszących. Potrzebę komentowania odczuwali zawsze zwykli wierni, ale szczególnie profesjonalni interpretatorzy Biblii W dorobku nie tyle naukowym, co raczej popularyzatorskim większości biblistów znajdują się jeśli nie kompletne komentarze do Modlitwy Pańskiej to przynajmniej medytacje na temat niektórych próśb tej Modlitwy.
Przedstawionemu tu ogólnie prawu reagowania na nauczanie Jezusa Chrystusa ulega także autor tej książeczki. Czyni to tym chętniej, że w polskiej literaturze biblijno-ascetycznej, a tym bardziej naukowo-teologicznej, nie ma zbyt wielu publikacji poświęconych Modlitwie, której nas nauczył sam Jezus Chrystus.
Podział tym rozważaniom wyznacza w sposób naturalny dwu członowa struktura Modlitwy Pańskiej, której część pierwsza jest poświęcona "sprawom Bożym", zaś druga sprawom ludzkim. Zgodnie z tym, cała książeczka powinna się składać z dwu rozdziałów. Rozdziałów jest jednak cztery, a to dlatego, że jako rozdział pierwszy potraktujemy rozważania o sposobie zwracania się do Boga, zaś rozdział czwarty, czyli ostatni, będzie zawierał refleksje nad wspólnotowym charakterem próśb tworzących Modlitwę Pańską.
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Człowiek, będąc ze swej natury istotą religijną, od czasów najdawniejszych i prawie w każdej religii odczuwa potrzebę osobistego zwracania się do Boga. Natrafia przy tym jednak na dość zasadniczą trudność: nie jest pewny, jak ma się zwracać do Boga, jak powinien Boga nazywać. Było to tym bardziej konieczne iż, na wschodzie zwłaszcza, istniało przeświadczenie o obecności w świecie całego mnóstwa różnych sił ciemności. Człowiek chciał więc wiedzieć, jak się nazywa jego bóstwo opiekuńcze, by mógł zwracać się do niego z prośbą o pomoc. Poza tym imiona w przekonaniu ludzi wyrażały doskonałości tych, którzy je nosili. W obawie, aby bóstwa czymś nie urazić przez pominięcie któregoś z jego doskonałości, modlący się układają długie listy bożych imion, wyrażający, każde na swój sposób, boże przymioty. Wierzono, że im więcej imion posiada jakieś bóstwo, tym jest większe, potężniejsze.
Jeśli poganie mawiali czasem, że na modlitwie należy "umęczyć bogów" (fatigare deos) dużą ilością wypowiadanych słów, to rozpoczynał się ten proces już od samego nadawania bogom różnych, rozlicznych imion. Modlący się byli zresztą przekonani, że w ten sposób od samego początku łatwiej zjednają sobie bogów i prędzej zostaną wysłuchani.
Ale bywało i tak — monoteizm izraelski jest tego najwymowniejszym przykładem - że człowiek, powodowany najwyższym i pełnym bojaźni szacunkiem dla Boga, postanowił w ogóle nie wymawiać Jego imienia. Przemawia za tym milczeniem jeszcze i taki wzgląd, że według przekonań zwłaszcza Izraelitów, wypowiedzenie czyjegoś imienia powodowało zapanowanie nad jego nosicielem, lub wzięcie go w posiadanie. Z woli Boga Adam nadawał imiona zwierzętom (Rdz 2, 20) właśnie po to, żeby potwierdzić swoją zwierzchność nad nimi. Poddawanie się spisowi, który właśnie polegał na zarejestrowaniu imienia, uchodziło za branie w niewolę samych spisywanych ludzi ( 2 Sm 12, 28). Istniało więc wśród ludzi przeświadczenie, że wymawiając imię boga zostaną posądzeni o prośbę podporządkowania sobie boga, żeby sam objawił swoje imię. Przykłady takich próśb znajdujemy także w Piśmie świętym.
Artykuł jest fragmentem publikacji "Wydawnictwa m" - Komentarz do codziennego pacierza Spis treści - Komentarz do codziennego pacierza