Moc Boga objawia się dla zbawienia człowieka

Komentarz biskupa pomocniczego archidiecezji łódzkiej do czytań z XVII niedzieli zwykłej roku B

Siedemnasta Niedziela zwykła
rok B
Moc Boga objawia się dla zbawienia człowieka

 źródło: photogenica.pl

Pierwsze czytanie dzisiejszej liturgii słowa Bożego najwyraźniej nawiązuje do cudu rozmnożenia chleba, dokonanego przez Jezusa — według relacji Ewangelii św. Jana — w okolicach Jeziora Galilejskiego. Imię Elizeusz oznacza: „Bóg jest zbawieniem” lub „Bóg okazał pomoc”. W Biblii często imię oznacza zadanie, które ktoś ma do wypełnienia zgodnie z planami Bożymi. Elizeusz był prorokiem wybranym przez Boga m.in. w tym celu, aby nieść ocalenie Narodowi Wybranemu i wspierać potrzebujących. Dlatego, podobnie jak Jezus, Elizeusz w opisywanym wydarzeniu chce okazać pomoc tym, którzy przychodzą do niego, gdyż są spragnieni słuchania słowa Bożego. Elizeusz dobrze wie, że oprócz pokarmu duchowego potrzebny jest też im pokarm dla ciała, albowiem do życia wiecznego pielgrzymuje się przez doczesność. Aby człowiek nie ustał w tej drodze potrzebuje także chleba powszedniego. Dlatego Elizeusz poleca słudze, aby rozdał ludziom chleby przyniesione przez niego z myślą o nim.

Podobnie jak uczniowie Jezusa, sługa reaguje zgodnie z ludzką logiką: w jaki sposób można nakarmić grupę stu osób dziesięcioma chlebami jęczmiennymi? Elizeusz odwołuje się do jego wiary w skuteczność i nieomylność słowa Boga: „Tak mówi Pan: Nasycą się i pozostawią resztki”. Tak dzieje się zawsze, gdy człowiek zwraca się z zaufaniem do Boga, albowiem On zawsze jest bliski tym, którzy wzywają Go szczerze, którzy głoszą jego potęgę. Jeśli człowiek z wiarą kieruje swoje oczy ku Bogu, On otwiera swą ojcowską dłoń i we właściwym czasie karmi go do syta. Jednakże Bóg nie chce zawsze wyręczać człowieka w tym, co jest jego powinnością — w zdobywaniu chleba powszedniego dla siebie i swojej rodziny. Człowiek ma w tych sprawach być współpracownikiem Boga.

Jest rzeczą zastanawiającą, że ani w relacji Drugiej Księgi Królewskiej, ani w janowym opisie cudownego nakarmienia około pięciu tysięcy mężczyzn, nikt z uczestników tego niezwykłego wydarzenia nie oddał chwały Bogu, nie uznał, że w ich obecności objawiła się Jego moc i nikt nie podziękował Bogu za to, że otrzymał od Niego tak wspaniały dar. Co więcej, jak relacjonuje św. Jan, „kiedy ludzie spostrzegli, jaki cud uczynił Jezus”, uznali, że jest prawdziwym prorokiem, który miał przyjść na świat, a nawet chcieli Go obwołać królem. A zatem zatrzymali się na ludzkiej ocenie tego, czego byli świadkami i nie wyrazili głębszych pragnień wobec Jezusa: zadowolili się tym, że spotkali kogoś niezwykłego, proroka, który okazał wielką moc, którego warto obwołać królem, aby on za nich troszczył się o sprawy doczesne.

Gdy Jezus rozpoznał zamierzenia tłumów, sam usunął się znów na górę. Cudowne nakarmienie nie przyniosło na razie należytego skutku: moc Boga, jaka się objawiła w tym wydarzeniu, nie zaowocowała przylgnięciem do Jezusa jako jedynego Zbawiciela człowieka. Tłum jeszcze nie rozpoznał w Nim tego, który miał przyjść na świat nie po to, aby na ziemi budować królestwo wolne od trosk i niedostatków, ale po to, aby człowieka wyzwolić z niewoli grzechu, aby przekazać mu dobrą nowinę o Bogu, który jest Ojcem wszystkich, który jest i działa ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich dla ich zbawienia.

 

Bp Ireneusz Pękalski, biskup pomocniczy archidiecezji łódzkiej

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama