Fragmenty książki "Zanim odejdę". O tym co naprawdę ważne
Peter Kreeft tłumacz: Tomasz Mucha
ZANIM ODEJDĘ
O tym co naprawdę ważne
ISBN: 978-83-277-0100-8 |
Mądrość życiowa może być najlepszym testamentem jaki możemy zostawić bliskim.
Peter Kreeft, profesor filozofii w Boston College, napisał dla swoich dzieci i wnuków książkę o najważniejszych życiowych lekcjach. Składa się ona z ponad 160 krótkich notek o sprawach najważniejszych, kształtujących osobowość i życie, jak modlitwa, odwaga czy optymizm. Porusza w niej temat rodziny, seksu, śmierci, a zwłaszcza logiki miłości. Najważniejszym przesłaniem odchodzącego ojca i dziadka jest przekonanie, że obok miłości największą siłą napędową człowieka jest przebaczenie. |
U podstaw tej książki legła obserwacja amerykańskiego pisarza Samuela Johnsona: „Nie znam żadnej myśli, która równie cudownie zmusza człowieka do koncentracji, jak świadomość, że o poranku go powieszą”. Rozpoczynając pracę nad tą książką, wciąż jestem młody (mam szósty krzyżyk na karku) i zdrów. Trudno sobie wyobrazić, że po ręce, która pisze te słowa, któregoś dnia pozostaną same kości. Mimo to wiem, że tak będzie. Śmierć jest jedynym pewnym przewidywaniem dotyczącym życia.
C.S. Lewis powiedział, że nikomu nie powinno się pozwolić umierać, zanim nie przeczyta Uczty Platona. (Moim zdaniem powinno się to odnosić do innego dzieła — Obrony Sokratesa Platona). Mnie się wydaje, że nie mogę umrzeć, zanim nie opowiem wam o sprawach opisanych poniżej. Napisałem wiele książek, które przeczytały tysiące nieznanych mi ludzi. Najwyższy czas, bym napisał coś dla tych czterech czy pięciu osób, które kocham najbardziej — moich dzieci. Miłość rodzica do dziecka jest niemal tak powszechna wśród ludzkości jak śmierć. Ale kiedy rodzic odchodzi, jest już za późno na przekazanie jego najcenniejszej wiedzy. Rodzic staje zatem przed dylematem: kiedy umrze, nie będzie już mógł mówić, jednak zanim umrze, jego słowa nie będą miały odpowiedniej wagi nadanej przez śmierć, a przez to łatwo mogą zginąć pośród innych. Słowa umierającego wysuwają się przed szereg, ponieważ sam mówiący również zostaje zabrany z szeregu żywych. Żadne dziecko nigdy nie zapomni ostatnich słów umierającego rodzica i vice versa. Ostatnie słowa, które mój ojciec do mnie skierował, brzmiały po prostu: „Kocham cię”. Moje słowa wypowiedziane do niego były identyczne, choć dodałem jeszcze „Idź, Tato, z „łaską”. Pisanie książki jest sposobem na wybrnięcie z tego dylematu, bo jest ona niczym duch autora — formą jego „pozostałości” w doczesnym świecie. Jest jak słowna polisa ubezpieczeniowa. Jest sposobem, by mówić, nawet wtedy gdy się umarło. Te słowa są dla was. Nie zaprzątam sobie głowy tym, czy ktoś inny je przeczyta. Wydałem tę książkę tylko po to, by dać innym szansę podsłuchania naszej rozmowy. Ale jest ona dostatecznie uniwersalna, by trafić do każdego. Nie opisałem w niej naszych prywatnych, niepowtarzalnych spraw: nie pisałem o Girardzie — żyrafie Johna, Ance — szmaciance Jenny, martwej wiewiórce Katherine czy o należącym do Beana rozlatującym się, niebieskim pluszaku — ani o żadnym z psychologicznych odpowiedników tych prywatnych przedmiotów. To pozostanie wyłącznie wasze, będzie częścią waszej sekretnej tożsamości znanej tylko wam, waszym rodzicom i Temu, kto was zaprojektował i stworzył. (Wszyscy nosimy w sobie geny prosto od Projektanta).
opr. ab/ab