Na terenie diecezji siedleckiej znajduje się wiele pięknych, zabytkowych obrazów o tematyce sakralnej
Patrząc na obrazy w kościele, zwykle skupiamy się na tym, jakiego świętego bądź scenę biblijną przedstawiają. Rzadziej myślimy o tym, czy dane dzieło wyszło spod pędzla znanego malarza albo ile liczy wieków. Tymczasem okazuje się, że na terenie diecezji siedleckiej znajduje się wiele pięknych, zabytkowych obrazów o tematyce sakralnej.
Większość osób zapytanych o najbardziej znane dzieła znajdujące się na terenie diecezji siedleckiej, wymienia „Ekstazę św. Franciszka” pędzla El Greca, ponadto wizerunek Matki Bożej Kodeńskiej oraz Matki Bożej Budziszyńskiej w Mokobodach. Co wytrwalsi silą się jeszcze na próbę przypomnienia sobie, z którego wieku pochodzą obrazy znajdujące się w ich kościołach parafialnych czy kto je namalował... I zwykle na tym kończy się wiedza przeciętnego zjadacza chleba na temat ciekawych dzieł znajdujących się na terenie naszej diecezji.
A szkoda, bo jeśli dobrze się przyjrzeć, to w okolicy znajdzie się całkiem sporo interesujących obrazów - może nie wszystkie są z tzw. najwyższej półki, ale z pewnością wiele spośród nich warto poznać.
Wystarczy nadmienić, iż na terenie diecezji znajduje się całkiem sporo obrazów XVIII-wiecznych. Jest też grupa dzieł, które przedstawiają wartość symboliczną - otoczone są szczególnym kultem przez wiernych. W parafiach znajdują się również obrazy świetnych XIX-wiecznych malarzy, które z pewnością mogą ucieszyć oko niejednego konesera sztuki. Dodatkową wartością w przypadku wielu z nich jest fakt, iż wiążą się z nimi bardzo ciekawe historie. A jako że kiedyś na Podlasiu istniało wiele unickich parafii, zachowały się również ikony z dawnych unickich świątyń. Oczywiście w muzeach oraz galeriach są też ikony prawosławne (często bardzo piękne i wartościowe), które trafiają do naszego kraju w wyniku próby przemytu, przechwycone przez celników. Jeśli nie zostanie ustalony ich właściciel, trafiają często w ręce muzealników, ci z kolei udostępniają je zwiedzającym.
Mieszkańcy powiatu siedleckiego doskonale wiedzą, że jednym z najbardziej znanych i najstarszych obrazów jest znajdujący się w Mokobodach wizerunek Matki Bożej Budziszyńskiej. Z XVII-wiecznym dziełem wiąże się bardzo piękna historia. Według miejscowej tradycji początek kultu Matki Budziszyńskiej sięga XII w. i wiąże się z cudownym obudzeniem polskich żołnierzy, gdy wrogie oddziały chciały nocą napaść na Polaków. Miejscowych obudził ponoć tajemniczy, nadzwyczajny blask bijący do wizerunku Matki Bożej, i to uratowało ludność przed najeźdźcami.
Z tym wydarzeniem związane jest również powstanie nazwy miejscowości. Najpierw nazwano ją „Zbudzisyn” (zbudzić synów), a następnie ewoluowała ona do współczesnej formy - Budziszyn. Kult MB Budziszyńskiej rozwinął się niezwykle w okresie niewoli narodowej. Rząd carski wprowadził liczne represje - budziszyńską świątynię nakazano zamknąć, a następnie rozebrać. Właśnie dlatego wizerunek Maryi przeniesiono do świątyni w Mokobodach, gdzie znajduję się obecnie.
Bardzo znanym i czczonym obrazem na terenie diecezji jest również XVI-wieczny wizerunek Matki Bożej z Horbowa. W 1516 r. Jan Horbowski ufundował w tej miejscowości kościół i plebanię. Tradycja mówi, że po wzniesieniu świątyni fundator sprowadził do niej niewielki wizerunek Matki Bożej z Dzieciątkiem. Obraz był czczony przez miejscową ludność i wkrótce zasłynął łaskami. Na potwierdzenie tego Horbowski ofiarował pozłacane korony na głowy Maryi i Jezusa. W podziękowaniu za otrzymane łaski przy wizerunku zaczęły pojawiać się wota, wprawdzie nie z drogocennych kruszców, bo tutejsi parafianie byli bardzo ubodzy, ale składane wdzięcznym sercem - w postaci krzyżyków, medalików czy korali. Późniejsze dzieje wizerunku mogłyby spokojnie posłużyć za scenariusz filmowy. Po wielu perturbacjach wizerunek Pani Horbowskiej wrócił na swoje miejsce. Również współcześnie obraz otoczony jest kultem.
W Sanktuarium Matki Bożej Królowej Rodzin w Parczewie znajduje się XVI-wieczny obraz Matki Bożej z Gruszą o wymiarach 115 na 80 cm, namalowany przez nieznanego malarza szkoły flamandzkiej. Przedstawia on siedzącą postać Maryi podtrzymującej po swej prawej stronie małego Jezusa, który to w lewej ręce trzyma bukiecik kwiatów, zaś w prawej owoc przypominający gruszkę.
Koronacji obrazu dokonał 6 maja 2000 r. prymas Polski Józef Glemp. Przed tym wizerunkiem w każdą środę w czasie Mszy św. wieczorowej odprawiana jest nowenna do Matki Bożej Królowej Rodzin. Niedawno powstał film opowiadający historię parczewskiego sanktuarium i wizerunku MB.
Wizerunek i sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej są nierozerwalnie związane z rodem Sapiehów. Ale początków czczonej w tym miejscu MB z Guadalupe należy szukać dużo wcześniej. Obraz o wymiarach 223 na 128 cm to malarska kopia rzeźby Maryi z prywatnej kaplicy papieża Grzegorza I. Namalował go podobno w VI w. abp Augustyn z Canterbury na prośbę papieża Grzegorza I jako kopię rzeźby Matki Bożej, która znajdowała się w jego prywatnej kaplicy. Rzeźbę papież postanowił podarować Leanderowi, arcybiskupowi Sewilli, który umieścił ją w sanktuarium w miejscowości Guadalupe w Hiszpanii. Obraz natomiast został w papieskiej kaplicy aż do czasów papieża Urbana VIII, gdy w 1630 r. wykradł go z Rzymu książę Mikołaj Sapieha, zwany Pobożnym. Legenda głosi, że skradziony obraz umieścił w kościele św. Anny w Kodniu, gdzie znajduje się do dziś.
Jednak wydaje się, że historia o kradzieży jest jedynie legendą, a obraz został prawdopodobnie zakupiony w Hiszpanii przez Mikołaja Sapiehę podczas pielgrzymki do tego kraju. Wskazuje na to styl - typowy dla malarstwa hiszpańskiego XVII w. Ze względu na swoje pochodzenie obraz Matki Bożej Kodeńskiej nazywany był też tytułami „Matka Boża Gregoriańska” lub „Matka Boża z Guadalupe”. Wizerunek został ukoronowany 15 sierpnia 1723 r. przez biskupa łuckiego Stefana Rupniewskiego jako trzeci na prawie papieskim na ziemiach Rzeczypospolitej, po obrazie MB Częstochowskiej i MB Trockiej.
Warto wspomnieć również choć w kilku słowach o dwóch XVII-wiecznych dziełach znajdujących się na terenie diecezji siedleckiej - może mniej znanych niż wcześniej omawiane obrazy, ale też godnych zauważenia. Mowa tu o obrazie Matki Bożej Śnieżnej w parafii Najświętszego Zbawiciela w Rykach oraz unickiej ikonie z Łosic.
W parafii św. Zygmunta w Łosicach znajduje się łaskami słynąca XVII-wieczna ikona Matki Bożej Preczystej. Historia tego wizerunku jest niezwykła. Kiedyś znajdował się on w cerkwi Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny i był postrzegany przez unicką ludność jako cudowny. W czasach współistnienia na Podlasiu unitów i łacinników przyciągał pielgrzymów obu obrządków na uroczystość Uspienia (Zaśnięcia) NMP, obchodzoną 9 września.
Jeśli zaś chodzi o obraz MB Śnieżnej znajdujący się w Rykach, pochodzi on z II poł. XVII w. i został namalowany farbą olejną na płótnie (wymiary obrazu 160 na 110 cm). Na ciemnobrązowym tle znajduje się Madonna z Dzieciątkiem Jezus na lewej ręce. Postacie przysłonięte są srebrnymi, trybowanymi sukniami z przełomu XVII i XVIII w., a na ich głowach znajdują się srebrne korony. Na dolną część obrazu na początku XX w. została nałożona drewniana banderola z namalowanym napisem: „Pod Twoją obronę uciekamy się”.
- Uważam, że największą wartość artystyczną na terenie powiatu bialskiego przedstawiają obrazy XV-wieczne. Warto przy tej okazji wspomnieć o bardzo pięknym wizerunku Matki Bożej Bialskiej (Matki Bożej z Dzieciątkiem), którego prawdziwy wiek udało się ustalić dopiero niedawno - mówi Janusz Maraśkiewicz, kierownik bialskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Lublinie. Konserwator podkreśla również wielką wartość artystyczną obrazu kodeńskiego, horbowskiego oraz parczewskiego i wspomina o dziełach, które do tej pory nie były jeszcze omawiane.
- Jeśli chodzi o obrazy znajdujące się w bialskich świątyniach, to z pewnością warto wspomnieć o wizerunku „Św. Anny Samotrzeciej”. W powiecie bialskim na uwagę zasługują też obrazy „Chrystus przy słupie” znajdujący się w Rokitnie czy te, które zdobią świątynie w Tucznej oraz Sławatyczach - podkreśla. Osobliwością jest ikona „Męczeństwo św. Nikity” w parafii neounickiej w Kostomłotach. J. Maraśkiewicz zachęca również wszystkich miłośników sztuki do obejrzenia obrazów w kościele w Janowie Podlaskim, Leśnej Podlaskiej, Łukowie oraz w parafii św. Mikołaja w Międzyrzecu Podlaskim. W świątyniach znajduje się też wiele doskonałych dzieł twórców XIX-wiecznych twórców, m.in. Hadziewicza i Buchbindera.
Zapewne wielu spośród Państwa martwi się, że tak wartościowe dzieła mogą stać się łatwym łupem dla złodziei, ale - jak podkreśla J. Maraśkiewicz - obecnie właściwie wszystkie są już zabezpieczone różnego rodzaju systemami alarmowymi.
Z pewnością warto odwiedzić Muzeum Południowego Podlasia w Białej Podlaskiej, by zobaczyć niezwykły zbiór rosyjskich ikon.
Najcenniejszym i najbardziej charakterystycznym wyróżnikiem Muzeum Południowego Podlasia jest kolekcja ikon rosyjskich, zgromadzona w latach 1980-2006, głównie dzięki przekazom Urzędu Celnego w Terespolu. To jeden z największych zbiorów w Polsce, liczący około 1600 zabytków. W jego skład wchodzą różne obiekty powstałe od XVII do początku XX w., z wielu szkół i warsztatów całej Rosji, obecnej Ukrainy i Białorusi: ikony akademickie, ludowe, z peryferyjnych ośrodków staroobrzędowych, XIX-wiecznych warsztatów guberni suzdalsko-włodzimierskiej oraz stołecznych pracowni Moskwy i Petersburga.
Najstarsze dwa obiekty w kolekcji powstały jeszcze w początkach XVII w. - to ikony: „Ścięcie św. Jana Chrzciciela” oraz „Ognisty rydwan proroka Eliasza”. Większość dzieł w zbiorze to ikony kultu prywatnego, wśród nich Maryjne, chrystologiczne i świąteczne, ikony patronów, kalendarzowe oraz małżeńskie. Oprócz malowanych tradycyjną techniką (tempera na desce), w kolekcji znajdują się nieliczne paramenty i księgi liturgiczne oraz spory zbiór ikon metalowych: krzyże, plakiety i ikony składane, popularnie nazywane „podróżnymi”, powstałe głównie w dwóch staroobrzędowych ośrodkach: pomorskim i guślickim.
Ikony prezentowane były na wielu tematycznych wystawach czasowych w placówkach muzealnych w kraju i za granicą. Obecnie w Muzeum Południowego Podlasia można obejrzeć wybrane obiekty na niewielkiej wystawie stałej zatytułowanej „Ikona święta tajemnica”.
Chociaż na terenie diecezji siedleckiej próżno szukać dzieł Kossaków, Rembranta czy Wyspiańskiego, to i tak uważam, że możemy być dumni z tych obrazów, które znajdują się w naszych muzeach, galeriach oraz wielu parafiach. Chyba tak naprawdę nie zdajemy sobie sprawy z tego, iż dosłownie na wyciągnięcie ręki mamy dzieła malarskie z XVI czy XVII w. i zupełnie za darmo możemy przebywać w towarzystwie sztuki. Wystarczy, że udamy się do kościoła, a już stajemy oko w oko z obrazem Rafała Hadziewicza - znanego XIX- wiecznego malarza.
To nie pomyłka. Na co dzień mamy kontakt ze sztuką, choć bardzo rzadko to dostrzegamy. A szkoda. Wystarczy pomyśleć, jak wiele może wnieść w naszą codzienność obcowanie z dziełem, które przypomina nam o tym, że życie nie kończy się na pracy i codziennych obowiązkach, że jest coś jeszcze. Coś dużo ważniejszego niż wszystkie na pozór istotne i nie cierpiące zwłoki sprawy. Ale nie tylko o przemijaniu i kruchości doczesnego życia może informować nas obraz przedstawiający świętego lub scenę biblijną. Kontakt ze sztuką zawsze wyzwala w nas to, co najlepsze - uwrażliwia, daje chwilę na zastanowienie, jest jak spokojna wyspa na pędzącym oceanie bylejakości. Każdy, kto dostrzeże tę wyspę i pozwoli, aby choć na chwilę stała się jego domem, z pewnością odkryje, że bez tego momentu zadumy czy wyciszenia życie wygląda zupełnie inaczej - gorzej, bardziej szaro. Więc kiedy tylko jest ku temu okazja, zatrzymajmy się przed obrazem w kościele, spróbujmy przez kilka minut przyjrzeć się postaci, która z niego spogląda, odnaleźć przesłanie, jakie w sobie zawiera. Obrazy nie znalazły się w świątyniach przypadkiem - one również są ważnym elementem życia parafialnej czy diecezjalnej wspólnoty. Może więc warto porozmawiać o nich w gronie rodziny i znajomych, by wspólnie odnaleźć przesłanie, dostrzec kunszt artysty, poznać historię dzieła...
WYWIAD
Czy odwiedzający Muzeum Diecezjalne nastawieni są wyłącznie na zobaczenie obrazu El Greco?
W muzeum pojawiają się czasem osoby, które chcą zobaczyć tylko obraz „Ekstaza św. Franciszka”. Zwykle udaje mi się je przekonać, że są jeszcze inne ciekawe eksponaty. Zwykle po zwiedzeniu wszystkich sal przyznają, że obraz El Greco nie jest bynajmniej jedyną atrakcją tego miejsca i pozostają pod wrażeniem wielu innych dzieł.
A które spośród nich Pani polecałaby do obejrzenia?
Niewątpliwie warto zobaczyć obraz „Tron łaski” - malarstwo tablicowe z przełomu XV i XVI w. Obraz pochodzi z ołtarza w katedrze janowskiej, a pokazuje na sposób średniowieczny Boskie dostojeństwo. Nie namalowano go na płótnie, jak by to miało miejsce dzisiaj, lecz na deskach. Czyniono tak dawniej, bowiem drewno miało znaczenie symboliczne — odwołując się do Drzewa Krzyża i Drzewa Życia nawiązywano do obumierania i powracania do życia.
Jest też piękny obraz przedstawiający Marię Magdalenę...
To obraz z czasów baroku, z pierwszej połowy XVII w., którego autorką jest Elisabetta Sirani (1638-1665) - doskonała włoska malarka, której zaledwie kilka dzieł znajduje się w Polsce. Analizując obraz, przekonamy się, że mówi on bardzo wiele o barokowym postrzeganiu świata. Skłania odbiorcę do refleksji i daje możliwość wielotorowej interpretacji.
Obcowanie ze sztuką to niepowtarzalne przeżycie...
Jeśli dotyczy to obrazu sakralnego daje nam możliwość odniesień do konkretnego fragmentu Pisma Świętego, pozwala na odkrywanie dawnego języka sztuki, jego zawiłości i tajemniczość, pozwala na zachwyt nad grą barw i światła w malarstwie. Daje nam też okazję do zdziwienia jak niegdyś sztuka kościelna zastępowała film, radio, prasę i literaturę przekazując prawdy wiary i wskazując wzorce do naśladowania.
Dziękuję za rozmowę.
opr. aw/aw