Granice władzy Kościoła i presja ducha czasu

Kościół nie ma władzy święcenia kobiet i nigdy mieć nie będzie. Sugerowanie, że jest inaczej, wprowadza zamęt i niepokój wiernych. Jestem świadomy, że dążenie do zmiany będzie raz po raz się pojawiało, ale z punktu widzenia wierzącego katolika sprawa jest całkowicie jednoznaczna – pisze ks. Tomasz Jaklewicz, felietonista Opoki.

Raz po raz powraca temat większej roli kobiet w Kościele.

Jako postęp w tej kwestii podaje się zwykle przykłady udziału kobiet w strukturach kościelnej władzy tak jakby na tym polegało dowartościowanie kobiety. Moim zdaniem, to zupełnie nie tak.

Ale nie o tym teraz. Temat powraca także na synodzie. Jedna z uczestniczek synodu, siostra Mary Teresa Barron z Irlandii relacjonowała sprawę podczas oficjalnej konferencji prasowej w watykańskiej Sala Stampa. Przytoczę dosłownie relację z jej wystąpienia za oficjalną „Vatican News”: „Odpowiadając na pytania dotyczące roli kobiet w Kościele, s. Barron stwierdziła, że jednym z celów tego synodu jest podzielenie się możliwościami, jakie już teraz otwierają się przed kobietami w zakresie pełnienia ról przywódczych w Kościele. Powinniśmy dzielić się dobrymi praktykami i uczyć się od siebie nawzajem – powiedziała irlandzka zakonnica, która jest przewodniczącą Międzynarodowej Unii Przełożonych Generalnych Zakonów Żeńskich. Odnosząc się z kolei do kwestii dopuszczania kobiet do kapłaństwa, zaapelowała o nowe podejście do tego tematu. «My mamy tendencję do patrzenia na to z punktu widzenia tego, czy kobiety mogą bądź też nie mogą być wyświęcane w Kościele. Ja myślę, że musimy spojrzeć na tę kwestię bardzo szeroko, z punktu widzenia ducha powołującego kobiety, ponieważ niektóre kobiety odczuwają powołanie do kapłaństwa lub diakonatu, a także z punktu widzenia potrzeb misji» – powiedziała delegatka zakonów żeńskich, apelując, by nie ograniczać się do teologicznego czy kanonicznego punktu widzenia”.

Przypomnijmy w związku z tym, jaki jest teologiczny i kanoniczny punkt widzenia na możliwości udzielania święceń kobietom w Kościele. W 1994 roku ukazał się list apostolski Jana Pawła II  „Ordinatio sacerdotalis”, w którym papież potwierdził w sposób jednoznaczny to, co cały Kościół na Wschodzie i na Zachodzie – zawsze głosił i czym żył. Otóż w powołaniu przez Jezusa dwunastu apostołów Kościół zawsze postrzegał źródło i normę posługi kapłańskiej w Kościele Jezusa Chrystusa. Jan Paweł II nie ogłaszał niczego nowego. Papież powołał się na wcześniejszą deklarację Kongregacji Nauki Wiary „Inter insigniores” z roku 1976 zatwierdzoną przez Pawła VI. Najważniejsze zdanie tejże deklaracji brzmi: „Kościół, który pragnie pozostać wierny przykładowi Pana, a nie uzurpuje sobie władzy, by dopuścić kobiety do święceń kapłańskich”. Jan Paweł II wskazywał, że ta norma nie oznacza w żadnym wypadku dyskryminacji kobiet w Kościele.

„Fakt, że Najświętsza Maryja Panna, Matka Boga i Matka Kościoła, nie otrzymała misji właściwej Apostołom ani kapłaństwa urzędowego, ukazuje wyraźnie, iż niedopuszczenie kobiet do święceń kapłańskich nie może oznaczać umniejszenia ich godności ani ich dyskryminacji, ale jest wiernością wobec zamysłu mądrości Pana wszechświata”.

List Jana Pawła kończy się stwierdzeniem: „Choć nauka o udzielaniu święceń kapłańskich wyłącznie mężczyznom jest zachowywana w niezmiennej i uniwersalnej Tradycji Kościoła i głoszona ze stanowczością przez Urząd Nauczycielski w najnowszych dokumentach, to jednak w naszych czasach w różnych środowiskach uważa się ją za podlegającą dyskusji, a także twierdzi się, że decyzja Kościoła, by nie dopuszczać kobiet do święceń kapłańskich ma walor jedynie dyscyplinarny. Aby zatem usunąć wszelką wątpliwość w sprawie tak wielkiej wagi, która dotyczy samego Boskiego ustanowienia Kościoła, mocą mojego urzędu utwierdzania braci (por. Łk 22,32) oświadczam, że Kościół nie ma żadnej władzy udzielania święceń kapłańskich kobietom oraz że orzeczenie to powinno być przez wszystkich wiernych Kościoła uznane za ostateczne”.

Okazało się, że mimo tak stanowczego stanowiska papieża, wielu uznało kwestię święcenie kobiet za nadal otwartą. W 1995 roku ukazało się oficjalne dopowiedzenie Kongregacji Nauki Wiary dotyczące stopnia obowiązywalności papieskiej deklaracji. Przytoczmy ten tekst: „Wątpliwość: Czy doktryna według której Kościół nie ma władzy udzielania święceń kapłańskich kobietom, przedstawiona w Liście apostolskim «Ordinatio sacerdotalis» jako nauczanie, które należy uznać za ostateczne, powinna być uważana za należącą do depozytu wiary. Odpowiedź: tak”.

Siostra Barron sugeruje jednak, że sprawa nie jest rozstrzygnięta. Zachęca, by odejść od teologicznego i kanonicznego punktu widzenia. Czyżby Kościół nie miał się kierować teologią i wynikającym z niej prawem? Nie jest to ekscentryczna opinia jednej zakonnicy, ale stanowisko osoby pełniącej funkcję przewodniczącej Międzynarodowej Unii Przełożonych Generalnych Zakonów Żeńskich.

Swoją opinię wyraża nie w rozmowie przy kawie, ale na forum oficjalnej watykańskiej konferencji prasowej. Nie jest żadną tajemnicą, że tego typu głosy zyskują coraz większą siłę w Kościele.

Nie chcę dyskutować o kapłaństwie kobiet, bo sprawa jest z punktu widzenia wierzącego katolika całkowicie jednoznaczna. Jestem świadomy, że presja ducha czasu jest także jednoznaczna, tyle że w odwrotną stronę i dążenie do zmiany będzie raz po raz się pojawiało. W tej sprawie mamy do czynienia nie z jakimś dyscyplinarnym zarządzeniem Kościoła, ale kwestią należącą do depozytu wiary Kościoła. Duch Święty nie może wzbudzać powołania do czegoś, co jest niemożliwe. Duch Święty jest Duchem Jezusa Chrystusa. Jezus zaprosił na Ostatnią Wieczerzę dwunastu mężczyzn i nie można zakładać, że nie zaprosił kobiet pod wpływem ducha czasu. Dochodzimy tutaj do punktu, który nie może być poddawany dyskusji czy głosowaniu.

Tutaj chodzi o posłuszeństwo prawdzie objawionej. Kościół nie ma władzy nad tą prawdą, ale ma jej służyć. Lekceważenie depozytu wiary na forum watykańskich debat musi wpływać na sposób myślenia innych. Skoro żaden kościelny autorytet nie reaguje na ewidentnie sprzeczne z wiarą stwierdzenia s. Barron, to znaczy, że można kwestionować także inne punkty doktryny.

Granice dyskusji w Kościele są ograniczone. Także granice władzy papieża, soboru czy biskupa. Kościół nie ma władzy święcenia kobiet i nigdy mieć nie będzie. Sugerowanie, że jest inaczej, wprowadza głęboki zamęt i niepokój. Autorytet Kościoła jest w służbie prawdy i wiary. Jeśli przestaje tej prawdy bronić zaprzecza swojej misji i osłabia wiarę.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama