Wiek i stan zdrowia Papieża Franciszka budzą pytania o konklawe i przyszłego papieża

Spotkałem się też z pomysłem, że aby dać „większe szanse” Duchowi Świętemu, konklawe mogłoby wybierać na urząd piotrowy dwóch lub trzech kandydatów, a potem urządzałoby się losowanie. Tak postąpili apostołowie chcąc uzupełnić grono Dwunastu po samobójczej śmierci Judasza – pisze ks. prof. Dariusz Kowalczyk SJ.

Nie ma nic dziwnego w tym, że w różnych środowiskach rozmawia się o tym, kto nastąpi po Papieżu Franciszku. Zawsze tak się dzieje, kiedy Biskup Rzymu osiąga sędziwy wiek, a w dodatku trapią go różne choroby. Oczywiście, diabeł tkwi w szczegółach… Jeśli ktoś publicznie na ten temat się wypowiada, to powinien uważać, aby nie przekroczyć pewnych granic.

A takie granice zdaje się przekroczył pewien biskup z USA, który wypowiadał się o Franciszku, że ten „był papieżem…”. Wszak Franciszek jest papieżem, a wielu na całym świecie się modli, aby wyzdrowiał i mógł dalej pełnić swą posługę.

Jak wszyscy wiedzą papieża wybiera się na konklawe, w którym uczestniczą kardynałowie, którzy nie ukończyli 80 roku życia.

Liczba kardynałów-elektorów uprawnionych do wyboru papieża od 1 marca wynosi 137, przekraczając limit 120 zapisany w konstytucji „Universi Dominici Gregis”. A zatem, gdyby konklawe odbyło się dziś, to wzięłaby w nim udział rekordowa liczba kardynałów w historii. 

Kardynałowie wybierają papieża najczęściej z własnego grona, ale mogliby wybrać kogoś spoza kolegium kardynalskiego, a nawet spoza grona biskupów. Dlatego też Kodeks Prawa Kanonicznego stwierdza, że „gdyby elekt [wybrany na papieża] nie miał sakry biskupiej, powinien być zaraz konsekrowany na biskupa” (kan. 332).

Świeccy i kardynałki

Kolegium kardynalskie w takim kształcie, w jakim jest obecnie, nie wynika z ustanowienia Bożego, ale z prawa kościelnego, które przez Kościół mogłoby zostać zmienione. W obowiązującym Kodeksie Prawa Kanonicznego czytamy, że „kardynałów ustanawia w sposób nieskrepowany Biskup Rzymski, wybierając ich spośród mężczyzn, którzy mają przynajmniej święcenia prezbiteratu, odznaczają się szczególną nauką, obyczajami, pobożnością i roztropnością w załatwianiu spraw” (kan. 351). Takie obecnie jest prawo, ale nie zawsze tak było. W przeszłości kardynałami mogli być mianowani także ci, którzy nie byli biskupami, ani księżmi. Nazywa się ich „świeckimi kardynałami”.

Godność kardynalska nie wiąże się bowiem ze swej istoty ze święceniami i to, kto może zostać kardynałem, jest kwestią dyscypliny kościelnej, która nie jest niezmienna.

Dziś niektórzy proponują wrócić nie tylko do praktyki mianowania kardynałami osób świeckich, ale chcieliby zrobić krok naprzód i wprowadzić możliwość ustanawiania kardynałami Kościoła kobiet – z prawem głosu na konklawe. Kobiety kardynałowie (kardynałki) miałyby czynne prawo głosu, ale oczywiście nie bierne, gdyż papież musi być biskupem, a w Kościele katolickim nie ma kapłaństwa kobiet.

Papież z losowania

Można też sobie wyobrazić, że Kolegium kardynalskie nie tylko zostanie zreformowane, ale zredukowane do ciała czysto honorowego, a w rezultacie to nie kardynałowie będą obradować na konklawe. A kto wtedy wybierałby papieża? Mogliby to na przykład robić przewodniczący Konferencji episkopatów z całego świata. Trzeba zauważyć, że są oni wybierani demokratycznie przez biskupów danej Konferencji. Ponadto z racji pełnionej funkcji mają spore rozeznanie nie tylko w sytuacji w swoim regionie, ale także w sprawach Kościoła powszechnego. Tak że konklawe złożone z przewodniczących episkopatów mogłoby być bardziej reprezentatywne dla całego Kościoła, niż Kolegium Kardynalskie.

Spotkałem się też z pomysłem, że aby dać „większe szanse” Duchowi Świętemu, konklawe mogłoby wybierać na urząd piotrowy dwóch lub trzech kandydatów, a potem urządzałoby się losowanie.

Tak postąpili apostołowie chcąc uzupełnić grono Dwunastu po samobójczej śmierci Judasza. Wskazano dwóch kandydatów, pomodlono się, a potem „dali im losy, a los padł na Macieja” (Dz 1,26).

Jak było, tak będzie

Ale powyższe rozważania są czysto teoretyczne. Następne konklawe odbędzie się mniej więcej tak, jak poprzednie. Kardynałowie zbiorą się w Watykanie i wybiorą nowego papieża, a wtedy z komina uniesie się biały dym. Nasuwa się tutaj pytanie o relację między Bożą wolą, a opiniami i wyborami kardynałów. Kardynałowie elektorzy wiedzą, że ich głos nie jest czymś jedynie prywatnym, ale podejmują decyzje w obliczu Najwyższego, w poczuciu odpowiedzialności za Kościół Chrystusowy. To nie przekreśla faktu, że kardynałowie są ludźmi z krwi i kości, którzy w różnych kwestiach różnią się między sobą. Ale przecież nie chodzi o to, aby nagle przestali być sobą. Wręcz przeciwnie! Duch Boży chce działać przez konkretnych ludzi z ich osobowościami i życiowym doświadczeniem.

Konklawe nie jest jakąś magią, ale wydarzeniem wiary i działaniem Boga poprzez określonych ludzi.

Niektórzy wypowiadają się tak, jakby każdy wybrany papież był tym, na którego zagłosowałby sam Duch Święty. Tymczasem tak naprawdę nie wiemy, na kogo zagłosowałby Bóg. Możemy mieć nadzieję, że właśnie na tego, który został wybrany większością głosów na konklawe. Ale być może ocena kandydatów w oczach Bożych była inna, niż w oczach kardynałów. W tej sytuacji można być pewnym jednego, a mianowicie tego, że jeśli konklawe dokonuje ważnego, zgodnego z regułami wyboru, to nowemu papieżowi, Duch Święty nie poskąpi łaski stanu, nawet jeśli on sam wybrałby kogoś innego. To jeden z wyrazów uniżenia się (kenozy) Boga, który powierza ludziom różne sprawy w swoim Kościele i akceptuje ich decyzje, nawet jeśli sam postąpiłby inaczej.

Na koniec zauważmy, że papież, choć posiada w Kościele najwyższą, bezpośrednią i powszechną władzę, to nie jest autorytetem sam dla siebie, ale Zastępcą Chrystusa na ziemi.

Kościół – co podkreślał Benedykt XVI – nie należy do papieża, ale do Chrystusa, który jest jego Głową. Biskup Rzymu nie jest politykiem, który ma przekonywać do swego programu, albo – co gorsza – lawirować tak, by przypodobać się tzw. opinii publicznej. W ten sposób postępują starający się o władzę politycy, ale nie papież, którego podstawowym zadaniem jest umacniać braci w wierze, i to nie w jakiejś wymyślonej przez siebie wierze, ale w katolickiej wierze Kościoła, zakorzenionej w Biblii i Tradycji apostolskiej.

Póki co mamy Papieża Franciszka, za którego się modlimy, by Bóg obdarzał go potrzebnymi jemu osobiście i całemu Kościołowi łaskami. Kto będzie kolejnym papieżem? Pożyjemy, zobaczymy!

Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama