Nierzadko za domniemany antysemityzm i rasizm oskarżany jest polski katolicyzm. A może jest dokładnie odwrotnie: to właśnie katolicki uniwersalizm jest u źródeł polskiej gościnności i otwartości. Niestety, przypuszczam, że w wielu redakcjach nawet dopuszczenie podobnej myśli jest zakazane – pisze o. Jarosław Kupczak OP.
Kilka dni temu wybrałem się na wieczorny spacer po Krakowie ze znajomym. Odwiedziliśmy na chwilę, tuż przed zamknięciem, bar na ostatnim piętrze jednego z hoteli nad Wisłą, skąd rozciąga się piękny widok na nocny Kraków. Na tarasie oprócz nas była tylko grupka młodzieży, która przy butelce wina rozmawiała i śpiewała w nieznanym nam języku. Odchodząc, mój znajomy zapytał gości, skąd są? Odpowiedzieli: „Z Dubaju. Kochamy Kraków, czujemy się tutaj naprawdę dobrze”.
Polski dominikanin, który przez wiele lat mieszkał w Jerozolimie, oprowadzał kiedyś po Krakowie swojego znajomego Żyda z Izraela. Po dłuższym spacerze po Kazimierzu i posiłku w Klezmer-Hois, gość zwrócił się do niego i zapytał: „jak to jest z tym polskim antysemityzmem?”
Paweł odpowiedział: „Widzisz ten budynek przed nami? To Centrum Kultury Żydowskiej. Widzisz tutaj jakąś policję?”
Gość z Izraela odpowiedział: „Nie”.
Paweł kontynuował: „Pokazywałem Ci przed chwilą dwie synagogi, obie działające. Nie było żadnych posterunków policji. Jak myślisz dlaczego?”
Po chwili milczenia padła odpowiedź: „Widocznie nie ma takiej potrzeby. Czują się bezpiecznie.”
W ostatnich dniach Agencja Praw Podstawowych Unii Europejskiej opublikowała wyniki badań przeprowadzonych w kilkunastu krajach członkowskich dotyczące rasizmu wobec osób czarnoskórych. W Niemczech 76 proc. respondentów zadeklarowało, że byli dyskryminowani w ciągu ostatnich pięciu lat ze względu na kolor skóry, pochodzenie lub religię. W Polsce odsetek ten wyniósł zaledwie 20 proc., co oznacza, że nasz kraj jest najmniej rasistowski w całej Wspólnocie.
Wyniki badań skomentował za pośrednictwem mediów społecznościowych Jan Fleischhauer. Niemiecki dziennikarz nie krył zdziwienia tym, jak w raporcie wypadła Polska. Na platformie X (dawnym Twitterze) napisał: „Kto by pomyślał: Polska jest najbardziej wolnym od rasizmu krajem w Europie. Chyba wszyscy powinniśmy przeprosić PiS i prawicowy rząd w Warszawie”.
Po pierwsze, Fleischhauer nie powinien przeprosić rządu w Warszawie i PiS-u, tylko Polaków o których byle pisarzyna pisze głupoty.
Po drugie, to nie nastąpi, bo smutna prawda jest taka, że duża część dziennikarzy nie zajmuje się już pisaniem prawdy i opowiadaniem o tym, jak jest, tylko wysługuje się takim lub innym centrom władzy, które decydują o czym można pisać, a o czym nie.
Po trzecie, nierzadko za domniemany antysemityzm i rasizm oskarżany jest polski katolicyzm. A może jest dokładnie odwrotnie: to właśnie katolicki uniwersalizm jest u źródeł polskiej gościnności i otwartości. Niestety, przypuszczam, że w wielu redakcjach nawet dopuszczenie podobnej myśli jest zakazane.
Po czwarte (i to jest najsmutniejsze), za pisanie nieprawdy o Polsce i rzekomym polskim antysemityzmie i rasizmie nie powinni przepraszać niemieccy czy francuscy, ale polscy dziennikarze, którzy piszą nieprawdę o Polakach, bo wydaje się im, że tylko wtedy będą prawdziwymi Europejczykami i obywatelami świata, kiedy piszą źle o swoim kraju i swoich rodakach.
Niestety, to również nie nastąpi.