Anglikanie w drodze do Piotra

Cotygodniowy komentarz z "Przewodnika Katolickiego" (29/2008)

Anglikanie w drodze do Piotra

Krzysztof Bronk, Rzym

Anglikanie w drodze do Piotra


Liczba „wariacji na temat Ewangelii" jest w zasadzie nieograniczona. Istnieją chrześcijańskie wspólnoty bez kapłanów i biskupów. Za ołtarzem można sobie równie dobrze wyobrazić kobietę czy geja, a nawet małpę, jeśli któryś z samozwańczych Kościołów potraktuje kiedyś na poważnie walkę hiszpańskich lewaków o równouprawnienie małp i ludzi.

W ubiegłym tygodniu synod Kościoła anglikańskiego w Anglii opowiedział się za udzielaniem święceń biskupich kobietom. Formalnie rzecz biorąc, na razie postanowiono jedynie, że anglikanie nie będą tolerować w swym gronie tych, którzy na takie święcenia się nie zgodzą (ot, takie zawiłości brytyjskiego humoru). Tych nietolerowanych jest w tolerancyjnym do granic absurdu Kościele anglikańskim niemało. Protest w sprawie „biskupic" podpisało ponad 1300 duchownych, z nadzieją, że w ich rodzimym Kościele zostanie im wydzielona nisza starowierności, w której będą mogli dalej egzystować ze swoimi przedpotopowymi poglądami, nie narażając się na bliskie spotkania z uszminkowanymi pasterzami. Skoro tej odrobiny taktu im odmówiono, wielu z nich bez ogródek przyznało, że myślą o przejściu do Kościoła katolickiego. Tym razem, w przeciwieństwie do odosobnionych raczej konwersji, które nastąpiły w Kościele anglikańskim w latach dziewięćdziesiątych, po tym jak kobietom zaczęto udzielać tzw. święceń kapłańskich, anglikanie myślą o zbiorowym przejściu na katolicyzm. Niektórzy z nich byli już nawet w tej sprawie w Watykanie. W ubiegły piątek pisał o tym otwarcie jeden z anglikańskich biskupów Andrew Burnham z Ebbsfleet. Wyznał on między innymi, że w zaistniałej sytuacji pokornie liczy na wielkoduszne gesty ze strony Papieża, które umożliwiłyby duchownym przejście do Kościoła rzymskiego wraz ze swymi owczarniami i zachować już jako katolikom część swej anglikańskiej tożsamości.

Nie wiem, czyje argumenty w sporze o udzielanie święceń biskupich kobietom są bardziej przekonujące. Wiem natomiast, kto w tym sporze ma rację; i to wcale nie dlatego, że racje Stolicy Apostolskiej przemawiają mi do serca czy rozumu. Ja wiem jedynie, kto tu jest Piotrem, kto ma mi wskazywać, które prawdy zostały przez Boga objawione i są wiążące dla wszystkich ludzi (i małp) pod słońcem. Bez Piotra „wariacjom na temat Kościoła" nigdy nie będzie końca. Cieszę się, że niektórzy bracia odłączeni wreszcie zaczynają to rozumieć. Welcome. Czekamy na następnych.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama