Zbudowano wokół nas, przez różne opinie, mur, który stał się jednak odgradzającym nas od wielu ludzi. Możemy jednak, powoli przebijać go, drobnymi ale konkretnymi gestami dobra, które pokażą Chrystusa
Jakie opinie krążą na temat osób duchownych? Pozytywne, czy negatywne? Co wywołuje we współczesnym człowieku hasło – ksiądz? Wrzucając hasło: „ksiądz” w przeglądarkę internetową, muszę najpierw przedrzeć się przez kilka stron opinii bardzo negatywnych: że mają dzieci, że są pedofilami, że związani są ze skandalami finansowymi i etc. Po kilku stronach docieram do jakiegoś tekstu, w końcu pozytywnego, ale dostrzegam, że to jest strona katolicka… jest to artykuł o tytule: „ksiądz hobbysta”
Na kilku lekcjach, w różnych klasach ponadgimnazjalnych, zadałem pytanie – co dzieje się w waszej parafii? Jakie duszpasterstwa działają? Potem przeszliśmy do konkretniejszy spraw – co pomaga i co przeszkadza w chodzeniu do kościoła, w wyznawaniu wiary itd.? Zatrwożyło mnie to, jak wielu młodych ludzi nie ma kompletnego związku ze swoją parafią, a u większości, argumentem za tym, aby nie chodzić do kościoła, elementem – co przeszkadza w wyznawaniu wiary – stanął mocno postawiony akcent na księdza! Ten temat lekcji, mocno wpłynął na kolejne myśli, które podjąłem w osobistym rozważaniu – dając pod rozważenie kwestię – jakim ja jestem księdzem? Jak ja funkcjonuję na parafii, wobec różnych osób, duszpasterstw itd.? Jak widzą mnie: proboszcz, inni księża, przyjaciele, parafianie, młodzież, dzieci, dorośli? Kim jestem w ich oczach?
Istnieje wiele pytań, wątpliwości, obaw, ale czy muszę uciekać i wstydzić się tego, że jestem księdzem? Problemy obecne, toczące się wokół księży, w negatywny sposób wpływają na tych, którzy są dobrzy, którzy rzeczywiście się starają, którzy oddają całe swoje życie – umiejętności, wiarę, ducha…, aby niczego samemu nie zawładnąć, ale po to, by służyć innym, by pomagać w drodze tym, których życie jest też pogmatwane i niejasne.
Sprawy, które wychodzą co po chwilę na wierzch, stają się dla każdego księdza swoistym rachunkiem sumienia – jaki jestem? Jakie jest moje zaangażowanie i praca? Nie dają mi spokoju różne opinie i fakty z życia wielu księży i zastanawia mnie co dokładnie zaszło w ich życiu, że tak się zagubili, że dopuścili się takich czynów… Nie usprawiedliwiam ich, nie chronię, ani nie tłumaczę – faktem jest, że „prawda was wyzwoli”, a więc dążmy do faktycznego oczyszczenia postaw, działania, aby być coraz bardziej wyraźnymi i czytelnymi świadkami Chrystusa, Jego Miłości.
Kiedyś, od swojego kolegi księdza, usłyszałem taką piękną rzecz: „każdy ksiądz jest w pierwszym rzędzie odpowiedzialny za nowe powołania i za tych, którzy są już księżmi”. To oznacza, że muszę dołożyć wszelkich starań, aby modlić się za wszystkich, czynić tak, aby być wyraźnym znakiem prawdziwego kapłaństwa, a nie wykrzywionego przez wielu księży, ich działaniem. Nie zmienię świata, nie zmienię wszystkich księży, ale mogę wpływać swoją służbą, pomocą na tych, których mam „obok siebie”. Codziennym moim zadaniem, jest szczególna modlitwa w intencji księży. Proszę Chrystusa, aby ich przemieniał, uświęcał i dodawał sił w ich służbie. Zachęcam tych, którzy wewnętrznie czują odpowiedzialność za Kościół, za swoje wspólnoty, aby podjęli się też tego zadania, wobec własnych kapłanów. Módlmy się za każdego księdza!
Zbudowano wokół nas, przez różne opinie, mur, który stał się jednak odgradzającym nas od wielu ludzi. Wielu księży może ten mur potraktować jako coś, za czym mogą się schować i udawać, że ich nie ma. Możemy jednak, powoli przebijać go, drobnymi ale konkretnymi gestami dobra, które pokażą Chrystusa, a nie nas – mnie, jako księdza…
Myślę, że obecnie, w takiej sytuacji, która wokół nas, księży krąży, wielu z księży może zastanawiać się, czy decydując się w pewnym momencie swojego życia, aby służyć Chrystusowi, jako kapłan, wybierali także to, co trudne, a co w jakiś sposób nieodzownie związane jest z naszym powołaniem. Wielu przeżywa obecnie pewnego rodzaju zawahanie i trudno im się jest identyfikować z wszystkimi księżmi. Zagrożeniem, które obecnie dostrzegam, nie jest tylko fakt opinii krążących na temat poszczególnych księży, ale to, że my sami, możemy zacząć się izolować od innych, zarówno innych księży, jak i osób. „Nie możemy pozwolić na to, aby odebrano nam charakter powołania – służenie…” – może się zdarzyć, że wielu zrezygnuje z misji bycia dla innych osób: dzieci, młodzieży, dorosłych, bojąc się odpowiedzialności i ewentualnych ocen. Jednak naszym zadaniem, jako księży, jest rozeznawanie woli Bożej i pójście tam i tak, jak tego oczekuje od nas, w chwili obecnej, Bóg. Tylko wtedy, gdy czynimy wszystko w zgodzie z wolą Bożą, możemy być pewni, że postępujemy dobrze, słusznie. W przeciwnym razie, jest to czynienie własnej, ludzkiej woli, która naraża nas na czynienie zła.
Potrzeba właściwych przykładów… Księża nie głoszą siebie, ani nie mają monopolu na jakąkolwiek rzeczywistość. Ja wybrałem ten sposób realizacji mojego życia, ponieważ rozeznałem, że jest to wolą Bożą. Dlatego dziś zdaję sobie sprawę jeszcze bardziej z tego, że mam iść za Chrystusem, mimo trudu, barier, murów… Nie wybieram kapłaństwa, ale wybieram Chrystusa, któremu pragnę służyć, również w drugim człowieku. Potrzeba wiary, łaski, która pomoże nam stawić czoła złu, naszym ograniczeniom, aby dzięki Chrystusowi, unieść się ponad to, co ludzkie. Jest to mocny moment duchowy… Codzienność, w której dokonuje się coraz mocniejszy wybór Pana Boga.
opr. aś/aś