Czy katolik może mieszkać z dziewczyną/chłopakiem przed ślubem?

Wspólne mieszkanie, nawet jeśli początkowo uchowa się bez współżycia, jest zawsze wystawieniem się na bardzo silne pokuszenie

Odpowiedź na to pytanie zapewne nikogo nie zaskoczy – nie, nie może. Ale dlaczego? To dylemat, z którym boryka się wielu młodych ludzi. Wielu twierdzi, że stanowisko Kościoła jest w tej sprawie zbyt surowe. Studenci mieszkają razem pod jednym dachem akademika i Kościół tego nie „zabrania”, a dlaczego nie akceptuje związków niesakramentalnych?

Czy katolik może mieszkać z dziewczyną/chłopakiem przed ślubem?

Rozsądnej odpowiedzi na to pytanie udziela w jednym ze swoich kazań ks. Piotr Pawlukiewicz. Zaczyna od stwierdzenia, że nie tylko współżycie, ale także wspólne mieszkanie to powierzenie drugiej osobie swojej intymności – tego, co mi najbliższe i aby zdecydować się na taki krok, trzeba kochać tę drugą osobę miłością bez granic.

Czym jest miłość bez granic? Na pewno wielu z was uważa, że swoją dziewczynę/ swojego chłopaka kocha bez granic. Nic bardziej mylnego. O miłości bez granic można mówić tylko wtedy, gdy się drugiemu człowiekowi oddaje swoją przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. A przecież chłopak i dziewczyna mieszkający ze sobą nie są w żaden sposób zobowiązani do spędzenia ze sobą reszty życia, są dalej „wolnymi ludźmi”, w każdej chwili mogą spakować rzeczy i opuścić „wspólne gniazdko”. Oddanie swojego „wczoraj, dziś i jutro”, o którym mówi ks. Pawlukiewicz, dokonuje się tylko mocą słów przysięgi sakramentalnej.

Wspólne mieszkanie to taka zabawa w małżeństwo, żadne z nas nie czuje się mężem i żoną, nie mówimy tak o sobie, ani nawet nie myślimy o sobie w taki sposób, ale żyjemy jak małżeństwo. Wspólne mieszkanie, nawet jeśli początkowo uchowa się bez współżycia, jest zawsze wystawieniem się na bardzo silne pokuszenie, „ryzykownym krokiem” w stronę grzechu i powodem zgorszenia innych ludzi.

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama